12 czerwca 2006 r.
Z Międzynarodowymi Igrzyskami Pucharowymi w drodze do Niemiec, Pekin – jako gospodarz, czyni aktywne przygotowania na całym świecie do Olimpiady Sportowej 2008. Jednak, jeżeli to, czego ostatnio dowiedziałem się od byłych więźniów chińskich jest prawdą, cywilizowany świat musi trzymać się od Chin z daleka.
W obskurnym pokoju hotelowym ze szczelnie zaciągniętymi zasłonami, spotkałem się z mężczyzną, który opowiedział mi o brutalnych prześladowaniach ruchu duchowego Falun Gong, a co było jeszcze gorsze, to usłyszenie informacji o procederze sprzedaży organów ludzkich pochodzących z ciał zwolenników tego ruchu.
Mężczyzna ten i tłumacz pośredniczący w naszej rozmowie zostali natychmiast aresztowani i poddaniu przesłuchaniu w obliczu popełnionego przez nich przestępstwa „spotkania się ze mną”. Jeden z nich zaginął i istnieje obawa, że podlega torturom.
Na kilka dni przed rocznicą masakry na Placu Tiananmen 4 czerwca 1989 roku udałem się z wizytą do Pekinu, by przyjrzeć się sprawie nowego rozwoju przypadków, a mianowicie zbadania raportów handlu organami ludzkimi.
Organy wewnętrzne pobierane za ciał więzionych osób są dosłownie towarem handlowym, a czas oczekiwania na przeszczep jest kwestią kilku dni. Blisko 400 szpitali w Chinach podziela rosnący trend handlu w przeprowadzaniu przeszczepów z zaopatrzonymi w informacje stronami internetowymi reklamującymi nowe nerki za 60 tysięcy dolarów. Administracje tych obiektów odpowiadają na zapytania zainteresowanych: „Tak, będą pochodzić [organy] od Falun Gong, więc są czyste [zdrowe].
Jako fundator inicjatyw obrony praw człowieka i zasad demokracji z ramienia Unii Europejskiej chciałem zbadać, dlaczego komunistyczny reżim, który od 1949 roku dominuje nad największym krajem na świecie zniżył się teraz do ludobójstwa.
W 1992 roku Falun Gong – nowy ruch duchowy przypominający Tai Chi – zaczął rozprzestrzeniać się w całych Chinach. Kiedy w 1996 roku po raz pierwszy odwiedziłem Pekin, każdy skrawek terenu był wypełniony ludźmi ćwiczącymi te powolnie wykonywane ćwiczenia i medytację. Do 1999 roku praktyka Falun Gong liczyła 100 milionów zwolenników.
Samodyscyplina i dbałość o zdrowie są powodem, dla którego praktykujący Falun Gong nie palą papierosów, ani nie piją alkoholu, przestrzegając jednocześnie wysokiego kodu moralnego, – co było kiedyś [przed 1999 rokiem] popierane przez rząd.
Nagle w 1999 roku, w obawie, że Falun Gong stanie się zorganizowaną siłą, komunistyczny reżim rozpoczął brutalny krach, prowadzony i koordynowany przez notoryczną organizację zwaną „Biurem 6-10”, której nazwa pochodzi od dnia założenia jej.
Doszły do mnie informacje, że praktykujący Falun Gong byli surowo traktowani i prześladowani przez innych więźniów, zachęcanych do tego przez personel instytucji, aczkolwiek bezpośrednim powodem, dla którego udałem się do Pekinu były raporty mówiące o pobieraniu organów na przeszczepy z żywych ciał więźniów.
Siedząc na hotelowym łóżku naprzeciwko Niu Jinping, liczącego sobie 52 lata i jego 2-letniej córeczki, słuchałem opowieści o tym, że Niu spędził dwa lata więzienia za to, że praktykował Falun Gong. Jego żona nadal przebywa za murami więzienia. Kiedy widział ją ostatni raz w styczniu tego roku, jej ciało było pokryte siniakami od notorycznego bicia, by poprzez tortury zmusić ją do wyrzeczenia się wiary w Falun Gong; na skutek przemocy straciła słuch.
