Doświadczenia i wspomnienia ze stoiska informacyjnego w Manning (Fahui 2017 - Paryż)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Szanowny Mistrzu, koledzy praktykujący,

Minęły już dwa lata odkąd rzetelnie kultywuję. Na początku chciałbym podzielić się z wami pewnym znakiem, jaki dostałem.

Podczas pierwszego tygodnia, po tym jak zdecydowałem się wkroczyć na ścieżkę kultywacji Falun Dafa, obudziłem się w środku nocy. Za ścianą [w sąsiednim mieszkaniu] płakało wniebogłosy chore dziecko i nie przestawało. Stopniowo zaczęło mnie to coraz bardziej denerwować, zastanawiałem się dlaczego matka się nim nie zajmie i skąd ma tyle energii żeby tak wrzeszczeć pomimo choroby. Obracałem się z boku na bok, totalnie rozbudzony i coraz bardziej wkurzony.

W pewnym momencie mnie oświeciło „Jejku, w Zhuan Falun jest powiedziane, że praktykujący nie powinien się złościć, zamiast tego winien ćwiczyć cierpliwość”. Ta myśl pozwoliła mi stopniowo uspokoić złość. Potem miałem drugą myśl: „Praktykujący powinien podziękować tym, którzy stworzyli taką irytującą sytuację, gdyż dostarczyli mu okazję do wzniesienia xinxing”. Dlatego podziękowałem dziecku za stworzenie takiej sytuacji.

Ten sposób myślenia był dla mnie zupełnie nowy i nie byłem do końca pewien czy był słuszny. Zapytałem więc w myślach: „Mistrzu daj mi jakiś znak, jeśli jest to wskazówka dla mnie, abym ulepszył się na ścieżce kultywacyjnej”. Natychmiast po tej myśli dostałem swego rodzaju wewnętrzną odpowiedź w formie pytania: „Jakiego rodzaju znak?”. Odpowiedziałem: „Nie musi to być nic szczególnego, po prostu coś, co do mnie dotrze”. W odpowiedzi na tą myśl poczułem w całym ciele ogromny przepływ energii i całe ciał pokryło się gęsią skórką. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek poczuł coś takiego, tak intensywnego i silnego. Było tak, jakby każda komórka w moim ciele mówiła mi: „Tak, to tak wygląda.” Natychmiast stało się dla mnie jasne, że dostałem znak o jaki prosiłem. Całe moje ciało czuło się dobrze i ponownie zasnąłem, pomimo że dziecko w pokoju za ścianą nadal wrzeszczało, z krótkimi przerwami.

Moje zrozumienie miłosiernego ocalania czujących istot

Po przeprowadzce do Hamburga na początku 2016 r. pierwsze co, to rozglądnąłem się za grupą praktykujących i dołączyłem do ich aktywności związanych z wyjaśnianiem prawdy. Pod chińskim konsulatem szybko zrozumiałem, że tutejsze czuwanie całkowicie różni się od czuwań z jakimi zazwyczaj się spotykałem, chociaż [z pozoru] nie wyglądało na inne. Tutaj, nawet jeśli byliśmy tylko we dwie osoby, podczas robienia ćwiczeń i FZN czułem silną energię. Poza tym trąbienie przejeżdżających aut było jasnym sygnałem, że jest to aktywność, poprzez którą czujące istnienia dostają okazję i szansę, by żyć w przyszłości.

Do niedawna brałem udział głównie w aktywności związanych ze stoiskiem informacyjnym i nie angażowałem się w zajęcia drugoplanowe, [a to one z czasem] dostarczyły mi jeszcze silniejszych odczuć dotyczących naszego działania informacyjnego. Przebywałem tam od rozłożenia stoiska po jego zamknięcie i nigdy nie dbałem o robienie sobie przerw. Za każdym razem, gdy brałem łyk wody albo odgryzałem kawałek kromki wypełniała mnie potrzeba natychmiastowego, dalszego dystrybuowania ulotek i mówienia ludziom o Dafa i prześladowaniach. Nie miałem prawdziwego pragnienia robienia ćwiczeń, gdyż czułem, że czujące istnienia mogłyby stracić swoje predestynowane szanse na życie w przyszłości. W tamtym czasie zawsze wypełniało mnie cudowne uczucie wesela (radości). Dlatego potrafiłem przez większość czasu uśmiechać się do przechodniów. Czasami moje pragnienie i radość wyjaśniania prawdy ludziom była tak silna, że prawie wszyscy przechodnie brali ulotki i mogłem rozmawiać z wieloma ludźmi o Dafa.

Jednakże w tamtym czasie doświadczyłem też pewnych negatywnych czynników oraz myśli, które próbowały ściągnąć mnie w dół. W trakcie takich faz pomagało mi wysyłanie FZN, które szybko eliminowały te czynniki. Poza tym zrozumiałem nauczane przez Mistrza Fa, mówiące o tym, że prawe praktyki mogą pokonać setki heretyckich praktyk.

