Pozdrowienia czcigodny Mistrzu, pozdrowienia współtowarzysze praktykujący !!!!
Początek kultywacji
Jestem rumuńską praktykującą, ale praktykę Falun Dafa zaczęłam kiedy byłam w Izraelu. Podczas mojego spaceru nad brzegiem morza w Tel-Avivie widziałam pewnego dnia ludzi praktykujących ćwiczenia Falun Gong. Następnie ja zaczęłam bardzo pilnie praktykować Falun Gong, poprawiłam swoje zdrowie oraz otrzymałam wiele dobrych rzeczy w życiu osobistym. Mój mąż też zaczął kultywować Falun Dafa później. Środowisko kultywowania było bardzo harmonicznie w Izraelu, praktykujący zachowywali się bardzo odmiennie od zwykłych ludzi, a kiedy przebywaliśmy razem, zawsze czułam, że byliśmy jednym ciałem w tej „krainie czystości”, jaką jest Dafa, tak jak mówił Mistrz.
Powrót do kraju moich narodzin
Po dwóch latach zdecydowaliśmy powrócić (w moim przypadku) do Rumuni i przy tej okazji pomóc miejscowym praktykującym Falun Dafa. Myślałam w tamtym okresie, że bez względu na to gdzie pójdziesz praktykujący są tacy sami. Dowiedziałam się bardzo szybko, że byłam w całkowitym błędzie. Rumunia jest postkomunistycznym krajem ze sporą ilością pozostałego w ludzkich umysłach i zachowaniu złego widma komunistycznej partii. Okazało się, że to środowisko także obciąża praktykujących.
Atmosfera była napięta, ludzie nie byli otwarci i lubili krytycznie wypowiadać się na temat innych za ich plecami, byli przywiązani do hierarchii i stanowisk, a koordynator miał zwyczaj wydawać wszystkim rozkazy oczekując od innych przestrzegania ich w pełni i robienia dokładnie tego, co było kazane. Przez rok albo dwa wszystko trwało w ten sposób, ale potem ludzie zaczęli odczuwać, że rzeczy nie są takimi, jakimi być powinny, a niektórzy z nich razem ze mną rozwinęli nastawienie sprzeciwu wobec koordynatora, błędnie myśląc, że to ona była powodem całego zła. Popełniłam wielki błąd szukając na zewnątrz, a nie wewnątrz, co niemalże kosztowało mnie to moje życie.
Po kolejnych dwóch latach ciągłych konfliktów rozwinęłam karmę chorobową oraz przeszłam operację. Po wszystkich tych cierpieniach oraz spłaceniu karmy, zrozumiałam nagle jak bardzo się myliłam i postanowiłam się poprawić. Podziękowałam Mistrzowi za podarowanie mi drugiej szansy. Byłam również w rumuńskim FXH, a zatem próbowałam organizować projekty Dafa. Ale współtowarzysze praktykujący niechętnie podchodzili do organizowania przeze mnie rzeczy, ponieważ pamiętali tą straszną sytuację, jaką stworzyłam w przeszłości. Minęło trochę czasu, żeby na nowo odbudować relacje między sobą.
Kiedy spoglądam wstecz myślę, że nadal miałam przywiązanie do udowadniania własnej wartości. Praktykujący weteran udzielił mi bardzo dobrej rady, którą cenię po dzień dzisiejszy. Powiedział, że dobry koordynujący daje wszystkim praktykującym możliwość do uczestniczenia w projektach oraz okazję do otrzymania przez nich ich części potężnej cnoty. Koordynator nie jest liderem, menadżerem w ludzkim świecie, który wydaje polecenia swoim pracownikom, koordynator Dafa musi myśleć o innych, znaleźć ich potrzeby i siłę, dać im poczuć się częścią każdego projektu. Chcę mu teraz podziękować za tą życzliwą radę.
