Jak biznesmen z Hongkongu doszedł do prawdy o Falun Gong

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo
Przez ostatnie 10 lat wiele podróżowałem po Chinach. Jestem biznesmenem z Hongkongu i posiadam inwestycje w Shandong w prowincji Fujian. Jednak nigdy nie słyszałem o Falun Gong do momentu gdy państwowa stacja telewizyjna CCTV, radio i inne media nagle zaczęły krytykować Falun Gong, atakować pana Li Honghzi oraz informować o wielu przypadkach tzw "oblegania" agencji informacyjnych, apelowania do władz oraz "oblegania" Zhongnanhai i innych siedzib Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej.

Później, sceny niby przedstawiające przypadki samobójstw popełnianych przez praktykujących Falun Gong oraz incydent tzw "Samospalenia na Placu Tiananmen" były transmitowane w telewizji. I w ten oto sposób zapoznałm się z Falun Gong. W tym czasie, chociaż czułem się poirytowany tym i nie podobała mi się niekończąca się propaganda i krytycyzm nadawany przez CCTV, nadal rozumiałem i popierałem decyzje Komitetu Centralnego Partii.

Kilka dni przed obchodami Dnia Narodowego w 2002 roku, pojechałem służbowo do Pekinu. Na Placu Tiananmen zobaczyłem na własne oczy dziesiątki dużych autokarów ustawionych w rzędzie wzdłuż Placu Tiananmen, oraz wielu policjantów. Na Placu było wiele grup osób praktykujących Falun Gong, dziesiątki w każdej grupie, setki osób.

Dowiedziałem się, że przybyli z wielu prowincji jak: Hebei, Henan i Shandong, aby zaapelować do władz. Zostali z powrotem odeskortowani do autobusów grupa po grupie. Niektóre ich materiały, tak jak transparenty zostały skonfiskowane i ułożone w cieniu drzewa. Nie było żadnej przemocy. Policjanci nie mieli pistoletów, a ci którzy przybyli, aby apelować nie krzyczeli, ani nie przeklinali. Wyglądało, jakby mieli do czynienia z dużą grupą turystów, taki był porządek. Zapytałem policjantkę: "Co oni robią?". Odpowiedziała głośno: "To są praktykujący Falun Gong. Przyjechali do Pekinu, aby zaprotestować. Zamierzamy odesłać ich z powrotem do swoich miast".

Mówiąc prawdę, popierałem w tamtym czasie tę akcję policyjną; było to dla mnie zupełnie zrozumiałe.

Może dlatego, że nie była to moja sprawa i nigdy nie traktowałem Falun Gong poważnie. Od czasu do czasu czytałem jakieś artykuły o tym w Hongkongu, czy na Tajwanie. Nieświadomie, czy nawet celowo, próbowałem unikać jakichkolwiek informacji o Falun Gong... aż do ubiegłego roku. Byłem wówczas w Taipei, skąd zadzwoniłem do swojego dawnego znajomego, którego długi czas nie widziałem. Był akurat w Australii, by promować Fa, oraz by wziąć udział w konferencji Fa w Sydney. Byłem bardzo zaskoczony, że mój przyjaciel, który zwykle był bardzo aktywny w działalności ruchów demokratycznych, zajęty polityką i przyszłością Tajwanu, stał się praktykującym Falun Gong, przemierzając 1000 mil, by promować Falun Gong wśród ludzi Zachodu. Było to bardzo dziwne. Być może z ciekawości lub przyjaźni, postanowiłem poczekać dwa dni na powrót mojego przyjaciela.

Kiedy tylko mnie zobaczył, zaczął mi wyjaśniać wszystko o Falun Gong.
Uważał, że uznanie Falun Gong przez chińskich komunistów jako [obraźliwe słowa pominięto] było całkiem nie na miejscu. Chciał, abym poznał prawdę o "Samospaleniu na Placu Tiananmen" i wypowiedział się o chińskiej policji potępiającej Mistrza Li Hongzhi oraz prześladowaniach praktykujących Falun Gong. Przekazał mi nawet kilka VCD w tej sprawie.