Przez większość czasu moja najsilniejsza motywacja i potwierdzenie [sensu] mojego zaangażowania w stoisko informacyjne pojawiało się zaraz po wyjaśnieniu ludziom faktów. Ludzie często mówili, że są pod wrażeniem naszego oddania (poświęcenia) na rzecz tej aktywności. Często zdarzało mi się, że ich wiedząca strona rozumiała, jak ważna, dokładnie w tym momencie, jest ta aktywność, po czym dziękowali mi z głębi serca.

Co jakiś czas moje ciało doświadczało znaków, że czujące istoty były ocalane. Doświadczałem takich sytuacji w trakcie dyskutowania z nimi, gdy się żegnaliśmy albo podawaliśmy sobie ręce. Silny prąd energii przeszywał moje ciało i wszystkie komórki drgały. Takie doświadczenia motywowały mnie i nadal mnie motywują do wyjaśniania prawdy o Dafa i faktach związanych z prześladowaniami.

Tymczasem moje zrozumienie odnośnie aktywności na stoisku informacyjnym uległo zmianie. Rozumiem teraz, że mogę również wyjaśniać prawdę poprzez robienie ćwiczeń. Chińskim turystom pokazuje to, że na Zachodzie praktykujący są w różnym wieku. Poza tym oglądanie ćwiczeń może przynosić korzyści Zachodnim przechodniom, pod warunkiem, że podczas ćwiczeń utrzymuję myśl, iż robię ćwiczenia dla dobra przechodniów i że odniosą korzyści z pozytywnego pola. Poza tym pomaga mi to w uspokojeniu się. Przechodnie również doświadczają redukcji stresu i w tym samym czasie są poddawani działaniu Dafa. Mam na myśli to, że mogą odczuć korzyści płynące z Dafa.

Pewnego razu przechodnie zatrzymali się tuż przed nami, gdy robiliśmy drugie ćwiczenie i jeden z nich powiedział „Oni naprawdę są w głębokim stanie wyciszenia”. Naprawdę byli pod wrażeniem, że tak rozgorączkowane i hałaśliwe otoczenie oraz mnogość ludzi nie powstrzymują nas przed osiągnięciem stanu wyciszenia.

Ostatnio moje odczucia i zrozumienia na temat aktywności na stoisku informacyjnym zmieniły się znacząco. Nie mam już przez cały czas uczucia radości. Na początku moich działań w tych aktywnościach, zawsze miałem wrażenie, że coś pcha mnie dalej, żebym zrobił coś innego, o większej wadze.

Tu przychodzi mi na myśl niedawno rozpoczęty projekt, „Kanał na YouTube”, który ma dotrzeć do możliwie największej liczby osób. Wymaga on poświęcenia dużej ilości czasu.

Radość i pragnienie wyjaśniania prawdy o Dafa na stoisku informacyjnym pojawia się u mnie zaraz po pierwszej rozmowie z ludźmi. Niemniej jednak mam w głowie sporne myśli - czy może powinienem iść pracować nad nowym projektem, czy też jest coś, co trzyma mnie na stoisku informacyjnym. Czasami mam rozterki wewnętrzne, ponieważ chcę się angażować w oba projekty. Z tego powodu często trudno jest mi iść na stoisko informacyjne albo opuścić stoisko, kiedy zamykamy je na cały dzień.

Budzenie wspomnień o tym jak zrewidowałem całe moje życie

W połowie stycznia 2016 r. czytając, zarekomendowane przez znajomego praktykującego, wykłady Przemierzając Północną Amerykę aby nauczać Fa, została mi przypomniana sytuacja, której doświadczyłem w poprzednim życiu.

Byłem oto w kosmosie posiadającym ściany, zamkniętym w specyficznej przestrzeni. Rozmawiałem tam z jakąś czującą istotą na temat mojego życia, które wiodę obecnie, i związanych z nim aranżacji.

Do tej przestrzeni kosmicznej przybyłem odrobinę za późno jak na to, żeby zostać przypisanym do życia, które sobie wymyśliłem. Chciałem się urodzić w kraju, w którym zacznie się rozprzestrzenianie Fa. Byłem pewien, że w tym kraju będzie wiele szans. Ale spóźniłem się i wszystkie przydziały na Chiny zostały już rozdane. Bałem się, że w odległym kraju i w innym języku nie zrozumiem głębokich znaczeń Fa. Niemniej jednak powiedziano mi, że absolutnie nie będzie z tym żadnych problemów. Tak czy owak zawsze mogłem nauczyć się języka używanego w trakcie upublicznienia Dafa. Szczerze mówiąc, nadal pamiętam, że pismo z Zachodu w porównaniu z chińskimi znakami wydało mi się nieestetyczne i niedbałe.

