Słowa lekarza więziennego skierowane do praktykującego Falun Gong: „Specjalnie włożyłem ci sondę do tchawicy” (zdjęcia)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo


(Minghui.de)
1. Cztery razy aresztowany i torturowany na rozkaz Komunistycznej Partii Chin

Nazywam się Gao Ke i mam 52 lata. Wcześniej byłem nauczycielem w szkole podstawowej w miejscowości Yumin, w powiecie Daowai, w okręgu administracyjnym miasta Harbin. Pod koniec roku 1996 rozpocząłem praktykowanie Falun Gong. Wszystkie moje dotychczasowe choroby, takie jak kamienie w woreczku żółciowym i nerkach, zapalenie pęcherza, przesunięcie dysku w kręgosłupie, reumatyzm, choroba wieńcowa serca, podwyższone wartości lipidów, na które to choroby od dawna cierpiałem, zniknęły. Ponieważ w życiu codziennym zacząłem kierować się zasadami Dafa – Prawdy, Dobroci, Serca i Cierpliwości – moje stosunki z rodziną, sąsiadami i kolegami z pracy stawały się coraz bardziej harmonijne. Podnosząc swój poziom moralny czułem się coraz bardziej szczęśliwy i zdrowy. Z przepełnionego radością serca miałem ochotę wołać:” Falun Dafa jest dobre!”.

W dalszym ciągu praktykuję Falun Dafa i żyję zgodnie z zasadami Prawdy, Miłosierdzia i Cierpliwości. Z tego tylko powodu byłem poddawany najróżniejszym sposobom prześladowania i bezprawnie aresztowany. Mój dom był poddawany rewizji, a osobisty majątek konfiskowany. Nakładano na mnie kary pieniężne. Znęcano się nade mną fizycznie.

Gao Ke ważący zaledwie 45 kg – poprzednio ważył ok. 80 kg

Poniżej opis wydarzeń z mojego pierwszego internowania.

Zostałem bez żadnej podstawy prawnej skazany na rok pobytu w Obozie Pracy Przymusowej Changlinzi w Harbinie. Po 83 dniach strajku głodowego i wielu torturach udało mi się wydostać z tej czeluści zła.

Podczas mojego drugiego bezprawnego internowania w Obozie nr 2 w Harbin podjąłem 16- dniowy strajk głodowy na znak protestu przeciwko prześladowaniom. Byłem już bliski śmierci i plułem krwią, ale udało mi się opuścić ten obóz w sposób otwarty i pełen godności. Za trzecim razem zostałem skazany na trzy lata pozbawienia wolności i zamknięty w Obozie Pracy Changlinzi.

W czasie mojego internowania tam byłem wiele razy poddawany brutalnym fizycznym torturom. Jedną z takich tortur jest zmuszanie do siedzenia przez długi czas na piętach. Ponad dziesięć razy musiałem siedzieć na gorącym żelaznym krześle i byłem torturowany metalowym prętem podłączonym do prądu. Najbardziej bolesne i okrutne były wstrząsy elektryczne za pomocą prętów o maksymalnym napięciu elektrycznym aplikowane w okolice oczu, narządów płciowych i serca, trwające do 50 minut, które pozostawiły na moim ciele bolesne oparzenia. Ze wszystkich pracowników obozu, najbardziej brutalny i podły był kierownik 5- tej brygady Zhao Shuang. Przy wielu okazjach wołałem: „Falun Dafa jest dobre!” i w końcu udało mi się uciec z tego potwornego miejsca.

W czasie ostatniego pobytu w Obozie Internowania nr 1 w Daowai, w okręgu administracyjnym miasta Harbin, byłem po raz czwarty brutalnie torturowany. Poniżej zamieszczam opis tego, jak byłem torturowany i prześladowany; opisuję to, aby świat dowiedział się o tych zbrodniach, w nadziei, że przyczyni się to do zakończenia prześladowań niewinnych ludzi praktykujących Falun Gong.

2. Przymusowe odżywianie – okrutna metoda tortur

27 lutego 2006 roku, gdy rozmawiałem na ulicy ze znajomym, zostałem bezprawnie aresztowany przez jednego z policjantów Komendy Policji Dongyuan okręgu Daowei. Jeszcze tego samego wieczoru zostałem umieszczony w Obozie Internowania nr 1. Na znak protestu rozpocząłem strajk głodowy. Czwartego dnia rozpoczęto przymusowe odżywianie.

Do pomocy klinice przyszpitalnej przysłano trzech dodatkowych lekarzy. Jeden z nich nosił nazwisko Wang, a drugi Lian. Pierwsze próba „odżywiania” była przeprowadzona przez dr Wanga, który miał włosy obcięte na jeża. Zostałem przywiązany do żelaznego krzesła, a moje ręce zakute w kajdany i przywiązane z tyłu do krzesła. Kilku więźniów mocno mnie trzymało, podczas gdy lekarz obozowy wepchnął mi do gardła rurę grubości palca i zaczął ją pchać z całej siły. Niewiele brakowało, a byłbym się udusił, gdy w akcie desperacji z powodu okropnego bólu próbowałem im się wyrwać. Dr Wang pozostał obojętny na te próby i pozostawił rurę w moim gardle tak długo, aż prawie straciłem przytomność. Później powiedział mi: „Jestem chirurgiem i wiem bardzo dobrze, jak się przeprowadza sztuczne odżywianie. Tym razem specjalnie wprowadziłem ci sondę do tchawicy.” Jak on może jeszcze nazywać się lekarzem, którego zadaniem jest przecież ratowanie życia ludzkiego? Czyż nie jest on również przestępcą, tyle tylko, że w białym kitlu?

