Drogi Mistrzu, drodzy praktykujący,
Jestem obywatelką francuską zamieszkałą w Wielkiej Brytanii od 25 lat i tam uzyskałam Fa. Zaczęłam praktykować Falun Gong dokładnie o tej porze roku w 2009 roku, ale zostałam uczniem Dafa dopiero w 2011 roku.
Większość mojego dorosłego życia spędziłam na poszukiwaniu pracy, a nie na faktycznym zatrudnieniu, a wszystkie prace, które kiedykolwiek otrzymałam, były krótkoterminowe – z wyjątkiem jednej, z której zostałam zwolniona na początku 2009 roku w wyniku światowego kryzysu gospodarczego. Dlatego od dawna żyję z zasiłków państwowych. Zawsze byłam za to wdzięczna i zawsze uważałam to za dobroć państwa. Oczywiście wiązało się to z warunkami i ograniczeniami, których spełnienie uznałam za całkowicie naturalne. Jednak jeden z nich zakazywał wyjazdu za granicę, bez względu na długość. Na przykład wyjazd do Szkocji na tydzień lub dwa byłby w porządku, ale do Francji na kilka dni już nie – mimo że odległość jest bardzo podobna, a większość ofert pracy jest ogłaszana i aplikuje się na nie przez internet. Oznaczało to, że przez lata nie mogłabym odwiedzać rodziny, co wydawało się nierozsądne – a moja mama nigdy by tego nie zrozumiała ani nie zaakceptowała! Dlatego zawsze bez słowa organizowałam podróże na bardzo krótkie okresy między dwoma spotkaniami w urzędzie pracy, aby wszystkich zadowolić.
Przez 2 lata pandemii wirusa KPCH ta sztuczka stała się niepotrzebna, ponieważ podróżowanie było zabronione dla wszystkich. Ale w zeszłym roku stało się konieczne, abym pojechała do Francji: nie tylko moja rodzina nie widziała mnie przez całe 3 lata, ale tego lata zaplanowano duże spotkanie rodzinne, w którym bardzo chciałam uczestniczyć, a także różne rzeczy osobiste, które musiałam pilnie uporządkować. Zakładałam również, że w tych różnych kręgach są ludzie, których muszę ocalić – a ponieważ okazji do spotkania się było coraz mniej, musiałam wykorzystać tę jedyną okazję, aby być obecną!
Najpierw musiałam czekać, aż wszystkie ograniczenia zostaną zniesione, ponieważ nie wzięłam szczepionki. Kiedy w końcu przyznano temu zielone światło, zastanawiałam się, jak mam sobie poradzić z wydostaniem się z kraju. Doszłam do punktu, w którym nie chciałam już wymykać się niczym złodziej, jak wcześniej, ponieważ nie wydawało mi się to całkowicie zgodne z prawdą – nawet jeśli było to uzasadnione – i chciałam, aby mój niebiański zapis [kultywacji] był absolutnie nieskazitelny. Jedynym sposobem, aby to osiągnąć, było znalezienie pracy, ponieważ naturalnie wtedy żądania Ministerstwa Pracy i Emerytur nie miałyby już zastosowania. Ale pomimo moich wysiłków, ciągle tkwiłam w [stanie] braku zatrudnienia. Po tym, jak zostałam praktykującą, założyłam, że ta sytuacja jest po prostu moją ścieżką kultywacji, ciągłymi trudnościami zaaranżowanymi dla mnie, abym spłaciła swoją karmę. Ale gdzieś na początku roku inny praktykujący zalecił przeczytanie artykułu na temat Minghui, zatytułowanego „Negowanie układów starych sił: "Testy", których nie powinniśmy akceptować” (napisany w 2021 r.).
Opowiadał on o praktykującej, która przechodziła negatywne stany za każdym razem, gdy zaczynała studiować Fa, i tak jak ja, zakładała, że jest to część jej ścieżki do spłacenia karmy. Ale Mistrz nigdy nie zaaranżowałby czegoś, co uniemożliwiłoby komuś studiowanie Fa, które sam nam dał – prawda? – ponieważ Mistrz zawsze zachęca nas do większej ilości czytania! Stało się to oczywiste dla tej praktykującej, gdy jej matka – również uczennica Dafa – dołączyła do niej i natychmiast wyeliminowała tę sytuację, wysyłając prawe myśli.
Zacytuję te same słowa, które zaczerpnęłam z konferencji w Chicago w 2004 roku:
“Gdy w swojej kultywacji napotykasz na ciężkie próby powinieneś kultywować siebie i przyglądać się sobie - nie oznacza to, że masz akceptować te ciężkie próby zaaranżowane przez stare siły i starać się działać dobrze pośród prób jakie zaaranżowały, nie o to tu chodzi. Negujemy nawet samo pojawienie się starych sił i wszystko, co zaaranżowały; my nawet nie uznajemy ich istnienia. Całkowicie negujemy wszystkie ich rzeczy i tylko gdy je negujesz i pozbywasz się ich, wszystko co robisz stanowi potężną cnotę. To nie tak, że kultywujesz pośród ciężkich prób jakie one stworzyły. Ty raczej kroczysz dobrze swoją własną drogą, jednocześnie nie uznajesz ich, nie uznajesz nawet eliminacji przejawu ich ciężkich prób.”
