Mój były mąż zajmował się operacyjnym wydzielaniem rogówek ocznych z ciał innych osób . Na początku nie wiedział, czy ludzie wydający polecenia przeprowadzania tych zabiegów dysponowali stosownym pozwoleniem. Ludzie leżący na stołach operacyjnych nie byli w stanie świadomości. Byli żywi. Zdał sobie z tego sprawę, kiedy przeprowadził kilka zabiegów pobierania ich organów ocznych. Powiedział, że osoba, która poleciła mu wykonywanie tych zabiegów oznajmiła mu: Już jesteś na tym statku. Zabicie jednego z nich jest morderstwem. Zabicie kilku też jest morderstwem. Osoba ta mówiąc to, także przyznała, że dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że operowani ludzie byli żywi podczas pobierania z ich ciał narządów. Nie pytał o to, gdzie następnie ich zwłoki były przenoszone. – zeznanie świadka.
************ **************
Został przeprowadzony kolejny wywiad ze świadkiem, który zgłosił się kilka dni temu, by ujawnić szczegóły w sprawie obozu koncentracyjnego w Sujiatun w północnej części Chin. W wywiadzie tym świadek powiedziała, że jej były mąż był jednym z czołowych chirurgów zatrudnionych w obozie koncentracyjnym. Jest on chirurgiem specjalizującym się w operacjach mózgu i głównym jego zadaniem było operacyjne wyodrębnianie z ciał innych osób rogówek ocznych. Z powodu makabrycznego charakteru pobierania organów z żywych ciał ludzi oraz palenia ich zwłok, świadek i jej rodzina doświadczyła poważnego zniszczenia psychicznego. Kiedykolwiek przywołuje pamięć wydarzeń z obozu w Sujiatun doznaje nieopisanego bólu. Jest prawie niemożliwe dla ludzi wyobrazić sobie stopień cierpienia, przez które przechodzą w tym obozie śmierci praktykujący Falun Gong.
(Front budynku obozu koncentracyjnego w Sujiatun)
(Południowo-zachodnia strona gmachu obozu koncentracyjnego, gdzie usytuowany jest piec krematoryjny).
Poniżej, tłumaczenie rozmowy pomiędzy reporterem i świadkiem.
Reporter: Skąd pani wie, że wszystkie osoby przetrzymywane w Sujiatun są praktykującymi Falun Gong?
Świadek: Oni wszyscy są praktykującymi Falun Gong. Każdy z nich ma jakąś rodzinę. Członkowie tych rodzin zapewne dopytywaliby się o nich. Tylko praktykujący Falun Gong są tam wysyłani, o czym nie wiedzą ich rodziny. Więzienie w Masanjia i Dabei przetrzymują wielu praktykujących Falun Gong. W tej chwili nie ma ich tam tak wielu. Zwykli więźniowie są uwalniani. Gdzie wysyłani są praktykujący Falun Gong?
Praktykujący Falun Gong, którzy zostali uwięzieni w Sujiantun to ci, którzy odmówili podpisania oświadczeń, że wyrzekają się wiary w Falun Gong i nigdy więcej nie będą praktykować. Wielu z nich protestowało poprzez podjęcie strajku głodowego. Ich ciała były bardzo słabe z powodu nie przyjmowania jedzenia.
Każdy z nich otrzymał kawałek papieru. Jeżeli nie będziesz praktykować Falun Gong, złóż na tym papierze swój odcisk palca, wtedy natychmiast cię uwolnimy. Kiedy ktoś opuścił miejsce, gdzie przetrzymywani byli praktykujący, ludzie wewnątrz nie wiedzieli, dokąd się udawał. Myśleli, że ci, którzy opuszczają mury więzienia zostają uwolnieni. Albo mówi się im, że trafiają do szpitala na leczenie. Ci, którzy byli stamtąd zabierani, byli najpierw bici do nieprzytomności, a następnie był im aplikowany środek znieczulający.
Reporter: Według oficjalnej strony internetowej wydziału prawnego urzędu miasta Shenyang, szpital w Sujiatun zorganizował w 2000 roku dla całej kadry Komunistycznej Partii Chin szkolenie na temat podjęcia decyzji o sposobach prześladowań Falun Gong.
Świadek: Nie wiedziałam o tym. Czasami mój ex mąż zamieszkiwał w bursie przyszpitalnej. Zwykle nie mówił mi o tych sprawach. Po prostu dzwonił do mnie mówiąc, że jest zajęty, i że nie wróci do domu na noc.
