Ucieczka przed torturami chińskich więzień, gdzie w jednym z nich została brutalnie zamordowana żona Huang Guohua, osierocając malutkie dziecko i zrozpaczonego męża.
Pokonując wiele trudności oboje, ojciec i córka znaleźli wreszcie bezpieczną przystań w Nowej Zelandii.
Huang Guohua i jego czteroletnia córeczka - Huang Ying nadal nie mogą uwierzyć, że mieli ogromne szczęście docierając po wielu znojach do bezpiecznej przystani raju, jakim jest dla nich Nowa Zelandia. Oboje przeszli w Chinach przez koszmar przemocy, która pozbawiła życia żony Guohua - Luo Zhixiang,, która była trzy miesiące w ciąży. Luo została zamordowana w więzieniu chińskim za praktykowanie Falun Gong.
Słonecznym popołudniem w parku miejskim wschodniego Aukland, Huang Guohua ze spokojem opowiada historię prześladowań, tragedię i horror, jakiego doznała jego rodzina z rąk Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Ton jego głosu wyraża nadzieję na przyszłość.
“Komunistyczna Partia Chin spowodowała, że straciłem żonę, a nasze dziecko matkę, zadając tym nam potężny cios w serce. Nigdy nie zapomnimy tych doświadczeń” – powiedział Huang o swoich tragicznych przeżyciach.
Huang Guohua i jego młoda żona – Luo Zhixiang poznali się w 1999 roku i na początku 2000 roku wzięli ślub. Oboje praktykowali Falun Gong, chiński system kultywacyjny oparty na trzech uniwersalnych zasadach: Prawy, Miłosierdziu i Tolerancji.
Huang Guohua i jego czteroletnia córeczka Kaixin w Nowej Zelandii.
W lipcu 1999 roku, były przywódca KPCh – Jiang Zemin zarządził przeprowadzenie ogólnonarodowej kampanii ludobójstwa przeciwko Falun Gong, głosząc, że „ żadne środki nie są zbyt drastyczne”, by w ten sposób doprowadzić do unicestwienia praktyki, która stała się bardzo popularna. Jiang Zemin zobaczył zagrożenie w popularności Falun Gong, obawiając się o zachwianie się władzy zarówno jego, jak i reżimu komunistycznego.
Huang Guahuo i jego żona Luo Zhixiang byli osobami spośród milionów praktykujących Falun Gong pokojowo protestujących przeciwko niesprawiedliwości, jakiej doznali ze strony rządu apelując o prawo do uprawiania praktyki. Oboje zostali aresztowali i Luo została pozbawiona pracy.
W październiku 2000 roku, Huang Guohua został zaaresztowany za rozdawanie ulotek ujawniających w swej treści prześladowania KPCh. Został umieszczony na 135 dni w zakładzie karnym, po czym skazany na dwa lata pozbawienia wolności i wysłany do odbycia wyroku w obozie przymusowej pracy. Podczas pobytu w więzieniu był brutalnie bity i upokarzany.
Luo Zhixiang była w tym czasie w ciąży. 18 maja 2001 urodziła córkę – Huang Ying, nazywając ją zdrobniale “Kaixin”, co oznacza “Radość”.
Lokalne Biuro 610 Office (władza pozostająca poza wpływami wszelkich szczebli państwowych, specjalnie utworzona do prześladowań praktykujących Falun Gong) urządziło pościg za Luo doprowadzając do tego, że musiała opuścić swoje dziecko zdając się na tułaczkę, by uniknąć niechybnego aresztu.
Huang Guohua został zwolniony z obozu 30 grudnia 2001 roku i przez następne pięć miesięcy nie mógł znaleźć swojej żony, z którą został rozdzielony w krótki czas po ich ślubie. Córki swojej nie widział przez rok czasu.
Jednak, ich wspólne życie po odnalezieniu się nie potrwało długo, gdyż w listopadzie 2002 roku oboje zostali zaaresztowani przez policję i zamknięci w metalowych klatkach.
Luo była w tym czasie trzy miesiące w ciąży z drugim dzieckiem. Podczas pobytu w więzieniu oboje ogłosili strajk głodowy, by w ten sposób zaprotestować przeciwko bezprawnemu ich uwięzieniu i oboje byli poddawani zabiegom sztucznego karmienia z użyciem przemocy.
28 listopada 2002 r. policjanci z więzienia powiedzieli Huang, że ponieważ jego żona była w ciąży, więc otrzyma zwolnienie. Nigdy już jej więcej nie zobaczył.
Luo nie została zwolniona, lecz poddana przerażających aktom przemocy. Horrendalne tortury, jakim została poddana przez komunistyczny reżim doprowadziły do jej śmierci wraz z nienarodzonym jeszcze dzieckiem.
Huang nadal przebywał w więzieniu doświadczając okrutnej przemocy z rąk personelu. Wyszedł stamtąd w grudniu 2003 r. O ty,. Że jego żona została zamordowana dowiedział się dopiero cztery miesiące po opuszczeniu więzienia.
Huang Guohua i Luo Zhixiang w dniu ich ślubu – 2000 rok.
W lipcu 2004 r. Huang zdecydował się na ucieczkę z Chin, by uniknąć dalszych aresztowań i tortur. Przekroczył granicę do Tajlandii, gdzie uzyskał status uchodźcy ONZ. Po raz kolejny musiał pozostawić swoją córkę, z którą połączony został dopiero po roku czasu dzięki wytrwałym wysiłkom praktykującym w Chinach, którzy przekazali małą Kaixin do Tajlandii.
