Ochraniając Falun Dafa - Pekin, 2000 r.

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo


(Clearwisdom.net) W wyniku prześladowań przez komunistyczny reżim, przed 29 września 2000 r. zmarło kilku praktykujących Falun Dafa, którzy pochodzili z mojej rodzinnej miejscowości. Porzuciłam wtedy przywiązanie do życia i śmierci i zdecydowałam udać się do Pekinu, by zaapelować o przywrócenie sprawiedliwości dla Dafa. Kiedy się tam znalazłam, zobaczyłam przez swoje otwarte niebiańskie oko, że cały Plac Tiananmen przykryty był grubą, czarną, gwałtownie wzbierającą się mgłą. Widok ten zostawił w mojej pamięci trwały ślad. Ta sama wizja ukazała mi się też, kiedy zostały ujawnione okropności grabieży organów z ciał praktykujących Falun Dafa. Jasno rozumiem, że prześladowanie praktykujących Dafa przez zło jest straszliwe i niespotykane w całej historii kosmosu! Sto milionów praktykujących odrzuciło troski o własne życie, by ochraniać prawdę wszechświata. Ich wspaniałe osiągnięcia wstrząsają Niebem i Ziemią!

Historyczny moment: 26 październik, 2000 r.

26 października 2000 r. na Placu Tiananmen wszędzie widać było policyjne samochody. Oficerowie policji, żołnierze i tajni agenci w cywilnych ubraniach uważnie obserwowali przechodniów. Przed muzeum we wschodniej części placu stało wiele dużych autobusów. Usiadłem pod latarnią na wschód od masztu, czekając na długo oczekiwany przeze mnie uroczysty moment.

Na placu zbierało się coraz więcej ludzi zasłaniając mi widok. Podeszłam do latarni w zachodniej jego części. Mój umysł był niesamowicie spokojny. Recytowałam w myślach pisma Mistrza. Nagle w pobliżu obrazu Sun Yat-sena w południowej części placu został rozwinięty wielki transparent o wysokości dwóch, czy trzech pięter i szeroki na piętnaście metrów! W tej samej chwili wybuchły na całym placu głosy krzyczące słowa: "Falun Dafa jest dobre!" "Falun Dafa jest prawym Fa!" "Przywróćcie reputację Mistrzowi!" "Przywróćcie reputację Falun Gong!".

Prawie natychmiast, jednocześnie wzniesione zostały wszelkie rodzaje transparentów Dafa. Te większe były trzymane przez aż dwadzieścia osób, mniejsze były trzymane przez pojedynczych praktykujących. Rozkwitły one na placu jak czerwone i żółte kwiaty. Ciągle dało się słyszeć głosy krzyczące, "Falun Dafa jest dobre!" "Prawda, Życzliwość, Tolerancja!" "Przywróćcie reputację Mistrzowi!". Ich głosy wystrzeliwały aż do nieba, poruszając cały kosmos.

Pamiętam ten historyczny czas. Była godzina13:20, 26 października 2000 r.!

Złoczyńcy byli przestraszeni tą niespodziewaną sceną! Kiedy zrozumieli, co się właściwie stało, zaczęli w biały dzień bić praktykujących. Powalili na ziemię małżeństwo z prowincji Shandong, które trzymało na rękach swoje kilkumiesięczne niemowlę. Sadystycznie kopali i deptali ich po głowach i twarzach, póki nie pokryły się krwią. Młody człowiek desperacko próbował chronić niemowlę tuląc je w swych ramionach, jednocześnie krzycząc: "Falun Dafa jest prawym Fa!"

Nikt nie został oszczędzony, nawet dzieci, czy osoby starsze. Każdy praktykujący był bity przez dwóch, albo i więcej złoczyńców. Wkrótce niebieski bruk placu został pokryty krwią praktykujących.

