Podrawiam czcigodnego Mistrza,
Pozdrawiam współpraktykujących
Poznałam Falun Dafa w 2004 roku. Na początku czułam, że Mistrz przepycha mnie wzwyż, że znalazłam to, czego szukałam. Jednakże w trakcie pierwszych kilku lat w Dafa nie rozumiałam, że kultywacja to patrzenie wewnątrz siebie i prawdziwe kultywowanie swojego serca, i z tego powodu napotkałam na wiele trudności.
Jak odnalazłam swoje podstawowe przywiązanie
Moja sytuacja długo wyglądała tak, jak Mistrz opisuje to w `nauczaniu Fa na konferencji w Nowym Jorku w 2015:
"Było całkiem sporo przypadków testów karmy chorobowej i wiele osób nawet zmarło. Ale prawdę mówiąc, jeśli miałbym przedstawić powagę sytuacji,to na podstawie wyglądu trudno jest określić, jak naprawdę radzi sobie dany kultywujący. Oczywiście, taka osoba będzie wykonywać czynności związane z Dafa tak jak inni, lecz to, co ludzie widzą, to rzeczy zewnętrzne, jednak w rzeczywistości, w głębi osoby istnieje wiele przywiązań, których inni nie widzą. Wiele rzeczy, których nie potrafi odrzucić, jest głęboko ukrytych. Ta osoba wie, że te rzeczy nie są dobre, więc boi się, że inni się o tym dowiedzą, gdyż boi się kompromitacji. Jednak, jako kultywujący, po rozpoznaniu ich, nie potraktował tego poważnie, i nie zdołał pracować całym sercem nad wyeliminowaniem tego lub poradzeniem sobie z tym."
Od początku byłam zaangażowana w aktywności związane z wyjaśnianiem prawdy. Patrząc wstecz widzę, pragnienie uznania, dążenie do działania, zazdrość, były silne. Nawet, kiedy popełniałam błędy, mimo świadomości, że robiłam źle, nie mogłam tego rozpoznać i przeprosić. Wiedziałam, że coś było nie tak, ale nie mogłam zrozumieć, co to znaczy być uczciwym i kultywować. Często byłam zmieszana, ponieważ nie mogłam rozpoznać pryncypiów Fa i nie miałam kryteriów decydowania o tym, co robić i jak prawidłowo się zachowywać.
Czułam niesamowitą moc Fa. Podczas wyjaśniania prawdy czułam współczucie Mistrza i miałam w sercu pragnienie kultywacji i zbawiania czujących istot. Ale to bardziej skomplikowało sprawy, ponieważ ciężko było mi rozpoznać fakt, że moje podstawowe intencje nie były czyste.
Z powodu mojego stanu konflikty z praktykującymi wokół mnie rosły i rosły, aż zostałam sama. To, czego się bałam, czyli bycia wykluczoną, stało się. Nie dostawałam już żadnych wiadomości od innych praktykujących, nikt już ze mną nie rozmawiał. Na początku źle się czułam z powodu tej izolacji. Nadal widziałam rzeczy przez to przywiązanie, więc byłam zmieszana, w dalszym ciągu patrzyłam na zewnątrz, czując, że jestem traktowana niesprawiedliwie. Nie miałam pracy i miałam objawy karmy chorobowej. Bałam się, że nie ma dla mnie innego środowiska poza zwykłymi ludźmi.
Kontynuowałam studiowanie Fa i szukałam sposobów na wyjaśnianie prawdy, ale trudno było być pilną. W głębi serca czułam spokojny i czysty wymiar, jakby część mnie była zakotwiczona w Dafa i mogła to dostrzec, ale także w głębi serca wiedziałam, że najtrudniejszą rzeczą było znaleźć determinację, by naprawdę to robić. Mistrz mówi w Zhuan Falun, wykładzie 9: "Jest to bardzo trudne do osiągnięcia. Dlatego nie jest tak, że jeżeli tylko ktoś chce osiągnąć ten cel, to może go osiągnąć. Tylko poprzez wzniesienie sinsing i de w wyniku kultywacji można ten cel osiągnąć".
