Doświadczenia młodej praktykującej - podróż porzucania przywiązań (Fahui 2023 - Paryż)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Pozdrowienia dla Mistrza i praktykujących,

Minął rok, odkąd całym sercem zaczęłam praktykować Falun Dafa i prawie każdego dnia był to rok pełen nowego zrozumienia. W ciągu tego roku upadałam i podnosiłam się tylko po to, by uświadomić sobie, jak trudno i jednocześnie łatwo jest kultywować. Ludzkie wyobrażenia i emocje były i nadal są największą przeszkodą w mojej kultywacji, którą chciałam się dzisiaj podzielić.

Rozdział 1 - Przywiązanie do samolubności i nauka patrzenia do wewnątrz

Odkąd pamiętam, zawsze byłam dość emocjonalną istotą - od przesadnie empatycznej do przesadnie egoistycznej. Zanim zaczęłam swoją podróż z Falun Dafa, martwiłam się nawet o każdą drobnostkę, która w jakiś sposób na mnie wpływała, jak na przykład przyspieszone bicie serca tuż przed przeczytaniem paragrafu tekstu w szkole lub strach przed pytaniem sprzedawcy w supermarkecie, skąd pochodzi mleko. To samo dotyczyło relacji z rodziną czy partnerami – albo martwiłam się tym, jak mnie postrzegają, kiedy z nimi rozmawiałam, albo bałam się powiedzieć, co chcę robić w weekendy. Chociaż nigdy nie wyraziłam swojego strachu zbyt jasno, w głębi duszy czułam go w swoim umyśle. Trzymanie w sobie tych wszystkich emocji też nigdy nie pomagało, bo zawsze w pewnym momencie wychodziło to jako choroba albo dolegliwość - przychodziły falami, ilekroć byłam zbyt przepełniona tymi emocjami pełnymi strachu. Zwieńczeniem był moment, w którym byłam tak pełna niepokoju, że w środku przedstawienia teatralnego, które oglądałam, myślałam, że dostanę zawału. Pobiegliśmy do szpitala tylko po to, by potwierdzić, że nic mi nie jest. Po wielu wizytach lekarskich i badaniach w nadchodzących tygodniach, każdy lekarz, którego spotkałam, mówił to samo. Po tygodniu spędzonym w domu na odpoczynku i przemyśleniu wszystkiego, zrozumiałam, że to wszystko jest w mojej głowie. Miałam wtedy 17 lat i jeszcze nie byłam uczennicą Dafa, chociaż w głębi serca wiedziałam, że to była tylko iluzja choroby. Podobne sytuacje pojawiały się w kolejnych latach - problemy z układem pokarmowym, niski poziom energii, nadciśnienie - ale nigdy nie zdiagnozowano u mnie żadnej choroby.

Po tym, jak wkroczyłam na swoją ścieżkę kultywacji, byłam w stanie uwolnić się od tych małych lęków i zrozumiałam, jak więcej “płynąć z prądem” w codziennych sytuacjach. Już w pierwszych tygodniach ćwiczeń i nauki Fa czułam spokój w sercu, a każda iluzoryczna choroba zniknęła - moje serce nie biło szybko, mój układ trawienny był spokojny i czułam się bardziej pobudzona niż kiedykolwiek. Tak naprawdę to Mistrz pokazał mi, jak wspaniałe jest Falun Dafa. Jednak jeden większy test w zeszłym roku pokazał mi, jak patrzeć do wewnątrz - byłam naprawdę zdumiona i nie do opisania wdzięczna Mistrzowi. W zeszłym roku pracowałam w międzynarodowej firmie logistycznej jako członek zespołu handlowego i planowałam wkrótce odejść z firmy ze względu na nowe studia, które niedawno rozpoczęłam. Firma ta co roku organizuje tygodniowy obóz letni we Włoszech dla każdej osoby pracującej w tej organizacji, pokrywając koszty wszystkiego - transportu, zakwaterowania, wyżywienia i warsztatów. Również w zeszłym roku było ogłoszenie o nadchodzącym wyjeździe i bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Gdy zbliżał się tydzień obozów letnich, złapałam się na samolubnej myśli – „pojadę na obóz letni i dopiero wtedy złożę rezygnację”, aby móc cieszyć się ciepłą pogodą we Włoszech przed nadejściem długiej zimy na Łotwie.

