Praktykujący Falun Dafa Zhang Shunjie z Weizhou, Wei, prowincji Hebei, umiera na skutek brutalnych prześladowań

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo


(Clearwisdom.net) Praktykujący Falun Dafa Zhang Shunjie, 41 lat, mieszkał w rejonie Guandong, Weizhou, Wei, prowincji Hebei. Ponieważ odmówił władzom odstąpienia od praktykowania Falun Gong, był wielokrotnie prześladowany przez agentów Biura 6-10 w Wei, komendę policji w Wei, zakład karny, centrum prania mózgu, rejonowe komisariaty policji itp.

Prześladowania Zhang Shunjie spowodowały, że poważnie zapadł na zdrowiu. Rozwinęła się u niego gruźlica płuc, zapadł na chorobę serca, przez kilka lat czuł się słabo, miał bóle w klatce piersiowej, często pluł krwią oraz miał kłopoty z oddychaniem. Z czasem, symptomy te zaczęły się nasilać. Zhang Shunjie zmarł 15 grudnia 2007 r.

Popołudniem, 25 lutego 2002 r. (14-ty dzień Chińskiego Nowego Roku), kiedy Zhang czynił wysiłki ratowania innego praktykującego Falun Gong, który był prześladowany przez policję, sam był poszukiwany przez agentów z wiejskiej dywizji Xihe, Xiheying, powiatu Wei, Posterunek Policji Weizhou oraz Komisariat Powiatowy Iguan.

Policjanci stukali do jego drzwi, rzucali kamieniami, aż w końcu siłą wtargnęli do środka, zabierając Zhang Shunjie do komisariatu w Xiheying.

Pracownik władzy wiejskiej w Xiheying o imieniu Gao Dequan z całej siły uderzył Zhang w twarz. Sekretarz komunistycznej partii urzędu wiejskiego w Xihe - Wang Sui zmiażdżył mu rękę trzonkiem od szczotki, po czym wepchnął go do ciemnego pomieszczenia. Po chwili grupa zbirów zebrała się wokół niego, by go dotkliwie pobić. Kiedy Zhang upadał na ziemię, był przez nich podnoszony, po czym otrzymywał następną serię razów. Bicie to trwało aż do godz. 2:00 nad ranem. Kiedy bandyci zmęczyli się biciem go, przykuli go za kajdany do nogi stołu. Zhang nie był w stanie ani stać, ani schylić się. Miał w tej pozycji nienaturalnie wykręcone ciało, co powodowało niewypowiedziane cierpienia..

Rankiem, jeden z policjantów Wang Xizhen znów zaatakował Zhang, uderzając go w twarz drewnianym podbierakiem kuchennym. Po tym wpadł na pomysł, by przyłożyć ten podbierak do ognia, a następnie zaczął parzyć nim ręce Zhanga.

Burmistrz Xiheying - Jia Zhongcheng, który później przeniesiony został do Cywilnego Biura Administracyjnego w Wei, przypalał twarz Zhanga papierosami i oblewał go po głowie wrzątkiem. Jakiś niski mężczyzna, ubrany w uniform sędziego, wykrzykiwał zajadle: “Tak zgnębimy twoją rodzinę, aż im nic nie zostanie”.

Około 9:00 godzinie rano, policjant z lokalnego posterunku, posadził Zhanga na krześle, przykuwając go do niego kajdanami, po czym chwycił dużą pałę policyjną podłączoną do wysokiego prądu elektrycznego. Policjanci podgarnęli do góry ubranie Zhanga, po czym zaczęli go razić prądem po nagim ciele. Razili także jego intymne części ciała i usta, które na skutek rażenia stały się całe czarne. Jego ręce były wykręcone do tyłu, dodatkowo zadając mu bólu. W południe, policjanci przywiązali go do słupa telefonicznego za dziedzińcem budynku. Zhang odmówił przyjmowania posiłków na znak protestu przeciwko barbarzyńskim torturom.