Wielokrotnie prosiłam Mistrza, aby pomógł mi zrozumieć, jak prawdziwie kultywować. Zaczęłam studiować fa każdego dnia i to bardzo mi pomogło. Im więcej studiowałam, tym bardziej czułam się zanurzona w Fa i zdolna do oceniania się zgodnie z Fa. Czasem w jednym zdaniu czułam głęboki wgląd, który wydawał mi się olbrzymi. Czułam, że Mistrz zachęcał mnie ujawniając cuda Fa. Krok po kroku, nie zdając sobie z tego sprawy, zaczęłam postrzegać tą sytuację z zewnątrz, jak moment w kultywacji. Sytuacja stała się prostsza. Nie było to już dla mnie utrapieniem, które na mnie spadło, ale testem do przejścia w mojej kultywacji. Jak jest napisane w Zhuan Falun, w wykładzie 7:
"Zwłaszcza w przypadku praktykującego, w procesie kultywacji i praktykowania ustawiono dla ciebie na różnych poziomach pewne trudności. To wszystko to twoja własna karma i twoje własne trudności. Umieszczono je dla ciebie na różnych poziomach, aby umożliwić ci wzniesienie się. Jeżeli będziesz wznosił swój sinsing, to będziesz potrafił przez nie przejść".
Nauczyłam się patrzeć na siebie i rozpoznawać swoje błędy, niechęć zniknęła i byłam w stanie postawić się w miejscu innych i mieć na nich wzgląd. Wcześniej karma myślowa zawsze była silna, ale teraz potrafiłam postawić się tym myślom dyktowanym przez moje przywiązania.
Dawniej, wraz z niechęcią, byłam zazdrosna o innych praktykujących do tego stopnia, że byłam zadowolona z ich porażek. Teraz byłam zdolna do odrzucenia tych myśli w głębi serca rozpoznałam, że nie były one mną i że miałam moc aby je wyeliminować. Poczułam wielką ulgę, kiedy zauważyłam, że mogę zobaczyć dobrą stronę praktykujących i także zaczęłam wysyłać prawe myśli dla wsparcia ich projektów, które mogłam śledzić w internecie.
Często nadal byłam zmieszana, ponieważ byłam sama i coś było nie w porządku, ale studiując Fa także zrozumiałam, że nie ma warunków wstępnych do kultywacji, musiałam robić dobrze trzy rzeczy. Udawałam się do marketów lub do małych miasteczek rozdawać ulotki i zbierać podpisy pod petycją, czułam, że tak długo, jak mam na celu ocalanie ludzi, Mistrz zaaprobowałby to, co robię. Ten stan trwał ponad dwa lata. W trakcie tego procesu pokonałam karmę chorobową i także znalazłam stałą pracę.
Pojawiła się także szansa na przetestowanie mojego stanu. Praktykujący z zagranicy poprosił mnie o współpracę przy projekcie. Natychmiast się zgodziłam, nadal pchnięta do tego przez dążenie do robienia czegoś. Potem jednak zrozumiałam, że nie zachowuję się właściwie. Nie chciałam kierować się swoim przywiązaniem, ale zachowywać się jak praktykujący. Napisałam więc do koordynatorki projektu, szczerze mówiąc jej o mojej izolacji i jej powodach, i że jeśli myśli, że nie powinnam uczestniczyć, byłoby to właściwe, a ja zaakceptowałabym jej decyzję.
Odpowiedziała zachęcając mnie do dołączenia do projektu. Czułam, że coś się we mnie zmieniło. Porzuciłam przywiązanie do siebie i swoich dążeń i byłam w stanie być szczera, poddać się. W końcu zrozumiałam, co to znaczy postępować w sposób prawy.
Przed rozpoczęciem tego projektu, praktykująca, która mnie zaangażowała, ostrzegła mnie, że żeby spisać się dobrze, istotne będzie utrzymanie dobrego stanu kultywacyjnego. Wzięłam sobie tą radę do serca. W trakcie trwania projektu dużo studiowałam Fa i kiedykolwiek pojawiały się trudności czy nieporozumienia, próbowałam być szczera i patrzeć do wewnątrz.
