Przybywając z wielkim życzeniem pozyskania Fa i wypełnienia złożonych przyrzeczeń (Fahui 2010)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Witam. Jestem polskim praktykującym Falun Dafa. Dziś chciałem podzielić się tym, co uważam za najbardziej znaczących rzeczą w moim życiu, czyli otrzymaniem Fa :)


Część 1
W poszukiwaniu Prawego Fa

Zanim jeszcze pozyskałem Dafa wiedziałem, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Postrzegałem swoje życie, jako łańcuch wydarzeń, które prowadziły mnie w pewnym określonym kierunku. Jedyną rzeczą jaką nie rozumiałem było to, dlaczego urodziłem się w Skierniewicach. W jakiś czas po pozyskaniu Fa zdałem sobie sprawę, iż dawno temu rozpocząłem poszukiwania prawego Fa i okazji do wypełnienia złożonych przeze mnie przyrzeczeń.

Moja mama mówiła mi, że gdy urodziłem się to nie płakałem, tylko rozglądałem się dookoła z poważnym spojrzeniem. W pierwszych miesiącach życia także cały czas rozglądałem się, jakbym czegoś szukał. Szybko zacząłem raczkować i chodzić - było mnie wszędzie pełno.

Rodzina i przyjaciele z mojego dzieciństwa mówią, że mając 4 czy 5 lat zacząłem czytać, a w wieku 6 lat czytałem już stu stronicowe książki. Mając 7 lat zamiast bawić się z innymi dziećmi czytałem jedną 300- tu stronicową książkę w przeciągu dwóch dni. W tym samym czasie sam zacząłem uczyć się obcego języka - niemieckiego, gdyż zawsze odczuwałem potrzebę mówienia różnymi językami. Moja matka mówi, że mając 10 lat tłumaczyłem kreskówki siostrze z języka angielskiego na polski.

Aż do 14 – tego roku życia czytałem po kilka książek na tydzień. Będąc w tym wieku objechałem całą Polskę, a dwa lata później większą część Europy. Wędrowałem po górach, pływałem po jeziorach, ale nie mogłem znaleźć tego, czego szukałem.

Rozpocząłem naukę w szkole średniej dryfując w kierunku rzeczy zanieczyszczających moje serce i ciało, zapominając o moim pragnieniu odnalezienia książki, którą mógłbym czytać już do końca życia. Aczkolwiek nauka języków obcych nadal wydawała mi się interesująca.

Lato 1999 roku było już czwartym latem spędzanym we Włoszech, zarabiając pieniądze, które pozwalały mi na swobodne studiowanie w Polsce. Jednak w lipcu 1999 roku wszystko uległo zmianie - zostałem oskarżony o niewypełnienie jakichś dokumentów, co znaczyło, że musiałem opuścić Włochy i dostałem zakaz wjazdu do Unii Europejskiej na 5 lat. Pomimo tych okoliczności miałem przeczucie, że byłem na dobrej drodze. Ciekawe jest to, że wtedy, w lipcu 1999 roku miałem poczucie, że bardzo wiele zmienia się wokół mnie i także ogólnie.. Właściwie było to, jak uderzenie ciężkim młotem w głowę. Powoli rozpoczęły się także wyłaniać małe nadnaturalne zdolności. Powróciłem do „moich” książek, lecz tym razem były to książki naukowe – fizyka, chemia, matematyka, a pomiędzy tymi przedmiotami czytałem encyklopedię.

Doświadczenia pewnych nadnaturalnych zjawisk utwierdziły mnie w przekonaniu, że istnieje coś więcej aniżeli ludzkie życie widziane gołym okiem.


Część 2
Pozyskanie Fa

Pewnej nocy na początku lata 2003 roku leżąc w łóżku usiłowałem rozwiązać problem, a mianowicie, w jaki sposób zachować energię pozyskaną z roślin, by móc wypełnić nią każdą komórkę swojego ciała, tak, by wypełnić je wysokoenergetyczną materią. Pojawiła mi się myśl, że potrzebuję robić jakieś ćwiczenia, żeby móc przekształcić swoje ciało, więc zacząłem próbować wykonywać jakieś ruchy, aczkolwiek bez rezultatu.

