Polska: Wrażenia praktykującej z Polski po listopadowym pobycie w Nowym Jorku, w celu wyjaśniania faktów o prześladowaniach praktykujących Falun Gong w Chinach i uczestniczenia w konferencji dzielenia się doświadczeniami.

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Między 18 a 29 listopada 2004 r. miałam okazję być w Nowym Jorku i uczestniczyć w konferencji dzielenia się doświadczeniami przez praktykujących Falun Dafa oraz w wielu zajęciach związanych z wyjaśnianiem faktów o prześladowaniach praktykujących Falun Gong w Chinach. To był mój pierwszy wyjazd na kontynent amerykański, odkąd praktykuję Falun Dafa (praktykuję od maja 2003 r.). Możliwość wyjazdu pojawiła się nagle i niespodziewanie. Wiedziałam, że kiedyś będę uczestniczyć w takiej konferencji, ale nie sądziłam, że tak szybko to nastąpi.
Naprawdę poczułam, że ten wyjazd jest realny. Pojawiła się we mnie głęboka pewność, że Dafa jest bezgraniczne. Bez względu na wszelkie przeciwności rozpoczęłam przygotowania do podróży. Cały proces przygotowań przebiegł bardzo szybko, nie było czasu na zastanawianie się, czy coś jest możliwe, czy nie. Po prostu działo się. Mimo tego, nie było mi łatwo; czułam, jak wiele rzeczy staje mi drodze, a z drugiej strony czułam, że wszystkie przeszkody jestem w stanie pokonać. Z pomocą praktykujących, przezwyciężyłam wszystko.

Będąc już na miejscu miałam możliwość poznać praktykujących z różnych krajów, a także Polaków mieszkających za granicą, których do tej pory znałam tylko z internetowych rozmów. Miałam możliwość uczestniczyć w akcjach wyjaśniania prawdy o prześladowaniach praktykujących w Chinach, rozdawaniu ulotek i gazetek dotyczących praktyki oraz kwestii prześladowań.

Także podczas Święta Dziękczynienia mogłam rozdawać ulotki osobom, które brały udział w ulicznych uroczystościach związanych z obchodami tego typowo amerykańskiego święta. Bardzo wielu ludzi brało ode mnie materiały informacyjne. W pewnej chwili inni praktykujący przybyli do miejsca, w którym stałam i utworzyliśmy grupę składającą się z osób rozdających ulotki i gazetki oraz trzymających transparent informujący o prześladowaniach.

W kolejnym dniu mojego pobytu na Manhattanie wybrałam się z 2 praktykującymi Polkami do biurowca, w którym miało swoją siedzibę kilkanaście dużych firm i zostawiłyśmy tam zaproszenia na wystawę obrazów pt. "Bezkompromisowa Odwaga", która właśnie odbywała się na Manhattanie. Były to dzieła praktykujących więzionych i torturowanych w Chinach. Miałyśmy także okazję osobiście rozmawiać z prezesem pewnej wielkiej korporacji, który poświęcił nam dużo czasu, obiecując, że przyjdzie na wystawę wraz z żoną i przyjaciółmi.
Uczestniczyłam również w oficjalnym otwarciu tej wystawy, która miała miejsce 23 listopada w National Arts Club na Manhattanie. Na początku Prezes Klubu - pan Aldon James - wygłosił krótkie, powitalne przemówienie, a potem twórcy dzieł powiedzieli kilka słów o sobie i swoich pracach. Był między innymi kanadyjski rzeźbiarz - profesor Kunlun Zhang, który opowiedział o tym, jak został aresztowany i zamknięty w obozie pracy oraz o torturach, jakich doświadczył. Przywołał pamięć swojego cierpienia oraz tego, jak był zamknięty w małej, metalowej klatce, w której musiał przebywać w jednej pozycji przez długi okres czasu. To cierpienie ukazane było w rzeźbie, którą stworzył.