Policjant Ni Jian'gong zadawał mu łańcuchem i kajdankami ciosy po plecach w okolicy nerek. Inny policjant o imieniu Wang także bił Zhanga pałą elektryczną, dopóki ta nie pękła na dwie części.

Zhang był tak bity aż do późnych godzin popołudniowych. Policjant Wang przyłożył do piersi Zhanga książkę, po czym zaczął go boksować. Uderzył go też z całej siły w nos, aż polała się krew. Bili go także drewnianą pałą, dopóki ta nie złamała się. To, jednak, nie powstrzymało ich przed dalszym go torturowaniem go, gdyż ostrymi końcami tego pala zaczęli kaleczyć jego ciało. Policjanci przywiązali do stóp Zhanga ciężary, prawdopodobnie cegły, albo kamienie, po czym przy minusowej temperaturze powietrza, polewali go lodowatą wodą. Zhang doświadczył niewyobrażalnych cierpień.

Praktykujący Zhang mdlał od tych tortur. Był cały pokaleczony i opuchnięty, poparzony i posiniaczony. Jego całe ciało pokryte było otwartymi ranami. Zhang niesamowicie pocił się. Kiedy policjanci zobaczyli, że stan Zhang jest zły, wezwali lekarza, który sprawdził mu puls. Lekarz ten stwierdził, że Zhang miał poważne zaburzenia bicia serca

Na następny dzień, policjanci poinformowali rodzinę Zhanga, by odebrała go do domu, lecz wpierw musiała wpłacić za niego 5 tysięcy juanów grzywny. Kiedy najbliżsi jego zobaczyli go w tak tragicznym stanie, powiedzieli do policjantów: „Zhang nie przekroczył żadnego prawa, a wy go tak strasznie pobiliście i jeszcze chcecie wyłudzić od nas pieniądze, których i tak nie mamy”. Policjanci zorientowali się, że naprawdę nie mają żądanych pieniędzy, więc nie pozwolili, by Zhang wrócił do domu, tylko przenieśli go do powiatowego zakładu karnego.

Jak tylko Zhang pojawił się w zakładzie karnym, strażnicy zdarli z niego całe ubranie i zaczęli polewać go zimną wodą, pomimo, że było bardzo zimno na dworze. Powalili go następnie na ziemię i zaczęli chłostać biczem po tyłku. Po tej torturze, zanurzyli jego głowę w komorę wypełnioną odchodami ludzkimi. Po torturach, które trwały 50 dni, Zhang został zwolniony po tym, jak jego rodzina zdołała jakoś uzbierać prawie 5 tysięcy juanów.

Pod koniec października 2002 r. w przeddzień 16 kongresu Komunistycznej Partii Chin, policjant o imieniu Fan z komendy w Weizhou ponownie utworzył zespół prześladowców, by znów uderzyć w Zhang Shunjie, bezprawnie forsując jego dom.

Zhang został wpierw przez nich pobity, a następnie zabrany na komisariat w Weizhou, gdzie został przywiązany na dwa dni i noce do kaloryferów. Później, Zhang umieszczony został w ośrodku prania mózgu założonym przez Biuro 6-10, gdzie przebywał 20 dni. Doznał tam wielu barbarzyńskich tortur.


Tortury, jakich doznał Zhang spowodowały jego zupełną niedołężność i stan jego stale się pogarszał. Nie mógł jeść, kręciło mu się w głowie, miał kłopoty z oddychaniem, pluł krwią, miał także bóle w klatce piersiowej. Przez ten cały czas, jego żona była jedynym żywicielem rodziny i później jego opiekunem.

Zhang Shunjie zmarł 15 grudnia 2007 r.

Komunistyczna Partia Chin zniszczyła kolejną rodzinę. Jakie życie ma teraz jego żona i dzieci?
Mamy nadzieję, że ludzie dobrej woli rozpoznają nikczemną naturę KPCh i udzielą pomocy w powstrzymaniu tych brutalnych prześladowań.


* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.