Jednak wolność nadal nie była im pisana, gdyż KPCh wkrótce sięgnęła swoimi mackami i do Tajlandii. W grudniu 2005 r. podczas trwania pokojowego protestu przez konsulatem chińskim w Tajlandii, w którym udział brał także Huang, Kaixin oraz szóstka innych praktykujących Falun Gong Tajska policja na polecenie komunistycznego rządu chińskiego dokonała nielegalnego ich aresztowania i uwięzienia w ośrodku emigracyjnym. Praktykujący ci protestowali przed konsulatem chińskim przeciwko bestialskim aktom gwałtu na dwóch kobietach praktykujących Falun Gong w Chinach dokonanych przez chińskiego funkcjonariusza policji.
Kaixin (po lewej) i jej mama Luo Zhixiang
Tajska policja ulegając presji chińskiego konsulatu zaaresztowała ośmiu praktykujących Falun Gong.
Huang powiedział, że tajska policja była świadoma trwania prześladowań w Chinach wobec praktykujących Falun Gong i wiedziała, że praktykujący są tam torturowani. Wielokrotnie policja okazywała swoje współczucie z tego powodu, aczkolwiek ulegając ogromnej presji reżimu komunistycznego wbrew swojej woli dokonała aresztu osób, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa.
Zapytany, dlaczego myślał, że rząd tajski pozwolił, aby KPCh wywierała w ten sposób na nim presję, Huang odpowiedział: „ Myślę, że kraj ten koncentruje się przede wszystkim na biznesie, robieniu pieniędzy, rozwoju ekonomii i tworzeniu zysków i zapomina o wartościach moralnych i zobowiązaniu wobec ludzi i ich praw”.
Huang wierzy, że Tajlandia nie jest jedynym krajem, który pomógł KPCh w jej nikczemnych zamiarach, ponieważ w grę wchodzą pieniądze i zyski ekonomiczne. Podobne przypadki zarejestrowane zostały w Singapurze, Malezji i Kambodży.
Po trzytygodniowym pobycie w zamkniętym ośrodku emigracyjnym rząd Tajlandii dał Huang i Kaixin tydzień czasu na opuszczenie tego kraju. Huang nie miał miejsca, do którego mógłby się udać i wyglądało na to, że mogliby zostać siłą deportowani z powrotem do Chin.
Serwis Emigracyjny Nowej Zelandii (oryginalny skrót NZIS) dowiedziawszy się o sytuacji Huang i Kaixin uczynił krok, by ratować ich, zabezpieczając im bezpieczny transfer do Nowej Zelandii.
Gest ten bardzo wzruszył Huang, który wyraził swoją głęboką wdzięczność wobec Nowej Zelandii za udostępnienie im wolności, której tak długo nie mogli znaleźć.
Zapytany, dlaczego nadal praktykuje Falun Gong po przejściu tak tragicznych doświadczeń, odpowiedział: „Gdybym zrezygnował z Falun Gong, zrezygnowałbym z własnego życia, straciłbym własną duszę, wszystko”.
Odkąd siedem lat temu KPCH rozpoczęła prześladowania Falun Gong, Huang pozostaje cały czas w biegu, przemieszczając się z jednego miejsca w drugie. Kaixin często pyta: „Tato, gdzie jest nasz dom?”
Teraz mają dom na wybrzeżu Nowej Zelandii i Huang powtarza, że ofiaruje swojej córce dużo miłości i otoczy ją troskliwą opieką, co zresztą emanuje z oczu obojga.
Huang mówi, że ma szczęście, iż udało mu się uciec od prześladowań, jednak wielu praktykujących w Chinach nadal cierpi i niewielu ludzi nawet zdaje sobie z tego sprawę. Powiedział, że jest wiele, wiele takich przypadków, jak jego, gdzie bestialstwo KPCh rozdziera i niszczy rodziny, a sama partia komunistyczna czyni wszystko, by zamaskować prawdę i nie dopuścić do przecieku jakiejkolwiek informacji.
Wiele dzieci zostało sierotami, ponieważ ich rodzice zostali zakatowani na śmierć, a w przypadku niektórych nadal przebywają zamknięci w czeluściach chińskich więzień. Wielu uwięzionych rodziców nawet nie wie, co stało się z ich dziećmi. Nie widzą nawet, czy żyją, czy dokąd zostały zabrane. Niektóre z nich zginęły i nigdy się nie odnalazły.
Huang opowiedział tragiczną historię o innej praktykującej Falun Gong, która miała kilkumiesięczne dziecko. Praktykująca ta została zaaresztowana za praktykowanie Falun Gong i siłą zabrana przez policję prosto z domu pozostawiając bez opieki malutkie niemowlę. Dziecko to pozostawione bez opieki wkrótce zmarło. Później, jeden z sąsiadów znalazł je martwe, gdyż toczące martwe ciało robaki zaczęły wypełzać na zewnątrz.
Huang wyraził nadzieję, że jego historia przemówi ludziom do świadomości i pomoże w doprowadzeniu do zakończenia prześladowań. Powiedział, że jego życie jest jak film i niezupełnie może uwierzyć w to, że jest wreszcie na wybrzeżu Nowej Zelandii i to naprawdę.
Zaledwie dwa miesiące temu był na strajku głodowym w Tajlandii protestując przeciwko bezprawnemu aresztowaniu przez tajską policję, martwiąc się, że w każdej chwili mógłby zostać wydalony z powrotem do Chin.
Teraz, jak jest w Nowej Zelandii czuje ogromną wdzięczność wobec tego kraju, który nie zapomina o sprawiedliwości i obronie praw człowieka.
Powiedział: “Pragnę podziękować rządowi Nowej Zelandii i wszystkim obywatelom tego kraju za udzieloną mnie i my córce pomocy, ofiarując mi dom i wolność do praktykowania Falun Gong”.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.