Referat z IV Polskiej Konferencji Falun Dafa w Warszawie

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Witam szanownego Mistrza oraz wszystkich współ-praktykujących!


Jestem praktykującą Dafa w Polsce. Praktykuje Falun Dafa już od czterech lat. Otrzymałam Fa dość późno, więc moja kultywacja przebiegała wraz z Rektyfikacją Fa. Mój sinsing był sprawdzany raz za razem i często było to doświadczenie dość gwałtowne.

W tamtym czasie, w moim środowisku kultywacji nie było kultywujących, z którymi mogłabym się podzielić własnymi przemyśleniami. Wielu z chińskich praktykujących wyjechało z Polski, a niektórzy zaprzestali kultywacji w obawie przed represjami ze strony komunistycznej władzy Chin. W takich właśnie warunkach weszłam na drogę kultywacji.

Chciałabym podziękować Mistrzowi za to, ze nie tylko wyciągnął mnie z otchłani, ale także wskazał mi drogę do nieba. Pod przewodnikiem jakże dogłębnego Dafa, z czasem, zakres mojego myślenia powiększał się. Mimo, że w pierwszych trzech latach byłam jedyną chińską praktykującą w Polsce, nie czułam się samotna. Będąc w głębokiej wierze w Dafa, dotrwałam aż do dziś. Im więcej uczę się Fa, tym pewniej się czuje; im więcej uczę się Fa, tym moje serce jest jaśniejsze i czuję, że Dafa jest bezkresne, a miłosierdzie Buddy bezgraniczne.

W ciągu czterech lat kultywacji, doświadczyłam wielu rzeczy, lecz wciąż uważam swój poziom nauki Fa za zbyt niski, toteż nie chciałam się prezentować na konferencjach Fa. Dziś zamierzam porzucić to przywiązanie. Chciałabym się podzielić z Mistrzem oraz współ-praktykującymi swoimi doświadczeniami. Aby jednocześnie uczynić ten fakt okazją do wzniesienia swojego poziomu, proszę o poprawienie mnie, jeśli wystąpi jakieś niezrozumienie.

Pierwszym tematem mojego przemówienia jest „Otrzymanie Fa daje nowe życie”.

Drugim tematem mojego przemówienia jest „Zaobserwowanie nadzwyczajnych zjawisk po otrzymaniu Fa”.

Od początku mojej kultywacji Falun Gong, Mistrz ukazał mi wiele wizji, na przykład: kiedy się jeszcze nie nauczyłam pierwszych czterech ćwiczeń, wyraźnie zobaczyłam jak Mistrz dał mi Falun. Wiele razy widziałam Falun - przezroczyste duże Falun oraz kolorowe, nieustannie obracające się małe Falun. Mistrz pokazywał mi jeszcze lśniący, złoty niebiański świat.

Zwłaszcza w pierwszym roku praktykowania, za każdym razem, gdy ćwiczyłam sama, Mistrz ukazywał przede mną widok wielobarwnego nieba, najpierw po jednej stronie, później po obu, trzech stronach, aż w końcu cały zasięg mojego wzroku wypełniało wielobarwne niebo. Podczas praktyki o poranku, zmierzchu i w nocy niebo wyglądało inaczej. Jednocześnie w ogrodzie nagle wyrastały rośliny z czerwonymi kwiatami. Jeśli nie wykonywałam ćwiczeń, to się nie pokazywały. Kiedy zorientowałam się, że to wszystko ma związek z Falun Gong, że to Mistrz zachęcał mnie do podążania dalej, czułam się tak, że aż trudno to opisać słowami.

Przez te cztery lata, doświadczyłam wielu nadzwyczajnych sytuacji. Dzisiaj opisze wypadek samochodowy, w którym uczestniczyłam.

Czternastego listopada 2006 roku, we wtorek, prowadziłam samochód z Warszawy do oddalonej o 150 km Łodzi, aby uczestniczyć w zbiorowych ćwiczeniach Falun Gong. W każdy wtorek jechałam na zbiorowe ćwiczenia. Zwykle wyruszałam w godzinach południowych, lecz tamtym razem byłam umówiona wcześniej z pewnym handlarzem porcelany z Łodzi. W bagażniku i na tylnych siedzeniach umieściłam wyroby z porcelany i wyjechałam z Warszawy około ósmej.

Ranem wszystkie drogi są zazwyczaj zakorkowane. Aby oszczędzić na czasie, wybrałam inną, mniejszą drogę. Mimo to, wciąż było dużo samochodów, z tym że było mniej świateł i nie było korków. Dojechałam do torów kolejowych, gdzie nie było szlabanu ani sygnalizacji świetlnej. Zobaczyłam jak samochód przede mną powoli przejechał. Zwolniłam i powoli najechałam na tory.

Nagle poczułam się dziwnie. Wokół zrobiło się cicho, samochody po obu stronach znikły. Myślę sobie: „Co się stało, gdzie się podziały inne auta?”. Rozglądałam się, lecz niczego nie ujrzałam.

