Chciałbym podzielić się kilkoma doświadczeniami ze swojej ścieżki kultywacji. W formie eseju, do którego tytuł "usuwanie nabytych poglądów i schematów myślowych" myślę, że dość dobrze pasuje.
Gdy przystępowałem do pisania tego eseju wyraziłem pewne zobowiązanie wobec samego siebie, że dołożę wszelkich starań, żeby moją ręką nie kierowały właśnie te nabyte poglądy i schematy myślowe, do których nawiązuję i które są tak niebywale uporczywe i trudne do usunięcia, ale w miarę możliwości, moje prawdziwe myśli. A to dlatego, że szczególnie na tym forum zależy mi na rozmowie szczerej i nieprzefiltrowanej przez całą gamę przywiązań, a ostatnio jestem szczególnie świadom jak uparcie tkwią we mnie korzenie różnych przywiązań - na przykład do popisywania się - a te z kolei mają mnóstwo odnóg, warstw i kształtów -- także form schematów myślowych -- i one wzajemnie na siebie wpływają i się wzmacniają. Na przykład, przywiązanie do popisywania się pociąga ze sobą obawę, przed utratą reputacji, co prowadzi do zachowań niezgodnych z prawdą, na przykład nie przyznawanie się do winy, obarczanie innych odpowiedzialnością za własne niedoskonałości, patrzenie się na zewnątrz, bezzasadne krytykowanie innych, zbyt płytki stopień patrzenia się do wewnątrz, nieszczerość w dzieleniu się w gronie praktykujących, brak otwartości i niekomunikatywność, stawianie barier pomiędzy praktykującymi, brak dobrej współpracy i dezintegracja jednego ciała. A ta jedność właśnie jest nam teraz tak bardzo potrzebna, aby przebić się z ważnymi projektami, takimi jak na przykład Shen Yun.
Bardziej rozbudowane formy schematów myślenia, które wyłaniają się z przywiązania do popisywania się i reputacji, przybierają takie ramy jak: jeśli uzyskam uznanie innych, to jest sygnał, że postępuję właściwie; jeśli wyrażę swój sprzeciw, narażę się na krytykę; jeśli będę zbyt otwarty, dam innych narzędzie, które mogą wykorzystać przeciwko mnie. Schematy myślowe to moim zdaniem pewne struktury wewnątrz których nasze myśli się poruszają. Tłumią, ograniczają i zniekształcają nasze prawdziwe myśli. A jeśli stają się bardzo silne, wzmocnione karmą myślową i inną karmą, która zasypuje i otacza gęstą czarną mgłą naszą prawdziwą jaźń, to całkowicie przejmują stery.
W tomie II Zhuan Falun jest napisane:
"Kiedy pogląd zostanie uformowany, to będzie cię kontrolować przez całą długość twojego życia, wpływając na myśli a nawet całą gamę emocji, takich jak szczęście, złość, smutek i radość.
Jest to formowane po urodzeniu. Jeśli to coś będzie trwać przez jakiś czas, to stanie się częścią sposobu myślenia osoby, łącząc się z istotą prawdziwej jaźni tej osoby, będzie w tym momencie kształtować jej temperament.
Te poglądy, które są rozwinięte będą blokować i kontrolować osobę przez resztę jej życia. Ludzki pogląd jest zazwyczaj samolubny -lub jeszcze gorszy- a to generuje karmę myślową, która z kolei kontroluje tą osobę. Człowiek jest zarządzany przez swojego ducha głównego (zhu yuan-shen). Gdy twój duch główny staje się słaby i jest zastępowany przez poglądy, to znaczy, że poddałeś się bezwarunkowo, a twoje życie jest teraz pod ich kontrolą."
Idąc dalej tym tropem, i patrząc się w siebie, widzę też w sobie cienie zachowań, o których Mistrz napisał w ostatnim wykładzie, polegające na tym, że praktykujący, którzy świeżo wyjechali z Chin mają tendencje do bycia skrytymi, na każdym kroku pilnują się, aby nie za bardzo się odsłonić przed innymi, i są zafiksowani na ochronie samych siebie. Przy pierwszym czytaniu byłem skłonny postrzegać uwagi Mistrza w tym zakresie jako skierowane wobec praktykujących z Chin, którzy byli pod wpływem kultury partii. Jednak po kolejnych cyklach studiowania wykładu, patrzenia do wewnątrz i podejmowania oceny samego siebie według standardu Fa nakreślonego w wykładzie, z niemałym stopniem niepokoju dostrzegłem, że dotyczy to też mnie.