Wśród tej przemocy, jakaś kobieta znajdująca się w centrum placu nagle wyciągnęła z torby stos ulotek wyjaśniających prawdę i rozrzuciła je w powietrze. Turyści zaczęli szybko je chwytać podnosząc z ziemi. Podbiegło tam około trzydziestu policjantów. Przeklinając, zaczęli wyrywać je turystom z rąk i biegać za tymi, które powiał wiatr. W pośpiechu, kilkakrotnie zderzali się ze sobą głowami próbując podnieść tę samą ulotkę. Przeklinali, pocierali się po głowie i dalej gonili za ulotkami. Był tam wielki chaos.

Kobieta ta spokojnie wyrzuciła pozostałe ulotki na wiatr. Policja rządowa dopiero po prawie dwudziestu minutach ocknęła się i zaaresztowała ją.

Kilka godzin później, dziesiątki autobusów były wypełnione rannymi i zakurzonymi praktykującymi. Policjanci krzyczeli do swoich radiotelefonów, "Szybko, przyślijcie więcej autobusów; mamy ich zbyt mało, by wszystkich pomieścić!"

Tego dnia do więzienia wtrąconych zostało około tysiąca praktykujących Falun Dafa. Przybyli oni z Tybetu, Xinjiang, Yunnan, Guizhou, Hainan, Hailongjiang, Nanjing, Pekinu, Szanghaju i innych rejonów kraju.


Ponad trzydziestu praktykujących Falun Dafa przetrzymywanych w jednej małej celi.

Później, w pomieszczeniu przesłuchań słyszałam ciągłe odgłosy kajdan, oków, krzyków i przekleństw dochodzących z cel stłoczonych jedna obok drugiej. Późną nocą w ciemnych pomieszczeniach przesłuchań, śmierdzący alkoholem strażnicy z wytrzeszczonymi, przekrwionymi oczami, na różne sposoby torturowali i dręczyli praktykujących.

Po tym, jak byłam torturowana, trzech strażników zaciągnęło mnie z powrotem do celi. Zmusiłam się, by wstać i wyrecytować pisma Nauczyciela i nagle ujrzałam scenę, w której znajdowała się góra noży z pokrytymi krwią ostrzami zwróconymi w górę, morze ognia i kotły ze wrzącym olejem. Byłam zszokowana.

Byłam nielegalnie przetrzymywana przez kilka miesięcy. Każdego dnia aresztowanych było wielu praktykujących Falun Dafa i wielu z nich było stamtąd zabieranych.

Wszystkie cele więzienia były całkowicie wypełnione. Wszystkie cele zaprojektowane dla dwunastu osób mieściły ponad trzydzieści. Musiałyśmy spać na łóżkach i na podłodze ułożone na boku. Jeżeli wstałam w nocy, by pójść do ubikacji, musiałam stać w korytarzu i czekać aż do świtu w ciasnym miejscu na moją kolej.

Pewnej nocy zostałam wyciągnięta i zabrana do sali przesłuchań. Mówiłam o prześladowaniach i wyjaśniłam, że przybyliśmy do Pekinu, by zaapelować o sprawiedliwość dla Dafa, ponieważ inne sposoby apelu były zablokowane. Po prawie godzinie przesłuchujący mnie strażnik wstał i wyszedł. Inny strażnik powiedział mi: " Twój nauczyciel jest taki wspaniały! Jest naprawdę przewspaniały, ponieważ ma uczniów takich, jak ty!"

Powiedziałam mu, "Pamiętaj, dobre i złe czyny są odpłacane tym samym. Powtarzaj w myślach „Falun Dafa jest dobre” i życzliwie traktuj praktykujących. Czyń, co w twojej mocy, by chronić praktykujących Falun Gong!" Będąc w pełnym umundurowaniu, skinął głową, wstał i zasalutował mi, mówiąc: "Chwała tobie!"

Wiedziałam, że salutuje on Nauczycielowi i Dafa! Kolejny strażnik został ocalony.

