Czcigodny Mistrzu, drodzy praktykujący,
Jak każda ścieżka każdej żywej istoty, moja ścieżka została wyznaczona nieskończenie dawno temu. W ostatnich latach wiele zasad Fa rozwijało się coraz wyraźniej i coraz bardziej się w nie zagłębiałam– był to przeciągający się proces.
Dorastałam w religijnej rodzinie; w każdą niedzielę chodziliśmy do kościoła. Przez wiele lat postępowałam zgodnie z rytuałami, ale w sercu miałam wiele otwartych pytań, lecz brakowało mi odwagi, by je zadać.
W tych młodych latach pojawiło się wiele pytań dotyczących mojego życia i wiary. W pewnym momencie wyobraziłam sobie, jak wielki może być wszechświat i zobaczyłam siebie jako szpilkę. Wtedy wszechświat musiał być tak duży jak salon, a może był jeszcze większy? Czy nie musiałby być większy?
Być może był tak duży jak miasto lub kraj, kontynent, a może był nawet większy niż Ziemia, a może posunął się jeszcze dalej? Czy był tylko jeden wszechświat, czy może było ich więcej niż jeden?
Ta myśl wydawała mi się tak nieskończenie odległa, że wywołała we mnie głęboki strach. Był to strach, że mogę być nieistotna i bezwartościowa dla Stwórcy i że Stwórca może nie mieć żadnej życzliwości dla żywej istoty wielkości szpilki, takiej, jak ja. Ta myśl przekształciła się później w pogląd, że nie jestem wystarczająco ważna, by być kochaną. I dopiero znacznie później, kiedy już praktykowałam Falun Dafa, rozpoznałam głęboki egoizm w tej pierwotnej myśli. Dopiero po ukazaniu się najnowszego artykułu Mistrza pogląd ten coraz bardziej się załamywał.
„Jak powstała ludzkość” (2023)
Kolejne lata
Z biegiem lat jednak zatraciłam się w tym społeczeństwie i coraz bardziej grzęzłam w wodzie. Pytania, które zadawałam sobie wtedy jako dziecko, coraz bardziej trafiały w głęboko ukrytą przestrzeń, do której prawie nie szukałam dostępu. Im głębiej zatracałam się w społeczeństwie, tym bardziej cierpiała moja świadoma część, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy. A więc znów mogę jasno i głęboko zrozumieć to:
„Dobre myśli są rzadkością, umysły ludzi są wypaczone, szerzą się rozwiązłość i narkomania, a ludzie wyznają ateizm.” (Jak powstała ludzkość, 2023)
Mój egoizm rósł i stawał się coraz silniejszy a ja byłam przekonana, że jestem na dobrej drodze. Moja jasna część była coraz bardziej stłumiona. Odeszłam od szczerego punktu wyjścia życzliwości i dążyłam do samoafirmacji, sławy, wolności i zabawy w społeczeństwie.
Kiedy spotkałam Dafa w 2010 roku, zdałam sobie sprawę, jak ponure, samotne, zagubione i samolubne było moje życie. Zdałam sobie sprawę, że przez te lata wytworzyłam coraz więcej karmy i utartych poglądów na ludzi, sytuacje i siebie. Tylko Dafa ma moc, aby naprawdę rozbić te rzeczy i tylko Mistrz jest w stanie wyeliminować karmę.
Rozpoznawanie luk w głębokim konflikcie
W ciągu ostatnich trzech lat mojej kultywacji dotarłam do punktu, w którym poczułam się bardzo samotna i przeszłam fundamentalną próbę. Ta próba dała mi możliwość wyraźniejszego zobaczenia tego, co nie należało do mojego prawdziwego ja i pomogła mi rozpoznać zasady Fa na poziomie, na którym jestem, i uprawomocnić je.
Przyczyną był konflikt z kolegą praktykującym.
