W sobotę 26.11.2011 r. w Kielcach, praktykujący Falun Gong zorganizowali akcję, mającą na celu przedstawienie mieszkańcom praktyki, jak również ujawnienie faktów prześladowaniach w Chinach wobec tej grupy ludzi.
Wyjazd okazał się strzałem w dziesiątkę, pomimo, że ani warunki atmosferyczne, ani samo miejsce, które wydawałoby się nie być tłumnie uczęszczane, skłaniały do innych wniosków. Na szczęście okazało się to tylko zwykłym, nieprawidłowym schematem myślowym, że miasto to w porównaniu z innymi większymi miastami, w których przeprowadzaliśmy podobne akcje, nie będzie tak zaludnionym miejscem, w szczególności, że pogoda, jaka w tym dniu panowała, nie zachęcała do opuszczania domów.
W miejscu, w którym się rozłożyliśmy trochę szalał wiatr, ale oprócz
przeszkadzania nam, przywiał też wiele osób, które najwidoczniej oczekiwały
na nasz przyjazd. Na miejscu przez prawie cały czas byli
ludzie, którzy chętnie składali podpisy pod petycją i słuchali, kiedy
wyjaśnialiśmy im fakty. Z uwagą czytali treści znajdujące się na naszych
transparentach. Dochodziło nawet do sytuacji, gdzie ustawiały się kolejki, żeby
złożyć podpis oraz przyłączali się inni ludzie, żeby słuchać, kiedy
opowiadaliśmy o naszej praktyce oraz strasznościach, z jakimi borykają się
praktykujący w Chinach.
Byli również tacy, którzy wzięli ze sobą ulotki, żeby rozdać je w drodze do domu, gdyż tak przejęła ich nasza opowieść. Część osób życzyła nam z całego serca powodzenia oraz dużo siły i wytrwałości w tym, co robimy. Niektóre osoby nie mogły wręcz słuchać o tych wszystkich zbrodniach, których dopuszcza się KPCh wobec praktykujących
Falun Dafa w Chinach - tak bardzo dotknęła ich ta historia.
Zebraliśmy około 230 podpisów pod petycją. Udało nam się również dotrzeć do ludzi, którzy pomimo, że nie złożyli podpisów, wydawali się zrozumieć kwestie, o których
mówiliśmy i opowiedzieć się po odpowiedniej stronie, zgodnej z ich własnym
sumieniem. Także dużo ludzi przeczytało treści wyjaśniające fakty na
naszych planszach, co także jest juz czymś bardzo znaczącym dla tych osób, w szczególności, kiedy widzimy, jaka uwagę poświęcali, żeby
dokładnie je przeczytać.
Pomimo, że niektórzy nasi praktykujący nie mówią po polsku, to jednak cały czas widziałem przy jednym z nich ludzi podpisujących petycję, którą trzymał w rekach. To było naprawdę niesamowite.
Inna nasza praktykująca, jak zwykle dokonała dobrej roboty z kieleckimi Chińczykami oraz znakomicie radziła sobie z kielecką młodzieżą podczas wyjaśniania faktów. Było również cos więcej wartego uwagi, a mianowicie jedna z naszych praktykujących, która jest już blisko osiemdziesiątki pokazała, że wykonywanie ćwiczeń w tak wietrzny i
zimny dzień, jaki mieliśmy podczas naszej akcji, nie jest żadnym problemem.
Wykonała ćwiczenia stojące i medytację w pełnej wersji, po czym rozdawała
ulotki, a na koniec zrobiła jeszcze raz pełną, godzinną wersję medytacji.
Pełen szacunek dla niej za to, co robi, naprawdę śmiało możemy brać z niej
przykład oraz czerpać inspiracje.
Inna nasza praktykująca z kolei całym sercem przekazywała ludziom piękno naszej praktyki, a fakt, że ludzie z przyjemnością oraz zaciekawieniem tego słuchali oznaczał, że było to bardzo głębokie.
Nie mogę zapomnieć o praktykującym, który organizował tę akcję, ponieważ na miejsce przybył on już dzień wcześniej po to, żeby rozdać materiały wśród władz miasta. Udało mu się dostarczyć komplety materiałów wyjaśniających prawdę dwudziestu najważniejszym osobom z władz urzędujących w Kielcach: w Urzędzie Wojewódzkim, Urzędzie Miasta, Radzie Miasta oraz Urzędzie Marszałkowskim. Na domiar tego miał szansę uczestniczyć w wernisażu, na który został zaproszony przez znajomego, i na
którym udało mu się rozprowadzić około 60 sztuk materiałów wyjaśniających
prawdę oraz przeprowadzić rozmowę w związku z nasza wystawa obrazów Zhen
Shan Ren.
Na tej akcji była również moja żona, która pomogła przy robieniu
zdjęć oraz poprawiania szkód wyrządzonych przez wiatr, który co jakiś czas
porywał nam plansze i transparenty. Pomimo, że nie jest osobą praktykującą, to też
przetrzymała z nami w tym chłodzie te parę godzin.
Myślę, ze śmiało można zaliczyć ten wyjazd do udanych, a co więcej, pokazał on, że warto przeprowadzać tego typu akcje, gdyż ludzie naprawdę wydają się czekać na to,
żeby wyjść do nich na przeciw z prawdą i powiedzieć im o niej.
Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę mógł uczestniczyć w tego typu akcji i w
ten sposób wychodzić z pomocą ludziom, którzy cały czas na nią czekają.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.