Świadectwo: "Trudy życia niepełnosprawnej kobiety"

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Trudne życie

Było to podczas trzech lat katastrofy [lata 1959-1961 w trakcie których w Chinach zmarło z głodu ponad 30 milionów ludzi] gdy Guihua przyszła na świat w starej świątyni. Od początku nawiedzana była przez wszelakie nieszczęścia. Ojciec Guihui zmarł zanim ta się urodziła, zaś już się urodziła to okazało się, że jest ona poważnie upośledzona. Jej matka zmarła kilka lat później w wyniku [pewnej] choroby. Guihua miała brata o cztery lata starszego od siebie - od chwili śmierci matki, by przetrwać, rodzeństwo mogło polegać jedynie na sobie.

Gdy Guihua była w ósmym miesiącu ciąży jej mąż pobił ją brutalnie z błahego powodu, bił dopóty dopóki nie zaczęła poważnie krwawić. Zagrażało to bardzo jej życiu i życiu dziecka, które w sobie nosiła. Okrutny mąż nie wysłał jej do szpitala. Cudem matka i dziecko przeżyli to pobicie.

Zimą 1996 współpracownik Guihui przedstawił jej Falun Gong i Guihua od razu zaczęła ćwiczyć. Nawet w swych najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie takiego momentu kiedy jej los mógłby się odmienić. Będąc poważnie upośledzoną prawostronnie miała duże trudności z wykonywaniem ćwiczeń Falun Gong. Jednakże Guhiua nie zniechęcała się w ogóle. Gdy robiła trzecie ćwiczenie to czuła, że jej prawa dłoń była trzymana przez ciepłą rękę i silnie pchana w górę. Czuła ciepło i błogość w ramieniu. Gdy w drugim ćwiczeniu trzymała przed sobą koło, to czuła bardzo silny prąd energii przepływający między jej ramionami. Jej niepełnosprawne ramię nie było w ogóle zmęczone po półgodzinnym ćwiczeniu. Gdy słuchała wykładów Nauczyciela czuła, że wiele zmian zachodzi w jej ciele. Miała na przykład dziwne, swędzące odczucie wokół ust - rozumiała przez to, że jej ciało jest dostosowywane. Od razu zniknęły jej wrzody z ust i nie śliniła się już więcej, a jej wykrzywiona głowa powróciła do normalnej pozycji.

Guihua zmieniła się. Była nie tylko zdrowa ale też rozradowana w sercu. Zrozumiała dlaczego tak wiele udręk przytrafiało jej się, znalazła też odpowiedzi na wiele pytań, które do tej pory ją trapiły. Rygorystycznie zdyscyplinowała się pod względem standardu „Prawdomówność, Współczucie, Wyrozumiałość” i zawsze najpierw myślała o innych. W domu Guihua nie przejmowała się swoimi wcześniejszymi konfliktami. Opiekowała się swoją starą teściową, męża traktowała z tolerancją i troszczyła się o dziecko. Ze zdrową i jaśniejącą twarzą Guihua powróciła do swojego rodzinnego miasteczka, by odwiedzić brata i szwagierkę, których nie widziała od wielu lat. Gdy weszła do wioski nie widzianej przez nią od chwili, gdy wyszła za mąż, usłyszała z oddali kogoś mówiącego: "Czy to Guihua? Dlaczego wygląda inaczej?” Inna osoba powiedziała: „Jak to mogłaby być Guihua? Przecież ona była poważnie upośledzona i powinna była umrzeć już dawno temu!”. Gdy wszyscy potwierdzili wieści, że to była Guihua, również byli zadziwieni.