Mój ex mąż wiedział, że wszyscy oni byli praktykującymi Falun Gong. Każdy chirurg wiedział o tym. W tamtym czasie powiedziano im, że prześladowania wobec Falun Gong nie jest przestępstwem, i że jest to dla Komunistycznej Partii Chin „robienie czystki”. Ci na stołach operacyjnych byli albo psychicznie zrujnowani, albo nieprzytomni. Głównymi „dostarczycielami” rogówek ocznych były przeważnie dzieci i osoby starsze.
Wielu praktykujących Falun Gong przetrzymywanych było w parterowym budynku mieszkalnym na terenie szpitala. Budynek ten został zdemontowany w 2003 roku. Domyślaliśmy się, że pod tym budynkiem znajdowała się piwnica. Nie przyznają się nawet, że kiedyś istniał tam taki budynek. Mogą powiedzieć, że należał on kiedyś do dorywczo zatrudnionych chłopów, albo bezdomnych.
Mój były mąż martwił się także tym, że któregoś dnia on sam może zostać zamordowany w celu zniszczenia ewidencji. Dlatego uciekł za granicę. Niektórzy ludzie wiedzieli, że nie odważyłby się, by cokolwiek powiedzieć.
Reporter: Czy przez te lata nikt nie przyszedł zapytać się o członków swych rodzin?
Świadek: Podczas roku 2001 i 2003 tylko jeden rolnik przyszedł zapytać się, czy został tam umieszczony członek jego rodziny. Wszystko było okryte tajemnicą. Nikt nic nie wiedział. Kiedy ludzie byli aresztowani, nikt nie prowadził żadnego rejestru. Kiedy wypuszczano ich, też nikt tego nie odnotowywał.
Prześladowania to prześladowania. Są przeciwko ludzkości. Jako Chinka, czuję smutek. Chińczycy zabijają Chińczyków. To tak, jak zabijanie w Nanjing, kiedy Japończycy napadli na Chiny. Jest to zabijanie własnych ludzi. Bez względu na to, czy oni praktykują Falun Gong, czy nie, są to nasi rodacy. To jest bardzo brutalne.
Reporter:Dlaczego obóz koncentracyjny w Sujiatun utrzymał się w takiej tajemnicy?
Świadek: Ponieważ pewni ludzi dzielą się zyskiem. Dlatego nikomu o tym nie powiedzą. Ten pokój tutaj może pomieścić 100 osób. Wie pan, kiedy zatrzymywani są praktykujący Falun Gong, nie pozwala im się na żadną prywatną przestrzeń. Są wszyscy razem ciasno pakowani. Kiedy któryś z nich pójdzie do toalety, to po powrocie już nie może znaleźć dla siebie miejsca. Wielu praktykujących Falun Gong zostało umieszczonych w parterowym budynku przyszpitalnym. Budynek ten został zdemontowany w 2003 r. Domyślaliśmy się, że znajdowała się tam piwnica. Pokój wypoczynkowy przeciętnego mieszkania w Stanach Zjednoczonych jest w stanie swobodnie pomieścić około 100 osób. Nasz szpital jest bardzo duży. Nigdy by się nie przyznali, że kiedyś znajdował się tak jakiś budynek mieszkalny. Mogą powiedzieć, że został kiedyś zbudowany dla dorywczo zatrudnionych chłopów albo dla bezdomnych.
Reporter: Czy myśli pani, że Chi Mingyu, szef szpitala w Sujiatun wiedział o tym?
Świadek: Myślę, że powinien wiedzieć.
Reporter: Czy obóz koncentracyjny mieści się w publicznym miejscu?
Świadek: Jest częściowo publiczne. Każdy słyszał o tym szpitalu. Jest całkiem sławny. Jednak ludzie, którzy nie cierpią na choroby serca, czy inne poważne schorzenia, zwykle nie są przyjmowani do tego szpitala. Dlatego, nie jest to całkiem publiczne miejsce.
Sujiatun jest peryferyjną dzielnicą Shenyang. Jest czymś w rodzaju wioski. Czy inne szpitale w tym okręgu robiły to samo, tego nie wiem. Pracownicy służby zdrowia mogą przemieszczać się wewnątrz tego systemu całkiem swobodnie.
Zorientowaliśmy się, że nagle wzrosło zaopatrzenie szpitalne w pewne materiały. Zgadywaliśmy: po co aż tylu ludzi tutaj zjawia się? Dojeżdżam do pracy autobusem zakładowym. Nie przejmowaliśmy się tym za bardzo. Nie wiedzieliśmy też, czy Falun Gong to coś złego, czy dobrego.