Kiedy opisuję to wspomnienie, wydaje się teraz małą rzeczą. Ale wtedy to był proces, w którym czułam, że porzuciłam swoje fundamentalne przywiązanie i zostałam praktykującą. Jestem bardzo wdzięczna Mistrzowi i praktykującym za udzielenie mi pomocy i danie tej szansy.
W tym czasie chodziłam każdego ranka do parku zrobić ćwiczenia przed pracą. Pewnego ranka robiłam drugie ćwiczenie i zauważyłam, jak fałszywa ja wychodzę z mojego ciała. Było tak, jakby ta fałszywa ja była maską, która zmusiła mnie do grania roli w celu zdobycia tego, czego chcę. Zauważyłam, że te pragnienia były czymś bezużytecznym i dziwnym. Czułam się lekka i to było, jakbym była w stanie dostrzec moje prawdziwe ja po raz pierwszy. Teraz mogłam być szczera i przyznać się do błędów bez ukrywania. Czułam w sercu, że wszystko może być rozwiązane przez kultywację, mając zaufanie w Mistrza i w Fa.
Potem wszystko się zmieniło. Podzieliłam się z głównym koordynatorem mojego rejonu i przeprosiłam za moje wcześniejsze zachowanie. Nie miałam żadnych roszczeń, chciałam tylko się szczerze podzielić. Tak, żebym mogła wrócić do kultywacji z innymi praktykującymi, prawie, jakby nic się nie stało.
Kultywacja w trakcie promocji Shen Yun
Powrót pomiędzy praktykujących nie był łatwy. Zrozumiałam lekcję i wiedziałam, że muszę uważać, aby niczego nie pragnąć, pozwolić rzeczom dziać się naturalnie. Jednak w moim sercu nadal była przeszkoda, którą musiałam porzucić. Zawsze czułam, że inni mają o mnie złe zdanie. Ten pogląd był tak silny, że naprawdę stwarzałam iluzoryczne sytuacje, które nie zawsze umiałam rozpoznać właściwie. Wiązało się to z kilkoma przywiązaniami, jak strach przed błędem, pragnienie docenienia, strach przed ponownym cierpieniem. Kiedy rozpoznałam te iluzje, które działy się dookoła, miałam wyraźne wrażenie, że w innych wymiarach były byty, które korzystały na mojej słabości. Prawie czułam ich obecność i to pomogło mi stać na straży.
Niedługo potem rozpoczęła się promocja Shen Yun w Milan i mogłam uczestniczyć w dystrybucji w mieście. Praca była zorganizowana w taki sposób, że za każdym razem pracowaliśmy w zespole z innym praktykującym i to dało mi szansę dzielenia się kultywacją z wieloma praktykującymi i uczenia się od nich. To był dla mnie bardzo cenny czas.
Jednak z powodu moich przywiązań i mojego lęku przed negatywną opinią innych, byli praktykujący, którzy ze mną nie rozmawiali, i trudne do zniesienia sytuacje. Próbowałam odrzucić taki sposób myślenia, ale w jakiś sposób nadal się bałam.
Pod koniec, w ostatnich dniach przedstawienia, test, którego się bałam, nadszedł. Z programu dystrybucji zniknęło moje nazwisko, o czym nikt mnie nie poinformował. Czułam się źle, ale pierwszą myślą, jaką miałam, było to, że to to próba, iluzja. Pomyślałam, że cokolwiek by się stało, pojechałabym do Milan wspierać współpraktykujących i promocję Shen Yun. Znalazłabym sposób, żeby tam zostać i wysłać prawe myśli. Byłam gotowa do zaakceptowania ich decyzji bez zastrzeżeń.
Następnego dnia dano mi nowe zadanie i powiedziano, że miała miejsce pomyłka. To był ostatni raz, kiedy to przywiązanie przysporzyło mi problemów. Odtąd idea, że wszyscy mają o mnie złe zdanie zniknęła.