Gdy się zastanawiałam, jakaś ogromna rzecz jakby spadła z nieba i pojawiła się z lewej strony mojego samochodu i zaczęła przesuwać mój pojazd. Nie wierzyłam własnym oczom, zamknęłam je na chwilę i otworzyłam. Nie przewidziałam się, ta ogromna rzecz przesuwała się do przodu, a mój samochód wraz nią.

Nie wiedziałem, co się dzieje. Chciałam się temu przyjrzeć dokładniej, ale to było zbyt duże i znajdowało się za blisko, wykręciłam głowę do tyłu, ale i tak nic nie zobaczyłam. Przez przednią szybę samochodu zobaczyłam dwa równolegle tory. Dlaczego jestem na torach? Czyżbym się zderzyła z pociągiem? Nie, to niemożliwe.

Po chwili zatrzymaliśmy się, lewe drzwi były zablokowane, wyszłam przez prawe drzwi i przeraziłam się - ta olbrzymia rzecz to był pociąg- cztero-wagonowy czerwony pociąg z niebieskim paskiem.

Zdumiałam się, to niemożliwe, żebym nie mogła rozróżnić drogi od torów kolejowych. Jak mogłam wjechać na tory? Pomyślałam, że to ja sama wjechałam na tory kolejowe i dlatego pojawił się pociąg. Bo co innego mogło to być, gdyż nic nie poczułam, nic nawet nie usłyszałam. W takim razie jak wjechałam na tory? Nie mogłam sobie tego wytłumaczyć.

Nagle uświadomiłam sobie, że to jednak było zderzenie i że to Mistrz mnie uratował. To wielki miłosierny Mistrz mnie uratował; właśnie wróciłam z piekła. To Mistrz mnie zaprowadził z powrotem, a ja zachowałam się jak codzienny człowiek, który „porusza się w ramach wyznaczonych przez ich błędne pojęcia”.

Tego zjawiska nie da się wytłumaczyć prawami codziennych ludzi. Pociąg uderzył w samochód i przejechał z nim 30-40 metrów, było to tak silne uderzenie, a ja nic nie poczułam, nawet niczego nie usłyszałam. Byłam cała i zdrowa, i nawet nie byłam przerażona. W tym momencie okazała się moc Fa Buddy. Przypomniałam sobie pierwsze zdanie w Lunju: „Fo Fa jest najbardziej dogłębne, spośród wszystkich teorii na świecie, jest najbardziej złożoną i nadzwyczajną nauką”. Mistrz tak starannie chroni ucznia. Mistrzu, jestem takim niedobrym uczniem, a dlaczego jeszcze spłaciłeś za mnie długi?

Jeśli chodzi o długi, byłam zdumiona - pociąg z czterema wagonami, w środku przynajmniej stu pasażerów. Wszyscy chcieli mi odebrać życie, jakże olbrzymi miałam dług! Co ja w przeszłości zrobiłam, że wytworzyłam tyle karmy? Nagle przypomniałam sobie sen sprzed kilku miesięcy.

Weszłam do sali przypominającej salę kinową. Siedzenia były w rzędach, wszystkie były zajęte przez widzów. Widać, że byłam spóźniona. Gdy weszłam do tej sali, wszyscy powstali z miejsc i zaczęli wychodzić. Zrozumiałam, że seans już się skończył, więc wyszłam razem z tłumem. Wszyscy wsiedli do samolotów myśliwskich czekających na ziemi. Samoloty w pośpiechu wystartowały, a ja razem z nimi. Szybko wzbiliśmy się na dostateczną wysokość. Wyraźnie zobaczyłam bomby spadające na ziemię, które gęsto wybuchały, ale nie było żadnego dźwięku. Zaniepokoiłam się, że takie bombardowanie zabije także cywili, w tym także dzieci.

Pojawiłam się przed zwierzchnikiem i powiedziałam mu, że nie mogę tak bombardować wszystkiego. Zwierzchnik pokazał mi kartkę papieru i powiedział, że to jest umowa podpisana przeze mnie i nie mam innego wyboru. Odeszłam, nie mówiąc ani słowa. Potem się obudziłam. Opowiedziałam znajomym ten sen. Nie wiedziałam, że kiedyś byłam pilotem. Nie wiedziałam, ile miejsc zbombardowałam i ile wytworzyłam karmy.

Z dzisiejszego punktu widzenia, odpowiedź jest jasna - bez względu na liczbę reinkarnacji, karma nie zmniejsza się ani trochę. Za zło płaci się złem, a za dobro dobrem - jest to zasada niebiańska. Dołączyłam do praktykujących Falun Dafa, poznałam niespotykane przez tysiąclecia, a nawet dziesiątki tysiącleci Dafa, więc Mistrz spłacił za mnie karmę. W tamtej chwili płakałam z wdzięczności dla Mistrza. Mistrz wypił za mnie przynajmniej sto szklanek trucizny. W Zhuan Falun Mistrz powiedział: „Jednak w naszym wszechświecie istnieje taka zasada, że „bez straty nie ma zysku”. Nie można wszystkiego z ciebie zdjąć. Absolutnie nie jest dozwolone, żebyś nie przecierpiał ani trochę”. A co ja przecierpiałam? Usiadłam ponownie w samochodzie i zobaczyłam w lusterku malutką kroplę krwi na środku swojego czoła. Zostałam skaleczona, kiedy lewa szyba się zbiła i maleńki kawałek szkła wbił mi się w czoło. Tą małą kropelką krwi spłaciłam wielką karmę zebraną podczas swoich poprzednich wcieleń. Dziękuje serdecznie Mistrzowi i Dafa. Falun Dafa Hao.

