(Clearwisdom.net) Wspominając w rozmowach Wu Sanbai, sąsiedzi jego zawsze mówią: “To dobry człowiek”.
Praktykujący Falun Dafa Wu Sanbai, 49 lat, jest rolnikiem we wsi Dashitou, gminy Nanshimen w powiecie Xingtai. Podczas jedenastu lat prześladowań przez Komunistyczną Partię Chin, Wu trzy lata spędził w obozie pracy za to, że praktykuje Falun Dafa. W 2008 r. skazany został na cztery lata więzienia i w tej chwili tam przebywa.
Jego żona Hao Lianxiang, 45 lat, była schorowana i niemalże umierająca, kiedy miała szczęście zetknąć się w 1997 r. z Falun Gong. Oboje wówczas podjęli praktykę. Wszystkie dolegliwości Hao wkrótce zniknęły. Znów mogła pracować w polu i odciążyć męża. W dzień oboje pracowali w polu, a wieczorami i nocami studiowali i ćwiczyli Falun Gong. Cieszyli się zdrowiem i szczęściem, którego tak naprawdę niewiele zaznali w życiu.
Pewnego dnia, Hao i jej mąż udali się w góry, by przyciągnąć stamtąd trochę kamieni. Ktoś właśnie wysadzał dynamitem skały. Gdy już tam byli, wielki głaz zaczął się nagle toczyć w kierunku Hao, powalając ją i raniąc. Hao miała wówczas przemieszczoną od uderzenia szczękę i ogólnie była poturbowana. Jednak w dwa dni wszystko się wygoiło.
Dzięki praktyce, oboje stali się dobrymi ludźmi, szanując się nawzajem i dając szacunek innym. Teściowa Hao chciała mieszkać tylko z nimi, a nie ze swoimi dziećmi, gdyż czuła się w ich domu dobrze. Małżeństwo to miało troje dzieci.
Trzypokoleniowa rodzina żyła pod jednym dachem i cieszyła się szczęściem.
W 1999 r. rząd Komunistycznej Partii Chin rozpoczął brutalne prześladowania wobec Falun Gong, masowo aresztując praktykujących.
Funkcjonariusze z Biura 6-10 w Xingtai wtargnęli kiedyś do domu Hao, plądrując wszystko. Wyłudzili od nich pieniądze i zabrali im plony, jakie zebrali.
Wu został skazany na trzy lata ciężkich robót w obozie pracy, a Hao zabrana została do Zakładu Karnego Xingtai. Ich najstarsze dziecko miało wówczas 13 lat i musiało zaopiekować się młodszym rodzeństwem i babcią.
Będąc w więzieniu, Hao podlegała przeróżnym formom przemocy. Strażnicy dusili ją przez dwie godziny, usiłując zmusić ją do wyrzeczenia się wiary. Kiedy zobaczyli, że Hao już była umierająca, szybko skontaktowali się z rodziną, nakazując zapłacenie 2 tysięcy juanów za jej wypuszczenie.
Kiedy Hao wróciła do domu, wszystko zboże z gospodarstwa zniknęło. Przewodniczący partii wsi nakazał, żeby tej rodzinie nie pomagać. Był to właśnie okres zbiorów z pola. Zwykle rolnikom pomagały specjalne ekipy w zbiorach, ale tej rodzinie nikt nie przyszedł pomóc. Tylko z ich pola nie zostało zebrane zboże. Jeden z sąsiadów nie mogąc na to dłużej patrzeć, zastąpił drogę ekipie pomagającej i powiedział, że muszą pomóc Hao zebrać plony, inaczej będą musieli przejechać po nim. Jeden z nich zdecydował się pomóc.
Kiedy zboże zostało już zebrane i popakowane, sekretarz wsi z kilkoma osobami przyszedł i zaczął je wynosić. Zdumiewające było to, że nawet nikt z nich się z tym nie krył. Na szczęście, trzynastoletnia córka Hao odważnie stanęła im na drodze i udaremniła im zabranie wszystkiego zboża. Po aresztowaniu jej rodziców musiała opuścić szkołę, gdyż rodzina nie miała pieniędzy na jej kontynuowanie i poza tym, jej młodsze rodzeństwo wymagało opieki.
Wu Shuqi, policjant z Posterunku Policji Qiaodong aresztował praktykującego Wu Sanbai w 2008 r. podczas Olimpiady, jaka w tym czasie odbywała się w Pekinie. Skazany on został wówczas na cztery lata pozbawienia wolności. Nie mając środków do życia, małe dzieci zmuszone były wykonywać dorywcze prace.
Zimą 2002 r. jego żona udała się do więzienia, by go odwiedzić. Powiedziała mu wtedy: „To są moje pierwsze i zarazem ostatnie odwiedziny. Z wielkim trudem uzbieraliśmy na tę podróż”.
Hao Lianxiang była pod stałą presję władz przez wiele lat. Odbiło się to niestety na jej zdrowiu. Umarła w 2007 r. mając zaledwie 45 lat. Jej dzieci zmuszone były same sobie radzić bez rodziców.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.