W przeddzień akcji doręczono kilkunastu przedstawicielom najwyższych władz Wrocławia i Dolnośląskiego Województwa Samorządowego materiały na temat prześladowań Falun Gong. Zostały również rozniesione ulotki do miejsc, gdzie można je zaprezentować: sklepów ze zdrową żywnością i księgarń ezoterycznych. Pracujący w nich nie spotkali się dotąd z Falun Dafa.
Akcja informacyjna miała miejsce na jednym z głównych deptaków Wrocławia, przy samym Rynku Staromiejskim, spotykając się z bardzo dużym zainteresowaniem, zarówno mieszkańców miasta, jak i licznych turystów. W pierwszym dniu wzięła w niej udział niewielka grupa czterech praktykujących. Drugiego dnia dołączyli następni, w tym czterech Chińczyków zamieszkałych w Polsce.
Pierwszego dnia, w obliczu tak znaczącego odzewu wśród przechodniów, praktykujący wydłużyli akcję znacznie ponad wyznaczony czas i trwała ona dziesięć godzin, od 10 rano do blisko 8 wieczorem. Siła prawego pola rosnąca w miarę upływu czasu sprawiła, że ludzie coraz chętniej podpisujący się pod petycją po prostu "nie pozwolili” praktykującym na zakończenie akcji. Osobom chwilę dłużej zatrzymującym się przy rozstawionych plakatach wystarczyło niekiedy tylko wskazać stolik, by już sami do niego podchodzili.
W drugim dniu, przy powiększonej grupie praktykujących, szybkość podejmowania decyzji jeszcze bardziej wzrosła. Znaczące efekty dawało zwłaszcza powiedzenie, że jest to akcja protestacyjna przeciwko ludobójstwu. Przechodnie zajęci swoimi sprawami, po usłyszeniu nieraz tylko kilku zdań o prześladowaniach w Chinach, niespodziewanie rzucali szybkie pytanie: „a gdzie można się podpisać?” Jedna z najbardziej przejmujących sytuacji wiąże się z postacią niewidomego, który zadał je prawie natychmiast i po doprowadzeniu do stolika poprosił praktykującego o poprowadzenie jego ręki we właściwe miejsce do podpisu.
Obok stolika kilkakrotnie pojawiała się grupa rumuńskich Cyganów, początkowo pełnych obaw, jednak za następnym razem kilka kobiet złożyło podpisy. Robili to również obcokrajowcy. Wielokrotnie zdarzało się zaobserwować, jak pod wpływem słów praktykujących, mijające grupy rodzin, czy zaprzyjaźnionych osób zmieniały kierunek spaceru, albo wręcz zawracały w stronę stolika.
Przechodzień wydawałoby się, że nie przekonany, na sugestię, że może podpisać się i w dniu następnym, odezwał się niespodziewanie: „Będę jeszcze raz przychodzić? Przecież to nie zajmuje dużo czasu!”
Byli też tacy, którzy kierowali się od razu prosto w stronę stolika i pytali tylko: „Co macie dla nas? Co to jest?”
„Pójdziesz do nieba” – stwierdził ktoś do drugiej osoby, gdy ta także złożyła swój podpis.
„Tak strasznie cierpią ci ludzie... a do tego ta piękna muzyka”.
Niektórzy mijali naszą grupę i drugiego dnia, ktoś z nich powiedział: „Mam nadzieję, że dużo się podpisało”, a inny: „Nareszcie jakaś porządna akcja, częściej takie by się przydały.” Pojawili się również zainteresowani nauką ćwiczeń i samą praktyką. Sprzedanych zostało kilka książek.
Ogółem zebrano blisko 400 podpisów, rozdano ponad 2500 ulotek, oraz innych materiałów.
Dziękujemy za wsparcie wszystkim praktykującym, bez których wielorakiej pomocy akcja nie mogłaby się odbyć.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.