W pewnym momencie przed moimi oczami przewinęła się lista istnień, które już miały swoje aranżacje. Istota, która mi towarzyszyła, zarekomendowała mi pewien żywot, czuła, że ta aranżacja „Wygląda dobrze”, przystałem więc na tą aranżację - która jest moim obecnym życiem.

Niemniej jednak nie byłem zadowolony z dokonanego wyboru, np. z aranżacji tego żywota. Ale nie było lepszej perspektywy.

Omówiliśmy dokładnie warunki tej aranżacji, to znaczy jakie bazowe warunki zostaną dla mnie przygotowane i jakie cechy zostaną mi nadane. Omówiliśmy też szczegółowiej niektóre etapy mojego życia.

Jeśli chodzi o perspektywy na życie, to miała mi je zapewnić moja rodzina, pokazano mi, że uzyskanie Fa i rozpoczęcie kultywacji zajmie mi 20, jeśli nie 25 lat. Chciałem negocjować najlepsze opcje i zapytałem, czy mógłbym się urodzić w rodzinie praktykujących. Jednak jak na coś takiego przybyłem za późno. Jeśli nie zaakceptowałbym aranżacji, to nie miałbym możliwości na kultywację w tej konkretnej fazie rozpowszechniania Dafa, która ma dla mnie ogromną wagę.

Martwiłem się o sposób w jaki zostanę wprowadzony w Fa. Powiedziano mi, że dowiem się o nim poprzez grono znajomych i że jest to wspaniała i korzystna aranżacja. Niemniej jednak obawiałem się, że istnieje ryzyko iż osoby, które miały pomóc mi uzyskać Fa, mogą nie otrzymać Fa. Powiedziano mi żebym się o to nie martwił, że wszystko będzie w porządku. Aczkolwiek odkryłem, że ja sam będę musiał rozpoznać, czym jest Fa.

Patrzyliśmy też na aranżacje dotyczące sposobu zarabiania na życie. Ważne było żebym nie miał problemów finansowych, abym mógł poświęcić cały czas na kultywację. Poza tym nie chciałem zarabiać za wiele, gdyż mogło to zaszkodzić podstawom mojej kultywacji - to znaczy, że korzyści materialne mogłyby wpłynąć niekorzystnie na moją kultywację. Powinno mi wystarczyć na prowadzenie przyzwoitego życia, żebym nie musiał się martwić o utrzymanie.

Kiedy doszliśmy do innych warunków omówiliśmy kwestie takie jak oświecenie i przywiązania. Jeśli chodzi o przywiązania, mogłem zrezygnować z czegoś, co dotyczyło wspomnień - co i tak było przykryte przez inne wspomnienia. Ustaliliśmy, co zmniejszyć - miało to korzystnie wpłynąć na moją kultywację. A tak w ogóle, to byłem dumny z posiadania pewnego przywiązania.

Redukując pewną substancję, obniżeniu uległo kilka przywiązań. Jednak okazało się, że jest inaczej niż się tego spodziewałem, bo w tym samym czasie zwiększeniu uległo inne przywiązanie. Oznaczało to, że nie można było zmniejszyć kilku przywiązań, bez zwiększenia pewnego konkretnego przywiązania. W przeciwnym razie moja kultywacja byłaby nazbyt łatwa, dlatego zrobienie tego nie wniosłoby niczego wartościowego do mojej kultywacji.

Byłem przekonany, że bez problemu będę w stanie porzucić tamto konkretne, silne przywiązanie. Powiedziano mi żebym nie lekceważył tej kwestii. Dzisiaj dobrze rozumiem, co to wszystko miało znaczyć.

W moim obecnym życiu, od stycznia 2016 r, doświadczyłem pewnych sytuacji, które miały mi przypomnieć o kilku przywiązaniach. Wiązały się z przejściem testu lub spotkaniem pewnej osoby. Postaram się wam to wytłumaczyć.

Brałem udział w seminarium firmowym i myślałem sobie, że wykładowca nie radzi sobie za dobrze z prezentacją. Byłem pewien, że zrobiłbym to znacznie lepiej, gdybym się trochę przygotował przed wykładem. Wykładowca mógł przede wszystkim być bardziej rozluźniony i mniej formalny. Patrząc na niego, zdecydowałem, że po kilku latach pracy w moim zawodzie sam będę prowadzić seminaria - i to zdecydowanie lepsze.