Wszystkie miejsca, gdzie mogliby być zamykani inni aresztowani były używane do przetrzymywania praktykujących, a złoczyńcom i tak brakowało miejsca. Słyszeliśmy, że Jiang Zemin przeznaczał ogromne ilości pieniędzy, by na pustyni budować obozy koncentracyjne do prześladowań praktykujących Falun Gong.

Pomieszczenie pełne transparentów

Pewnego dnia znów zapragnąłam udać się na Plac Tiananmen i jeszcze raz zobaczyć scenę praktykujących apelujących z obronie Dafa. Wczesnym rankiem trzeciego dnia mojego pobytu w areszcie, dwóch policjantów zakuło mnie w kajdanki i zabierając ze sobą wepchnęło mnie do samochodu, po czym odjechaliśmy. Pomyślałam, że prześladowania się jeszcze bardziej natężyły się.

Jeżeli ktoś nie posiada koncepcji życia i śmierci, osoba taka może żyć z ogromną wolnością i lekkim sercem. Pomyślałam: „w tym miejscu już skończyłam przekazywanie Fa. Nauczyciel teraz ma dla mnie plan przekazywania Fa w innym miejscu. Spiszę się więc dobrze!"

Policjant, który prowadził samochód powiedział do mnie, "Poszukasz transparentu, który rozwinęłaś tego dnia i na jego podstawie zdecydujemy o twoim wyroku." Zaczął też głośno narzekać: "On nie jest naszym szefem i nie ma nad nami władzy. Szef naszej dywizji się jeszcze nie wypowiedział. Dlaczego zmusza nas, by szukać transparentów na Tiananmen w taką zimną pogodę? Jest ich tak dużo, więc jak mogłabyś znaleźć akurat ten, który ty trzymałaś wśród wszystkich innych?"

Przyśpieszyło bicie mojego serca: Nauczyciel zabiera mnie na Plac Tiananmen w wyjątkowy sposób! Pozdrowiłam Nauczyciela, robiąc skutymi dłońmi w geście podziękowania znak „heshi”.
Zostałam zabrana do dużego budynku przypominającego teatr, gdzie uzbrojona policja pilnowała każdej bramy. Moje włosy z czarnych stały się siwe, a oni traktowali mnie jak straszliwego wroga. Sprawdzali mnie bardzo dokładnie przy każdej mijanej bramie. Po przejściu skomplikowanych procedur zostałam zabrana do niezwykle dużego pomieszczenia, które było wysokie, na co najmniej dwa piętra.

Pomieszczenie to było wypełnione transparentami od kilku do piętnastu metrów długości każdy. Były tam również wszelkich rozmiarów drewniane i bambusowe kije. Mniejsze pomieszczenie nie pomieściłoby tych wszystkich transparentów i kijów. Pomieszczenie to było także wypełnione wielkimi nylonowymi torbami.
Potrzeba było trojga ludzi z wyciągniętymi rękoma, by okrążyć obwód większych toreb; te mniejsze również wymagały dwojga ludzi. Wszystkie były wypełnione transparentami Falun Gong. Torby te były poukładane jedna na drugiej aż do sufitu. Dwaj strażnicy, którzy mnie tam przyprowadzili, spojrzeli na te transparenty i zaczęli znowu narzekać. Byłoby to szukaniem igły w stogu siana, gdybym miała tam znaleźć swój transparent. Skorzystałam z okazji, by przyjrzeć się tym cennym transparentom. Rozmiar większych był dla mnie nie do oszacowania, a najmniejsze miały tylko około osiemnastu centymetrów. Były one wykonane z całkiem nowych żółtych i czerwonych materiałów, jedwabiu albo atłasu. Były szyte, haftowane, dziergane albo zrobione w inny sposób.