Trochę niechętnie obejrzałem VCD, które mi przekazał. Jednak, kiedy narrator na wideo przeanalizował zachowanie chińskich policjantów, którzy byli na miejscu tzw samospalenia, rzeczywiście wzbudziło to moje podejrzenia. Śledząc wskazówki narratora, porównałem gest wykonany ręką i pozycję siedzącą i nagle coś zrozumiałem; było mnóstwo dowodów na to, że prawda była niezgodna z tym, co chińscy komuniści robili i mówili.

Zrozumiałem, że sporządzenie przez praktykujących Falun Gong takiej płyty, w celu pokazania i wyjaśnienia prawdy było bardzo potrzebne i oczywiste. Nagle zrozumiałem, co się za tym kryje. Miałem zamiar, aby rozpocząć od początku, od poznania Falun Gong z perspektywy badawczej z nastawieniem na odkrycie prawdy.

W tym samym czasie mój przyjaciel zaprosił mnie na pokaz "9-cio dniowych wykładów", studium Fa i grupowe ćwiczenia, oraz by posłuchać niektórych wykładów prowadzonych przez Mistrza Li Honghzi w różnych miejscach. Dzięki temu bezpośrednio zapoznałem się z Falun Gong. Porównując swoje własne doświadczenia do propagandy chińskich komunistów, czułem, że to, co komuniści mówili, było całkowitym wypaczeniem.

Większość praktykujących, których widziałem była bardzo subtelna i grzeczna w swojej mowie i zachowaniu. Nie szukali żadnego zysku ani uznania, przyjaźnie traktowali innych, harmonijnie między sobą współpracowali, oraz wzajemnie się od siebie uczyli. Dążyli do czystości ciała i umysłu oraz kultywowania ciała i charakteru. Pokazali, że są grupą ludzi, która stale się doskonali w swojej praktyce. Z wypowiedzi pana Li zdałem sobie sprawę, że szlachetna i moralna cnota Li Honghzi w uczeniu ludzi bycia łagodnymi oraz prowadzenie ich na wyższe poziomy nie była absolutnie tym, czym chińscy komuniści zarzucali.

13 maja 2002 roku odbywała się konferencja z okazji obchodów 10-cio lecia pierwszego publicznego wykładu Falun Dafa. Jako turysta, poszedłem tam, by poobserwować ich zajęcia. Było tam 3-4 tysiące ludzi, ubrani na zółto, ustawieni w rzędach, wykonujący razem ćwiczenia. Odbywało się to w turystycznej przystani. W rytm łagodnej i harmonijnej muzyki, wolno wykonywali poszczególne ruchy ćwiczeń, co wyglądało bardzo pięknie i dostojnie.

Trzy chińskie słowa "Prawdomówność, Dobroć, Tolerancja" zostały uformowane przez tłum ludzi, co było widoczne ze znacznej odległości. Pomyślałem sobie, że jest oczywiste, że Mistrz Li Honghzi naucza swoich uczniów bycia uczciwym, uprzejmym i tolerancyjnym dla innych. To jest wszystko o zasadach i filozofii życia. Chciałbym, by "Prawdomówność, Dobroć i Tolerancja" były złotymi słowami, według których mógłbym żyć i kierować się w społeczeństwie.

Później, podczas przerwy i jeszcze przed obiadem, może trzy spośród czterech tysięcy ludzi zajmowało miejsce na małej przystani, która miała kilkaset metrów długości. Ludzie siadali na ziemi, po trzy, pięć, lub nawet dziesięć osób. Niektórzy dzielili się doświadczeniami, niektórzy po prostu opowiadali o rodzinnych drobiazgach, inni z kolei poprawiali sobie wzajemnie ruchy ćwiczeń. Nikt nie podnosił głosu, ani nie robił hałasu. Wszyscy mówili spokojnie. Tylko z głośnika płynęła spokojna muzyka. Żadnych zakłócających spokój hałasów.

