Stosowanie nieludzkich metod torturowania w prześladowaniu Falun Dafa w Obozie Pracy Przymusowej Nanmusi.

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo
Jestem naocznym świadkiem prześladowania praktykujących Falun Dafa w Obozie Pracy Przymusowej Nanmusi w Zizhong, prowincji Sichuan.

Do prześladowania praktykujących były wybierane wysokie, silne i brutalne współwięźniarki, których umieszczano w jednej brygadzie z praktykującymi, aby je maltretować. Władze więzienia oferowali im nagrody jako zachęty do brania udziału w prześladowaniach.

Więźniarki te umieszczały praktykujące w izolatkach, i próbowały je zmuszać do stania w niewygodnych pozycjach lub kucać przez cały dzień. Najmniejsze uchybienie powodowało, że praktykujące były przez nie kopane i popychane. Bolesne krzyki praktykujących były zawsze słyszane nawet na dziedzińcu więzienia. Herszt brygady udawała, że nie słyszy krzyków, kiedy faktycznie to ona byla tą, która rozkazała torturowanie.

Jeżeli praktykujące odważyły się medytować, współwięźniarki krępowały im ręce i nogi w bolesnych pozycjach, nie poluzowując sznuru nawet gdy praktykujące krzyczały z rozpaczliwego bólu, lub załatwiały swoje potrzeby fizjologiczne pod siebie. Kiedyś zauważono praktykującą, która szeptała coś innej praktykującej siedzącej obok. Została ona za to pobita z całej siły pięściami po twarzy, aż była cała posiniaczona. Żeby uzyskać od strażników nagrody, takie jak skrócenie wyroku, współwięźniarki były w stanie zrobić wszystko aby maltretować praktykujące, były w stanie je kopać, okładać pięściami, szczypać, czy targać za włosy. Niektórym praktykującym powybijano zęby, niektóre zostały poważnie okaleczone, inne cierpiały na chroniczny bólu w rezultacie zadawanych ran.

Praktykującym pozwalano spać tylko 2-4 godziny na dobę, ponieważ przez resztę doby były poddawane torturom takim jak przymusowe stanie lub robienie przysiadów przez długi okres czasu. Współwięźniarki nie pozwalały im zamykać oczu, ani podnieść głowy. Na powieki kładziono im balsam podrażniający, by nie mogły zamknąć oczu. Ciągały je za powieki, szczypały ciało i wyzywały je całymi dniami. Torturowały nawet te praktykujące, które były chore. Pewna praktykująca przemocą miała wstrzyknięty jakiś środek dożylny i tak musiała stać przy ścianie przez całą noc.

Współwięźniarki też głodziły praktykujące oraz nie pozwalały im korzystać z toalety. Była to też jedna z metod torturowania. Wyznaczały praktykującym jedzenie, pozwalając im spożyć tylko 100g ryżu dziennie. Rano trzy praktykujące otrzymały tylko jedną małą bułkę do podziału i połowę miski zupy ryżowej. Na obiad była tylko miska rosołu zawierającego może ze 12 ziarenek ryżu. To samo było na kolację. Były zmuszane do picia 5-7 kubków wody dziennie, bez możliwości korzystania z ubikacji. Kobiety starsze wiekiem też nie były oszczędzane.

Jeżeli któraś z nich nie mogła się powstrzymać i załatwiła się w spodnie lub na podłogę, współwięźniarki przeklinały je, zdejmując z nich bluzki, czy swetry do wytarcia ich odchodów z podłogi. Po tym wyrzucały to do śmieci. Podczas najbardziej zimnych dni Festiwalu Wiosennego, każda z praktykujących miała na sobie tylko jedną warstwę ubrania. Były też powalane na ziemię, a następnie wleczone dookoła, aby wytrzeć swoim ciałem mocz z podłogi. Po tym poniżającym traktowaniu, były zmuszne do stania albo siedzenia na dziedzińcu więzienia. Jeżeli miały jakieś pieniądze na swoim koncie, musiały zapłacić po 20 yuanów kary za każdy dzień. Któraś z brygady współwięźniarek przywiązała praktykujące do drzewa, używając jakiegoś przedmiotu do zatkania im dróg odbytowych, nie pozwalając załatwić swych potrzeb fizjologicznych. Gdy pewnego razu jedna z praktykujących nie mogła wytrzymać i oddała mocz obok dołka z odchodami, a współwięźniarki zobaczyły to, rozebrały ją do naga i kazali stać tak na dziedzińcu przez wiele godzin. Kiedy ten incydent został zauważony przez innych, herszt brygady zaprzeczyła, że w ogóle wydała taki rozkaz.

Była tam też praktykująca, będąca o krok od załamania psychicznego. Kiedy przybyła do obozu, użyto na niej elektrycznych pałek do porażenia prądem. Bito ją i głodzono. Było z nią coraz gorzej, nie była nawet w stanie samodzielnie się sobą zaopiekować. Po kilku miesiącach, pozwolono jej wrócić do domu z powodów zdrowotnych. Jak tylko jej stan zdrowia się nieco polepszył, ponownie ją aresztowano i ponowiono tortury.

Wersja angielska:http://www.clearharmony.net/articles/200310/15730.html

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.