Chociaż byłam praktykującą Falun Dafa dopiero od kilku miesięcy, od razu zmusiłem się do wyrzucenia tej myśli z umysłu, jednak i tak nie złożyłam wypowiedzenia, ponieważ jakieś ludzkie wyobrażenia o wygodzie i dostaniu czegoś za darmo powstrzymywały mnie przed zrobieniem tego. Na 2 dni przed planowanym wyjazdem źle się czułam fizycznie, bolała mnie głowa, a podczas jedzenia obiadu zauważyłam, że nie czuję żadnych smaków. Nasz zakład pracy kazał nam wykonać test na Covid-19 przed planowanym obozem letnim i już wtedy wiedziałam, że będzie pozytywny. I okazało się, że miałam rację – test wyszedł pozytywny. Musiałam odwołać swoje plany i powiedzieć kierownictwu, że nie dołączę do wycieczki do Włoch. Natychmiast zrozumiałam swoją wadę i to, że byłam bardzo samolubna, i podziękowałam Mistrzowi za to, że pokazał mi to wielkie przywiązanie, jakie miałam. Zostałam zmuszona do pozostania w domu przez 2 tygodnie, więc dobrze wykorzystałam ten czas na przemyślenie całej sytuacji. Przez pierwsze 2 dni w domu udało mi się wykryć jeszcze dwa przywiązania, o których wcześniej nawet nie wiedziałam, że je mam - po pierwsze zdałam sobie sprawę, że chwaliłam się wyjazdem wszystkim, którzy pytali mnie o plany na następne tygodnie. Po drugie, nie tylko się popisywałam, ale też czułam się nieco lepsza od innych. Zaraz po tym, jak zrozumiałam swoje przywiązania, natychmiast straciłam wszystkie objawy wirusa. Nie czułam się źle z powodu braku możliwości wyjazdu na obóz letni – zrozumiałam, że mam trzy duże przywiązania do wyeliminowania i poczułam wdzięczność, że tak szybko udało mi się wykryć te braki w mojej praktyce.

Ten test pozwolił mi lepiej zrozumieć słowa Mistrza:

“Istnieje pewne prawo w tym wszechświecie, które się zwie: bez straty nie ma zysku. Aby zyskać, musisz stracić. Jeżeli nie stracisz, to zostaniesz zmuszony, żebyś stracił.” (Zhuan Falun, Wykład 1, “Dlaczego praktykowanie ćwiczeń nie zwiększa gong”)

Jednak całkiem niedawno zetknęłam się z tą zasadą ponownie, w innym aspekcie.

Rozdział 2 - Przywiązanie do emocji i nauka eliminowania przywiązań

Ta sama zasada „bez straty nie ma zysku” pokazała się ponownie w moim przywiązaniu do emocji w związkach. Zaczęłam mieć partnerów dość wcześnie w swoim życiu i miałam pierwszego chłopaka w wieku 17 lat, jednak jakoś nie byłam w stanie utrzymać żadnego związku dłużej niż 3 lata. Nawet po podjęciu decyzji o ślubie z jednym z moich partnerów, rozwiodłam się po 2 latach małżeństwa. Powierzchownie po zakończeniu każdego związku zawsze czułam, że druga strona nie jest wobec mnie w porządku. Czasami byłam bardzo emocjonalna, płakałam. Jednak głównym problemem było to, że nie wiedziałam, jak spojrzeć w głąb siebie, aby zrozumieć i uwolnić się od przywiązań. Teraz przez ostatnie półtora roku jestem w związku, który przyniósł mi wiele prób i zrozumiałam swoje własne niedociągnięcia nie tylko w obecnym, ale i w poprzednich związkach, które miałam.

Zawsze wydawało mi się, że jestem bardzo cierpliwa wobec wszystkiego i wszystkich - nigdy nie czułam i nie okazywałam złości rodzicom, przyjaciołom czy współpracownikom, gdy coś szło nie tak lub niezgodnie z moimi planami. Poza tym zawsze byłam dość dobrze traktowana przez każdą osobę, którą poznałam i z którą miałam kontakt przez dłuższy czas. Jednak teraz, po raz pierwszy w życiu, każdego dnia musiałam stawiać czoła poważnym trudnościom ze strony partnera, z którym decydowałam się zamieszkać. Każde moje słowo i pomysł spotykały się ze złością, jakby były głupie i nie w porządku, każdy obowiązek domowy był źle wykonany przeze mnie, nawet czasami sposób w jaki się ubierałam był powodem do powiedzenia czegoś złego. Jednak kiedy wychodziliśmy z domu na spotkanie ze znajomymi, partner całkowicie się zmieniał - pytania, które zadawane w domu odbierano jako śmieszne, spotykały się z uśmiechem i życzliwymi odpowiedziami, choć brzmiały tak samo, tyle, że zadawali je znajomi. Narastało to we mnie i byłam zdezorientowana. Próbowałam zrozumieć przyczyny i spróbowałam spojrzeć do wewnątrz. Doszło do tego, że czułam się, jakbym była traktowana niesprawiedliwie i płakałam każdego wieczoru. Chociaż rozumiałam, że nie tak praktykujący radzą sobie z trudnościami, po prostu nie mogłam uwolnić się od tych ogromnych ludzkich emocji. Kiedy się uspokoiłam i zaczęłam patrzeć w głąb siebie, znowu słyszałam gniewne słowa w swoim kierunku. Jednocześnie zobaczyłam, ile jest we mnie zazdrości – jak bardzo chciałam być traktowana tak samo jak przyjaciele partnera. Trwało to kilka miesięcy.

