Moja droga do Dafa (Fahui 2014)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Urodziłam się w rodzinie dobrze sytuowanej w Hanoi (stolicy Wietnamu). Byłam wychowana i otoczona ciepłem i miłością swoich rodziców i rodzeństwa. Moje życie w dzieciństwie upływało bez trosk, niczego mi nie brakowało. Dorastałam w spokojnej i pełnej miłości atmosferze domowej. Ale też z tego powodu nie miałam kontaktów ze światem zewnętrznym, ze społeczeństwem.

Lata mijały, dorosłam i moje życie toczyło się dalej spokojnie, poszłam na studia i ukończyłam wydział Filologii Wietnamskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Hanoi. Po studiach pracowałam jako nauczycielka języka wietnamskiego w szkołach średnich. Potem wyszłam za maż, urodziłam córkę. Nurt życia spowodował, że moje życie weszło w okres trudności. Zaczęłam mieć kontakty ze społeczeństwem, pojawiły się komplikacje w stosunkach międzyludzkich. Pracowałam z ludźmi z różnych warstw społecznych. Zrodziły się konflikty międzyludzkie. Zaczęłam być oszukiwana i wiele razy ponosiłam ogromne straty. Przez wiele przykrych doświadczeń w życiu uważałam siebie za osobę słabszą i gorszą od innych, bo nie byłam zaradna, nie potrafiłam kombinować, nie potrafiłam wywalczyć o swoje. Myślałam sobie, że po tylu przykrych doświadczeniach muszę zacząć wyciągać wnioski i starać się unikać straty. Lecz społeczeństwo jak ogromny kocioł czarnej farby nie uznawało tej reguły, każde doświadczenie było inna. Znowu zostałam oszukana, straciłam pieniądze i miłość. Był czas, że zostałam ograbiona z majątku, wpadałam w coraz nowe długi. Ale znowu podnosiłam się i zaczynałam odbudować swoje życie od początku. Bóg jeszcze raz zlitował się nade mną, powoli wyrównałam straty i zaczęłam odnosić sukcesy finansowe. Ale kiedy miałam pełen dobrobyt, nie marnowałam okazji, aby korzystać z życia, wydawałam pieniądze na konsumpcję, w ten sposób dokonywałam odwetu za moje dotychczasowe życie. Podróżowałam turystycznie do różnych stron świata, do Azji, Afryki, Ameryki i po Europie, Lubiłam dobrą kuchnię, lubiłam być dobrze ubrana, itd.

Mimo to wszystko czułam, że w moim życiu jest coś nie tak, coś jest nie w porządku. Zadawałam sobie pytanie czyżby życie miało przypominać uschnięty liść, który spada na ziemię i zanika w glebie albo znika nie wiadomo gdzie? Zastanawiając się nad tym, zaczęłam poszukiwać u Buddy uzasadnienia mojego życia. Zaczęłam chodzić do świątyni buddyjskiej, odmawiałam codziennie modlitwy do Buddy, uczęszczałam na nauki udzielane przez mnichów, nie odróżniając czy to jest dobre czy złe, czy to jest prawda czy fałsz.
Jednak, wciąż bardzo mnie męczyło takie życie, nie mogłam znaleźć ukojenia. Z moim coraz starszym wiekiem zaczęłam odczuwać poważne dolegliwości na moim ciele, takie jak uporczywe bóle zwyrodnieniowe kręgosłupa, które powodowały bóle w klatce piersiowej, bóle nerwów międzyżebrowych, co powodowało zbyt wysokie ciśnienie, musiałam wzywać nawet pogotowie ratunkowe.

Korzystałam z pomocy medycyny nowoczesnej i niekonwencjonalnej, leczyłam się różnymi metodami, takimi jak akupunktura, akupresura, włącznie z ćwiczeniami jogi, Wszystko to pomogło tylko ulżyć bóle a nie leczyło. Często musiałam chodzić do lekarzy, robić prześwietlenie rentgenowskie, zażywałam bardzo dużo lekarstw , na które wydawałam mnóstwo pieniędzy. Niestety, mój stan zdrowia nie poprawiał się.