Reżim Jianga zaczął prześladowania Falun Dafa w 1999, a dom Guihui stał się celem policji. Zastraszania ani przeszukiwania domu nie mogły wzruszyć pewnością Guihui. Jeden z policjantów zapytał ją „Mówisz że ‘Falun Dafa jest dobre’, gdzie jest ta dobra część?” Guihua odpowiedziała „Praktyka Dafa zmieniła mnie z niepełnosprawnej osoby w zdrową. Sam możesz zobaczyć że moja głowa nie jest już dłużej wykrzywiona, moje ręce mogą się ruszać, w ogóle się nie potykam, ani się nie ślinię. To ty powiedz mi która część Dafa jest dobra?” Policjant nie odpowiedział jej nic. Nękali ją jeszcze przy wielu okazjach. Za każdym razem Guihua mówiła im o wielkich zmianach, które doświadczyła po rozpoczęciu praktyki Dafa. Guihua panowała nad swoją głęboką wiarą w Falun Dafa. Nikt więcej jej nie nękał.

Poważny stan niepełnosprawności dziewczynki sprawiał, że prawie w ogóle nie mogła się przemieszczać. Jej głowa była przekręcona i wygięta do przodu, usta miała ciągle owrzodzone i ciekła z nich ślina po szyi, aż do piersi – przez to ubranie miała ciągle mokre a szyję opuchniętą. Prawe ramię Guihui było wykręcone i zdeformowane, nie mogła też wyprostować palców prawej dłoni. Miała tylko częściową kontrolę nad swoją prawą nogą przez co poważnie utykała. Guihua często upadała po zrobieniu kilku kroków, a od upadków często miała opuchniętą twarz i potłuczony (do krwi) nos. Czasami, gdy jej stan pogarszał się, mogła się tylko czołgać. Często chodziła z mokrymi i brudnymi spodniami, gdyż nie panowała nad mięśniami odbytu ani cewką moczową. Pożałowania godna Guihua stała się celem wioskowych dzieci, które biły ją i przeklinały. Nawet dorośli jej dokuczali. Brat i siostra wiedli nędzne życie, w ciągłym braku pożywienia i przyodziewku. Nie było to łatwe.

Potem brat Guihui ożenił się i rodzina wydawała się mieć szanse na przeżycie. Jednakże nieszczęścia Guihi wkrótce powróciły, gdyż niedługo po tym jak jej brat się ożenił, jej szwagierka zaczęła traktować ją jak ciężar – odnosiła się do niej chłodno, biła ją i wyzywała. Często też nie dawała Guihui jedzenia. W końcu pewnego dnia brat wraz z żoną zamknęli ją w małym pokoju i nie karmili jej przez kolejne dni i noce.. bez końca. Tylko przez szczęśliwe zrządzenie losu życzliwy sąsiad znalazł ją i pomógł jej stamtąd uciec.

Następnie 19-nasto letnia Guihua lekkomyślnie wyszła za mąż za starszego od siebie o 20 lat mężczyznę ze sąsiedniej wioski. W końcu miała swój własny dom i cieszyła się chwilą spokoju. Jednakże dobre życie nie trwało długo, bo już szóstego dnia po ślubie jej mąż pobił ją. Guihua znosiła cięgi we łzach i z nadzieją, że dzięki wysiłkom, które poczyni, po pewnym czasie będzie traktowana lepiej przez swojego męża. Myliła się. Teściowa nie lubiła jej od samego początku i często ją przeklinała za błahostki. Guihua nie mogła nic zrobić, jak tylko w milczeniu przełykać łzy.

Dzień przed porodem Guihua została wysłana przez teściową do pracy w polu na ponad pół dnia. Gdy następnego dnia zaczęła rodzić, jej męża nie było w domu, a teściowa celowo wyszła z domu i nie wróciła. Kilka życzliwych starszych pań z wioski pomogła jej urodzić dziecko. Ktoś odnalazł jej męża i poprosił go by wrócił do domu. Jego nastawienie trochę się poprawiło, gdy zobaczył, że noworodek jest chłopcem.

