Dwadzieścioro młodych osób z Falun Gong i Amnesty International uczestniczyło w piątkowej (4.10) demonstracji. Przy świecach i muzyce protestowali przed ambasadą chińską przeciwko łamaniu praw człowieka
- To nie jest sekta, to nie jest religia - mówił Tomasz Ozimek, który Falun Gong praktykuje od trzech lat. - To po prostu praktyka samodoskonalenia, którą chiński rząd uznał za zagrożenie dla siebie.
Przeciwko prześladowaniom członków Falun Gong w Chinach polscy praktykujący protestują pod ambasadą ChRL od poniedziałku.
- Przez dwa dni spałem w śpiworze, pod plastikiem. Teraz się wymieniamy, ale zawsze ktoś tu jest i ćwiczy - mówi Tomasz Ozimek. W piątek o godz. 18. dołączyło do niego kilkunastu członków Amnesty International i obrońców praw człowieka. Trzy chińskie litery ułożone ze świeczek głosiły "Prawdę, miłosierdzie, tolerancję".
- Niektóre źródła podają, że za przynależność do ruchu Falun Gong zakatowano w Chinach 10 tys. osób - mówił Ozimek. - Jesteśmy tu właśnie dlatego, że są gdzieś ludzie prześladowani tylko za to, że chcą być lepsi.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.