To dało mi poważny moment: Aha! i pomyślałam: “Cóż, czy to normalne, że przechodzę w kółko przez dokładnie tę samą próbę gdy nie mam pracy? NIE!! Normalną, bosko zaaranżowaną drogą dla istoty ludzkiej jest posiadanie pracy i otrzymywanie za nią wynagrodzenia oraz godne życie z dochodów z tej pracy, jednocześnie wnosząc wkład w społeczeństwo. Dlatego musi to być zakłócenie…” Nawet jeśli sytuacja była pierwotnie prawidłowa, Stare Siły musiały ją utrudnić, aby uniemożliwić mi przezwyciężenie tego. Uderzyło mnie to, że bóstwo, o które chodziło, zostało z jednej strony opisane jako „bardzo piękne” – co dla mnie przywodzi na myśl zwodnicze wyobrażenia i nawyki, w które często wpadamy – a także to, że natychmiast wystraszyła się, kiedy została wykryta i zniknęła z miejsca zdarzenia.
Postanowiłam więc od tego momentu, aby przy wysyłaniu Prawych Myśli zawrzeć intencję dotyczącą mojej sytuacji zawodowej w związku z przygotowaniami Mistrza dla mnie i mojej podróży do Francji. I co się stało? Nieco ponad 2 tygodnie przed planowanym wyjazdem z Anglii otrzymałam telefon z prośbą o jak najszybsze podjęcie pracy tymczasowej; praca była w miarę lokalna, płaca przyzwoita, i byli całkowicie skłonni pozwolić mi wyjechać na cały tydzień na początku tej nowej pracy - co jest całkowicie niezwykłe i czym się wcześniej martwiłam. Więc wszystko nagle idealnie się ułożyło – co mogło tylko oznaczać, że Mistrz to aranżował i zatwierdził! Jednak nie byłam nawet bardzo pilna w wysyłaniu w tym kierunku moich prawych myśli, pamiętałam, żeby robić to tylko od czasu do czasu. Wskazywało to, że podobnie jak w powyższym przypadku, sam fakt uświadomienia sobie interferencji spowodował zanik czynników starych sił.
Jednak zakłócenia wciąż trwały w najlepsze, w trakcie mojej krótkiej pracy nieoczekiwana interwencja nowego kierownika spowodowała, że nagle zostałam zawieszona. Ale w tym momencie to już nie miało znaczenia: osiągnęłam to, czego potrzebowałam, uwalniając się z obowiązku zgłaszania się do Urzędu Pracy na tyle długo, abym mogła z czystym sumieniem podjąć zaplanowaną podróż – a nawet pozwoliło mi to zostać dłużej niż pierwotnie planowałam. Jednocześnie ten artykuł zainspirował mnie do przejrzenia sztuczek i zamieszań powodowanych przez Stare Siły w wielu obszarach!
Moje relacje rodzinne zawsze były dość napięte, w szczególności z dwiema osobami: moją matką i jedną z moich dwóch sióstr. Nic, co kiedykolwiek zrobiłam, nie wydawało się ich zadowolić i stałam się przytłoczona. Po kilku latach studiowania Fa pomyślałam, że muszą to być istoty z tych wysokich wymiarów, które nie będą rozważać bycia przez ciebie ocalonym, dopóki nie osiągniesz ich poziomu. Nie miałam pojęcia, jakie były standardy ich wymiaru, wiedziałam tylko, że ich żądania w tym ludzkim świecie były w większości nieosiągalne i nierozsądne. Więc pozostawiłam to na wiele lat, nie podejmując wobec nich żadnych konkretnych działań, po prostu kontynuując swoje życie i kultywację w Anglii, biorąc udział w tak wielu zajęciach Dafa, jak tylko mogłam i po prostu utrzymując kontakt z moją rodziną od czasu do czasu.
Na początku 2020 roku dokonałam przełomu w kontakcie z mamą, udało mi się zabrać ją na przedstawienie Shen Yun w Londynie, tuż przed rozpoczęciem blokad w całej Europie. Pomyślałam, że to było dla niej „ustalone”. Stało się jednak coś zupełnie nieoczekiwanego: w tym samym czasie, gdy moja mama była ze mną, niespodziewanie moja siostra wysłała nam wszystkim e-mail, w którym stwierdziła, że od tego momentu chce być „lepszą córką/matką/siostrą/koleżanką” – co przetłumaczyłam jako „zamierzam kultywować”. To było niezwykłe i chociaż nie mam pojęcia, co doprowadziło ją do takiego stanu, wydawało mi się, że powinno to zbiegać się z wybraniem mojej matki na Shen Yun, ponieważ przez długi czas myślałam, że moja mama była prawdziwą głową rodziny, moją najbliższą rodziną i że zobaczenie się z nią prawdopodobnie otworzy drogę do zbawienia dla reszty moich krewnych.