Dotykałam ich i czułam, jak każdy ścieg był przesycony miłością praktykujących Dafa do Nauczyciela i Dafa; każda nitka uosabiała pragnienie praktykujących Dafa do powrotu do swojego prawdziwego ja. Każdy transparent był bezcenny! Niespodziewanie znalazłam swój transparent, który był długi na około 90cm i szeroki na 15cm. Miał czerwone tło i czerwone litery, "Prawda-Miłosierdzie-Tolerancja". Natychmiast przeniosłam się z powrotem myślami do tego podniosłego momentu, gdy rozwinęłam go na Placu Tiananmen. Ostrożnie więc go złożyłam i odłożyłam na bok. Powiedziałam w sercu do transparentu: "Zobaczymy się znowu na Placu Tiananmen!"

Policjanci byli zmęczeni i głodni, ponieważ było już dawno po porze lunchu. Przeklęli, wycierając z czoła pot. Wybrali losowo transparent i powiedzieli do mnie, "Po prostu udajmy, że to twój. Jak możemy znaleźć spośród tak wielu ten, który do ciebie należał?” Przeszukaliśmy dopiero malutką część transparentów i upłynęło nam kilka godzin.

Gdy wychodziliśmy stamtąd, tak, jak poprzednio musieliśmy przejść przez te same skomplikowane procedury. Widziałam, że ci dwaj policjanci ledwo powstrzymywali swój gniew. Wyszliśmy frontową bramą po przejściu przez co najmniej sześć innych bram.

Samochód ruszył. Błagałam w myślach Nauczyciela, by samochód jechał wolno. Policjanci jechali w stronę Placu Tiananmen. Kiedy mijaliśmy Most Jinshui uniosłam zakute ręce ponad głowę i zaczęłam z całej siły krzyczeć: "Falun Dafa jest dobre! Prawda-Miłosierdzie-Tolerancja! Falun Dafa jest prawym Fa! Nauczycielu, proszę, nie martw! Oni mogą uwięzić moje ciało, lecz nie mogą uwięzić mojego serca! Narodziłam się dla Dafa i umarłabym dla Dafa! Nic nie może mnie zmienić. Absolutnie będę kultywować Dafa aż do końca! Nauczycielu, proszę, nie martw się!"

Łzy ciekły mi po policzkach i moczyły moje ubranie. W chwili, gdy krzyczałam te słowa, wszystko jakby się nagle zatrzymało Dwaj policjanci, którzy mnie eskortowali, byli nieruchomi, jakby nieobecne były ich umysły.

Kiedy zbliżaliśmy się do Xidan, odwróciłam wzrok od placu i powoli opuściłam ręce. Samochód przyśpieszył. Nie zrezygnowałbym z okazji, by rozpowszechniać Dafa. Rozmawiałam z policjantami o prawdzie Dafa i zadośćuczynieniu. Życzyłam im wszystkiego najlepszego.

Pozbądź się przywiązania do życia i śmierci i ocalaj czujące istoty


Polityka "reform" KPCh w stosunku do praktykujących Falun Gong przebywających w więzieniach jest skrajnie niedorzeczna; którykolwiek praktykujący wymawiał na rozkaz strażników słowa przekleństwa pod adresem Nauczyciela lub Dafa, był bez żadnych procedur natychmiast wypuszczany. Ci, którzy byli zdeterminowani, byli brutalnie torturowani i skazywani na dowolną liczbę lat. Powiedziałam: "Zanim zaczęłam praktykować Dafa, często przeklinałam; teraz nie oddam ciosu, gdy mnie ktoś uderzy i nie odpowiem tym samym, gdy mnie ktoś przeklnie. Tylko Dafa zmienia złych ludzi w dobrych. Dlaczego partia komunistyczna tak się uwzięła, by przemieniać dobrych ludzi w złych?" Strażnicy powiedzieli, "Nic nie możemy zrobić. Wiemy, że Prawda - Miłosierdzie - Tolerancja są dobre, lecz Jiang Zemin zmusza nas byśmy to robili. Ktokolwiek odmawia [by postępować zgodnie z polityką prześladowań] zostaje zwolniony. Kto wyżywi nasze rodziny, jeżeli stracimy pracę?" Byli zmuszani do postępowania wbrew swoim sumieniom.