profesor Kunlun Zhang

Nie zabrakło także osób z mediów takich jak NTD TV, czy z wydawnictwa "The Epoch Times". Piękność formy obrazów ekstremalnie kontrastowała z ogromnym cierpieniem znajdujących się na nich postaci, poddawanych nieludzkim torturom. Demoniczne oblicza prześladowców i piękno czystości dusz prześladowanych, splatały się ze sobą w niezwykłej zręczności pędzla twórców. Na twarzach prześladowanych malowała się wielka godność kontrastująca z przerażającym okrucieństwem tortur, jakim zostali oni poddani.
Najbardziej utkwił mi w pamięci obraz, na którym była mała dziewczynka stojąca z plecakiem przed drzwiami swojego domu, na których wisiały policyjne taśmy z chińskimi napisami, mówiącymi, że rodzice zostali aresztowani, ponieważ praktykują Falun Dafa.
Ten i inne obrazy uświadomiły mi po raz kolejny okrucieństwo prześladowców, które nie ma żadnych granic.


Uczestniczyłam również w kilku spotkaniach, podczas których praktykujący dzielili się swoim zrozumieniem z kultywacji. Ponadto wspólnie czytaliśmy książkę Zhuan Falun (w różnych językach).
Pamiętam jak opowiadał o swoim doświadczeniu chłopiec, który mógł mieć może z 5 lat. Mówił o tym, jak rozdawał przy stacji metro ulotki i jak ludzie chętnie od niego je brali. Powiedział, że jest dumny z tego, że może uczestniczyć w procesie "rektyfikacji Fa", i że następnego dnia również będzie brać udział w wyjaśnianiu faktów o prześladowaniach. W tym czasie jego młodszy brat usiłował mu zabrać mikrofon i gdy udało mu się to w końcu, powiedział, że on też rozdawał ulotki (mógł mieć może z 3 lata).

Innym razem uczestniczyłam wraz z innymi praktykującymi w formowaniu chińskiego napisu "rektyfikacja Fa" w Parku Centralnym na Manhattanie. Pomimo przejmującego zimna późnej jesieni, będąc w tak silnym polu prawych myśli i czynów, nie odczuwałam wpływu pogody. Kiedy wykonywałam wśród wielu innych praktykujących 4 stojące ćwiczenia, czułam się jedną z wielu cząstek cudownej całości. Później trzymając wraz z dwoma osobami wielki transparent z napisem po chińsku i angielsku: "Falun Dafa jest Dobrem", byłam niezwykle wzruszona i dumna, że mogłam tam być.


Kiedy formowany był tzw. "Wielki Mur Prawdy" - około 3 000 praktykujących ustawiło się wzdłuż bardzo długiej ulicy. Zebrani w kilkuosobowe grupy rozdawali ulotki, gazetki, robili pokazy ćwiczeń oraz inscenizowali metody tortur, jakim są poddawani praktykujący w Chinach. Wzdłuż Muru trzymano transparenty z hasłami dotyczącymi prześladowań i zasad praktyki. Ja również dołączyłam się do grupy praktykujących z Vancouver i rozdawałam gazetki "Falun Gong Today", dotyczące w dużej mierze prześladowań.

Było dużo sytuacji, które utkwiły mi głęboko w pamięci, gdy rozdawałam przechodniom materiały informacyjne. Jedną na przykład było spotkanie z rodakami. Przechodziła koło mnie pewna pani z młodą niewidomą dziewczyną - chciałam dać jej gazetkę, ale podziękowała mi i nie wzięła. Za jakiś czas ta pani znów przechodziła, więc pomyślałam, że spróbuję jeszcze raz. Uśmiechnęłam się i znów do nich podeszłam. Tym razem ta pani wzięła ode mnie oferowane materiały, a podczas rozmowy okazało się, że jest Polką z Wrocławia. Spotkanie to uzmysłowiło mi, że nie można się zrażać, gdy ktoś nie bierze informacji, bo to nie oznacza, że ich nigdy nie weźmie. Doświadczyłam, że jeżeli ma się szczere pragnienie przekazania prawdy, burzy to wszelkie mury i zwalcza każde przeciwności. Z twarzy ludzi znika obojętność i zaczynają wykazywać więcej zainteresowania sprawą, którą chcemy im przedstawić. Stają się poruszeni cierpieniem, którego doświadczają praktykujący w Chinach. Powiedziałam tej pani, czym jest praktyka i wyjaśniłam fakty związane z prześladowaniami. Dałam jej także polską ulotkę, którą akurat miałam przy sobie. Ta i inne sytuacje ukazywały mi niesamowitość pewnych wydarzeń, które układały się tak, jakby były celowo postawione na mojej drodze.

