Czcigodny Mistrzu,
Drodzy wspólłpraktykujacy,
Mam na imię Tình, mieszkam w Polsce wraz z moją rodziną. Od prawie 4 lat praktykuję i kultywuję Falun Gong. Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć o tym, jak napotkałem Dafa na swojej życiowej drodze i podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami w trakcie praktykowania i kultywowania Falun Dafa.
Urodziłem się w Wietnamie w wielodzietnej rodzinie. Mój ojciec zmarł,gdy byliśmy jeszcze mali. Nasze życie było bardzo ciężkie, gdyż nasza mama musiała dźwigać cały ciężar, aby wyżywić i wychować siedmioro małych dzieci. Mimo bardzo młodego wieku, musiałem ciężko pracować, by wspomagać mamę. Kiedy mama odeszła, musiałem ją zastąpić i zajmować się młodszym rodzeństwem. Było nam jeszcze ciężej . Mimo biedy, nasze życie było pełne ciepła rodzinnego.
Dorastaliśmy we wzajemnym poszanowaniu i miłości w gronie rodziny. Przyszedł czas założenia własnej rodziny. Ożeniłem się, mam wspaniałą żonę i dwóch udanych synów. Mając tak udaną rodzinę powinienem był być szczęśliwy i zadowolony z życia. Ale, stałem się nieznośny, niezadowolony, często się denerwowałem .
Natomiast, lubiłem się bawić poza domem spędzając dużo czasu towarzystwie kolegów, pociągał mnie hazard do tego stopnia, że zapominałem o rodzinie, bardzo Ją zaniedbałem. Jednak dużo i ciężko pracowałem, także z tego powodu stan mojego zdrowia się pogorszył, miałem wiele zmartwień, bardzo schudłem. Nogi spuchły mi w kostkach, ci sprawiało mi ból, tak silny, że było mi bardzo ciężko się poruszać. Jednocześnie odczuwałem bóle kręgosłupa, na które cierpiałem wcześniej. W dodatku zachorowałem na wrzody żołądka, co też dla mnie było trudnym doświadczeniem.
Mój wzrok znacznie się pogorszył do tego stopnia, że prawie nie widziałem prowadząc samochód. Wszystkie te dolegliwości pojawiły się na raz. Ile było chorób tyle lekarstw miałem mieć w domu.
Zażywałem ogromne ilości leków, lecz to nie przynosiło żadnych rezultatów. Zacząłem szukać ratunku.
Los tak chciał, że spotkałem Jacka, chińskiego businessmana, mieszkającego w Polsce i od lat praktykującego Falun Gong. Często rozmawialiśmy ze sobą, dzięki czemu dowiedział o moich dolegliwościach. Namawiał mnie, abym zapoznał się z Falun Gong i zachęcił mnie do praktykowania tej nauki. Podarował mi książkę "Dżuan Falun" i skłonił mnie do jej czytania i do wykonywania ćwiczeń.
Byłem bardzo wzruszony i wdzięczny mu za ten cenny podarunek. Minął czas, byłem zbyt zajęty swoją pracą i rodziną, zapomniałem o książce, którą Jacek mi podarował z całego serca. Co prawda, przeczytałem tylko kilka stron książki.
Moje życie toczyło się coraz bardziej stresująco, pragnąłem mieć lepsze życie dla rodziny, dla siebie. Zamiast zacząć kultywować i praktykować Falun Gong, byłem zbyt zajęty zarabianiem pieniędzy, życiem rodzinnym i towarzyskim. Po pewnym czasie moje choroby na nowo dały znać o sobie. Znowu musiałem brać lekarstwa, które mi nic nie pomagały.
W chwilach, kiedy cierpiałem z bólu myślałem o praktykowaniu i kultywowaniu Falun Gong. Zacząłem czytać Dżuan Falun i próbowałem wykonywać ćwiczenia. Na początku, ćwiczenie 5 wykonywałem z wielkim trudem, nie mogłem siedzieć w pozycji lotosu, nie wytrzymywałem dłużej niż 10 minut. Z dnia na dzień robiłem postępy i mogłem dłużej wykonywać to ćwiczenie. Po krótkim czasie poczułem, że bóle reumatyczne znacznie ustąpiły. Guzy, które miałem na kostkach powoli się zmniejszały i całkiem znikły. Moja wiara w Dafa się wzmocniła, poczułem się jak nowo narodzony.
Zacząłem pilnie czytać Dżuan Falun i gdy stan mojego zdrowia znacznie się poprawił, zdecydowałem się wykonywać ćwiczenia w parku razem ze wspólłpraktykujacymi.
Jednak, przez chwilową słabość zszedłem z drogi kultywowania. Kiedyś na zjeździe rodzinnym w moim kraju, w bardzo radosnej atmosferze moja świadomość główna nie była silna. Coś mnie podkusiło i zacząłem pić alkohol.
Mistrz powiedział: "W jednej chwili nie będziesz już miał niczego, gdyż to wszystko nie cierpi tego zapachu. Picie alkoholu jest odrażającym nawykiem, gdyż może zaburzyć twoje myślenie". - (Dżuan Falun - wykład siódmy - Kwestia jedzenia mięsa).
Po tym wydarzeniu poczułem się zniechęcony do praktykowania i kultywowania Falun Dafa. Wszystkie schodzenia i choroby powoli powracały.
Zrozumiałem, że znowu stałem się zwykłym człowiekiem, a zwykły człowiek musi chorować. Jednak ocknąłem się z tego i znowu powróciłem do czytania "Dżuan Falun", do wykonywania ćwiczeń i wysyłałem prawe myśli. Odtąd mój stan duchowy się znacznie poprawił i zdecydowałem się regularnie chodzić na wspólne studiowanie Fa i wykonywać ćwiczenia w parku ze wspólłpraktykujacymi.
Jestem świadomy jak bardzo to jest ważne wspólne czytanie i ćwiczenie Falun Gong.
Mój charakter bardzo złagodniał, jestem teraz bardziej cierpliwy, wszystkie moje choroby ustąpiły. Mam wrażenie, że szczęście się uśmiechnęło do mnie. Mam wspaniałą, zaradną żonę. Kilka kat temu zdiagnozowano u niej raka. Byłem bardzo zmartwiony i prosiłem ją, żeby przeczyła "Dżuan Falun". Razem z żoną czytaliśmy codziennie wykłady Mistrza i wypowiadamy formulę "Falun Dafa Hảo". W dniu, kiedy moja żona miała operację, myślałem, że już trzeba się pożegnać. Ale po operacji lekarze stwierdzili, że nowotwór nie był złośliwy. Wszystko więc dobrze się skończyło.
Dziękuję Mistrzowi za wskazanie mi drogi, na której mogę kultywować,by wznieść się.
Dziękuję wspólłpraktykujacym
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.