Byłem miażdżony 100-kilogramowym koszem wypełnionym kamieniami a zadane mi rany były polewane spirytusem (zdjęcia)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo
Odkąd zacząłem praktykować Falun Dafa w 1997 roku, moje zdrowie fizyczne i psychiczne znacznie się poprawiło. Mogą temu zaświadczyć moi przyjaciele oraz członkowie rodziny. Szczególnej poprawie uległo moje zdrowie psychiczne. Od 20 lipca 1999 roku, kiedy reżim Jianga zabronił praktykowania Falun Dafa, byłem i wciąż jestem nieustannie dręczony przez funkcjonariuszy ponieważ kontynuuję praktykę. Poniżej podaję krótkie streszczenie moich doświadczeń.

High Resolution Picture

Rany zadane podczas tortur (zdjęcia)

Rana na prawym ramieniu: ok. 9cm długości, 4cm szerokości i 1cm głębokości
Rana w okolicy szyi: ok. 4cm długości, 2.5cm szerokości i 1cm głębokości
Rana na lewym ramieniu: ok. 10cm długości, 2cm szerokości i 0.5cm głębokości

22 lipca 1999 roku byłem napastowany przez funkcjonariuszy z miejscowych władz i z posterunku policji, a następnie zostałem nielegalnie aresztowany. Naczelnik policji oraz inni funkcjonariusze próbowali zmusić mnie do wyrzeczenia się Falun Gong. Kazali mi stać przez całą noc, bili mnie oraz chcieli zmusić mnie, abym podeptał zdjęcie Mistrza Li, czego odmówiłem. Nieustannie maltretowano mnie w ten sposób przez kilka dni. Po zorientowaniu się, że nie zmienię swego stanowiska co do kontynuowania praktyki, urzędnicy władz miejskich i posterunku policji wysłali mnie do zakładu karnego, gdzie strażnicy zakuli mnie w kajdany, a następnie bili i zmusili do siedzenia na metalowym krześle przez 5 dni. Pomimo, iż maltretowano mnie w ten sposób ponad pół miesiąca, byłem cały czas zdecydowany by kontynuować praktykę. W tej sytuacji moi prześladowcy nie mieli innego wyboru i zostałem uwolniony.

Po powrocie do domu, grupy miejscowych policjantów przychodziły do mnie, próbując zmusić mnie do porzucenia praktyki. Próbowali również zepsuć mi opinię, twierdząc, że nie pracowałem rzetelnie w polu, że dom mój był brudny, że rosło w nim zielsko. Chcieli nagrać to na wideo. Ponieważ mój dom był czysty i schludny bez zarzutów, nagrali wnętrze innego domu - domu pełnego zielska i brudu, twierdząc, iż był to mój dom. Gdy moja żona dowiedziała się o ich planach, surowo ich skarciła.

W październiku 1999 r., gdy byłem na wolności, funkcjonariusze wyprobówywali na mnie różnych taktyk prześladowczych, lecz bezskutecznie. W związku z czym umieścili mnie w zakładzie karnym i poddawali torturom psychicznym i fizycznym, próbując zmusić mnie do zaprzestania praktykowania Falun Dafa. W międzyczasie miejscowi urzędnicy państwowi powiedzieli mi: "Jeśli powiesz jedno zdanie - mianowicie - że zgadzasz się na zaprzestanie praktykowania Falun Dafa, wtedy będziesz mógł wrócić do domu, a nawet zarządać odszkodowania za straty, które poniosłeś gdy byłeś więziony". Odpowiedziałem: "Nie popełniłem niczego złego kultywując prawdomówność, dobroć i tolerancję. Prędzej wyrzeknę się swojego życia niż zrezygnuję z Falun Dafa". Następnie byłem więziony przez 4 miesiące, po czym skazano mnie na 1 rok obozu pracy.

Gdy przybyłem do obozu pracy, byłem torturowany przez kolaborantów** i kryminalistów. Wśród nich był pięćdziesięcioparoletni strażnik, który często bił praktykujących Falun Gong, używając niezwykle brutalnych metod; bił mnie codziennie, pozostawiając rany na całym ciele. Pewnego razu przywódca brygady wydał rozkaz, aby kryminaliści poddali mnie torturom. Najpierw bili mnie bardzo mocno pasem, a potem zapytali, czy mam zamiar kontynuować praktykowanie. Kiedy odpowiedziałem "tak", upuścili na mnie kosz wypełniony kamieniami, który ważył ok. 100 kilogramów. Gdy upadłem na ziemię, miażdżyli mnie koszem, szczególnie w okolicy szyi i ramienia, co spowodowało głębokie rany ciętę, które natychmiast zaczęły krwawić. Wydarzenie to miało miejsce w środku lata, a ponieważ nie opatrzono mi ran, zaczęły gnić i cuchnąć. Kilka dni później jeden kolaborant wraz z kilkoma kryminalistami zaciągnął mnie do toalety. Przycisnęli mnie do podłogi i zmusili mnie do połknięcia jakiegoś leku, który według nich, miał pomóc zagoić moje rany. Powiedziałem do nich: "Po torturowaniu mnie w okrutny sposób, jak nawet możecie mówić o zagojeniu ran?" Przy użyciu szczotki do zębów posmarowali moje rany jakimś lekarstwem, spirytusem i octem. Było to strasznie bolesne. Dopiero kilka miesięcy później rany moje zaczęły się powoli goić. Nawet po zagojeniu pozostały tam zgrubienia przypominające guzy. Aż do dzisiaj odczuwam ostry ból i swędzenie w tym miejscu.

