Czcigodny Mistrzu, Drogie koleżanki i drodzy koledzy w kultywacji,
Jak co roku nadeszła nasza konferencja i co roku pojawił się problem o czym mam napisać. Myślałem i myślałem o czym tu się podzielić, i w końcu przypomniałem sobie o pewnym małym doświadczeniu z mojej kultywacji podczas wyjazdu na konferencję do Los Angeles.
Otóż, będąc na wyjeździe wynająłem z żoną samochód. Chwila, po napisaniu tych 3 powyższych zdań przypomniało mi się jeszcze inne doświadczenie, też związane z konferencją, które miało miejsce ciut wcześniej. Zatem cofnijmy się parę dni.
Przygotowując się do wyjazdu na Fahui zabookowałem samochód w miejscu, z którego miałem ponad 2000 km drogi do Los Angeles, tak aby parę dni przed konferencją zwiedzić trochę kanionów i parków narodowych, włączając w to przede wszystkim miejsce, które także odwiedził Mistrz i które opisał w HongYin. Mieliśmy wynająć samochód i prostu ruszyć w dwie godziny drogi do małego miasteczka gdzie mieliśmy zarezerwowany motel. Podróż samolotem trwała długo, z dwiema przesiadkami, i na miejsce dotarliśmy ok. 20:00 czasu lokalnego, czyli w Polsce już była 4 rano (tak więc dla organizmu była to już czwarta rano). Odczekałem swoje w kolejce w wypożyczalni samochodów, potem kilkanaście minut na papierkową robotę, i jak doszło do płacenia, okazało się, że coś jest nie tak z moją kartą kredytową i nie przeszła autoryzacji. Poprosiłem, żeby jeszcze raz spróbowali autoryzacji, na co otrzymałem odpowiedź, że jeśli moja karta nie przejdzie drugi raz autoryzacji, to zostanie zablokowana w ich systemie i nie będą mógł użyć jej po raz trzeci. Odszedłem z kolejki, żeby przemyśleć sprawę i sprawdzić przez internet stan środków na koncie. Po upewnieniu się, że wszystko powinno być ok, poszedłem ponownie. Ale była spora kolejka, nie chciałem się wpychać, więc grzecznie odstałem kolejne pół godziny. I jak przyszła moja kolej, poprosiłem o ponowne spróbowanie autoryzacji mojej karty. I niestety przy drugiej próbie autoryzacji ponownie autoryzacja się nie powiodła się. No i klops, pięknie, utknąłem gdzieś praktycznie po środku pustynie, po środku nocy... Pomyślałem, nie – to nie możliwe, musi być jakieś wyjście z tej sytuacji. No i zabrałem się do znalezienia rozwiązania, sprawdziłem oferty innych wypożyczalni, ponownie próbowałem dokonać rezerwacji online, ale minęło pół godziny i nie udało mi się nic zaradzić. No i jak już okazało się to jednak jest to sytuacja bez wyjścia, pomyślałem, że mimo, że te pierwsze parę dni planowałem spędzić na zwiedzenie, to mimo wszystko teraz sytuacja zaczyna być na tyle dużą interferencją, że jak dalej pójdzie to może przeszkodzić we wzięciu udziału w samej konferencji i powiązanych wydarzeniach. Poza tym, postanowiłem nie akceptować ŻADNYCH interferencji, niezależnie czy są to interferencje wymierzone w działania związane z Dafa czy interferencje wymierzone w zwykłe ludzkie czynności. Stwierdziłem, że tak czy inaczej wysyłam prawe myśli, żeby wyeliminować TO zakłócenie. I wysyłając prawe myśli ponownie grzecznie stanąłem w kolejce. Znowu odstałem swoje i jak przyszła moja kolej, poprosiłem żeby jeszcze raz spróbowali autoryzować moją kartę. Dostałem odpowiedź, że została ona zablokowana w ich systemie i nie ma mowy, żeby teraz się udało. Ale poprosiłem czy mogą spróbować, tak tylko żeby jeszcze raz spróbowali, bo motel mam zarezerwowany 2 godziny jazdy samochodem stąd, i zanim zacznę szukać hotelu tu na miejscu, błagam, żeby tylko po prostu spróbowali jeszcze raz. W czasie rozmowy cały czas wysyłałem silne prawe myśli. W końcu zgodzili się, chłopak z wypożyczalni przesunęli moją kartę, i ... i wywalił gały – autoryzacja przeszła! Powiedział: Dude, this is literally first time I see this happening like in EVER! This is impossible! This is your day! Po polsku: Stary! takie coś to widzę dosłownie pierwszy raz w życiu. To jest niemożliwe! Masz dziś niesamowite szczęście! W sercu podziękował Mistrzowi za pomoc, i wręcz musiałem się naprawdę skupić, żeby stojąc przed tym chłopakiem nie zacząć szlochać ze wzruszenia. Po 5 minutach siedzieliśmy w samochodzie i ruszyliśmy w drogę.