Gdy przyjechała karetka, powiedziałam im, że nic mi nie jest. Nie dali mi dokończyć zdania, natychmiast założyli mi kołnierz na szyję.
– Nic mi nie jest- powtórzyłam.
Opuszczono oparcie siedzenia do pozycji poziomej, widocznie nikt nie wierzył w moje słowa.
– Naprawdę nic mi nie jest, czego wy chcecie?
– Chcemy panią wynieść z samochodu.
– Nie trzeba, sama mogę wyjść.

Przestali demontować siedzenie, nad moja głową pochyliła się jakaś osoba.
– Skąd pani wie, że może pani sama wyjść?
– Ja już raz wyszłam.
Popatrzył na mnie z otwartymi oczami, nie wierząc moim słowom.
– Naprawdę, jak nie wierzycie, to spytajcie świadków na peronie. Proszę mi uwierzyć.
– To niemożliwe, przednie drzwi się nie otwierają, jak mogła pani wyjść z samochodu?
Myśleli, ze straciłam świadomość i majaczyłam.

– Ale przed chwilą nie było żadnego problemu z przednimi drzwiami, mogłam je otworzyć.
Powiedziałam im z pełną świadomością, ustawili z powrotem siedzenie do pozycji pionowej. Usiadłam, drzwi nie wyglądały tak samo, jak przedtem. Z trudem otworzyli drzwi i ledwo się przecisnęłam na zewnątrz. Na peronie stała karetka. Powiedziałam im, że sama mogę chodzić, ale nikt mnie nie słuchał. Wiedziałam, że nikt spośród świadków nie wierzył, że nic mi się nie stało.

W szpitalu było tak samo, lekarz zrobił mi prześwietlenie i nie wierzył, że nic mi się nie stało. Ponownie zrobił kilka zdjęć, aż w końcu potwierdził, że faktycznie nic mi nie jest i mnie wypuścił. Przed wyjściem poradził mi, że jeśli pojawi się jakiś problem, to żebym niezwłocznie udała się z powrotem do szpitala. Wiedziałam, że gdybym nie praktykowała Falun Gong, to rezultat byłby inny.

Po opuszczeniu szpitala udałam się na policję. Wlepili mi mandat na 400 zł bez żadnych punktów karnych.

Bardziej zaskakujące było to, że porcelana w samochodzie była nietknięta. W normalnych warunkach, nawet przy chwili nieuwagi, porcelana może ulec uszkodzeniu, a tutaj nie było nawet jednego pęknięcia.

Natomiast stan samochodu po przewiezieniu go do firmy ubezpieczeniowej był inny niż w chwili wypadku. Drzwi, które mogły zostać otwarte, już nie dały się otworzyć. Szyba przednia i prawa po wypadku były całe, a w firmie ubezpieczeniowej były rozsypane. Cały samochód uległ zniszczeniu. Myślę, że tak powinien wyglądać samochód w chwili uderzenia, tylko miłosierny Mistrz przesunął w czasie zniekształcenie samochodu w celu ocalenia mnie.

Minęły 3 lata, znajomi. którzy byli świadkami tego wydarzenia wciąż są zdumieni. „Widziałaś ten wielki kawał metalu, ten zderzak, z przodu lokomotywy? Uderzył w miejsce tuż za tobą! Gdyby uderzył 0.1 sekundy wcześniej, to by uderzył cię w głowę, ale miałaś szczęście!”.

Powiedziałam, że to Falun Dafa mnie uratowało, że to miłosierny Mistrz mnie uratował. Mistrz, aby mnie ocalić, abym mogła powrócić do miejsca, w którym moje życie powstało, nie tylko oczyścił mnie z grzechów, ale jeszcze oczyścił moje ciało i umysł prawem wszechświata „Zhen, Shan, Ren”. Prowadzi mnie na niebiańską ścieżkę do powrotu do pierwotnego i prawdziwego ja.

Mam niezwykłe szczęście, że w tym życiu mogę, jako człowiek, otrzymać Dafa wszechświata, że mogę zostać ocalona przez Mistrza osobiście. Takie wspaniałe Dafa, lecz w Chinach jest prześladowane i zakazane przez komunistyczny rząd z Jiang Zeminem na czele. Przez prześladowanie niezliczona liczba Chińczyków traci swoje przeznaczenie. Chcę własnym doświadczeniem oświadczyć całemu światu: „Falun Dafa jest dobre, Falun Dafa jest prawym Fa!”.


* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.