Słyszałam również, że wielu strażników odeszło z pracy; dobrowolnie odrzucili swoje dochodowe pozycje i premie, ponieważ nie chcieli już dłużej oszukiwać własnego sumienia.

Po nieskończonych torturach i próbach "reformowania" mnie, zdecydowałam się na strajk głodowy. Więźniowie byli przerażeni, kiedy praktykujący deklarowali strajk głodowy, ponieważ władze zabraniały wtedy wszystkim w tej samej celi jedzenia. Dlatego więźniowie zwykle biją praktykujących na strajku głodowym. Żeby zmniejszyć implikacje dla więźniów i innych praktykujących, pewnego popołudnia, po tym, jak byłam brutalnie torturowana, głośno oświadczyłam swój plan strajku głodowego ponad trzydziestu więźniarkom w celi, mimo że zabraniano mówienia na głos. Natychmiast podbiegło do mnie kilka więźniarek. Złapały mnie za włosy, ręce i nogi i rzuciły na ziemię.

Powiedziałam im o fizycznych i duchowych zmianach, których doświadczyłam poprzez praktykowanie Dafa, o strasznej niesprawiedliwości wobec praktykujących i moich powodach przybycia do Pekinu. Opuściły głowy, a kilka z nich zaczęło płakać. Słyszałam kroki i rozmawiających poza celą strażników, lecz nikt nie próbował mnie powstrzymać przed głośnym wyjaśnianiem prawdy.

Wieczorem znowu wezwano mnie. Kiedy podeszłam do bramy, obróciłam się i powiedziałam, "Pośpieszcie się i nauczcie się Falun Gong; bądźcie prawdziwie dobrymi ludźmi i nie popełniajcie już kolejnego błędu. Żegnajcie!" Uśmiechnąłem się i pomachałem. Gdy ciężka brama zamknęła się za mną, słyszałam z oddali zdławione krzyki dochodzące z celi.

Strażnicy szli ze mną. Zatrzymywali się kilka razy, by spytać o drogę i ostatecznie zabrali mnie do obszernego biura, gdzie siedem albo osiem strażniczek siedziało na podwyższeniu. Na stole leżały pomarańcze, jabłka i truskawki. Kilka więźniarek z mojej celi siedziało na podłodze. Każda z nich trzymała w ręku jabłko i pomarańczę. Usiadłam na małym stołku przygotowanym dla mnie i czekałam, by przejrzeć ich taktykę. Okazało się, że wszystko to było przygotowane, bym porzuciła strajk głodowy. Zaczęłam im wtedy obszernie mówić o Falun Gong.

W pomieszczeniu zrobiła się niesamowita cisza. Nikt nie chodził ani się nie odzywał. Tylko ja mówiłam. Po około godzinie słuchania mnie, każdy, włącznie ze strażniczkami, płakał. Kontynuowałam i mówiłam o zaprzestaniu wszelkich rodzajów tortur. Poprosiłam ich, by przestali pomagać złoczyńcom i zachowali dla siebie drogę wyjścia. Powiedziałam im niebiańską zasadę, że dobro jest nagradzane, a zło karane. Kiedy skończyłam mówić o wszystkim, o czym chciałam powiedzieć, jedna ze strażniczek wstała i powiedziała, "Jestem tutaj kierownikiem. Od teraz, jeżeli ktokolwiek będzie cię torturował, natychmiast przyjdź do mnie. Wtedy osobiście policzę się z agresorem."