Mistrz powiedział w Nauczaniu Fa na spotkaniu Epoch Times:
"Kiedy mówię, że „percepcja ma swoje źródło w umyśle” to mówiąc to mam na myśli również, że trudności mają swoje źródło w tym, że wyolbrzymiacie znaczenie tej kwestii samej w sobie i postrzegacie siebie w jakimś niekorzystnym świetle. Nie traktujcie takich rzeczy jako wielkiej sprawy, ponieważ z czymś tak istotnym jak ocalanie czujących istnień, powinniście robić to co macie za zadanie robić i czynić to w opanowany sposób. Kiedy napotykacie na rzeczy, które nie brzmią dobrze albo które nie są tym czym chcielibyście, żeby one były, to nie bierzcie tego do serca i szlachetnie i z pewnością siebie róbcie to co powinniście robić. Jeżeli nie pozwolicie żeby zakłócenia ze strony zła na was wpłynęły to złe czynniki nie będą w was powstawały, zło stanie się trywialne, wy staniecie się wysokimi i potężnymi i wasze prawe myśli będą mocne. Tak naprawdę jest".
W tym roku byłam zaangażowana w koordynowanie SY w Milan na miejscu dystrybucji. W poprzednich latach, w modelu promocji Shen Yun był podział zadań między dystrybucją i public relations, które działały osobno. W tym roku koordynator dystrybucji zaproponował nowe podejście, które wymagało bliskiej współpracy między dwoma działami.
Szukaliśmy kontaktów i planowaliśmy pracę, ale na pierwszym spotkaniu na Sonancie z praktykującymi public relations pojawiło się nagle napięcie, jakby te dwa działy rywalizowały, ale nie rozumiałam, co zrobiliśmy źle.
Zorganizowano spotkanie w celu przedyskutowania i rozwiązania tej sytuacji. Podczas tego spotkania zrozumiałam, że nowe podejście stworzyłoby trudności dla praktykujących public relations, i że nie braliśmy tego pod uwagę. Myśleliśmy tylko o potrzebach zespołu dystrybucji, nie myśląc o innych i ich trudnościach. Później podzieliliśmy się, że w tym momencie zaangażowani praktykujący naprawdę spojrzeli w siebie i pomogli rozwiązać tarcia. Byłam wzruszona poczuciem odpowiedzialności i prawymi myślami praktykujących. W końcu praktykujący public relations zaakceptowali nowe podejście bez zastrzeżeń, nawet, jeśli to wiązało się z wymagającą pracą zreorganizowania pracy zaangażowanych praktykujących.
Zbudowaliśmy bazę danych ze wszystkimi kontaktami to obdzwonienia, i kontakty zostały rozdane praktykującym. Wielu z nich nie miało doświadczenia, ale otrzymali szkolenie i wsparcie. Każdego dnia widziałam ich pacę na udostępnionym arkuszu, i to było, jak widzieć ich proces kultywacyjny. Widziałam ich trudności i ich postęp, serce i poświęcenie, z jakim praktykujący pomagali im się poprawić i zachęcali ich. Zauważyłam, że to było czyste środowisko, gdzie wszyscy robią, co mogą, z pragnieniem pomocy Mistrzowi zbawiać czujące istoty.
Pisząc ten esej rozumiem nawet lepiej, że muszę cenić tą szansę kultywowania z uczniami Dafa. W przeszłości, zaślepiona pragnieniem uznania i ludzkimi pożądaniami, nie mogłam dostrzec czystej i świętej strony środowiska kultywacyjnego. Dzięki Mistrzowi i współpraktykującym doświadczyłam, że jedno ciała pochodzi z prawdziwej kultywacji własnego serca i z wiary w Mistrza i w Fa.
Proszę o wskazanie czegokolwiek niewłaściwego w tym, czym się podzieliłam.
Dziękuję, czcigodny Mistrzu
Dziękuję współpraktykującym
Przesłany na Europejską Konferencję Wymiany Doświadczeń 2017 w Paryżu
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.