Pomyślałem więc: „Potrzebuję znaleźć kogoś, kto mnie tego nauczy”. Włączyłem komputer, otworzyłem przeglądarkę i wstukałem słowa… „Falun Gong”. W sumie nie wiem dlaczego to wpisałem – po paru tygodniach dopiero zorientowałem się, że ta nazwa po prostu jak gdyby wskoczyła mi do głowy. Natrafiłem na polską stronę Falun Dafa. Ściągnąłem z Internetu ćwiczenia i zacząłem je wykonywać, a następnego dnia dwa razy przeczytałem książkę „Falun Gong”. Wyczytałem w internecie, że w Polsce są ustalone punkty ćwiczeń; jedno w Warszawie, a drugie….w mojej rodzinnej miejscowości!

Na następny dzień zadzwoniłem do praktykujących w moim miejscu zamieszkania i przyszedłem na miejsce ćwiczeń. Podczas ich wykonywania czułem bardzo silne energie, jakich nigdy wcześniej nie czułem. Po skończeniu ćwiczeń zapytałem się młodej pary praktykujących, czy mógłbym spędzić z nimi tego wieczora trochę więcej czasu, ponieważ nazajutrz miałem wyjechać na 4 miesiące do Stanów Zjednoczonych. Zostałem w ich domu aż do 3:00 nad ranem. Cóż za wspaniałe doświadczenie! Po raz pierwszy mogłem rozmawiać z innymi ludźmi o rzeczach, których doświadczyłem, nie brzmiąc przy tym dziwnie. Rozmawialiśmy o paranormalnych rzeczach, jakby to wszystko było jak najbardziej normalne.

O północy tego dnia po raz pierwszy też wysyłałem prawe myśli. Zanim wyszedłem, ci młodzi ludzie zapytali się, czy lubię czytać :) Odpowiedziałem twierdząco. Pożyczyli mi książkę „Zhuan Falun”, Wykłady w Stanach Zjednoczonych, Wykład w Sydney, Wyjaśnienie znaczenia Falun Dafa, Prowadzenie Podróży oraz Istota Dalszego Postępu część 1 i 2. Wróciłem do domu i zacząłem się spakować. Mama już od 22:00 wydzwaniała, że nie zdążę na samolot ;) O 5:00 rano udałem się na lotnisko. Jak tylko się tam dostałem, zacząłem czytać „Zhuan Falun”. Czytałem rozdział po rozdziale, czekając w Amsterdamie na przesiadkę i w czasie lotu samolotem nad oceanem aż do przybycia do Nowego Jorku na Uniwersytet Kolumbijski. To znaczy, mimo, że program studencki w jakim brałem udział obligował mnie do zaliczenia jakiegoś treningu tego wieczoru na Uniwersytecie Kolumbijskim, zdecydowanie miałem zaplanowane jak w poprzednim roku sobie to odpuścić. Jednakże w samolocie do Nowego Jorku miała miejsce pewna kolejna „ciekawa sytuacji” i pomimo wcześniejszego planu dałem się komuś namówić na zostanie na jeden noc na Uniwersytecie. Następnego ranka zobaczyłem duży transparent z treścią o miejscu ćwiczeń Falun Gong. Następnie przeczytałem jeszcze jeden rozdział w autobusie w drodze do Cleveland w Ohio, a następnie do Sundusky. Pamiętam, że czytałem 9-ty rozdział, gdy dojeżdżałem do celu mojej podróży i nie mogłem się doczekać, żeby zacząć czytać ponownie.

