W dniu 20 listopada w sobotę odbyła się na Manhattanie wielka parada Falun Gong, na którą przybyli praktykujący z wielu państw kilku kontynentów.
Tytułem kolorowego pochodu była : „Bezkompromisowa Odwaga”.
Podzieleni na segmenty przedstawiające fakty o niezachwianej odwadze i determinacji praktykujących z niesionymi przed sobą transparentami zademonstrowano siłę prawdy i demaskowanie zła, czego obecna ludzkość tak pilnie potrzebuje poznać.
Na niesamowicie ruchliwych ulicach Manhattanu przewijały się tłumy przechodniów i to pomimo padającej mżawki przeplatanej opadami deszczu. Widać nawet było ludzi stojących za oknami wysokich budynków, machających do nas radośnie. Na chodnikach ludzie również zatrzymywali się robiąc zdjęcia i wiwatując na naszą cześć.
Kiedy parada dotarła do końca swojej przeznaczonej trasy, tłumy praktykujących prosto udały się przed Konsulat Chiński, który mieści się tuż przy przystani wodnej przy 42 Street i 12 Avenue.
By dojść do tego miejsca trzeba było pokonać na piechotę duży odcinek drogi, gdyż nie byłyśmy obeznane z miejska komunikacją, by móc z niej skorzystać.
Wybrałam się razem z praktykującą Polką też przybyłą z Toronto.
Miałyśmy na sobie żółte bluzy z napisem z tyłu: „Prawda, Miłosierdzie, Tolerancja – Falun Dafa”.
Idąc tak w tłumie niemalże wszystkie oczy przechodniów były na nas skierowane.
Chociaż szybko skończyły się nam ulotki, które rozdałyśmy ludziom, jednak i tak widząc te słowa wypisane na naszym ubraniu, zasiane zostały ziarna w umysłach tych ludzi, tego co jest najważniejsze dla każdej istoty.
W taki oto sposób doszłyśmy przed chiński konsulat.
Miejsce to jest bardzo chłodne, gdyż jest tam spory przeciąg od przystani.
Kiedy przybyłyśmy na miejsce, zaczęły dochodzić inne grupy praktykujących. Ustawieni w ciszy jeden przy drugim w czterech miejscach skierowani w stronę konsulatu wysyłaliśmy w skupieniu prawe myśli.
Od godziny 3 do 8 wieczorem tysiące praktykujących pomimo deszczu i chłodu wytrwale kontynuowało wysyłanie prawych myśli. W przerwach co 15 minut wykonywano ćwiczenia Falun Gong.
Pomimo dużego, sobotniego ruchu na ulicach, odczuwało się ogromną ciszę i niewypowiedzianą godność tej chwili. Nie było żadnych rozmów, panowała tylko niczym nie zmącona cisza.
Nikt nawet nie śmiał, by zrobić jakiś zbyteczny ruch.
Z zamkniętymi oczyma wykonywaliśmy swoją powinność, nasze zobowiązanie.
Pomimo tak dużej liczebności praktykujących, było przy nas dosłownie kilku policjantów, chroniących raczej nas, by nam zabezpieczyć dogodne miejsca.
Nawet nie odważyli się głośno odzywać. Od czasu do czasu słychać było jak zniżonym głosem nadawali jakieś komunikaty, czy jak rozmawiali między sobą.
Rzeczywiście można wyobrazić sobie, jaki wpływ miał nasz spokój na innych.
Pomimo przejmującego chłodu i głodu, (bo mało kto spożył jakiś posiłek), zupełnie nie odczuwało się zimna. Stojąc prawie bez ruchu w jednym miejscu w zimnie i deszczu przez całe 5 godzin jest raczej trudne. Jednak energia, jaka emanowała z czystych, prawych umysłów praktykujących była w stanie wytworzyć silne pole, że w ogóle nie odczuwało się żadnego chłodu.
Kiedy rozchodziliśmy się już około godziny 8 wieczorem, kierując się w stronę ulicznego tłumu, dopiero wtedy pogoda zaczęła dawać się we znaki. Jednak to i tak nie było tak uciążliwe, gdyż przez jakiś czas praktykujący przemieszczali się razem.
Nadal można było odczuć silną energię. Kiedy już wszyscy porozchodzili się, każdy w swoją stronę zostałam sama idąc dalej ulicą. Miałam do przejścia 7 ulic. Utrzymując nadal swoje prawe myśli zaczęłam nagle czuć duży dyskomfort spowodowany głośnym zachowaniem się ludzi. Zaczęli głosno rozmawiać, wymachiwać rękoma. Nie widziałam tego wcześniej jak szłam. Zaczęło robić się coraz ciemniej, pomimo, że kolorowe olbrzymie ekrany sprawiały wrażenia dnia.
Dziwne, ale zaczęłam wchodzić w coraz ciemniejszy obszar, pomimo, że było to centrum Manhattanu. Zaczęłam potykać się o wyboje na chodniku. Czułam chłód, i że przemakam do ciała.
Czekał tam na mnie samochód. Nawet wsiadając do samochodu, z całej siły uderzyłam głową w jakąś poręcz. Kiedy już znalazłam się w środku ponownie zaczęłam zbierać swoje prawe myśli, ignorując wszelkie niedogodności, uświadamiając sobie cel mojej wizyty w Nowym Jorku.
Na następny dzień, w niedzielę rano tysiące praktykujących przybyłych z różnych stron świata zebrało się w ogromnej sali konferencyjnej, by dzielić się swoimi doświadczeniami.
Do pory obiadowej kilku praktykujących odczytało swoje doświadczenia procesu ujawniania prawdy o Falun Gong i o prześladowanich w Chinach.
Ponieważ każdy praktykujący ma inną drogę i inne uwarunkowania podczas swojego kultywowania, każde takie doświadczenie było unikalne, pouczające i inspirujące.
Po krótkiej przerwie, głos zabrał Mistrz, pan Li Hongzhi. Udzielał nauk, a później odpowiadał na pytania praktykujących.
Mówił przez całe pięć godzin bez przerwy, ani razu nie sięgnąwszy po szklankę z wodą, która przy nim stała.
Konferencję zakończono późnym wieczorem.
Refleksja tych wydarzeń i przeżyć zmieniła mnie jeszcze bardziej.
Pragnę być jeszcze lepszym człowiekiem.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.