Ta grupa ludzi uważnie słuchała i będąc w tym wyjątkowym środowisku była w stanie zrozumieć Falun Gong. Ich serca zostały poruszone, a ja osiągnęłam swój cel dotarcia do nich. Już dawno zapomniałam o osobistych troskach. Ogłosiłam, że porzucam strajk głodowy. Od razu, jak skończyłem mówić, wszyscy na sali dali mi gorące oklaski. Kilkoro strażników i więźniarek powiedziało głośno: "Dafa jest dobre! Dafa jest dobre!"

Byłam taka szczęśliwa. Nałożyli na mnie jakiś płaszcz, mimo, że poprzednio strażnicy odebrali mi ubrania i wyrzucili je mówiąc, że sprawią, iż umrę z zimna. Prowadziły mnie dwie strażniczki, a za nami szedł rząd więźniarek, natomiast reszta strażników podążała na końcu. Był to ujmujący widok.

Wybiegło wielu strażników, by na nas popatrzeć. Jeden spytał, "Kim jest ta osoba, która włada taką mocą nawet tutaj?" Inna osoba powiedziała, "Któż inny, jak nie praktykujący Falun Gong!?"

Ciepły prąd przeszedł moje ciało i wiedziałam, że było to zaplanowane przez Nauczyciela. Nauczyciel ochraniał mnie i zachęcał jednocześnie do ocalenia tej wyjątkowej grupy ludzi. Płakałam.


Udało jej się uwolnić dzięki sile prawych myśli

Pewnego wieczora usłyszałam kroki zbliżające się do celi. Niedługo potem gwałtownie otworzono drzwi i sześciu strażników wniosło do celi około 40 - letnią osobę. Rzucili ją na podłogę i odeszli. Więźniarki krzyknęły ze zdziwieniem: "Ona jest praktykującą Falun Gong!"

Nie mogła się poruszyć. Jej spodnie były podarte aż do krocza. Jej uda, łydki, stopy, wliczając palce, były całe czarne. Jej dolne kończyny od kostek do ud były tak spuchnięte, że miały taki sam obwód. Wyglądały, jakby miały zaraz wybuchnąć, gdyby mogły dalej puchnąć.

Powiedziała, że pobiła ją grupa strażników. Jak się zmęczyli, to przyparli ją do podłogi i położyli dwa długie drągi na jej nogi. Czterech strażników stało na końcach tych drągów, dwóch po każdej stronie i bujali się. Powiedzieli, "Zobaczymy, kto jest twardszy!"

Rozpoczęła strajk głodowy. Z początku więźniarki przytrzymywały ją i wpychały jej jedzenie do ust; potem zakuły ją w kajdanki i okowy i karmili ją siłą. Połączyli kajdanki i okowy tak ciasno, że nie mogła zgiąć swoich spuchniętych nóg i musiała zgiąć się do tyłu. Ból był okropny. Przez długi czas każdego dnia była torturowana i karmiona siłą. Robiła wszystko, co mogła, by pozbyć się jedzenia siłą wkładanego jej do ust.

Minęło ponad 20 dni. Strażnicy nie mogli osłabić jej woli, nawet gdyby ją katowali aż do śmierci.

Pewnego dnia w środku nocy, przyszło sześciu strażników, by rozpiąć jej kajdanki i okowy. Kierownik dywizji dał jej bilet na pociąg do Langfang w prowincji Habei. Czterech strażników podwiozło ją do pociągu samochodem policyjnym. Powiedzieli jej, by nigdy nie wracała do Pekinu. Uśmiechnęła się jak dziecko. Mimo, że nie jadła i nie piła przez długi okres czasu, a jej nogi i stopy wciąż były czarne i spuchnięte, jej twarz była różana i wspaniale lśniąca.

Wstała, szła lekko i stabilnie. Widząc to strażnicy oniemieli z wrażenia. Myśleli, że będą musieli ją zanieść do pociągu. Udało jej się uwolnić.

http://www.clearwisdom.net/emh/articles/2006/10/26/79337.html

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.