Ale nie o tym miałem się podzielić. Otóż okazało się, że w wypożyczony samochód musiał być po jakimś wypadku, w trakcie którego bardzo musiała ucierpieć zbieżność samochodu, co powodowało ścieranie i zużycie opon w zastraszającym tempie. Ruszając z wypożyczalni sprawdziłem stan opon, nie były jakieś super, ale śmiało powinny wystarczyć na parę miesięcy. Po dwóch dniach sprawdziłem ponownie opony – patrzę, a one są dosłownie łyse i zaczyna już być widać sznurki! Dodam, że w samochód z oponami takim stanie to nawet nigdy do mnie nie trafił na zezłomowanie. Zadzwoniłem do wypożyczalni i kazali podjechać do wypożyczalni na lotnisku w Los Angeles. Myślę, że udało nam się tam dojechać tylko i wyłącznie dzięki prawym myślą, które wysyłaliśmy po zorientowaniu się o przerażającym stanie opon – po dojechaniu już nie tylko widać było po całej szerokości poprzerywane sznurki, ale warstwę pod sznurkami. Po obejrzeniu opon przez pracownika wypożyczalni, zostałem skierowany do recepcji, żeby dostać nowy samochód.
A tam znowu kolejka na ok. godzinkę czekania. Upewniłem się jeszcze, czy na pewno muszę stać w kolejce, skoro wszystkie papiery są dopięty, i ponieważ wypożyczalnia dała mi uszkodzony samochód to czy na pewno muszę znowu odstać godzinkę. Otrzymałem odpowiedź, że tak, muszę stać w kolejce. Kultywacja trwała może z pół sekundy, stwierdziłem, ze ok, nie ma żadnego problemu, stoję. Nawet byłem zadowolony jak mi dobrze idzie kultywowanie cierpliwości, naprawdę nie miałem w sobie żadnego negatywnego odczucia. No i tak sobie stoję zadowolony. A tu nagle przychodzi jakiś 2 metrowy byku, wypisz wymaluj jak moi klienci z Uzbekistanu, rysy azjatycko-rosyjskie, i próbuje obejść kolejkę. Dodam, że z moimi klientami z Uzbekistanu zawsze mam PORZĄDNĄ kultywację cierpliwości, pochodzą NAPRAWDĘ z innej kultury ;)
No więc on próbuje niby nic ominąć kolejkę. Spojrzałem na niego z wyrazem twarzy: „Stary, weź nie kombinuj i ustaw się kolejce jak wszyscy”. On spojrzał na mnie z wyrazem twarzy „No i co się gapisz?”.