Stało się tak dlatego, że moim zdaniem w Polsce wciąż utrzymują się w tutejszej kulturze przeróżne relikty minionej, komunistycznej epoki, które się zachowały w myślach, poglądach, schematach myślowych i zachowaniach zwłaszcza tych starszych pokoleń. I pomimo tego, że wychowałem się za granicą i inne czerpałem wzorce, to i tak mi się coś z tego udzieliło odkąd wróciłem do Polski. Zresztą nie jest to moja oryginalne przemyślenie. Słyszałem od innych praktykujących w Polsce pogląd, że dopóki czynnie się nie prześwietlili pod kątem tych właśnie schematów myślowych i nie dołożyli świadomych starań, aby je usunąć, to czuli, że na ich myślach pojawiał się cień tego rodzaju zła.
Także zależy mi na tym, aby otwarcie zdać relację ze przebiegu pewnego aspektu mojej kultywacji i wyciągnąć jakieś wnioski, no i dzięki temu zrobić jakiś postęp. Oczywiście, jeżeli dostrzeżecie przejawienie przywiązań, proszę o wyrozumiałość, ale przede wszystkim proszę, abyście zwrócili na to moją uwagę, żebym mógł zrobić krok do przodu i wzwyż.
W swoim eseju skupiam się na wątku schematów myślowych, ponieważ stałem się świadom jakiś czas temu, i to w dużej mierze dzięki spostrzegawczości i uwag mojej żony -- zawsze ochoczo podchodzącej do pomożenia mi w dostrzeżeniu moich niedoskonałości -- że starannie staram się pokazywać od najlepszej strony, i czasami nawet tyle wysiłku w to wkładam, że mam wrażenie, że niewiele energii mi pozostaje, żeby wykonać coś realnego.
Inna forma oddziaływania tego schematu przejawia w zachowaniu polegającym na tym, że dużo obiecuję, a mało konsekwentnie podchodzę do wywiązywania się z różnych zobowiązań. Zyskuję na uznaniu zdobytym w momencie głośnego wygłoszenia obietnicy jakiegoś działania, a później po cichu zaniecham się z tego wywiązać, bo zobowiązanie może i powstało wskutek działania prawdziwych, czystych prawych myśli, ale ludzki schemat myślowy je wykoleił, albo co najmniej sprowadził na boczny tor.
Rzecz jasna, zależy mi na tym, żeby ten schemat usunąć i to zachowanie zmienić. A zależy mi na tym szczególnie, ponieważ po tylu latach kultywacji i wraz z postępującym stopniem złagodzenia środowiska, otoczenia, mam wrażenie, że dużo trudniej niż dawniej jest robić postępy prężnie i z takim sercem, jakie się miało na początku ścieżki kultywacji.
Chciałbym opowiedzieć Wam o procesie zmagania się z pewnym schematem myślowym w kontekście wyjaśniania faktów, o postępie w jego usuwaniu, i o skutkach zrobienia postępu w tym obszarze.
Ten schemat, dość ściśle powiązany z lenistwem, to stara znana z psychologii i teorii zarządzania tak zwana hierarchia potrzeb ludzkich. W dużym uproszczeniu polega na tym, że najpierw człowiek zaspakaja potrzeby fizjologiczne, a dopiero później bierze się za wyższe potrzeby takie jak bezpieczeństwo, przynależności, uznania, aż na końcu jest samorealizacja, gdzie mieści się obszar spełnienia swojego potencjału i samodoskonalenia. Przedsięwzięcia z zakresu rozwoju duchowego mieszczą się w tej ostatniej kategorii.
W przełożeniu na mój przypadek konkretnie, przejawia się w takim schemacie, że myślę, że muszę sobie w pierwszej kolejności zapewnić pewne ludzkie warunki fizjologiczne, na przykład w postaci dostatecznej ilości snu lub pokarmu, a dopiero później zaspokoję wyższe potrzeby. Przejawiało się to takim zachowaniem, że do ćwiczeń przystępowałem ochoczo jeśli byłem odpowiednio wyspany, tłumacząc sobie że inaczej będę senny i zdezorientowany podczas medytacji, na przykład, albo nieefektywny w pracy i tak dalej.
Udawało mi się dość regularnie wstawać o 5 rano na fa zheng nian, ale rzadko brałem się następnie za ćwiczenia, tylko z powrotem w sen.
