Praktykująca Falun Gong, około 50 lat, przyjechała z innego miasta, by ujawniać ludziom prawdę o prześladowaniach prowadzonych przez Komunistyczną Partię Chin. Kiedy wyjaśniała fakty lokalnym rolnikom, ktoś doniósł na nią policji, która aresztowała ją i uwięziła w areszcie biura bezpieczeństwa stacji kolejowej w Jinan. Jednak, tuż po jej uwolnieniu stamtąd, praktykująca ta nagle zmarła.
Praktykujący, którzy ją znali, pamiętali, jak po wyjściu z aresztu narzekała na bóle w klatce piersiowej. Była bardzo słaba, miała opuchnięte wargi i kłopoty z oddychaniem. Nagle zaczęła też mieć problemy ze wzrokiem. Często wymiotowała żółcią i krwią. Jej mąż i lokalni praktykujący mieli podejrzenia, że w czasie jej aresztu w Jinan miała wstrzykiwane do organizmu trujące substancje.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.