Pewnego wieczoru wracałam do domu z uczelni i wskoczyłam do tramwaju z powodu zimnej pogody. Stałam i rozmyślałam o ostatnich trudnościach, które spiętrzały się i narastały i nie mogłam sobie z nimi poradzić. Byłam pogrążona w myślach, kiedy podszedł do mnie jakiś staruszek i powiedział mi, że wyglądam jak Królewna Śnieżka z bajki. Zdziwiłam się słysząc te słowa, i mu podziękowałam. On tylko się uśmiechnął i wrócił na swoje miejsce. Ponieważ moja głowa była pełna innych myśli, po prostu dałam sobie spokój i pomyślałam, że to zasługa mojego białego fartucha i puchatych rękawiczek, które miałam tamtego dnia na sobie. Kilka dni później podczas ćwiczeń przypomniałam sobie o tym staruszku i po wykonaniu wszystkich ćwiczeń przeczytałam bajkę o Królewnie Śnieżce i Siedmiu Krasnoludkach tylko po to, by zdać sobie opinię, że moje spotkanie nie było przypadkowe. Przez całą historię Królewna Śnieżka zachowuje czyste serce i umysł, mimo że spotyka się z niesprawiedliwością wobec niej i jest wielce wyrozumiała. Kiedy przeczytałam tę historię, zrozumiałam, że był to znak od Mistrza. Zrozumiałam, że muszę być życzliwa i wyrozumiała bez względu na to, co i od kogo napotkam - trudności trzeba znieść, aby wznieść się ze swoich grzechów. Poczułam spokój i wdzięczność Mistrzowi za pomoc w spojrzeniu na tę trudność z innej perspektywy.

W ciągu następnych kilku dni byłam w stanie lepiej się skoncentrować podczas studiowania Fa i czułam, że w końcu wróciłam na właściwe tory mojej kultywacji. Podczas czytania “Zhuan Falun” przyszło do mnie zrozumienie - byłam przywiązana do emocji i relacji. Tak bardzo chciałam utrzymać ten związek i byłam zbyt przywiązana do tego pomysłu, że wręcz chciałam o niego walczyć.

Jest tak, jak napisał Mistrz:

“(...)a jeżeli coś nie jest twoje, to nie zdobędziesz tego nawet poprzez walkę.” (Zhuan Falun, Wykład Siódmy).

W końcu zrozumiałam głębiej, że jeśli coś nie jest moje, to nigdy moje nie będzie. Kiedy ta myśl przyszła mi do głowy, w końcu mogłam popracować nad pozbyciem się tego wielkiego przywiązania i poczułam natychmiastową poprawę w komunikacji z partnerem i jego nastawieniu do mnie – zrozumiałam, że swoimi emocjami i przywiązaniem do związku faktycznie odpycham tę osobę. Wysyłając prawe myśli, trochę eliminowałam to wielkie przywiązanie i jednocześnie widziałam, jak to dobrze wpływa na partnera. Poprawiło to nasze relacje - teraz jesteśmy zaręczeni i nie możemy się doczekać ślubu. Chociaż w bardzo rzadkich przypadkach czasami czuję, że te same myśli pojawiają się ponownie, teraz mogę łatwo je złapać i wyeliminować, powtarzając słowa Mistrza.

Chociaż w całym okresie mojej kultywacji kilka razy popadłem w ludzkie myślenie, kiedy napotykam większe trudności, wciąż staram się pamiętać o słowach Mistrza:
“Jeżeli potrafisz powrócić, to największe cierpienie jest także najcenniejsze.” (Zhuan Falun, Wykład Trzeci).

Ciągle przypominam sobie, że ważne jest, aby być pilną, ciężko pracować nad wyeliminowaniem każdego ludzkiego przywiązania, jakie mam oraz, że trudności należy przyjmować z radością i wyrozumiałością, aby móc wznieść swój xinxing.

Szczerze dziękuję Mistrzowi za umożliwienie mi przejścia przez te próby. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby w przyszłości jeszcze bardziej zasymilować się z Prawdą, Życzliwością i Cierpliwością.

Każde słowo tutaj jest moją własną interpretacją, więc proszę zwrócić uwagę, jeśli w tekście pojawiają się jakiekolwiek nieścisłości.

 

Dziękuję Mistrzu!

Dziękuję współpraktykującym!

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.