Tutaj może dopowiem, że od jakiegoś czasu, w zasadzie odkąd związałem się z moim obecnym pracodawcą, sporo podróżuję służbowo. Tym samym mam wiele okazji, żeby spotykać się z VIPami ze świata finansów na różnych seminariach i spotkaniach. W zasadzie mogę powiedzieć, że ten kontekst stał się dla mnie główną formą wyjaśniania faktów od jakiegoś czasu. Nie od początku dobrze mi to wychodziło, wymagało to pewien proces, aby się wdrożyć, żeby opracować pewne podejścia w rozmowach z tymi ludźmi, żeby móc naturalnie naprowadzić rozmowę w obszar, w którym mogłem wyjaśnić fakty.
Otóż mimo tego, że mam kilka sprawdzonych wytrychów komunikacyjnych i nawet jeśli nie jestem w doskonałym stanie to i tak mi całkiem nieźle wychodzi wyjaśnianie faktów tym VIPom, zauważyłem pewną barierę która mnie ograniczała jakoś tłumiła mój zapał do robienia tego.
Dopowiem odrobinę kontekstu. Otóż na tych wyjazdach, często jest się w diametralnie innej strefie czasowej i chociaż jest się zmęczonym i w środku nocy to i tak nie można zasnąć, albo jak się człowiek obudzi, to trudno ponownie zasnąć. I właśnie wtedy ten schemat, o którym wspomniałem wcześniej, uaktywnia się. Czyli muszę zapewnić sobie odpowiednią ilość snu, inaczej będę nieefektywny. Nawet trochę na siłę, mimo, że tak naprawdę jestem dość rozbudzony i tylko marnuję czas przewracając się z boku na bok, bardziej w dziwnym trochę stanie jakieś pół-snu. Pewnym razem, postanowiłem coś z tym zrobić.
Tak więc na pewnym wyjeździe, kiedy całą podróż studiowałem Fa intensywnie, postanowiłem, że o którejkolwiek porze nocy, jeśli się obudzę, to zamiast liczenia godzin snu i poddawania się temu schematowi, po prostu zacznę ćwiczyć albo wysyłać prawe myśli.
I tak też zacząłem robić. Oczywiście, musiałem zapewnić odpowiednią ilość studiowania Fa żeby być w tym konsekwentny, inaczej osłabiała się moja wola ku temu. I schemat ten często się odzywał -- i wciąż odzywa -- próbując mi narzucić swoje poglądy. Ale zauważyłem, że jeżeli w środku nocy wstanę i na przykład wykonam piąte ćwiczenie i później znowu położę się spać, to ma to bardzo korzystny wpływ jak później spotykam się z różnymi osobami i próbuję wyjaśnić im fakty następnego dnia.
Towarzyszy mi wtedy większa siła wewnętrzna i zewnętrzna, uaktywnia się świadomość bycia praktykującym i prawe myśli, jestem bardziej świadom jak ludzkie schematy myślowe próbują nade mną zapanować i na mnie wpływać. Mam większe poczucie celowości, większa kontrola nad swoimi myślami i nad swoim ciałem. Również, na przykład, nie jestem tak podatny na głód i że bardziej panuję nad różnymi swoimi procesami fizjologicznymi.
Chciałbym pod koniec przytoczyć jeszcze jeden cytat z drugiego tomu Zhuan Falun:
"Jaźń, która jest tobą, jest wrodzoną jaźnią i to się nie zmienia. Ale człowiek z łatwością zwykł tworzyć poglądy podczas postrzegania rzeczy, a ten pogląd nie jest tobą. Jeśli mógłbyś poradzić sobie z nieformowaniem poglądów podczas patrzenia na coś, to postrzegałbyś to własną naturą, wrodzoną naturą - spojrzeniem prawdziwego ciebie - i patrzyłbyś na sprawy miłosiernie. Im więcej prawdziwego ciebie dochodzi do głosu, tym wyższa jest płaszczyzna twoich myśli i tym bliżej twoim myślom jest do stania się Prawdziwymi, a tym samym w większym stopniu twoje myśli ucieleśniają sferę twojej wrodzonej, życzliwej natury. Ekstremalnie, ekstremalnie mikroskopijne cząsteczki, które zawiera ludzkie ciało, tworzą naturę człowieka, coś co nigdy się nie zmienia. Gdy granice, które zamykają myślenie osoby, zostają usunięte, to ludzkie życzliwe usposobienie, temperament, charakter i cechy staja się łatwo widoczne i to jesteś prawdziwy
ty."
Życzę nam wszystkim pilnych postępów w kultywacji i aby nasze prawdziwe myśli i nasze prawdziwe tożsamości -- a nie te ludzkie -- nami kierowały.
Mam nadzieję, że wtedy nasza siła wzrośnie i będziemy w stanie przebić się z różnymi ważnymi inicjatywami na rzecz wyjaśniania faktów.
Dziękuję za uwagę.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.