W tych kilku dniach wydarzyło się wiele rzeczy, które pozwoliły mi odczuć, że wreszcie znalazłem to, czego szukałem. Jedną z tych rzeczy był sen, jaki miałem podczas nocy spędzonej na Uniwersytecie Kolumbijskim w N. Jorku. Bardzo szybko o nim zapomniałem, i dopiero przypomniał mi się parę lat później. Przypomniałem sobie treść tego snu w marcu 2006 roku podczas brania udziału w konferencji organizowanej w Nowym Jorku. Akurat zbiegło się to z pewnymi spotkaniami na Uniwersytecie Kolumbijskim, w których i ja brałem udział. Przechodziłem obok ławki, na której trzy lata wcześniej siedziałem czytając po raz pierwszy „Zhuan Falun” i obok miejsca, gdzie spędziłem noc. W tym momencie przypomniałem sobie treść tego niezwykłego snu:

…Spałem, kiedy ktoś obudził mnie głośnymi krzykami. Czułem, że śniło mi się coś naprawdę ważnego, jednak nie pamiętałem, co. Zasnąłem jeszcze raz i sen znów się powtórzył. Gdy znów obudziły mnie przeraźliwe krzyki znów czułem, że śniłem o czymś bardzo ważnym, ale znów nie pamiętałem o czym. Chociaż jakaś część mnie bardzo pragnęła sobie przypomnieć treść tego snu, to inna część właściwie czuła, że nie powinienem pamiętać. Sytuacja ta powtórzyła się jeszcze dwukrotnie. Ostatni raz, kiedy okrzyki miały mnie znów wybudzić ze snu postanowiłem, że zapamiętam ten sen. Obudziłem się i pamiętałem. Uczestniczyłem w rozmowie z dwiema osobami, który mi tłumaczyły o czymś, co miało się wydarzyć i jakie było moje zadanie. Czułem, że bardzo dobrze ich znałem, a oni w rzeczywistości przypominali mi tylko o czymś, co zaplanowaliśmy bardzo dawno temu.

Osoba, która mówiła najwięcej była autorem książki „Zhuan Falun” (Tak, w tamtym czasie, po raz pierwszy czytając książkę, moja ludzka strona wiedziała, że był on autorem „Zhuan Falun”). Na ułamek sekundy przed moim ponownym przebudzeniem się ze snu wszyscy byliśmy zgodni co do tego, że lepiej będzie, jeżeli nie będę pamiętać tej sytuacji, ani rozmowy, ani „snu:. Oczywiście ja także byłem tego samego zdania. Jednak w trakcie procesu budzenia się pewne ludzkie elementy odczuwały silny smutek na myśl o powrocie do tego świata iluzji i o zapomnieniu tego nieocenionego doświadczenia. Domyślam się, że ludzka część mnie w jakiś sposób postarała się zapamiętać to, o czym tutaj opowiedziałem. Jednak, nie pamiętałem o tym przez długi czas. W ciągu kilkunastu godzin, całkowicie zapomniałem o tej niesamowitej nocy, przypomniawszy sobie o niej parę lat później.

Kiedy dotarłem do miejsca mojego przeznaczenia i po przeczytaniu ostatnich stronic „Zhuan Falun” zacząłem czytać książkę od początku. W miasteczku, gdzie zatrzymałem się nie było praktykujących, ani nigdzie w pobliżu, więc przez następnych parę tygodni, nawet, gdy pracowałem ponad ustalony czas, zawsze znajdywałem czas, by czytać książki, które dali mi polscy praktykujący. W tamtym czasie nie mógłbym powiedzieć, że praktykowałem. Wykonywałem tylko niektóre ćwiczenia. Myślę, że potrzebowałem trochę czasu na zaabsorbowanie rzeczy, o których czytałem. Czytałem następującym systemem, raz Dżuan Falun, raz inna książka zaczynając chronologicznie, później raz Dżuan Falun, kolejna książka, dalej znów raz Dżuan Falun, i kolejna książka, itd. Po przeczytaniu wszystkiego, co mi było dostępne, całkowicie poświęciłem się pracy i innym sprawom, aczkolwiek starałem się podnosić mój xinxing według tego, o czym przeczytałem. Jedynie czasami wykonywałem ćwiczenia i tak naprawdę nie traktowałem siebie jako praktykującego Falun Gong.

