W dniu 14 grudnia 2005 r., kiedy praktykujący Falun Gong protestowali przed Kongresem Argentyńskim przeciwko prześladowaniom w Chinach przy okazji wizyty w Argentynie delegacji KPCh, której przewodził Luo Gan, ambasada chińska nasłała bandziorów, by zaatakowali i rozproszyli ich. Praktykujący trzymali transparenty oraz afisze ze zdjęciami ukazującymi przemoc komunistycznego reżimu. Bandyci i komunistyczni słudzy, występujący zza kurtyny wydarzeń zostaną za te czyny pociągnięci do odpowiedzialności.
Według praktykujących, kiedy miał miejsce incydent fizycznej na nich napaści, Luo Gan właśnie kierował się do budynku Kongresu Argentyńskiego, by spotkać się z wice prezydentem tego państwa. W tym czasie, Kongres Argentyński przeprowadzał ceremonię inauguracji dla nowo wybranego parlamentu oraz członków senatu. W rezultacie, w okolicy znajdowało się wielu polityków i przedstawicieli różnych mediów, jak również innych grup obywateli zrzeszonych w różnych organizacjach.
(Media przeprowadzające wywiad z praktykującą Falun Gong. Dookoła ludzie ochraniający praktykującą przed napastnikami).
Rankiem w dniu 14 grudnia 2005 r. na Placu Kongresowym praktykujący Falun Gong protestowali przeciwko brutalnej przemocy komunistycznego reżimu. Treść transparentów, które trzymali wskazywała na wyraźne żądania zakończenia ludobójczych prześladowań Falun Gong w Chinach. Praktykujący wyjaśniali prawdę członkom parlamentu, informując ich o sytuacji w Chinach, podając szczegóły o sprawie założonej dzień wcześniej w argentyńskim sądzie przeciwko jednemu z głównych prześladowców – Luo Gan, który właśnie przybył do tego kraju z wizytą. Luo Gan dopuścił się wielu haniebnych czynów wobec praktykujących Falun Gong, osobiście wydając rozkazy ich prześladowania i torturowania.
Ambasada chińska wysłała liczną grupę pro-komunistycznych klakierów, którzy zapakowani w autobusy i samochody osobowe zajechali na Plac Kongresowy, by wypełniając rozkazy góry rozpętać wśród pokojowo praktykujących Falun Gong zamieszki. Widać było wyraźnie, że wypełniali rozkazy, gdyż po przybyciu na miejsce natychmiast po dziesięciu w grupach wmieszali się w tłum ludzi, kolejno atakując praktykujących, wyrywając im z rąk transparenty, ulotki i plakaty.
Zbiry zatrudnione przez ambasadę chińską zaczęli rozrywać na strzępy transparenty i ulotki i to wyrywając je z rąk praktykujących. Wyrywali im z rąk nawet ich rzeczy osobiste. Biegali pośród tłumu jak oszalali, bezwstydnie bijąc i szamocząc praktykujących i to przed kamerami wielu reporterów argentyńskich mediów. Argentyńczycy, którzy stali w pobliżu, gdyż wielu z nich także miało swoje demonstracje, pośpieszyli praktykującym z pomocą, lecz i im się oberwało. Niektórzy z nich nawet krwawili.
(Stojący za filarem napastnik chiński był najbardziej porywczy i brutalny wobec praktykujących)
(Zdjęcie to zrobione zostało przed napaścią. Wszyscy bandyci, ubrani w garnitury odwracali głowy od kamery. Ten, który stoi zwrócony twarzą należy do zespołu powitalnego i nie ma nic wspólnego z napastnikami)
Bandyci, którzy zabrali praktykującym transparenty i tablice pośpiesznie zapakowali je do zaparkowanego w pobliżu samochodu i szybko odjechali. Niektórym praktykującym powyrywali z rąk nawet telefony komórkowe.
Argentyńscy policjanci, którzy byli świadkami całego zajścia, nawet się z miejsca nie ruszyli, mówiąc później, że przestrzegali rozkazów wydanych od zwierzchników, by nie interweniować.
Według praktykujących Falun Gong, kobiety praktykujące wycierpiały najbardziej.
Podczas napaści, zauważono wielu szpiegów chińskich, którzy obserwowali, czy ktoś z ludzi nagrywał całe zajście kamerą wideo, albo robił zdjęcia. Próbowali wielu ludziom wyrwać kamery. Chociaż praktykujący nie mogli zarejestrować żadnego momentu z tego incydentu, jednak media argentyńskie nakręciły dokładnie całe zajście.
