Jak stałem się lepszym człowiekiem.

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo
Urodziłem się w Pradze, 51 lat temu w komunistycznej Czechosłowacji. W dzieciństwie i przez całe moje dalsze życie zawsze poszukiwałem duchowego wymiaru w życiu. Miałem wielu mistrzów i nauczycieli. Gdzieś we mnie głęboko istniało miejsce, do którego bałem się wejść; ponad wszystko jednak zawsze miałem pragnienie bycia dobrym człowiekiem. Po prostu dobrym człowiekiem. Żeby mieć tę szansę chociaż raz w życiu.

Chcę wam opowiedzieć, czego nauczyłem się i jak się zmieniłem, od kiedy zacząłem uprawiać Falun Gong 11 miesięcy temu i w jaki sposób stałem się lepszym człowiekiem. Przez większość mojego życia, od 16-go roku nie mogłem przybrać na wadze więcej niż 67 kg. Przez ostatnie 6 miesięcy przybrałem dodatkowe 10 %. Ważę teraz 74 kg. Znaczy to, że jestem silniejszy i zarazem spokojniejszy. Wykonuję więcej pracy w ciągu dnia i znoszę swoje utrapienia, którymi kiedyś zamartwiałem się całymi dniami, czy nawet tygodniami. Mam dwoje dorosłych dzieci. Moje dwie córki, które są w wieku ok. 20 lat właśnie wróciły do domu, by z nami mieszkać. Mówią mi, że stałem się łatwiejszy w życiu, bardziej łagodny wobec rodziny i innych ludzi. Mówią też, że nie denerwuję się tak jak dawniej. Przed rozpoczęciem pratykowania Falun Gong, nawet najmniejsza rzecz wytrącała mnie z równowagi i mogłem wściekać się zupełnie bez powodu. Już więcej nie reaguję tak jak kiedyś.

W lutym, kiedy odwiedziłem swoją 80-cio letnią matkę w Pradze, ta zapytała, co się stało z moimi siwymi włosami. Czy przypadkiem nie pomalowałem ich. Oczywiście, że nie. Moje włosy zmieniły kolor. Różnego rodzaju kontuzje spowodowane uprawianiem sportu przez lata oraz ćwiczeniami sztuk walki w większości wygoiły się. Również dolegliwość tzw. "łokcia tenisowego", czy ściskanie w gardle też ustąpiły. Plecy i kark też więcej nie bolą. Nie biorę żadnych lekarstw, ani nie stosuję żadnych innych metod leczniczych. Zrezygnowałem z porannego intonowania, tai chi, innych typów qi gong, medytacji buddyjskich oraz tybetańskich technik samouświadamiania. Przez lata uprawiałem te praktyki, a nawet sam je uczyłem. Nigdy nie miałem się tak dobrze jak teraz i nigdy przedtem nie musiałem mierzyć się z tak wieloma bolesnymi problemami.

Czasami widzę, jak wszyscy cierpią. Zwykle miałem obrane bardzo konkretne cele w życiu i robiłem wszystko, aby je osiągnąć. Miałem cele dotyczące sukcesu, duchowości, osobistych związków z innymi, bogactwa, zdrowia, a dzisiaj nie dąże do realizowania celów tak jak kiedyś. Przyjmuję rzeczy lekko - nie przejmując się. Uczę się żyć życiem kultywującego.

Jest to największa przygoda dostępna dla każdego. Uczę się, by wszystko działo się w sposób naturalny, dzięki czemu mam większy spokój w rodzinie. Stałem się bardziej tolerancyjny wobec innych ludzi. Pozwalam innym robić to, na co mają ochotę bez nalegania na przyjęcie mojego punktu widzenia. Dla mnie jest to bardzo duża zmiana, już więcej nie uważam, że wiem lepiej, jak inni powinni żyć. Pozwalam, by żyli tak jak oni uważają, że jest najlepiej.

Moj wzrok również poprawił się. Już nie noszę okularów i mogę wszystko wyraźnie widzieć. Moja żona twierdzi, że inne rzeczy też widzę jaśniej. Dzisiaj mogę sobie usiąść cicho i medytować, jak też usiąść cicho i wysłuchać innych.

Jestem wdzięczny za możliwość zmiany swojego życia kultywując Falun Dafa, dzięki czemu moje życie nabrało sensu. Teraz mam dar, którego nie mogłem sobie nawet wyobrazić. Mogę stać się kimś więcej niż tylko dobrym człowiekiem i za to dziekuję Ci, Mistrzu Li.


Wersja angielska: http://www.clearharmony.net/articles/200309/15391.html

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.