W tym czasie byłam zaangażowana w projekt Dafa od kilku lat. Po jakimś czasie pozwolono mi zmienić stanowisko i zacząć bardziej bezpośrednio wspierać koordynatora. W zeszłym roku odebrano mi to stanowisko. Patrząc na to powierzchownie, straciłam to z powodu konfliktu i zostałam zastąpiona przez bardziej zdolną osobę. Gniew, frustracja, zazdrość, niepewność i zwątpienie w siebie to tylko niektóre z przywiązań, które przejęły odpowiednio moje pole myślowe i pole przestrzenne. Jednak na bardziej fundamentalnym poziomie straciłam zaufanie do najważniejszego projektu Mistrza. Wątpliwości miałam nie co do samego projektu, ale do sposobu, w jaki został on zorganizowany na poziomie ludzkim, a także co do przewodniczących, kierujących projektem. To było dla mnie tak dotkliwe, że nie wiedziałam, czy w tych okolicznościach kiedykolwiek chcę i czy mogę znowu być jego częścią.
W wielu miejscach dostrzegałam komunistyczny sposób myślenia i działania. W toku historii i poprzez indoktrynację komunizmu i socjalizmu czynniki te ujawniają się zarówno u zachodnich, jak i chińskich praktykujących.
Zanim moje stanowisko zostało oficjalnie odwołane, kilka tygodni później, podczas konfliktu, wspomniałam koordynatorowi projektu o tej postawie i o takich sposobach działania. Wiele razy w przeszłości chciałam bardziej wesprzeć koordynatora, ale zawsze czułam, że mój wkład był ucinany. W pierwszych latach mojej kultywacji niewiele mówiłam, a współpracę rozumiałam jako nic nie mówienie, a jedynie robienie tego, czego chcieli ode mnie inni. Stopniowo jednak moje zrozumienie się zmieniło i chciałam być bardziej aktywna i wspierająca. Najpierw jednak musiałem się tego nauczyć.
Podczas dzielenia się moim punktem widzenia nie przestrzegałam Dafa i trzech wartości [Zhen-Shan-Ren], ale kierowały mną frustracja, złość i nastawienie polegające na mówieniu innym, co mają robić. Byłam rozczarowana, że nie byłam zaangażowana w żadne wcześniejsze procesy. Dał się odczuć mój komunistyczny sposób myślenia i we współpracy wiele z tych czynników ujawniło się na poziomie postawy i działania.
Po takim starciu moja przestrzeń była pełna urazów i rozczarowań. Bardzo trudno było mi patrzeć na sprawy z rozsądkiem i dystansem, i na początku w ogóle nie byłam w stanie tego osiągnąć. Wraz z rozwojem wydarzeń pojawiła się także we mnie rezygnacja i beznadzieja. Nieuchronnie powstawały pytania: czy mogę i kiedykolwiek będę pracować dla tego projektu ponownie? Jak radziłabym sobie z tym praktykującym, skoro praktycznie nie było już zaufania? Czy byłabym w stanie pokonać tę przeszkodę?
Moje uczucia i poglądy jako istoty ludzkiej stawały na przeszkodzie. Mimo, że wszystko wskazywało na to, że chodziło o podniesienie poziomu i wyeliminowanie zakłóceń, trudno mi było uzyskać klarowność. Stare siły uderzyły w mój najgłębszy, najbardziej wrażliwy punkt.
Ciągle zadawałam sobie pytanie: po co właściwie przyszłam na ten świat? Czy chcę uprawomocnić siebie i swoją rolę, czy Fa? Co by było, gdyby wszystko wokół mnie rzeczywiście było nieszczere – czy nadal poświęcałabym wszystko mojej misji i byłabym chętna porzucić moje ego i postawić Dafa na pierwszym miejscu?
Krok po kroku zaczęłam poprawiać siebie w tym procesie i stawiać Dafa na pierwszym miejscu. Poziom po poziomie zaczęłam się wznosić. W niektórych momentach negatywne, egoistyczne substancje były tak silne, że pragnęłam tylko wycofać się i trzymać z daleka od zajęć grupowych. Czysta, boska część musiała raz za razem pokonywać ludzką część. Proces rozpoznawania własnej urazy, nieadekwatności i zazdrości był bardzo bolesny. Musiałam poradzić sobie z własną porażką.
Ale to ja stworzyłam tę karmę, więc musiałam stawić jej czoła i się jej pozbyć. Przywiązanie do samoobrony było ogromne w czasach, gdy nie szukałam już kontaktu z innymi praktykującymi.