I rzeczywiście, nasze relacje powoli się poprawiały – nie stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami z dnia na dzień, ale jej e-maile zawierały mniej agresji, co pozwoliło nam na rozpoczęcie faktycznego dialogu zamiast ciągłej obrony i współpracy w pewnych wspólnych kwestiach. Zaskoczyła mnie nawet, zadając pytania na temat Shen Yun – o czym w przeszłości wspomniałam tylko raz i bardzo krótko. To oczywiście było powodem niepowodzenia, a później zdałam sobie sprawę, że robiąc to, w rzeczywistości przeniosłam ciężar ratowania mojej rodziny na Shen Yun, zamiast wziąć na siebie odpowiedzialność… Najwyraźniej nie wiedziała, że nasza matka niedawno widziała spektakl, a ja zinterpretowałam jej pytanie jako informację, że jest teraz gotowa na zbawienie.
Kiedy nadszedł czas na przygotowanie mojej podróży do Francji, wykonała kilka rozmów przez Skype'a, aby pomóc w praktyczny sposób, co znacznie złagodziło wiele moich obaw, a także pozwoliło nam precyzyjnie zorganizować sposób, w jaki wykonamy ciężkie, połączone zadanie polegające na zbieraniu i porządkowaniu rzeczy z magazynu. To było naprawdę pozytywne wrażenie (nigdy wcześniej nie podjęła takiej inicjatywy) i zaczęłam jej coraz bardziej ufać. Kiedy mój pociąg wjechał na stację, z której miała mnie odebrać, czekałam przed drzwiami wagonu, by wysiąść i byłam zdumiona, widząc rękę natychmiast chwytającą mój bagaż, gdy tylko się otworzyły. Jeszcze jej nie widziałam, a pociąg zatrzymał się dokładnie przed miejscem, w którym stała, a my wpadłyśmy sobie w ramiona jak nigdy w życiu!!! Powiedziała mi również, że pomimo przeszkód dotarła na czas i znalazła upragnione miejsce parkingowe w cieniu ORAZ blisko drzwi dworca… To wszystko oczywiście mogło być dziełem Mistrza, dlatego od razu wiedziałam, że ta podróż miała być głównym sprawdzianem xinxing, gdy ktoś ważny miał zostać ocalony.
Przez kilka następnych dni pracowałyśmy wspólnie bardzo ciężko i w wyczerpujących warunkach. Jej charakter był nadal bardzo apodyktyczny i osądzający, a także odczuwała zmęczenie, więc wciąż miałyśmy wiele konfliktów – podczas których starałam się nie walczyć. Ale podzieliła się też przemyśleniami i doświadczeniami życiowymi. W tym czasie znajdowałam bardzo niewiele okazji do wykonywania moich ćwiczeń i mogłam czytać Fa tylko późno w nocy lub czasem w podróży. Od czasu do czasu widziała, jak czytam lub trzymam telefon podczas wysyłania Prawych Myśli, więc nawet nie wiedząc konkretnie, co robię, była świadkiem i wchłaniała Dafa…
Kiedy skończyłyśmy pracę, wróciłyśmy do mamy, drugiej siostry i jednej z moich siostrzenic i spędziłyśmy razem dzień odpoczynku przed kolejną podróżą na większe rodzinne spotkanie. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zorganizowali mi uroczystość na urodziny (które były kilka dni wcześniej), a gdy osiągnęłam kamień milowy, moja siostra podarowała mi album ze zdjęciami z całego mojego dotychczasowego życia. Bardzo mnie to wzruszyło, bo pokazało, że nie tylko pomyślała o tym – a więc o mnie – z dużym wyprzedzeniem, ale włożyła w to wiele wysiłku, nawet angażując do pomocy swoją córkę!
Jednakże niespodzianki na tym się nie skończyły! W czasie spędzonym z naszą większą rodziną była również osobą, która zorganizowała przeglądanie różnych zdjęć, aby zapewnić nam wszystkim wycieczkę w przeszłość, celebrującą naszą rodzinę, a także publiczne wręczenie kartek dla trzech kuzynów, którzy obchodzili urodziny w tym samym okresie letnim i osiągnęli taki sam kamień milowy w tym roku. Pod koniec weekendu zwierzyła się, jak bardzo się cieszy, że mogła razem ze mną wykonać ogromne zadanie porządkowania i sprzątania, o którym wspomniałam wcześniej, o sprzeczkach między nami i szukała na nie wyrażenia zgody – której z radością udzieliłam. Wszystkie te wydarzenia jasno pokazały mi, że w końcu zdałam test i że ta siostra prawdopodobnie została uratowana.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.