Reporter: Skąd pani wiedziała o pobieraniu żywych organów?
Świadek: Podczas Chińskiego Nowego Roku 2003 ludzie składali sobie nawzajem wizyty. Na przykład spotykali się, by pograć w szachy, czy Mahjong (chiński poker). Kiedy rozmawiali między sobą, to trochę i na ten temat dyskutowali. Wiedziałam, że moja rodzina otrzymywała łatwe pieniądze, ale nie znałam źródła ich pochodzenia. Później, mój były mąż powiedział mi o tym.
Mój były mąż jest zdolnym chirurgiem neurologiem, przeprowadzającym operacje mózgu. Wielu szefów różnych szpitali chciało, żeby dla nich pracował. Jest zdolny. Wiedział, jak zdobywać pieniądze.
Kiedy przyłączył się do kadry szpitala w Sujiatun, był doktorem na stażu. W bardzo krótkim czasie został promowany na chirurga. Począwszy od 2003 roku zauważyłam, że stał się jakby zamyślony. Na przykład, kiedy oglądał telewizję, trzymał oparcie kanapy. Kiedy wyłączyłam telewizor, nadal je trzymał i nie zauważył nawet, że telewizor już nie grał.
Na początku mój były mąż powiedział po prostu, że chciałby zmienić pracę. Byłam tym bardzo zdumiona – dlaczego? Mamy tutaj w Sujiatun dobre życie. Stopniowo zaczął coraz bardziej pocić się nocami przeżywając jakieś koszmary. Kiedy się budził, cała pościel była mokra. Pytałam go, czy jego praca nie jest zbyt stresująca. Czasami siedząc w domowym pokoju bibliotecznym prowadził z moim ojcem długie dyskusje. Powiedział, że chciał zmienić pracę i poprosił mojego ojca o pomoc. Jednak, z jakiejś przyczyny nikt z naszej rodziny nie pomógł mu zmienić tej pracy.
W końcu nie mogłam tego dłużej tolerować i zapytałam go o to. Wówczas opowiedział mi o tym. Moja koleżanka była świadkiem uwięzienia praktykujących Falun Gong w Sujiatun. Każdy wiedział, że wielu praktykujących Falun Gong zostało przetransportowanych tam z więzienia w Masanjia i Dabei. Nie myśleliśmy nawet o tym. Wielu ludzi, którzy zatrudnieni są w Sujiatun pochodzą z rodzin wysoko postawionej w rządzie kadry. Wpojono nam od dzieciństwa, żeby o nic nie pytać, jeżeli to nas nie dotyczy
.
Brat jednej z moich koleżanek szkolnych wyjechał w 2002 roku za granicę tuż po tym, jak brał udział w tym biznesie. Wyjechał po przeprowadzeniu takich kilku operacji.
Reporter: Jakiego rodzaju operacje przeprowadzał pani były mąż?
Świadek: Mój były mąż zajmował się operacyjnym wydzielaniem z ciał rogówek ocznych. Na początku nie wiedział, czy ludzie wydający polecenia przeprowadzania tych zabiegów dysponowali stosownym pozwoleniem. Ludzie leżący na stołach operacyjnych nie byli w stanie świadomości. Byli żywi. Zdał sobie z tego sprawę, kiedy przeprowadził kilka zabiegów pobierania ich organów ocznych. Powiedział, że osoba, która poleciła mu wykonywanie tych zabiegów oznajmiła mu: Już jesteś na tym statku. Zabicie jednego z nich jest morderstwem. Zabicie kilku też jest morderstwem. Osoba ta mówiąc to, także przyznała, że dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że ci operowani ludzie byli żywi podczas pobierania z ich ciał narządów. Nie pytał o to, gdzie następnie ich zwłoki były przenoszone. Wówczas musiał zmierzyć się z karą. Był bardzo nerwowy podczas jazdy samochodem. Nie był już w stanie prowadzić normalnego życia.
W 2003 r. wielu ludzi w biurach publicznych ośrodków zdrowia wiedzieli o tym. Nie tylko członkowie ich rodzin wiedzieli, ale nawet osoby spoza tego kręgu. Mój były mąż powiedział mi, że pacjenci potrzebujący organów nerek oczekiwali w szpitalu na przeszczep. Nerki te były pobierane z ciał innym bezpośrednio w szpitalu w Sujiatun. Nie wiedział za wiele, co po tym się działo. Być może pozostałości zwłok były wysyłane do pieca krematoryjnego obozu Sujiatun.