Mistrz powiedział w „Istocie Dalszych Postępów I”: „Uczniowie! Mistrz martwi się, ale to nic nie pomaga! Czemu nie potraficie odrzucić serca zwykłego człowieka? Dlaczego nie chcecie zrobić jeszcze jednego kroku naprzód? Nasi uczący się, wraz z naszymi współpracownikami zazdroszczą sobie nawzajem, nawet gdy pracują dla Dafa; czy możesz w ten sposób stać się buddą? Chcę mieć luźną administrację właśnie dlatego, że nie potrafisz odrzucić przywiązań zwykłego człowieka i wobec tego jesteś niespokojny w tej pracy. Dafa należy do całego wszechświata, a nie do jakiejś mało znaczącej osoby; ktokolwiek tą pracę wykonuje, rozpowszechnia Dafa, jakie znaczenie ma to, czy robisz to ty czy kto inny, czy nie odrzucając takiego serca, chcecie je zabrać do królestwa niebios i tam rywalizować z buddami? Nikt nie może zastrzegać Dafa dla siebie, odrzućcie te niespokojne myśli! Jeśli nie potrafisz przezwyciężyć czegoś w sercu, to czy nie jest to spowodowane przywiązaniami? Nasi uczący się nie powinni myśleć, że nie mają z tym nic wspólnego!”
Międzynarodowa Wystawa Sztuki Projekt Zhen Shan Ren
W tym roku, w październiku po raz pierwszy zorganizowaliśmy Wystawę Sztuki Zhen Shan Ren w Bukareszcie
Praktykujący udał się na Węgry, by przywieźć obrazy, 10 z nich oprawionych zawiózł do Bukaresztu. Inny praktykujący przygotował prezentacje w Power Point ze zdjęciami oraz objaśniającymi notatkami. Inny przetłumaczył napisy do filmu. Za każdym razem, kiedy się spotykaliśmy, odkrywaliśmy, że jest coś nowego do zrobienia. Zamówiliśmy zestaw kartek pocztowych z Niemiec, a współtowarzysz praktykujący przywiózł plakaty z Wiednia. Byliśmy gotowi do prezentacji, tak więc grupa praktykujących zaczęła szukać miejsc i zorganizowali spotkania. Była to bardzo dobra okazja do wyjaśniania prawdy oraz porozmawianiu o Falun Dafa. Zaprezentowaliśmy menadżerowi oraz kustoszowi filmy oraz kartki pocztowe i zostawiliśmy im CD i prezentacje.
Wszyscy byli poruszeni zdjęciami prześladowań, ale tylko jedna galeria zgodziła się właściwie na zorganizowanie wystawy. Mieliśmy prawie inne miejsce, ale po uzgodnieniu wynajmu nam hali, kierownik rozmawiał z Chińską Ambasadą i zmienił zdanie. Zdecydowaliśmy się na panią z prywatnej galerii, która jest dość znana w Bukareszcie.
Profesor Rumuńskiej Akademii był zapytany o wygłoszenie przemowy na otwarciu i zgodził się , a zatem opublikowaliśmy jego imię na zaproszeniach i w Internecie. Zaproszenia zostały wręczone w Rumuńskim Parlamencie oraz wszystkim ministrom w celu wyjaśnienia prawdy. To oznaczało również nowe kontakty na przyszłość.
Trzy dni przed otwarciem profesor Akademii zadzwonił i powiedział, że zeszłej nocy o 23:30 na jego telefon domowy zadzwoniło Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz jego szef w celu zwołania go na ważne zebranie następnego ranka. Zrozumiałam, że bardzo obawiał się konsekwencji, które mógł napotkać kiedy przemawiałby na wystawie. W Rumuni oczekiwana była wizyta wiceprezydenta Chin, który również miał odwiedzić Akademie. Dlatego wyraził swój żal oraz odmówił wygłoszenia mowy na otwarciu wystawy. Zapytał jednakże o książkę Dżuan Falun mówiąc, że chciałby razem z córką przeczytać ją.