Natrafiłem na wiele jednorazowych, gotowych do sporzycia opakowań z jedzeniem rozstawionych wzdłuż drogi. Nikt tym nie zarządzał i nikt nie musiał tego pilnować. Każdy trzymał porządek we własnym zakresie, biorąc po kolei jedzenie. Niektórzy na ochotnika zebrali śmieci, a puste opakowania i butelki poznikały bez śladu. Wszystko układało się spokojnie, jak w rodzinie. Powierzchnia była posprzątana i każdy siedział spokojnie na ziemi; przedstawiało to harmonię i taktowne zrozumienie pośród kilku tysięcy ludzi. Z całego serca byłem wzruszony. Mogłem tylko mieć szacunek dla tych ludzi. Myślę, że ci wszyscy ludzie stanowili najporządniejszą i najbardziej doskonałą grupę. Powinni być naszym wzorem.

Tego wieczoru odbywał się "Koncert Falun Gong". Nie powinienem być przesadnie krytyczny, gdyż oczywiście nie byli oni profesjonalnymi muzykami. Co mnie zaciekawiło, to były słowa użyte przez prowadzącą i prowadzącego. Wezwali i prosili, by chińscy komuniści traktowali łagodnie "współpraktykujących" w Chinach. Słowa, których użyli były uprzejme, tak jak "towarzysz" używane przez komunistów. Powiedzieli, że Chiny i Tajwan są jedną rodziną; oba są chińskie, z tym samym językiem i tą samą rasą.

Sumując swoje spostrzeżenia, zdałem sobie sprawę z następujących rzeczy:
? Praktykujący Falun Gong chcą tylko wytłumaczyć prawdę o tzw "Incydencie Samospalenia na Placu Tiananmen", chcą wyjaśnić fakty o tym, kim są naprawdę i o bezpodstawnych prześladowaniach mających miejsce w Chinach Kontynentalnych. Zadeklarowali, że praktykujący nie popełniają aktów samospalenia ani samobójstw. Nie uznają ludzi, którzy niby popełnili akt samospalenia jako współpraktykujących.
? Praktykujący Falun Gong nie mają żadnych politycznych aspiracji, a tym bardziej nie uczestniczą w polityce. Uznanie Falun Gong jako organizacji politycznej z intencją obalenia chińskiej partii komunistycznej jest założeniem, które nie ma pokrycia w faktach.
? Wszyscy uczniowie Dafa są patriotami. Postrzegają Chiny jako miejsce narodzin Falun Gong.
? Uczniowie Dafa nie są przeciwko partii komunistycznej. Uczniowie Dafa mierzą jedynie w dwie osoby: Jiang Zemina i Luo Gana, którzy są inicjatorami prześladowań Falun Gong. Wierzą, że Jiang jest tym, który przypisał etykietę Falun Gong jako [obraźliwe zwroty pominięto]. Luo Gan natomiast jest odpowiedzialny za zaprojektowanie i propagowanie w mediach tzw "Incydentu Samospalenia na Placu Tiananmen".
? Tajwańskie Stowarzyszenie Falun Dafa apelowało do chińskiej partii komunistycznej oraz policji, by dobrze traktowali współpraktykujących.

To, co przedstawiłem powyżej jest tylko przybliżeniem mojego zrozumienia Falun Gong jako obserwator. Jest to wyciągnięcie wniosków z porównania propagandy szerzonej przez chińska partię komunistyczną z moim własnym doświadczeniem. Nie mam zamiaru krytykować partii komunistycznej, ale nie wierzę i nie zgadzam się w żaden sposób, że Falun Gong powinno mieć przyczepioną etykietę lub traktowana jak [obraźliwe słowa pominięte]. Ostatnio mój przyjaciel z Tajwanu otrzymał faks z Shandong ujawniający trzy przypadki prześladowań w mieście Qingdao, gdzie rodziny praktykujących Dafa zostały rozbite z powodu akcji chińskich policjantów.

W przeszłości słyszałem o podobnych przypadkach dotyczących chińskich praktykujących Falun Gong. Raporty jak te powyżej były stale podawane na stronach internetowych, lecz nigdy nie dawałem temu wiary. Ponieważ znałem kilku chińskich policjantów, zapytałem ich o sprawdzenie, wyjawiając swój niepokój. Jednak zawsze zaprzeczali takim oskarżeniom. W takim razie zdecydowałem, że złożę wizytę w Qingdao osobiście, by zbadać, czy informacje zawarte w faksie były prawdą.