Podczas parady Falun Dafa, która odbyła się 20 listopada, pochód składający się z około trzech tysięcy osób poruszał się głównymi ulicami Manhattanu. Celem parady było ukazanie mieszkańcom Nowego Jorku, że Falun Gong jest praktykowane w ponad 60-ciu krajach na świecie, wyjawienie faktów o brutalnych prześladowaniach praktykujących w Chinach oraz ukazanie piękna samej praktyki, co dodatkowo zostało podkreślone zaprezentowaniem tradycyjnych chińskich tańców, strojów i muzyki. Tytułem parady była "Bezkompromisowa odwaga", a jej tematem "Falun Gong: Spokojna medytacja... prześladowana w Chinach" i "Pomóż położyć kres prześladowaniom Falun Gong".

Całość była podzielona na 5 sekcji.

Tematem pierwszej było "Co to jest Falun Gong". Niesiono kolorowe transparenty z różnymi napisami (m.in. Falun Dafa jest Dobrem i Prawdomówność - Miłosierdzie - Tolerancja); szedł zespół grający na chińskich tradycyjnych bębnach, ubrany w piękne, złote stroje z czerwonymi akcentami; jechała platforma, na której praktykujący demonstrowali zestaw 5 ćwiczeń Falun Gong; szła grupa praktykujących ubrana w żółte stroje, prezentująca ćwiczenia; były niesione 2 olbrzymie makiety książek Falun Dafa w języku chińskim (żółta) i angielskim (niebieska) oraz w 15 innych językach, trzymane przez 8 wróżek ze Wschodu i Zachodu. Dalej szły dzieci praktykujące Falun Gong.
Pierwszą sekcję kończyły niesione przez praktykujących mapy i transparenty, które ukazywały rozpowszechnianie się Falun Dafa na świecie oraz szły delegacje z różnych krajów, które niosły napisy w ojczystych językach, wraz ze zdjęciami ukazującymi praktykujących w ich krajach (w Polsce było to zdjęcie z pokazu ćwiczeń w Warszawie na Placu Zamkowym. Delegacja z Polski szła jako pierwszy kraj.

Druga sekcja mówiła o prześladowaniach - niesione były transparenty i plakaty ukazujące fakty prześladowań dzieci, kobiet oraz zdjęcia zmarłych praktykujących na skutek tortur. Całość zamykała jadąca platforma, na której były inscenizowane metody tortur, jakim podlegają praktykujący w Chinach.

W trzeciej sekcji można było zobaczyć, że prześladowania wykraczają również poza Chiny - niektórzy chińscy członkowie amerykańskich rodzin (i innych narodów) także są więzieni i bezprawnie przetrzymywani w więzieniach i chińskich obozach pracy, jak np. pochodzący z Chin, mający obywatelstwo amerykańskie doktor Charles Lee. Było także zdjęcie 36 praktykujących z Zachodu, którzy w pokojowym apelu zebrali się w Chinach na Placu Tiananmen, po czym wszyscy zostali aresztowani przez chińską policję.

Czwartą sekcją byli sędziowie w togach, reprezentujący różne regiony, w których się toczą procesy sądowe przeciw głównym chińskim prześladowcom.

Ostatnia sekcja była poświęcona głosom poparcia z całego świata i międzynarodowym organizacjom do ścigania zbrodni, których doświadczają praktykujący w Chinach.