Gdy tak sobie fantazjowałem, dotarło do mnie, po raz pierwszy w dotychczasowej kultywacji, że mam silne ego. Odkryłem też, że mam bojowe nastawienie, szukam uznania, jestem arogancki i skory do popisywania się. Zrozumiałem też, że „Jestem praktykującym i nie chcę myśleć w taki sposób. To są rzeczy, które muszę porzucić.” Następnie przypomniałem sobie sytuację [którą wam wcześniej opisałem] dotyczącą owego silnego przywiązania i że już wcześniej to widziałem. Byłem tego pewien. W tamtej chwili było to bardzo ważne. Gdybym wtedy nie rozpoznał tego przywiązania, to upłynęłoby trochę czasu zanim wykryłbym je przy jakiejś kolejnej okazji.

Podobnie podczas pierwszego spotkania z pewnym praktykującym, miałem wspomnienie - przypomniałem sobie coś o nim. Ten niesamowity, spokojny i nienarzucający się praktykujący był wielkim królem. Pamiętałem nawet jego czarującą i potężną postać.

Kiedy dawał mi wskazówki przy 5 ćwiczeniu zdałem sobie sprawę, że wcześniej wybrałem jakie podpowiedzi dostanę podczas kultywacji. Mogłem sobie wybrać różnego rodzaju podpowiedzi. Jednak nie mogłem w nich przebierać dowolnie. Jeśli dobrze pamiętam, to każda wskazówka jaką wybrałem redukowała ich ogólną ilość. Pomyślałem więc, że dobrze będzie zapamiętać tak wiele zdarzeń jak to tylko możliwe, co pozwoli mi pozostać niezłomnym. Dlatego przykładałem dużą wagę do tego, co mogłem zapamiętać. Jednak powiedziano mi, że powinienem też brać pod uwagę inne kwestie poza pamięcią. Dzisiaj rozumiem to bardzo dobrze i jestem wdzięczy za inne wskazówki. Zdarzają się też sytuacje, kiedy moje wspomnienia są zamglone i czasami znikają. Potem wracają i są bardzo wyraźne. Jednak trudno jest ułożyć je w ciąg zdatny do zapisu. Wierzę, że zależą one od czasu.

Czasami wraca mi pamięć odnośnie niektórych umiejętności, szczególnie wtedy, gdy są one potrzebne. Z jakiegoś powodu nie byłem z tego zadowolony. O ile dobrze pamiętam pojawienie się takich aranżacji zdarza się z jakiegoś tam powodu. Nie pojawiłyby się gdyby sytuacja do tego nie dojrzała, dzięki nim możemy dokończyć przypisane nam zadanie.

Innym razem pojawiło się kolejne wspomnienie. Mistrz mówił o kwestii dążenia (Zhuan Falun, wykład 2): „W szkole buddy mowa jest o przeznaczeniu. Wszyscy przybyliście tu z powodu przeznaczenia. Skoro to otrzymałeś, możliwe, że miałeś to otrzymać. Powinieneś to cenić i w głębi serca nie dążyć do niczego.”

Kiedy coś się dzieje, pojawia mi się kolejne wspomnienie. Tym sposobem wiem, że te poszczególne kwestie przydarzają mi się tak, jak zostało to ustalone i zaaranżowane. Jest to dla mnie ważne, bo mówi mi, że nadchodzi z góry zaplanowana sytuacja, abym ją przeszedł w taki sposób, jak zostało zaaranżowane. Mówi mi to, jak ważne jest, abyśmy dobrze wykonywali nasze zadania, bo tylko wtedy będziemy mogli dobrze wypełnić aranżacje, po prostu tak, jak zostały zaaranżowane.

Uwagi końcowe

Zanim zacząłem praktykować Dafa zadawałem siebie w trakcie medytacji pytanie „Czego chcę?”. Zadawałem je sobie w kółko i w końcu dostałem następującą odpowiedź „Chcę czynić dobro i pomagać ludziom”. W tamtej chwili rozumiałem to powierzchownie, na myśl przychodziło mi coś takiego jak np., otwieranie drzwi. Wierzyłem, że dobre uczynki będą skutkować podziękowaniami. Dzisiaj znam wagę odpowiedzi otrzymanej w trakcie medytacji.

Gdy tylko napotykałem na trudności w kultywacji, które sprawiały, że prawie przestawałem kultywować, miałem dwie podstawowe myśli, które sprawiały, że pozostawałem niezłomny: „Wiem że wybrałem i chciałem takiego życia, wliczają w to wszystkie trudności i niedogodności. Dzięki temu mam szansę naprawdę czynić dobro i pomagać ludziom.”

Na zakończenie chciałbym podzielić się z wami słowami Fa Mistrza:
Ceńcie to!
Przysięgi bogów są wypełniane;
Ceńcie to!
To jest to czego szukaliście;
Ceńcie to!
Fa jest wprost przed wami.

(Istoty dalszych postępów II, Wpis dla rosyjskiej wersji książki Falun Dafa )

Dziękuję za pozwolenie odczytania mojego eseju.

Zaprezentowany na Europejskiej Konferencji Wymiany Doświadczeń 2017 w Paryżu

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.