W listopadzie wróciłem do Polski i skontaktowałem się z praktykującymi, którzy wcześniej zaoferowali mi pomoc przed moim wyjazdem do Stanów. Byli zdumieni, kiedy zadzwoniłem do nich, oznajmiając im, że wróciłem i czy możemy razem poczytać Fa i poćwiczyć. Zajęło mi miesiąc spędzając czas na ćwiczeniach i czytaniu z tą młodą parą, by pozbyć się silnego poczucia indywidualności i niezależności od innych. W połowie grudniu zaakceptowałem fakt, że jestem uczniem Mistrza; że jestem praktykującym Falun Gong. Wkrótce po tym zacząłem brać udział w zajęciach wyjaśniania prawdy przychodząc pod Chińską Ambasadę.

Już wcześniej dzieliłem się moją historią z innymi praktykującymi i zasugerowano mi, bym opisał swoje doświadczenia. Czasami, kiedy jestem zajęty, mam tendencje do zapominania, jakie silne przeznaczenia nas tu przywiodło. W takich chwilach pytanie nowych praktykujących „A ty jak pozyskałeś Fa” pozwala sobie o tym przypomnieć. Wówczas dzielimy się własną historią, w jaki sposób ustalone zostały nasze drogi, i jak dobrze są one zaaranżowane.

Część 3
Wypełnianie złożonych przyrzeczeń.

Od dziecka czułem, że powinienem uczyć się języków obcych. Moje doświadczenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że człowiek może nauczyć się każdego dowolnego języka. Dlatego, w jakiś czas po pozyskaniu Fa jak najbardziej naturalna była myśl, że mógłbym nauczyć się języka chińskiego, by móc czytać Fa Mistrza w oryginale.

Pod koniec sierpnia 2004 roku, dzięki aranżacji spraw przez Mistrza miałem nagle wiele wolnego czasu. Podczas pobytu za granicą zostały mi skradzione dokumenty, więc nie mogłem ani pracować, ani opuścić kraju. Czekając na wyrobienie nowych dokumentów poświęciłem cały swój czas udział w miesięcznej codziennej akcji wyjaśniania faktów w Edynburgu, i poważnie zacząłem uczyć się języka chińskiego. Zdecydowałem, że do studiowania Fa w tym języku nie będę korzystać z żadnych programów czy internetu. Postanowiłem czytać książkę tak długo po chińsku przy użyciu słownika, aż zrozumiem treść.

Rozpocząłem od “Lunyu” wykorzystując pisownię pinyin i słownik. „Lunyu” okazało się trudne do nauczenia się – zajęło mi prawie miesiąc. Myślałem, że skoro idzie to tak powoli to może powinienem zaprzestać naukę chińskiego. Jednak w głębi serca miałem nadzieję, że to taki test na wytrwałość, że niezależnie ile poświęcę czasu na naukę Lunyu, z resztą pójdzie znacznie szybciej. Dzięki cierpliwości i uporowi dotrwałem do końca Lunyu, i częściowo zniechęcony przewróciłem parę kolejnych stron na początek Wykładu Pierwszego. Ku mojemu zdziwieniu można powiedzieć, że przeczytałem pierwsze zdanie bez pomocy słownika. I dalej poszło jak burza . Tłumaczyłem sobie znak za znakiem i powrotem wracałem do początku paragrafu zapamiętując je sobie. Czytałem tak paragraf za paragrafem. Po przeczytaniu całego wykładu ponownie wracałem do pierwszego rozdziału i czytałem książkę od nowa. W ciągu paru miesięcy przeczytałem całą książkę „Zhuan Falun” w języku chińskim.

