Nigdy nie zapomnę wieczoru dnia 20 lipca 1999 roku. Moje serce przestało bić, kiedy usłyszałam, że reżim Komunistycznej Partii Chin ogłosił masowe, prowadzone na szeroką skalę aresztowania ochotników, służących jako osoby kontaktowe spośród praktykujących Falun Gong.
Chociaż w owym czasie przebywałam w Stanach Zjednoczonych, czułam w powietrzu gęstą zawiesinę grozy. Zaczęły stawać mi przed oczyma momenty z czasów mojego dzieciństwa i dorastania wśród terroru pod rządami KPCh.
Sześć lat minęło. Będąc świadkiem wytężonej walki Dobra ze Złem, po ponownym usłyszeniu, że Komunistyczna Partia Chin prowadzi falę największych aresztowań i prześladowań praktykujących Falun Gong od czasu ich ogłoszenia, t.j. od lipca 1999 roku miałam zupełnie inne odczucia.
Powodem, dla którego reżim totalitaryzmu politycznego jest tak przerażający jest nie tylko fakt istnienia więzień i tortur, rujnujących ludzkie zdrowie i życie, lecz jego zamierzona, przewrotna indokrynacja uderzająca w sumienia ludzkie wciskająca koncepcje „ absolutnej siły jako absolutnej prawdy”. Ludzie, w tym sami krzywdzeni i ich rodziny, często nieświadomie pojmują ofiary za tych, którzy są źródłem ich nieszczęść, obarczając ich winą. Ta przewrotna mentalność jest powodem, że zło jest zdolne do kontynuowania swojej makabrycznej przemocy.
Nie jest winą osoby, która zostaje okradziona, że jest bogata. Kobieta nie jest winna popełnionego na niej gwałtu dlatego, że jest ładna. Kiedy ci zbrodniarze należą do grupy członków demonicznej partii, która w swej naturze wyrasta ponad złodziei i gwałcicieli, ujawnianie o nich prawdy przez tych uciemiężonych nie jest czymś niewłaściwym, by domagali się swoich praw i w nieustanny sposób ujawniali prawdę. Członkowie demonicznej partii, którzy brutalnie obdzierają ludzi z wszelkich praw do wolności słowa i wyznania powinni być we wszystkich sądach na pozycji winnych.
Masowe porywania praktykujących Falun Gong dokonywane przez Komunistyczną Partię Chin odzwierciedlają stan jej nieopanowanej paniki z powodu ogromnej fali wystąpień z szeregów KPCh. Fala ta zainicjowana została opublikowaniem „Dziewięciu Komentarzy na temat Komunistycznej Partii Chin”. Publikacja ta udostępniona została szerokiemu gronu społeczeństwa w materiale prasowym „The Epoch Times”, którego główna baza wydawnicza mieści się w Stanach Zjednoczonych. Wielu ochotników pracujących dla „The Epoch Times” wywodzi się spośród praktykujących Falun Gong, by w ten sposób móc uprawiać wolność słowa. „The Epoch Times” zaistniał jako chiński, niezależny, prasowy środek przekazu, który nie jest kontrolowany ani manipulowany przez KPCh. Mówienie prawdy nie jest przestępstwem, ani nie jest uważane za ruch polityczny. Prawda jedynie może wzbogacić społeczeństwo. Etykieta, jaką KPCh przypisuje Falun Gong jako „antyrewolucyjna organizacja polityczna” jest śmiechu warta i nie jest już w stanie ogłupić ludzi. Prawdziwym przestępcą jest sama KPCh, która pozbawia ludzi ich podstawowego prawa do wolności słowa, ich prawa do prawdy; która bandycko rozkrada narodowe dobra dla zaspokojenia własnych potrzeb. Oskarżając ludzi, którzy nie roszczą sobie żadnych ambicji politycznych; mówiących jedynie prawdę, by ujawniać zbrodnie prześladowań, KPCh sama siebie umieszcza na pozycji winnego.
Jeżeli dobrze przypatrzymy się członkom partii i ich dzikiej desperacji, zobaczymy, że masowe porwania praktykujących Falun Gong są wybuchem histerii grupy bandytów przewidujących swój ostatni sprawiedliwy sąd. Ich szaleństwo odzwierciedla ich tchórzostwo i łajdacką naturę, jak też ich zepsute sumienia.
Akt ten jedynie obciąży ich kartotekę zbrodni i przyśpieszy totalny zgon demonizmu Partii.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.