(Clearwisdom.net) Praktykujący Falun Dafa Zhu Hongbin był pracownikiem Zakładów Przeróbczych Przemysłu Naftowego w Daqing. Zmarł 18 czerwca 2009 r. na skutek brutalnych tortur i zaaplikowania mu trujących substancji do organizmu podczas pobytu w Więzieniu Hongweixing w Danqing.
Tak wyglądał Zhu po wyjściu z więzienia
Podczas pobytu w więzieniu, Zhu Hongbin miał wstrzykiwane do organizmu środki nieznanego pochodzenia, które powodowały utratę pamięci, bóle i czasowe stany utraty przytomności.
29 grudnia 2001 r. Zhu był w swoim biurze w pracy, kiedy z wizytą przyszli do niego funkcjonariusze policji Li Kun, Gao Xiaodong, policjanci zakładowi, sekretarz partii Liu Dianlin oraz były sekretarz partii macierzystego zakładu nr 1 – Nie Xiaohui.
Przyszli, żeby w ich obecności, Zhu podpisał dokument gwarantujący odstąpienie od wiary w Falun Gong i wyrażający skruchę, że praktykował do tamtej pory. Oczywiście, Zhu stanowczo odmówił.
Jeden z policjantów Li Kun przeszukując jego ubranie, znalazł przy nim kilka egzemplarzy biuletynów z informacjami o prawdzie prześladowań. Po tym, Li Kun zabrał wszystkich, którzy z nim byli do domu Zhu, żeby zrobić rewizję w poszukiwaniu materiałów Falun Dafa i użyć je jako dowody obciążające go. Na tej podstawie, Zhu Hongbin skazany został na siedem lat więzienia.
Będąc w więzieniu, Zhu nie otrzymywał jedzenia i strażnicy nie pozwalali mu na sen. Nie pozwalano mu też używać ubikacji. Pięć dni później, strażnicy poddali go sztucznemu karmieniu, wprowadzając przez nos do żołądka rurę plastikową. Kiedyś, jeden z nich wsypał przez tę rurę mleko w proszku, które spowodowało zapylenie jego płuc i poważne problemy z sercem.
Strażnicy notorycznie nasyłali innych więźniów, by bili Zhu. Kiedy odbywały się inspekcje więzienia przez przełożonych, Zhu był jeszcze okrutniej katowany. Ponieważ odmawiał nałożenia więziennego uniformu, więźniowie uderzali mu głową o ścianę, aż do utraty jego przytomności.
Więźniowie wieszali go też za rozpostarte na całą szerokość ręce i nogi, pozostawiając go w takiej pozycji na trzy dni. Kiedy zdjęli go po tym czasie, Zhu nie był w stanie ruszać ani rękoma, ani nogami.
Zhu został zwolniony 29 grudnia 2008 r., kiedy był już umierającym wrakiem człowieka. Był on tak słaby, że niemożliwym było, by o własnych siłach mógł dojść do portierni, gdzie czekała na jego odbiór rodzina. Chociaż był w takim stanie, strażnicy nie pozwolili jego najbliższym, żeby weszli na teren i sami go zabrali. Zlitował się nad nim jeden z więźniów, który też opuszczał więzienie. Zarzucił on Zhu na plecy i doniósł tam, gdzie czekała na niego rodzina. Zhu zmarł sześć miesięcy później.
Na kilka dni przed jego śmiercią, rodzina otrzymała kilka anonimowych telefonów. Ktoś pytał się o zdrowie Zhu, ale nie chciał się przedstawić.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.