Pewnego jesiennego dnia 2013, zadzwoniła do mnie z Wietnamu moja przyjaciółka Wietnamka, która kiedyś mieszkała w Polsce, i która tak jak ja lubiła poszukiwać różnych bardziej skutecznych środków leczniczych. Bardzo długo rozmawiałyśmy i w rozmowie powiedziała mi o cudownym praktykowaniu i kultywowaniu nauk Falun Gong. Szukałam w Internecie i znalazłam to, co poleciła do czytania moja przyjaciółka na temat Falun Dafa. Kilka miesięcy później przysłała mi książkę „Dżuan Falun” napisaną przez Mistrza Li Hongdży przetłumaczoną na język wietnamski. Zaczęłam czytać tę książkę z wielkim zainteresowaniem. Coraz bardziej mnie porywała i czytałam ją codziennie. Odczuwałam ciepłą falę energii, która przebiegała całe moje ciało. Chciałam znaleźć kogoś, który mógł mi podpowiedzieć jak się kontaktować z konsultantem Falun Gong w Warszawie. W końcu znalazłam kontakt na stronie falundafa.org. Po wielu nieudanych próbach kontaktowania się z polskim konsultantem przez telefon, połączyła się z wietnamskim konsultantem mieszkającym w Niemczech. Ta osoba też nie mogła mi pomóc. Minęły dwa miesiące, znowu próbowałam się kontaktować z polskim konsultantem. Tym razem udało się. Podano mi numer telefonu lokalnego asystenta, chińskiego businessmana od lat mieszkającego w Polsce, a on podał mi numer telefonu jednego z moich rodaków, który jest praktykującym od kilku lat. Skontaktowałam się z nim i spotkaliśmy się, aby omówić ten temat. Dnia 23 lutego 2014, razem z moją rodaczką zaczęłyśmy praktykować i kultywować Falun Gong.

Minął niecały rok praktykowania kultywacji Falun Dafa, moje życie dużo się zmieniło. Stan mojego zdrowia wyraźnie się poprawia. Dolegliwości, które wcześniej miałam pojawiają się znacznie rzadziej niż przedtem. Będąc praktykującym Falun Gong, mimo dyskomfortu fizycznego, nie zażywam już od wiele miesięcy żadnych lekarstw, mogłam nawet odstawić lekarstwo na nadciśnienie, które wcześniej musiałam brać bez przerwy.

Były noce, w których podczas snu czułam bardzo wyraźnie ciepłe prądy, które przebiegały całe moje ciało od głowy do stóp. Dawniej, uznałabym to za problem z nadciśnieniem i natychmiast zażywałabym lekarstwo. Dzisiaj zrozumiałam i wierzę w cudowną moc Falun Dafa. Wierzę, że Mistrz nieustannie oczyszcza moje chore ciało. Dziękuję Mistrzowi.
Również zauważyłam, że nie tylko ja odczuwam zmiany praktykując Falun Gong, lecz moje najbliższe osoby też odczuwają pozytywne zmiany w ich życiu dzięki Fanun Dafa, mianowicie niektóre problemy związane z pracą zostały rozwiązane.

Ciemność się oddala i czarne chmury się rozwiewają, gdy znalazłam to, czego szukałam przez całe życie – Falun Dafa.

Przedstawiłam to mojej córce i mojej siostrze. One też zaczęły czytać „Dżuan Falun” i praktykować Fa.
Kultywowanie Dafa jest bardzo długą drogą, jest bardzo poważną sprawą. Trzeba kultywować i praktykować według natury wszechświata Dżen, Szan, Ren i nieustannie wznosić swój sinsing,

Dziękuję Mistrzu !!!

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.