Praktykowanie Falun Gong rozpoczęłam 20 miesięcy temu przychodząc na miejsce, gdzie odbywały się ćwiczenia w pobliżu mojego miejsca zamieszkania.
Mieszkam z córką Renee.
Doświadczenie, które chcę opisać nie mnie dotyczy, lecz mojej córki.
Renee jest ostatnim spośród szóstki moich dzieci. Urodziła się 25 lat temu z wieloma ubytkami zdrowotnymi, które pogłębiły się jeszcze bardziej w trakcie jej dojrzewania. Została zdiagnozowana, jako osoba upośledzona; miała zdeformowany kręgosłup, przez co nastąpił ucisk nerwów, co z kolei powodowało przenikliwy ból.
Renee była w stanie ustać na swoich nogach jedynie przez krótką chwilkę. Swoje smutne życie spędzała w wózku inwalidzkim. Chcąc wyjść do sklepu, czy chociażby na spacer, trzeba byłosporych przygotowań.
Zrobienie kilku kroków powodowało niesamowity ból całego ciała od stóp aż do samej głowy. To dziecko miało bardzo smutne i trudne życie. Jej przyszłość malowała się nieciekawie. Pozyskanie jakiejkolwieki wiedzy akademickiej było mocno ograniczone.
Sześć tygodni temu, Renee widząc mnie wykonującą ćwiczenia Falun Gong w domu powiedziała nagle, że też chciałaby spróbować.
Pomyślałam sobie wtedy, że jej serce widocznie wie najlepiej, czego potrzebuje.
Tylko jak to biedne dziecko stanie do ćwiczenia na swoich nogach, czy usiądzie do medytacji? Myślałam – misja nie do spełnienia.
Byłam pełna obaw i niepewności, jak w ogóle rozpocząć z nią te ćwiczenia, jednak zdałam sobie sprawę, że nie muszę się nad tym wcale zastanawiać, ufając, że Nauczyciel i Renee będą doskonale wiedzieć, jak tego dokonać.
Oddałam całą sprawę w ręce Mistrza i rozpoczęłam powolutku, stopniowo uczenie swojej córki wykonywania ćwiczeń.
Zajęło jej dwa tygodnie, by móc poprawnie wykonać pierwsze ćwiczenie, a po kilku następnych dniach Renee była w stanie już sama ustać, by w całości wykonać to ćwiczenie.
Widząc, że Renee potrafi to zrobić, postanowiłam zabrać ją ze sobą na grupowe ćwiczenia, gdzie przychodzą wszyscy praktykujący, gdzie Renee sama wykonywała pierwsze ćwiczenie, a podczas pozostałych siedziała sobie w środku otoczona grupą praktykujących.
Renee czyta książkę „Zhuan Falun”, wynosząc z niej ogromne zrozumienie i wgląd w Prawdę.
Pewnej nocy, 4 tygodnie później, kiedy obie razem ćwiczyłyśmy w domu, Renee nagle powiedziała, że chce w stojącej pozycji wykonać wszystkie cztery ćwiczenia trwjące całą godzinę.
Po wykonaniu wszystkich stojących ćwiczeń, usiadła do piątego ćwiczenia – medytacji, złożywszy nogi w odpowiedniej pozycji.
Patrząc na ćwiczącą Renee nie mogłam powstrzymać łez radości zalewających moją twarz.
To, czego byłam świadkiem, było nie czym innym, tylko istnym przejawem cudu.
Po tym, Renee codziennie zaczęła sama chodzić na 20-to minutowe spacery.
Odczuwa tylko minimalny ból w stopach i plecach.
Już więcej nie jest nam potrzebny wózek inwalidzki. Jak sama Renee mówi – to jest jej droga, ma Mistrza i Dafa. Jest bardzo zdeterminowana.
Teraz Renee we wszystkim mi dorównuje.
Jaki jeszcze dowód mógłby być potrzebny, by ujrzeć moc Dafa?
Codziennie jesteśmy świadkami cudownego zjawiska, tylko dzięki Miłosierdziu Mistrza Li i Dafa.
15 września 2003 roku.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.