W owym czasie tłumaczenie polskiej wersji “Zhuan Falun” trwało już kilka lat i nadal nie było dopracowane, by móc ją opublikować. Na początku 2005 roku praktykujący zza oceanu postanowili, że skoro po paru latach pierwsza wersja nadal nie spełnia oczekiwań z różnych względów, to zaczną tłumaczenie książki od nowa. Pomyślałem, że mógłbym pomóc w tłumaczeniu pewnych zwrotów. Pewnego więc wieczoru, by podzielić się z innymi praktykującymi, jakie brzmienie można byłoby nadać różnym wyrażeniom w języku polskim i jaką strukturę słowną można byłoby użyć, zacząłem tłumaczyć pierwszą sekcję Wykładu 1 z „Dżuan Falun”. Podczas bezpośredniego tłumaczenia kilku paragrafów z języka chińskiego na polski zauważyłem, że wychodziło całkiem dobrze. Chociaż pisownia była po polsku, czułem w tym Fa. Zrobiłem przerwę i udałem się do drukarni, by odebrać ulotki Falun Dafa.

Kiedy tak szedłem, coś się nagle we mnie otworzyło i poczułem silny strumień energii biegnący przez całe moje ciało i w ułamku sekundy zobaczyłem siebie w czasach dzieciństwa, kiedy usiłowałem uczyć się języków obcych, oswajając się z tym i przygotowując się do nauki języka chińskiego. Od kiedy zacząłem uczyć siego języka, odczuwałem wdzięczność wobec Mistrza za zaaranżowanie mojej drogi przygotowując mnie już wcześniej do nauki tego języka.

Ale te przemyślenia miałem już wcześniej, że jest to na mojej drodze, bym mógł czytać Fa w oryginalnym języku chińskim. Jednak w tym niezwykłym momencie zobaczyłem swoją przeszłość i poczułem przyszłość. Jak mogłem być tak samolubny, by myśleć, że ta cała wieloletnia aranżacja miała na celu tylko to, abym „ja” mógł sobie czytać w języku chińskim? Wyraźnie zobaczyłem, że nie był to koniec drogi. Czułem, że aranżacja ta sięga dalej, że powinienem podzielić się tą umiejętnością z innymi i udostępnić im Dżuan Falun tłumaczone bezpośrednio z oryginału. Wkrótce po tym oświeceniu pojawiły w moim umyśle tzw. wątpliwości, tzn. nieprawe myśli: „Ale jak mógłbyś to zrobić? Praktykujesz Falun Gong trochę ponad rok, języka chińskiego uczysz się zaledwie pół roku – nie ma mowy, żebyś tłumaczył Dżuan. I co inni praktykujący by na to powiedzieli? Praktykujesz Falun Gong zaledwie ciut ponad rok i chcesz wmówić tym weteranom praktykującym zza oceanu, którzy cię nigdy nie widzieli na oczy, że to TY właśnie chcesz tłumaczyć najświętszą księga wszechświata? Co ty byś pomyślałem gdybyś był na ich miejscu. Przestań. Co ty sobie wyobrażasz?”.

Jakoś czułem jednak, że nie była to prawa myśl. Postanowiłem w sercu, że muszę podjąć tę próbę, lepiej nauczyć się chińskiego, gdyż gdyby miała to być moja droga byłoby niepowetowaną stratą, gdybym podążał inną. Ale jeśli nie jest to moim przeznaczeniem to dzięki wzmożonym wysiłkom nauki chińskiego, w wypadku nieprzetłumaczenia książki pozostałaby mi całkiem dobra znajomość chińskiego. Wszystko to działo się w ułamku sekundy. Kiedy wróciłem do domu, wysłałem tę część przeze mnie przetłumaczoną praktykującym, którzy tłumaczyli „Zhuan Falun” z języka angielskiego, jednak nigdy im nie mówiłem o moim doświadczeniu.