Pewnego zimowego dnia, gdy Guihua karmiła syna piersią, zaraz po tym, jak jej mąż wrócił do domu, teściowa powiedziała, że synowa ma romans z pewnym mężczyzną. Nie próbując nawet ustalić prawdziwości tych twierdzeń mąż natychmiast brutalnie pobił Guihuę. W wyniku tych wszystkich upokorzeń Guihua czuła się totalnie beznadziejnie. Ból fizyczny i tortury psychiczne sprawiły, że czuła się zapomnianą przez świat, i że jej egzystencja jest pomyłką. Nic oprócz dziecka nie trzymało jej na tym świecie. Ucałowała trzymane w ramionach dziecko i wypiła pół butelki trujących chemikaliów rolniczych. Słyszała też, że wypicie likieru może przyspieszyć działanie środka wiec wypiła likier z nadzieją, że wkrótce umrze. Jednakże przeznaczenie chciało inaczej, bo wyzdrowiała już po kilku dniach. Ale Guihua była zdeterminowana do tego by umrzeć. Za drugim razem gdy próbowała popełnić samobójstwo wskoczyła do studni, trzecim razem wskoczyła do rzeki. Za każdym razem ktoś życzliwy ją ratował. Guihua zastanawiała się nad tym, dlaczego tak trudno jest jej żyć skoro tak trudno jest jej umrzeć! Za czwartym razem poszła do rosnącego daleko za wioską gaju kasztanowego i zawiązała na drzewie linę. Tuż przed tym, jak miała zawiązać linę wokół szyi nadszedł starszy mężczyzna, jakoby z nikąd, i odebrał jej linę. Jednakże wszyscy ci życzliwi ludzie nie mogli powstrzymać męża Guihui od jego okrucieństwa.

Ostatecznie po następnym strasznym pobiciu, Guihua nie mogła już znieść tego dłużej i uciekła z domu. Uciekła do pobliskiej fabryki, odmazała tamtejszego kierownika i opowiedziała mu historię swojego nieszczęśliwego życia oraz gorąco poprosiła go, by pozwolił jej tam pracować. Uprzejmy kierownik pomógł jej od razu. Zdecydował się pozwolić jej pracować by zarobiła na utrzymanie i zaaranżował jej kwaterę. Na trzeci dzień Guihua wróciła do domu, by zabrać dla siebie jakąś pościel i została zatrzymana przez swojego męża, który nie chciał jej puścić. Powiedziała mu: „Chciałabym zarobić pieniądze by spłacić rodzinne długi. Jeśli mnie nie puścisz, to jak inaczej mam zarobić te pieniądze?” Słysząc to jej mąż zgodził się.

Praktykując Falun Dafa jej życie zmieniało się

Mniej niż dwa miesiące po tym jak zaczęła praktykę i kultywację charakteru wybuchł pożar u jej sąsiadów. Nie myśląc ani chwili Guihua zupełnie zapomniała, że jest niepełnosprawna. Chwyciła dwa wiadra wody i pobiegła z nimi do domu sąsiadów. Kiedy tam dotarła chlusnęła wodą w ogień, a ludzie którzy ją widzieli byli w szoku. “Guihua ty niosłaś dwa wiadra wody”. “Twoje ramię jest w porządku? Możesz biegać? Co się dzieje?”Guihua odkryła wtedy, że jej ramię, które do tej pory było podkurczone, teraz dawało się wyprostować, i że mogła w pełni kontrolować prawą nogę. Z przejęcia prze pewien czas nie mogła nic powiedzie. Nie mogła uwierzyć, że coś takiego przytrafiło się właśnie jej.