Jedna z praktykujących Falun Gong akurat udzielała reporterowi wywiadu, gdy nagle została zaatakowana z tyłu przez nasłanego Chińczyka i to na oczach wielu ludzi. Widząc, co się dzieje, wielu Argentyńczyków ruszyło z miejsca, żeby pobić tego Chińczyka, jednak policja powstrzymała ich przed tym. Słychać było zdenerwowane okrzyki Argentyńczyków: „To jest Argentyna, a nie komunistyczne Chiny”.
Argentyńczycy stanęli w obronie praktykujących osłaniając ich od napastników, by media mogły przeprowadzić wywiady. Policja miała rozkazy z ambasady chińskiej, by nie dotykać żadnego z chińskich bandytów.
Grupy Chińczyków, które zaatakowały praktykujących, sądząc po ubraniu i plakietkach zawieszonych na szyjach byli członkami delegacji, albo szpiegami. Każdy z nich był ubrany w ciemny garnitur. Policja nie zaaresztowała żadnego z nich, chociaż cała akcja pobicia miała miejsce tuż pod jej nosem.
Pośród chińskich bandytów, którzy zaatakowali praktykujących, około dziesięciu z nich było głównymi liderami. Niektórzy z Chińczyków, którzy wcześniej otrzymali od praktykujących egzemplarze „Dziewięciu Komentarzy na temat Partii komunistycznej” nie uczestniczyli w tej napaści, a nawet wydawało się, że czuli się nieco zażenowani całą sytuacją.
Po zajściach, które miały miejsce w biały dzień, na oczach wielu ludzi, praktykujący oznajmili, że wniosą do argentyńskiego sądu sprawę przeciwko chińskiej ambasadzie o pobicie i znieważenie przez wynajętych bandziorów.
Komunistyczna Partia Chin prześladuje praktykujących Falun Gong już ponad sześć lat. Jednak prześladowania te są coraz bardziej trudne do utrzymania. Dzięki wytrwałym wysiłkom praktykujących na całym świecie, którzy niestrudzenie wyjaśniają ludziom prawdę o prześladowaniach, wielu ludzi przejrzało na oczy i staje po stronie sprawiedliwości. Wymownym tego faktem są masowe wystąpienia z Komunistycznej Partii Chin. W chwili obecnej wystąpiło z szeregów tej zbrodniczej organizacji ponad 6 milionów Chińczyków i liczba ta stale rośnie. Impulsem do takich wystąpień było opublikowanie „Dziewięciu Komentarzy na temat Partii Komunistycznej”. Publikacja ta w klarowny sposób ukazuje prawdziwą naturę komunizmu, gdzie zostały zarejestrowane wszystkie jego czyny, by cały świat mógł poznać prawdę. Dzięki temu wielu ludzi budzi się z marazmu i z trwogą stwierdza, że już dłużej nie chce kalać się zbrodniami KPCh. Nawet ci, którzy kiedyś brali czynny udział w prześladowaniach praktykujących Falun Gong teraz widzą, kto i dlaczego popychał ich do popełniania nikczemnych zbrodni. Ludzie zaczynają sobie wreszcie zdawać sprawę, czym jest Falun Gong i jak niesprawiedliwie jest traktowany.
Jednak, nadal są tacy, którzy skrupulatnie wypełniają rozkazy, by prześladować praktykujących Falun Gong. Bez względu na to, czy jest to Luo Gan, czy inni przestępcy dopuszczający się prześladowań, czy policja w prowincji Hebei gwałcąca kobiety praktykujące Falun Gong, czy chińscy bandyci napastujący praktykujących w Argentynie, czy jak podano kilka dni temu, tajska policja aresztująca praktykujących przed ambasadą chińską na rozkaz komunistycznych pachołków; wszyscy zostaną postawieni przed obliczem sprawiedliwości, zarówno ludzkiej jak i boskiej, jeszcze tu na ziemi.
Praktykujący Falun Gong radzą urzędnikom rządu Argentyny i Tajlandii, którzy nadal ulegają szantażom Komunistycznej Partii Chin i biorą udział w prześladowaniach Falun Gong: upadek KPCh, która powstała z ludzkiej krwi i męki, popełniając ogromne zbrodnie jest nieunikniony.
Wielkim błędem jest usługiwanie złu oraz rujnowanie własnego sumienia i przyszłości tych krajów.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.