Chiny: Praktykujący Falun Gong przebywający w Zakładzie Karnym Benxi narażeni na działanie szkodliwych toksyn przy produkcji wyrobów dekoracyjnych

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Od czasu otwarcia zakładu karnego w Benxi, władze czerpią duże korzyści materialne ze sprzedaży wyrobów, produkowanych przez więźniów. Przy ich produkcji używane są niebezpieczne substancje toksyczne. Pieczę nad zakładem ma komenda policji oraz prokuratura.

W 2013 r. funkcjonariusze komendy przeprowadzali w zakładzie karnym inspekcje, przy czym więźniowie pozostawali na swoich stanowiskach pracy. Kiedy władze z prowincji przyjeżdżali na inspekcje, więźniowie byli instruowani do przygotowania swoich stanowisk i zaprzeczania, jakoby byli zmuszani do pracy.

W zakładzie tym przebywa około tysiąca więźniów. Przez lata zmuszani są oni do ręcznego wykonywania sztucznych jedwabnych kwiatów. Dla władz jest to bardzo opłacalne.

Strażnik każdej celi wyznacza poszczególnym więźniom zadanie do wykonania. Praca ich trwa dziesięć godzin dziennie bez wolnego dnia na odpoczynek. Jeżeli któryś z nich nie wyrabia normy, jest bity i karany. Jeżeli jakaś cela przoduje w wyrobieniu normy, może otrzymać jeden wolny dzień na tydzień.

Przy produkcji sztucznych kwiatów używany jest silnie toksyczny klej, który powoduje u więźniów słabość, podrażnienie oczu, bóle i cierpnięcie ciała.

Wang Xiuyan – praktykująca Falun Gong, około 40 lat, została aresztowana 25 kwietnia 2013 r. w Benxi. Od tego czasu przebywa w zakładzie karnym, codziennie wykonując niewolniczą pracę wśród toksycznych oparów. Kiedy odwiedził ją jej adwokat, zobaczył, że Wang cierpiała na toksyczne zatrucie, o czym sama mu powiedziała, w jakich warunkach pracują więźniowie. Od razu zadzwonił z zażaleniem do biura zakładu karnego, gdzie powiedziano mu, że nie występuje tam przymus pracy wobec więźniów.

Praktykująca Falun Gong Wang Xiulian, ponad 50 lat, straciła lewą nogę w wypadku w pracy. Była tym załamana do czasu, kiedy poznała Falun Gong i zaczęła kultywować. Ona również została aresztowana 25 kwietnia 2013 r. i wtrącona do zakładu karnego, gdzie, tak, jak wszystkie więźniarki, zmuszana jest do wykonywania niewolniczej pracy.

Chociaż jest kaleką, nie ma dla niej taryfy ulgowej. Kiedy miała kłopoty z wykonaniem normy, strażnicy skuli jej kajdankami ręce wykręcone do tyłu na trzy godziny.

Strażnicy notorycznie używają wobec więźniów przemocy, często ich bijąc i wyklinając, szczególnie w przypadku praktykujących Falun Gong.

Praktykująca Falun Gong Yu Lixin, ponad 40 lat jest nauczycielką. Ona także, jak poprzednio opisane praktykujące, została aresztowana w tym samym dniu. Ponieważ odmówiła wykonywania pracy, była bita i znieważana.

Wiadomo powszechnie, że posiłki w zakładzie są bardzo złej jakości. W toaletach nie ma ciepłej wody do mycia, a do picia mają jedynie wodę z kranu. Ich posiłki, to przeważnie placki kukurydziane i rozwodniony kapuśniak. Często w zupie tej jest piach. Wielu więźniów nie jest w stanie tego jeść. Dożywiają ich rodziny, które zmuszane kupować są drogie posiłki w kantynie zakładu, gdyż zabronione jest przynoszenie jedzenia z zewnątrz.

Kiedy rodziny przekazują jakieś ubrania więzionym, muszą opłacać torby plastikowe, w które te ubrania są pakowane. Chociaż nigdzie nie jest napisane, że tak ma być, strażnicy twierdzą, że każdy musi się do tego dostosować.

Praktykująca Falun Gong Li Yan, ponad 40 lat, została aresztowana w maju 2013 r. Żeby zaprotestować przeciwko nielegalnemu jej zatrzymaniu, podjęła strajk głodowy. Kiedy jej stan był krytyczny, przeniesiona została do szpitala, a pieniądze na leczenie ściągnięto jej z konta, bez jej, czy rodziny wiedzy.

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.