Później kiedy lokalny koordynator zebrał studentów razem by wymienili swoje doświadczenia, poprosił Guihuę żeby opowiedziała o swych ogromnych fizycznych i psychicznych zmianach jakich doświadczyła po rozpoczęciu praktyki Falun Dafa. Po wygłoszeniu przemówienia Guihua wyciągnęła swoje prawe ramię do przodu, by pokazać innym praktykującym zmiany [tylko trzy palce jej prawej dłoni nadal nie mogły się wyprostować]. Ale jeszcze tej nocy powoli wyprostowała i te palce - które nie były proste od 36 lat. Obecni praktykujący mogli na własne oczy to zobaczyć i byli zadziwieni potężną mocą Dafa. Od tamtej pory klaszczące dłonie brzmiały jak gromy. Oczy Guihui były pełne łez. Po tym, jak zaczęła kultywować Dafa, 36 lat fizycznych i psychicznych tortur rozpłynęły się jak dym. Guihua wreszcie smakowała uczucia bycia zdrową. Teraz roniła łzy radości i wdzięczności. Nawet najpiękniejszy język nie mógł wyrazić wdzięczności Guihui względem Nauczyciela Li.

W pracy była jeszcze pilniejsza. Przychodziła wcześnie i wychodziła późno, i bardzo się pilnowała. Pewnego dnia znalazła 50 yuanów, gdy jechała rowerem do pracy [500 yuanów to równowartość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracownika fizycznego w chińskiej fabryce]. Pomimo tego, że Guihua miała mnóstwo problemów finansowych, to rozumiała, że będąc praktykującą nie powinna zyskiwać kosztem kogoś innego. Osoba, która zgubiła pieniądze musiała się bardzo martwić. Myśląc o tym Guihua oddała pieniądze do biura w fabryce. Fabryka zaś opublikowała duży plakat z pochwałą dla Guihui. Ta widząc to natychmiast odnalazła osobę odpowiedzialną za umieszczenie plakatu i wytłumaczyła, że oddała znaleźne, bo praktykuje Dafa i rozumie zasady bycia dobrą osobą. Jej współpracownicy uszanowali to.

W 1998 fabryka podupadła i Guihua straciła swoją pracę. Jej teściowa cierpiała na starczą demencję i Guihua nie tylko musiała się nią zająć ale również musiała opiekować się sąsiadem – starszym, samotnym mężczyzną. Gdy kupowała jakieś lepsze jedzenie to nie zjadała go ale dawała teściowej, mężowi, dziecku i starszemu mężczyźnie. Po tym jak zmarł starszy mężczyzna do jego domu wprowadziła się para osiemdziesięciolatków. Nie mieli nikogo, kto mógłby się nimi opiekować. Z determinacją i godnością życzliwa Guihua przejęła na siebie odpowiedzialność opiekowania się tą parą. Przynosiła im jedzenie i wodę, prała im ubrania. Robiła tak przez parę lat. Traktowała ich lepiej niżeli traktowałaby ich własna córka. Potem para staruszków umarła. Z powodu ubogiej sytuacji rodzinnej Guihua musiała pożyczać pieniądze na leki i wizyty lekarskie swojej teściowej i chorego męża. Żeby móc spłacić te długi Guihua musiała zakontraktować się do uprawiania dziewięciu “mu” [1 mu = około 6,65 ara = 665 m2], w tym 4.5 mu gaju kasztanowego i 4.5 mu ziemi pod hodowlę, dodatkowo 2 mu pola warzywnego oraz do pracy na placu przemiału [grinding yard]. Ilość pracy, którą miała wykonać na tej powierzchni pola była równoważna pracy dla dwóch osób. Moc Dafa była w pełni odzwierciedlana w Guihui. Nawet dwoje ludzi nie byłoby w stanie zrobić tego, co ona jedna potrafiła zrobiła. Po tym jak nocą wracała do domu, Guihua studiowała Fa i robiła ćwiczenia, jak zwykle. Następnego dnia była pełna energii i mogła zaczynać kolejny pracowity dzień.
  
Guihua wyjaśnia prawdę
Dziś Guihua nadal wyjaśnia ludziom fakty dotyczące Falun Gong, używając swoich własnych doświadczeń, narażając się na prześladowania. Wie że wielkie fizyczne i psychiczne zmiany których doświadczyła poświadczają prawdę. Ma nadzieję, że więcej ludzi usłyszy jej historię, a przez to więcej będzie mogło doświadczyć leczniczych mocy Falun Dafa.

Minghui.org

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.