To był czwartek, 4 dni przed otwarciem, a my nie mieliśmy mówcy. Jeden z praktykujących zadzwonił do mnie dzień przed i dał mi numer telefonu do kustosza oraz historyka sztuki z Narodowego Muzeum Sztuki Rumunii w Bukareszcie poleconej przez jej znajomego, architekta, i powiedział, że powinnam do niej zadzwonić – co też uczyniłam – ale ona odmówiła mówiąc, że opuszcza miasto wraz z jej ojcem, na jego 80 urodziny, dokładnie w dzień otwarcia. Zapytałam, czy zna kogoś innego, kto mógłby wygłosić mowę, a ona obiecała, że do mnie oddzwoni.
Nadszedł piątek. Wybieraliśmy się do mediów myśląc, że Mistrz pomoże. Cały czas wysyłaliśmy FZN, każdej godziny. Nagle zadzwoniła historyk sztuki i powiedziała, że przełożyła swój wyjazd, tak więc będzie mogła prezentować obrazy. Natychmiast do niej się udaliśmy z wyjaśnianiem prawdy oraz materiałami na wystawę. Zadzwoniliśmy również do przewodniczącego Praw Człowieka NGO, który też zgodził się na wygłoszenie przemówienia.
Nadszedł wieczór otwarcia i na godzinę przed ceremonią jeden z nowych praktykujących zadzwonił i spytał się czy profesor z uniwersytetu, który również był wiceprzewodniczącym znanej partii politycznej, może przemawiać na otwarciu, ponieważ wyraził do tego swoją chęć. Oczywiście zgodziliśmy się i czekaliśmy na jego przybycie.
Mieliśmy teraz trzech mówców zamiast jednego. Odnieśliśmy wrażenie, że przez cały czas byliśmy wspomagani. Otwarcie poszło bardzo dobrze. Mówcy podziwiali wystawione dzieła sztuki, ich czystość i blask, ich życzliwość i prawdę, jak również przesłanie nadziei przekazywane przez nie. Historyk sztuki zwróciła uwagę na to, że te dzieła sztuki tworzą obecnie nowy trend w sztuce, a ich wartość jest bardzo wysoka. Działacz Praw Człowieka powiedział: „Jest to żywy dowód na to, że sztuka może uratować życia” i „jak widzicie, każdy reżim totalitarny niszczy nie tylko swoich oponentów, ale także jego potencjalnych przeciwników, a w łajdackim umyśle dyktatora każdy może być potencjalnym oponentem. Tortury niszczą torturowanego, ale dehumanizują oprawcę. To, co się teraz dzieje, to horror rozprzestrzeniany przez całe Chiny”.
Profesor Uniwersytetu był pod wrażeniem światła emanującego ze wszystkich obrazów, a także dobroci torturowanych. Potwierdził, że społeczeństwo potrzebuje trzech rzeczy, ażeby wznieść sie w jego zasłużonych wartościach i to są: moralność, kompetencja oraz miłość dla innych. Jeden z gości, studentka filozofii powiedziała, że czuje głęboki żal w związku z torturami i jednocześnie wielką radość widząc ludzi pochłoniętych takim wydarzeniem. „Zrozumiałam, że ciągle jest nadzieja na zmianę tych rzeczy dziś. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wydarzeń, które pomogą ludziom prześladowanym i uczynią społeczeństwo wrażliwym”.
Ogólnie projekt zaangażował 90% rumuńskich praktykujących z całego kraju. Wszyscy czuliśmy, że jesteśmy jednym ciałem, a działając w ten sposób możemy osiągnąć więcej w ocalaniu ludzi oraz ulepszaniu siebie razem. Moje zrozumienie z tego jest takie, że ktoś może koordynować dobrze tylko wtedy, kiedy pominie samego siebie i myśli o pomaganiu innym. To jest tak, jakby on chciał zostać z tyłu sceny, a innych pozostawić w świetle.
Dziękuję wam wszystkim! Heshi.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.