Mistrz mówi w Dżuan Falun, Wykład Czwarty, Przemiana Karmy „Na przykład, pewna osoba przychodzi do pracy i słyszy, że dwóch ludzi obgaduje ją i wygaduje o niej straszne rzeczy. Wówczas aż zakipi ze złości. Jednak powiedzieliśmy, że praktykujący gdy zostanie uderzony nie powinien oddawać ciosu, a gdy ktoś go obrazi to nie powinien odwzajemnić zniewagi. Powinien wymagać od siebie wyższego standardu. Zatem taka osoba pomyśli: „Nauczyciel powiedział, że my praktykujący nie powinniśmy być tacy jak inni i że musimy mieć wzniosłą postawę”. Wobec tego nie rozpocznie kłótni z tymi dwoma osobami. Lecz jeśli dany konflikt cię nie poruszy, nie będzie się liczył, nie odniesie żadnego skutku i nie umożliwi ci wzniesienia się. Ta osoba nie może więc sobie tego w sercu odpuścić. Jest poirytowana i prawdopodobnie nie potrafi przestać o tym myśleć. Chce odwrócić się i zobaczyć, kto ją tak obgaduje. Odwraca głowę i widzi te dwie osoby, które z zaciętym wyrazem twarzy gorliwie dyskutują. Nie jest w stanie tego znieść, zezłości się i możliwe, że rozpocznie z nimi kłótnię. W czasie wystąpienia sporów pomiędzy ludźmi, bardzo trudno jest upilnować swoje serce. Twierdzę, że jeżeli można byłoby wszystko znieść poprzez siedzenie w medytacji, byłoby to łatwe. Jednak nie zawsze tak będzie.” Koniec cytatu
No i klops, zanim się zorientował oblałem test. Bez odrywania wzroku od niego odpowiedziałem spojrzeniem: „Na co ja się gapię? Na co TY się gapisz?! Nie odwalaj maniany tylko zasuwaj do kolejki”. On na to nawet bez choćby mrugnięcia oka spojrzał: „Daj se na wstrzymanie, chcesz stać w kolejce to stój”. Na to ja spojrzałem: „Gościu, nie bądź taki do przodu”, on na to uśmieszek: „A co mi zrobisz”. Ja na to uśmieszek: „Nic ci nie zrobię, jesteś niewychowany burak to twój problem”. I taka wymiana spojrzeń trwała dobrą minutę, żaden nie chciał odpuścić i jako pierwszy oderwać odwrócić wzroku. W końcu nawzajem sobie pogardliwym uśmieszkiem kiwnęliśmy głowami, i wymiana spojrzeń została zakończona. W między czasie do kolejki doszły kolejne dwie osoby. Po chwili jeden z pracowników wypożyczalni zorientował się, że dryblas chce się wepchać i go opierniczył, że tu jest Ameryka i nie ma żadnego omijania kolejki, i kazał mu stanąć na końcu kolejki. I to było na tyle, jemu się zrobiło głupio. Mi już przeszło wojowanie, przemyślałem całą sytuację, zobaczyłem że nie postąpiłem właściwie i dałem się ponieść przywiązaniu do rywalizacji. Więc darowałem sobie triumfujące spojrzenie w stylu „a nie mówiłem”, i tak czułem że nie przeszedłem testu, więc odpuściłem i nawet na niego nie spojrzałem. i nie to był koniec sytuacji.
Następnego dnia rano idziemy sobie na ćwiczenia na skwer w centrum Los Angeles. Dochodzę do skweru, pełno praktykujących, a pomiędzy nimi, z banerem, 2 metrowy „znajomy uzbekistańczyk” z wypożyczalni z lotniska :) spojrzeliśmy na siebie. myślę że jemu był tak samo głupio jak mi, uśmiechnąłem się do niego: „niezła historia, co, ale zrobiliśmy z siebie głupków wczoraj?”, on odpowiedział uśmiechem „no, kaszana”. I każdy z nas poszedł w swoją stronę.
Dziękuję za wysłuchanie. Proszę o wskazanie jeśli w moim eseju coś nie było w zgodzie z Fa.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.