(Clearwisdom.net) Praktykujący Falun Dafa Bai Heguo, 45 lat, pochodził z prowincji Liaoning. 5 stycznia 2008 r. podczas pobytu w więzieniu, został zakatowany na śmierć.
Strażnik Zhang Shuyi nakazał więźniowi o imieniu Zhou, by zakatował go na śmierć. Pewien świadek przekazał, że widział poranione i posiniaczone ciało Heguo po jego śmierci. Żeby za dużo rodzina nie wypytywała się o przyczyny, jego zwłoki pośpiesznie zostały poddane kremacji.
Praktykujący Falun Dafa Heguo Bai mieszkał we wsi Dongguangshan, Liutiao, Dengta, prowincji Liaoning. 9 czerwca 2002 r. Heguo został aresztowany za praktykowanie Falun Gong przez policjantów z posterunku w Dengta. Został on skazany na jedenaście lat pozbawienia wolności. Przebywał w Więzieniu Huazi w prowincji Lioning. Podczas pobytu tam, poddawany był różnym formom bestialskiej przemocy, jednak żadna tortura nie załamała jego ducha i do ostatniej chwili odmawiał wyrzeczenia się wiary w Dafa.
Przed olimpiadą w Pekinie w 2008 r, chiński reżim komunistyczny robił obławy na praktykujących Falun Gong, aresztując ich i grupując w różne miejsca, by łatwiej ich kontrolować. Pomiędzy 19 a 25 listopada 2007 r., praktykujący przetrzymywani w Więzieniu Huazi zostali przeniesieni do Więzienia Nanguanling w Dalian. Heguo odmawiał wykonywania tam przymusowych robót. Strażnik nadzorujący go nakazał kilku więźniom, by bez litości torturowali go. Więźniowie ci wykazali się wyjątkowym barbarzyństwem. Niektórymi z metod przez nich stosowanymi było ciągnięcie Bai za nogi po ziemi, zmuszanie go do wielogodzinnych przysiadów, albo nieruchomego stania na baczność. Bili go, kopali, stąpali po nim, razili go prądem, krępowali mu z tyłu ręce i wieszali do góry za skrępowane przeguby dłoni.
Bai kilkakrotnie tracił przytomność i nie mógł ustać na nogach. Personel więzienia nie udzielił mu pomocy medycznej. Bai wkrótce zmarł. W raporcie o jego śmierci strażnicy napisali, że Bai sam targnął się na własne życie. Innym więźniom powiedzieli, że został przeniesiony do innego więzienia.
Dowiedzieliśmy się, że strażnik Zhang Shuyi namówił więźnia o imieniu Zhou, by pobił Bai w jego biurze, a sam później założył mu na ręce kajdanki zaczepiając je do gorących rur ogrzewczych. Tortury te były niewyobrażalnie okrutne. Świadek, który widział jego zwłoki, powiedział, że na głowie miał duży guz, przecięty wzdłuż język, który wystawał mu z otwartych ust. Miał on połamane nogi, porozrywane jądra od kopania i wiele otwartych ran. Był też bardzo wychudzony.
Strażnik i więźniowie, którzy zakatowali Bai na śmierć nie ponieśli żadnej odpowiedzialności za swoje czyny.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.