W czasie przymusowego zabiegu karmienia miałem bardzo często wrażenie, że się uduszę. Są to ogromne męczarnie, których doświadczyłem osobiście. Sytuacje, które przeżyłem obrazują skrajną pogardę KPCh dla życia ludzi praktykujących Falun Gong.

Drugi lekarz nosił nazwisko Wang, miał łysinę, a jego zachowanie cechowała podłość. Dwa razy po przymusowym karmieniu nie usunął sondy z mojego nosa, lecz ją zostawił umocowawszy plastrem na mojej twarzy. Ręce miałem zakute z tyłu w kajdany i kilku więźniów trzymało mnie, żebym nie mógł się poruszyć. Miałem okropne bóle w klatce piersiowej i z trudnością oddychałem. Te męczarnie trwały około sześciu do siedmiu godzin, tzn. tak długo dopóki nie znalazłem się na skraju śmierci. To było moje najgorsze doświadczenie związane z przymusowym karmieniem. Inne też były bardzo bolesne. Gdy sonda jest wprowadzana do żołądka przez nos, powoduje to uszkodzenie i zapalenie dróg oddechowych, a także żołądka. Za każdym razem, gdy wyciągano mi tę rurę, była ona pokryta krwią. Nikt nie przejmował się tym, czy ofiara nie nabawiła się infekcji. Ponadto substancje, które we mnie wmuszano w czasie tego okrutnego odżywiania, zawierały nieznane narkotyki; po każdym takim odżywianie czułem się bardzo źle.

3. Nieludzkie tortury

Przymusowe karmienie spowodowało wrzody wokół ust Gao. Rany wokół jego ust krwawiły tak bardzo, że zostawiły ślady na skarpetce, którą zatkano mu usta.

W celi więziennej w dalszym ciągu opowiadałem prawdę o prześladowaniach Falun Gong i wykonywałem ćwiczenia. Dlatego też dyrektor obozu rozkazał więźniom, żeby zatykali mi usta skarpetkami, abym nie mógł mówić. Niektórzy spośród nich zawijali skarpetki w ścierki, które były używane do czyszczenia ubikacji. Próbowałem z całych sił wypluć te skarpetki i wyjaśniać im dalej prawdę o prześladowaniach. W odpowiedzi na to nasłano na mnie ponad dziesięciu więźniów, żeby się nade mną znęcali. Na moich ustach i wokół nich pojawiły się rany, a na skarpetkach krwawe plamy. Dyrektor kazał więźniom „pracować na zmiany”. Rozkazał im wykręcać mi palce u rąk i nóg, żeby tym sposobem jeszcze bardziej zwiększyć moje cierpienia. Takie tortury miały miejsce po kilka razy dziennie i trwały zazwyczaj bez przerwy siedem do ośmiu godzin.

W celi nr 406 znajdował się niejaki Qu Hongtao, 30- letni więzień z Daowai. Miał on zwyczaj wkładać mi palce do oczu, tak, że o mało nie oślepłem. W wyniku tego, nawet teraz jeszcze widzę wszystko niewyraźnie. Ponadto, kopał mnie i bił.

Inny więzień, 30- letni Zhou Ping, też znęcał się nade mną w okrutny sposób. Wykręcał mi ręce i nogi, bił i skakał po nich. Około dwudziestu więźniów torturowało mnie na zmianę. Strażnicy nie zwracali na to uwagi. Ponadto tzw. „instruktor ds. dyscypliny” o nazwisku Song podjudzał często więźniów do tego, żeby mnie torturowali. W tym czasie prowadziłem już od 50 dni strajk głodowy. Waga moja spadła z 180 funtów (około 80 kg) na 100 (około 45 kg).

W obozie odmawiałem jedzenia i picia i w dalszym ciągu wyjaśniałem strażnikom i więźniom prawdę o prześladowaniach. Opowiadałem im też o cudach Dafy, o dobroci praktykujących i o tym, że Dafa jest znana na całym świecie. Dzięki temu mogli lepiej zrozumieć Falun Gong.

Sześćdziesiątego dnia strajku głodowego, po niezliczonych nieludzkich torturach i karmienia na siłę i gdy byłem już bliski śmierci, udało mi się opuścić obóz. W domu dowiedziałem się, że jednostka ochrony Wydziału Terenowego d/s Bezpieczeństwa Publicznego w Daowei wymogła na mojej rodzinie kaucję w wysokości 3000 juanów za moje wypuszczenie. Rodzina obawiała się, że zakatują mnie na śmierć i dlatego pożyczyła pieniądze, żeby zapłacić tę kaucję. Nigdy nie otrzymaliśmy pokwitowania od osoby, która wzięła te pieniądze.

Podczas od lat trwających prześladowań pobiera się wbrew prawu kaucje i kary pieniężne bez wydawania pokwitowań. Nasze mieszkanie było dwukrotnie plądrowane w czasie, gdy nikogo nie było w domu. Moja rodzina bardzo ucierpiała z powodu wielokrotnych aresztowań, plądrowania domu i szykanowania ze strony władz.

Zwracam się do ludzi dobrego serca na całym świecie z prośbą o pomoc w nagłośnieniu tych prześladowań, które trwają już siedem lat i położenia im kresu.

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.