Od 25-28 marca, razem z dwójką moich przyjaciół w tajemnicy przeprowadziliśmy dochodzenie odnośnie tych przypadków prześladowań praktykujących Falun Gong. Rezultaty bardzo mnie rozgniewały. Naprawdę nie mogłem tego zrozumieć. Informacje zawarte w faksie okazały się prawdziwe.

W ostatnich latach, chińska partia komunistyczna postrzega Falun Gong jak swoją wielką klęskę. Partia określiła Falun Gong jako organizację polityczną, która ma na celu przejęcie chińskiego rządu. Luo Gan jest odpowiedzialny za prześladowania Falun Gong na szczeblu federalnym. "Oddziały 610" zajmują się specyficznymi sprawami dotyczącymi Falun Gong. By poradzić sobie z praktykującymi Falun Gong, partia komunistyczna rozwinęła wielką sieć agentów, by udaremniać powstanie stowarzyszeń Falun Gong za granicą oraz zakłócać działalność praktykujących. Celnicy również blokują wszelkie informacje dotyczące Falun Gong wychodzące na zewnątrz lub napływające spoza Chin oraz uniemożliwiają kontakty pomiędzy praktykującymi. Próbują wszelkich sposobów, by ich ograniczyć.

Aczkolwiek zazwyczaj sytuacja się zmienia gdy dochodzi do kresu. Rozległe prześladowania i zniewagi pod adresem Falun Gong przyniosły negatywne skutki. Falun Gong jest gnębione w Chinach, z etykietą [ obraźliwe słowa pominięto]. Ludzie nie mają wyboru i są zbyt zastraszeni, by się odezwać. Jednak nie całkiem wierzą propagandzie chińskiej partii komunistycznej, co jest znakiem, że nie zgadzają się ze sposobem, w jaki rząd traktuje Falun Gong.

Poza granicami, Falun Gong rozprzestrzenia się bardzo szybko. Ponad 100 tysięcy praktykujących i stowarzyszeń Falun Gong jednocześnie zebrało się w różnych krajach i regionach na całym świecie. To nie jest to, czego oczekiwał Jiang Zemin.

By odwołać się od przemocy i prześladowań dokonywanych przez chińską partię komunistyczną, praktykujący Falun Gong za granicą często organizują protesty w okresach, kiedy mogą uchwycić uwagę mediów, oraz przed chińskimi konsulatami. Na początku lokalne urzędy oraz policja byli w pogotowiu z tarczami i pałkami, lecz sytuacja szybko zmieniła się, gdy władze wkrótce przekonały się, że praktykujący nie wdawają się w żadne zamieszki, nie krzyczą, nie zachowują się agresywnie. Słowem, żadne niewłaściwe zachowanie nie ma miejsca podczas apelacji. Jedyną rzeczą, którą można zauważyć i usłyszeć, to transparenty ze słowami "Falun Dafa jest dobre" oraz spokojną tradycyjną chińską muzykę. Bez względu na liczbę uczestników bądź rozmiar wydarzenia, zawsze wykonują ćwiczenia przy tej właśnie muzyce, która jest miła i wzruszająca. Dlatego zagraniczne rządy i policja obdarzyli szacunkiem pokojowo nastawionych, grzecznych, uprzejmych "protestantów". Z pewnoscią Jiang Zemin sobie tego nie wyobraził.

Nie jestem praktykującym Falun Gong, ani nie jestem urzędnikiem chińskiej partii komunistycznej. Jestem po prostu niezależnym pisarzem z Hongkongu, który lubi wtrącać się w interesy innych. To, co napisałem jest oparte na dowodach, jak również chciałem podzielić się swoimi opiniami z innymi. Mam nadzieję, że będę miał okazję odkryć prawdziwą przyczynę chęci wyeliminowania Falun Gong przez chińską partię komunistyczną i opisać wpływ, jaki Falun Gong wywiera na chińskim społeczeństwie i kulturze.

Wersja angielska: http://www.clearharmony.net/articles/200310/15484.html

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.