Kiedy pochód się zakończył, wraz z dwoma Polkami wybrałam się do Konsulatu Polski. Powiedziałyśmy urzędnikowi tej placówki o celu naszej wizyty oraz z jakiej okazji zorganizowana była ta parada. To było bardzo miłe spotkanie, dzięki któremu miałyśmy okazję wyjawić fakty o zbrodniach, które cały czas mają miejsce w Chinach, gdyż życzeniem każdego praktykującego Falun Dafa jest, by jak najwięcej ludzi i instytucji dowiedziało się, że ludzie, którzy pragną żyć zgodnie z zasadami Prawdy, Dobra i Tolerancji są zamykani w więzieniach, torturowani i mordowani. Na koniec zostawiłyśmy plik ulotek o Falun Gong.



Kiedy nadszedł dzień konferencji - 21 listopada, w dużej sali konferencyjnej zebrało się około 4 tysięcy praktykujących przybyłych z wielu krajów świata.
W pierwszej części konferencji miały miejsce odczyty praktykujących z różnych krajów, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami z praktykowania Falun Dafa.
Wiele opowieści pozostało w mojej pamięci, tak jak np. pewnej kobiety, która mówiła o tym, że gdy wybierała się w podróż, nie mogła się zdecydować, czy jechać pociągiem I czy II klasy. Nie chciała wydawać tak dużo pieniędzy na I klasę, gdyż bilet był dość drogi, ale tak się w końcu złożyło, że go jednak kupiła. Ku jej zdumieniu spotkała w tym pociągu prezydenta jednego z krajów Południowej Ameryki i miała możliwość powiedzieć, jaka jest prawda o prześladowaniach w Chinach. Prezydent był bardzo przejęty tym, co usłyszał i powiedział, że poświęci tej sprawie więcej uwagi. Ponadto zostawił jej swój prywatny numer telefonu i powiedział, że gdyby czegoś potrzebowała, może dzwonić.
Ta i inne historie uświadomiły mi po raz kolejny, że prawość czynów i myśli potrafi ułożyć rzeczy we właściwym porządku. Jednak czasami błądząc w iluzji, potrafimy odwrócić się w inną stronę i nie dostrzec właściwej drogi oraz czekających na niej możliwości.

Po przerwie do sali przybył Mistrz. To było dla mnie wzruszające przeżycie - pierwszy raz osobiście widziałam Twórcę Falun Dafa - osobę nominowaną do nagrody Sacharowa i 4-krotnie do Nagrody Nobla, która tak wiele zrobiła, by ponownie w sercach ludzi odrodziły się ponadczasowe wartości takie jak: Prawda, Dobro i Tolerancja.
Po przemówieniu, w którym Nauczyciel z troską kierował swoje słowa do praktykujących, odpowiadał na zadawane pytania. Także i ja miałam okazję zadać pytanie i przekazać pozdrowienia od praktykujących Polaków.
Urzekła mnie dobroć i cierpliwość malująca się na obliczu Mistrza, z jaką odpowiadał na zadawane pytania.
Mniej więcej po 2 godzinach, odkąd Mistrz zaczął mówić, pojawiło się pytanie od praktykujących, którzy w trosce zapytali: "Mistrzu, przemawiasz do nas już ponad 2 godziny, może napiłbyś się wody?". Gdy Mistrz przeczytał to pytanie, uśmiechnął się i powrócił do odpowiadania na zadawane pytania.
Mistrz przebywał z nami ponad 5 godzin, cały czas odpowiadając na pytania praktykujących.
Teraz, będąc już w Polsce, czuję przez cały czas duchową obecność Nauczyciela, który wskazuje mi drogę.

Jestem bardzo wdzięczna tym, dzięki którym udało mi się być w tym czasie w Nowym Jorku i uczestniczyć w tych wszystkich wydarzeniach. Te kilkanaście dni pozostawiło po sobie niezatarty ślad w mojej pamięci. Bardzo dużo mi pokazały i wiele mnie nauczyły. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłam uczestniczyć w konferencji, podczas której Mistrz przemawiał.

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.