Czekają na odpowiedź i komentarz minął jeden dzień, drugi, tydzień, miesiąc, parę miesięcy. Nie doczekałem się żadnej odpowiedzi. Pomyślałem więc, że próbka mojego tłumaczenia nie wypadła z dobrze. Zacząłem więc pracować nad poprawą moich umiejętności tłumaczenia Fa na język polski, tak na wszelki wypadek, gdybym w przyszłości miałbym jednak dostąpić zaszczytu pomocy w tłumaczeniu książki. Dodam, że wcześniej uczyłem się chińskiego bez tłumaczenia znaków na język polski – to tak jak ktoś mówi lub czyta po angielsku – nie tłumaczy on sobie w głowie słów na polski, tylko po prostu czyta po angielsku. Tak samo czytałem po chińsku– ucząc się go nie przykładając wagi do tego jak konkretne słowa brzmiałyby po polsku. Od tego momentu to się zmieniło i sporo czasu poświęcałem na znajdywanie polskich odpowiedników konkretnych chińskich znaków. Minęło kilka miesięcy.

Nadeszło lato. I to nagle otrzymałem odpowiedź od praktykującej, która była nowym głównym tłumaczem Dżuan Falun. Oto, co mi napisała: „Im więcej czytam przetłumaczony przez ciebie fragment, tym bardziej myślę, że brzmi on lepiej aniżeli moje tłumaczenie. Naprawdę czuje się w tym Fa. Co byś powiedział na to, byś to ty był głównym tłumaczem i tłumaczył bezpośrednio z języka chińskiego?”. Odpisałem jej, że przygotowywałem się do tego od miesięcy. Niezwłocznie przystąpiłem do tłumaczenia książki. Szybko dobraliśmy zespół tłumaczy, którego zadaniem było „spolszczenie” i sprawdzenie tego co mi udało się przetłumaczyć.

Kochani praktykujący, na koniec pragnę przytoczyć słowa Mistrza z wykładu Mistrza z Waszyngtonu br. zatytułowanego „Bądźcie bardziej pilni” (chiński poniżej)

„Obecnie wygląda na to, że to co powiedzieliście lub przysięgliście odnośnie pomocy Mistrzowi przy zrektyfikowaniu Fa i ocalaniu wszystkich istnień naprawdę się spełniło i odegraliście swoją rolę wyjaśniając prawdę. Obserwowałem sukces tego, jak także wszystkiego czego dokonaliście aby wypełnić wasze misje. Jest to po prostu niesamowite. Nie było to zaledwie pod wpływem chwili, ani nie poprzestało na pustych słowach. Znajdujecie się teraz na końcówce procesu ukończenia i wypełniania tego co wcześniej przysięgliście, i z tego powodu mówię, że uczniowie Dafa są wspaniali. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, udało wam się przebrnąć przez najbardziej złe prześladowania. Wszyscy zobaczyliście, że jakkolwiek długo zło może pozostawać i jakiekolwiek sztuczki może stosować, to wszystko jest bezużyteczne. Jest jedna rzecz, którą wszyscy bardzo jasno rozumiecie: to, że historia była w stanie osiągnąć dzień dzisiejszy w tym świecie, stało się dokładnie dlatego, że była zarezerwowana dla uczniów Dafa aby ocalali wszystkie istoty, jako że ten rozdział historii istnieje specjalnie po to aby uczniowie Dafa mogli odnieść sukces i abyście mogli wypełnić wasze przyrzeczenia. Oczywiście, nie chodzi tu tylko o wasze przysięgi i wypełnianie ślubów. Jest to także powiązane z rektyfikacją Fa i losem niezliczonych istot w tym wszechświecie – z czymś tak ogromnym. Jeśli możecie wykonać dobrze to co powinniście robić, wszystko w Trzech Sferach pójdzie dobrze i zakłócenia, którym Mistrz stawia czoła w procesie rektyfikacji Fa będą mniejsze.”

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.