Nie tylko rogówki oczne były pobierane. W sposób oczywisty widać było, że i inne ograna były pobierane z osoby. Niczym to nie różniło się od morderstwa. Kiedy chirurdzy upodlą się tylko odrobinę, ich noże będą użyte do zabijania ludzi.
Rozwiodłam się właśnie z tego powodu. Gdyby to była jakaś sprawa zdrady małżeńskiej, być może byłabym w stanie przetrzymać. Fakt, że mógł mi o tym powiedzieć wskazywał, że pozostała mu jeszcze odrobina sumienia. Gdyby mi nie powiedział, nie uwierzyłabym w to. Powiedział mi to własnymi ustami. Nikt by nie powiedział, że on mógłby coś takiego zrobić.
Reporter: Czy byli też jacyś inni chirurdzy?
Świadek: Są inni chirurdzy. Mój ex mąż jest chirurgiem mózgu. Niemożliwe, by zajmował się usuwaniem z ciał nerek.
Reporter: Czy ci, którzy byli częścią tego czuli, że robią coś złego?
Świadek: Mając do wyboru ludzkie życie albo pieniądze, niektórzy ludzie wybierają pieniądze. Po tym, jak się o tym dowiedziałam, powiedziałam do swojego ex męża: „Twoje całe życie jest już zrujnowane. Nie będziesz już więcej w stanie nawet trzymać noża chirurgicznego. Gdybyś przeprowadzał operacje na ludziach, pamiętałbyś rzeczy, które robiłeś w przeszłości”. Ja nie jestem chirurgiem, ale nawet, jak mówię o tym to drżę z przerażenia.
Później, kiedy mój ex mąż dopełnił wszystkich formalności na wyjazd za granicę, musiał wytłumaczyć mi, dlaczego wyjeżdża. Powiedziałam mu wtedy, że miałeś wybór przed tym (pobieraniem z żywych ciał ludzkich organów), ale po tym, już nie masz wyboru.
Ja nie praktykuję Falun Gong. Nie jestem aż tak szlachetna. Nie przyjechałam tutaj do Stanów Zjednoczonych, żeby ujawniać te rzeczy całemu światu. Mój kolega zaproponował mi wyjazd do Ameryki, by mnie trochę rozweselić. Powiedział mi, że Ameryka jest krajem kładącym duży nacisk na sprawy praw człowieka. Jest to wolny kraj. Powiedział, że możesz swobodnie mówić tutaj o swoich doświadczeniach. Ludzie myślą, że rozwiodłam się, ponieważ mój mąż wyjechał za granicę, a ja zostałam. Inni zarzucali mi, dlaczego rozwiodłam się z nim, przecież był takim dobrym człowiekiem.
Teraz ujawniamy to całemu światu. Przynajmniej jakaś część ludzi może przeżyć. Nie obchodzi mnie, czy oni się do tego przyznają, czy nie. Ujawnienie tych faktów na pewno pohamuje te podłe czyny.
Myślę, że dla tych, którzy przeczytają te informacje, jeżeli mają jakieś zaginione osoby w swoich rodzinach, powinni zebrać się razem i zażądać wyjaśnień na ten temat od właściwych agencji rządowych. Kiedy znikają ludzie, to są albo martwi, albo szaleni. W innym przypadku znaleźliby sposób, by skontaktować się z rodziną.
Gazeta The Shenyang Morning News doniosła 11 marca, że ciało robotnika rolnego zostało poddane kremacji bez zgody jego rodziny. Kto wie, czy jego organa nie zostały już wyjęte?
Widziałam zwierzenia pewnego agenta. Będą też zwierzenia od lekarza. Nie musi ujawniać swojego imienia. Jednak może ujawnić wiele informacji. Każdy, kto to robił, odczuwa ogromny ciężar i ma przytłaczające poczucie winy.
************ **************
Krótka informacja o obozie koncentracyjnym w Sujiatun.
Sujiatun jest jedną z dziewięciu dzielnic administracyjnych miasta Shenyang. Jest to satelitarne miasto odległe 15 km. na południe od Shenyang. Obóz koncentracyjny w Sujiatun jest również zwany Centrum Narodowego Tradycyjnego Lecznictwa Chińskiej Medycyny. Posiada też i inną nazwę: Centrum Lecznictwa Integracyjnego Liaonoing Chińskiej i Zachodniej Medycyny. Został wybudowany w 1998 roku.
Adres: 49 ulica Xuesong, Dzielnica Sujiatun, Shenyang, prowincja Liaoning.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.