Niu był w desperacji – czasami tortury bicia jego żony trwały 20 godzin. Powiedział mi, że w więzieniu, gdzie przebywał, śmierć na skutek przemocy poniosło 30 praktykujących Falun Gong.
Kiedy rozpoczęły się prześladowania, Niu stracił pozwolenie na pracę i był zmuszony sprzedać swój dom, by móc się utrzymać. Zarabia 90 dolarów miesięcznie pilnując samochodów nowobogackich Chińczyków. Zapytałem go, czy Falun Gong zawierał coś wywrotowego, czy niebezpiecznego, co mogłoby zagrażać reżimowi. Niu zasępiony odpowiedział, że nie.
Falun Gong nie jest organizacją członkowską i nie pobiera żadnych opłat. W odpowiedzi na rządowy krach wobec Falun Gong, praktykujący rozpoczęli pokojowe kampanie przedstawiania prawdy o reżimie komunistycznym. Kampanie te spowodowały, że ponad 10 milionów ludzi wystąpiło z szeregów Komunistycznej Partii Chin i jej podległych organizacji.
Wolontariusze prowadzą wydawanie gazety „The Epoch Times” oraz zawiadują kanałem radiowym i telewizyjnym. Kobietą, która krzyczała do Hu Jintao podczas jego ostatniej wizyty w Stanach Zjednoczonych przed Białym Domem była reporterką z „The Epoch Times”.
Według wielu dyplomatów, dziennikarzy i innych obserwatorów, z którymi spotkałem się, nie tylko Falun Gong, ale i Buddyści, szczególnie z Tybetu, jak również Chrześcijanie i Muzułmanie także podlegają prześladowaniom.
Pomimo tego, rozległa, chińska koniunktura ekonomiczna powoduje, że niektórzy dyplomaci i inni zainteresowani sprawami Chin przymykają oczy na fakt „administracyjnych zatrzymań” w więzieniach setek tysięcy ludzi.
Człowiek, który ośmielił się głośno o tym mówić, to adwokat zajmujący się sprawami praw człowieka – Gao Zhisheng. Jego biuro w Pekinie podjęło się obrony przypadków zdesperowanych ludzi, dopóki władze nie poddały go aresztowi domowemu. Gao podjął się także prowadzenia sprawy Niu Jinping.
Gao Zhisheng, wyznania chrześcijańskiego, powiedział mi, iż jestem jedynym politykiem, który w ciągu siedmiu lat po raz pierwszy spotkał się w Chinach z byłymi więźniami, praktykującymi Falun Gong i poddał krytyce zachodnich dyplomatów za „przechadzanie się drugą stroną ulicy”.
Były skazaniec, z którym przeprowadziłem wywiad – trzydziestosześcio-letni Cao Dong spędziwszy czas w więzieniu wraz z siedmioma innymi, którzy protestowali na Placu Tiananmen opowiedział mi tę samą historię. Ze łzami w oczach powiedział, że widział zapadliny w ciele swojego przyjaciela – praktykującego Falun Gong i dziury powstałe na skutek wyjętych organów ciała.
Dowiedziałem się po naszym spotkaniu, że tajna policja otworzywszy zapasowym kluczem jego mieszkanie, zabrała jego osobiste rzeczy i materiały piśmienne. Policja przez pięć dni przesłuchiwała jego współmieszkańca, który obecnie ukrywa się, podczas, gdy Cao pozostaje zaginiony od czasu naszego widzenia się.
Wystąpiłem z żądaniem pilnego spotkania się z ambasadorem Chin w Unii Europejskiej. Jeżeli ci w Pekinie myślą, że jest to sposób, w jaki mają przygotowywać się do Olimpiady 2008 r. – uczynili zły krok.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.