Moja determinacja ażeby praktykować Dafa i ubieganie się o wolność przekonania zawiodły mnie do Pekinu w końcu 2000 r. Zostałem tam zaaresztowany i wysłany do zakładu karnego. Tam pod przywódctwem szefa miejskiego oddziału policji zakuto mnie w kajdany w pozycji "odwróconego miecza**" i bito mnie przez cały dzień gumową pałką o grubości ponad 5cm, do momentu pęknięcia pałki. Następnie zmuszono mnie do siedzenia na metalowym krześle, a funkcjonariusze deptali po moich stopach. Próbowali zmusić mnie bym wyrzekł się i potępił Mistrza Li i Dafa, lecz ponieważ odmówiłem, bili mnie przez cały dzień, aż ciało moje było całkowicie zniekształcone. Spędziłem w więzieniu miesiąc czasu, po czym skazano mnie na dwa lata w obozie pracy. Gdy przybyłem do obozu pracy, zmuszono mnie do poddania się zabiegom "prania mózgu", ale nie uległem ich wpływom. Po pewnym czasie, wraz z innymi praktykującymi zorganizowaliśmy ponad dwudziestodniowy strajk głodowy. W trakcie strajku karmiono nas siłą w bardzo brutalny sposób. Jednego razu przez 40 minut próbowano mi siłą wprowadzić gumową rurę do żołądka przez nos.

Pewien policjant o nazwisku Yang często odwiedzał obozy pracy i zaznajomił się z metodami tortur, jakimi poddawani byli praktykujący Falun Dafa. Yang zawsze wybierał czas nocny i torturował praktykujących przy pomocy szoku elektrycznego, zakuwania w kajdany, pozbawiania snu, bicia pięściami i kopania. Tak długo jak praktykujący trwali w swoich przekonaniach, byli katowani. Podczas mojego pobytu w obozie pracy, byłem świadkiem tego, jak dwaj praktykujący zostali zakatowani prawie do utraty życia. Policjanci nie chcieli być posądzeni o spowodowanie ich śmierci, toteż zawiadomili ich rodziny aby zabrano ich do domu. Obaj zmarli niedługo po odzyskaniu wolności. Przywódca brygady o nazwisku Zeng i kolaborant o nazwisku Fan byli odpowiedzialni za te przypadki.

Falun Gong jest prześladowane od czterech lat - a ja ostatnie trzy lata spędziłem w areszcie. Stało się tak ponieważ stanowczo praktykuję Falun Dafa i postanowiłem żyć zgodnie z zasadami: Prawdomówność, Dobroć, Tolerancja i być dobrym człowiekiem. Początkowo byłem bardzo zdrowy w sensie fizycznym i psychicznym, lecz po torturach doznanych w obozach pracy stałem się wyjątkowo słaby. Po badaniach przeprowadzonych w obozach pracy, stwierdzono u mnie poważną chorobę serca oraz wysokie ciśnienie krwi. Wszyscy lekarze stwierdzili, iż nie będę długo żył. Odzyskałem wolność pod koniec grudnia. Policja nie ośmieliła się już dalej mnie prześladować.

Wciąż odczuwam ostre bóle i swędzenie w okolicach wcześniej doznanych ran, poza tym nie mam czucia w nogach i rękach. Bardzo trudno jest mi wykonywać jakąkolwiek pracę i wzrok mój również znacznie się pogorszył. Moje doświadczenia są zaledwie namiastką prześladowań, na które narażeni są praktykujący Falun Dafa.

**Kolaboranci są byłymi praktykującymi Falun Gong, którzy stali się przeciwnikami Dafa pod wpływem prania mózgu i tortur.

W pozycji odwróconego miecza**, ręce praktykującego są związane za plecami, przy czym jedna ręka jest założona ponad ramieniem, a druga umieszczona jest na lędźwiach. Następnie policjanci siłą łączą ręcę ofiary i zakłada kajdany.

2003-8-20

Data publikacji: 6 września 2003 r.
Wersja chińska: http://www.minghui.org/mh/articles/2003/8/21/56006.html

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.