Mistrz wspomina w Zhuan Falun:
„Gdy odczuje się ból, to znaczy, że karma jest właśnie usuwana.” (Zhuan Falun, Wykład 4)
Przypomniałam sobie kilka jingwen Mistrza; czyż nie przypominały nam raz po raz, że zakłócenia pochodzą z wewnątrz, a nie z zewnątrz? Gdzie byłam częścią tych interferencji? Co jeszcze było we mnie oprócz niechęci, zazdrości i frustracji, co spowodowało zakłócenia? Czy nie liczyło się prawe serce zamiast moich uczuć? Gdzie było moje serce zgodne z trzema wartościami [Zhen-Shan-Ren], kiedy miałam takie nastawienie? Czy moje wynikające z tego negatywne myśli i stosunek do nich i praktykujących nie były podstawowym problemem? Do czego doprowadziły mnie te negatywne odczucia podczas przemyśleń na temat projektu i koordynatorów? Nawet gdybym miała rację w moim rozumieniu, czy nie byłby to tylko jeden poziom – poziom ludzki? Skąd mogłam wiedzieć, że moje zrozumienie jest prawidłowe? Jaki był sens tego wszystkiego, skoro nie byłam w stanie zachowywać się jak kultywująca? Bo gdyby to nie miało nic wspólnego ze mną, nie wyszłoby na jaw, a moje serce nie zostałoby poruszone.
Krok po kroku zaczęłam badać swoje poglądy, a kiedy nie były one zgodne z Fa, eliminowałam je razem z towarzyszącymi im uczuciami. Pojawiały się raz po raz, warstwa po warstwie. Kiedy w trakcie nie byłam jeszcze gotowa do ich wyeliminowania, dawałam sobie trochę czasu, ale ciągle im się opierałam. Coraz bardziej, będąc na ówczesnym poziomie, zyskiwałam głębsze zrozumienie tego, co nie jest moim prawdziwym ja, a co jest moim prawdziwym ja, i co to znaczy uprawomocniać Dafa, a nie siebie, poprawiając się zgodnie z zasadami Fa, które zrozumiało się na swoim poziomie, aby stamtąd kontynuować.
Podążanie za wskazówkami Mistrza — rozpoznawanie Fa podczas Utrapień
W ciągu następnych kilku tygodni Mistrz kilka razy dawał mi ważną wskazówkę z tą samą historią kultywacji, która dogłębnie ujawniła głęboko ukryte korzenie mojej luki. Historia opisuje, w jaki sposób uczeń boskiej istoty z Zachodu [Jezusa] zostaje skonfrontowany ze swoimi urazami, frustracją, wątpliwościami i mentalnością walki.
Podczas burzy Jezus idzie po wodzie. Jego uczniowie płyną łodzią i boją się utonąć, ponieważ w tamtych czasach mało kto potrafił pływać — nawet rybacy. W swoim gniewie i frustracji uczeń [święty Piotr] prowokuje Jezusa do tego stopnia, że rozpozna jego boskość jako rzeczywistą tylko wtedy, gdy jako jego uczeń będzie mógł sam chodzić po wodzie. Jezus zgadza się, aby święty Piotr przeszedł przez wodę - pod jednym warunkiem: nie może patrzeć ani w prawo, ani w lewo i musi ignorować fale i burzę; musi skupiać się tylko na Nim, na swoim Nauczycielu. W rzeczywistości oczekiwał, że uczeń porzuci wszelki strach i całkowicie będzie pokładać w nim swoją wiarę.
Święty Piotr wychodzi z łodzi w środku burzy i idzie po wodzie. Jednak w chwili zwątpienia rozgląda się w lewo i w prawo, widzi fale i ogarnia go głęboki strach, ogarnia go świadomość, że nie umie pływać i umrze.
W tym momencie faktycznie zaczyna tonąć i grozi mu utonięcie. Ale Jezus nie pozostawia swojego ucznia samego nawet w tej sytuacji i wyciąga go z wody. Bierze go za rękę, wprowadza z powrotem do łodzi, bierze w ramiona i pociesza. W tej wersji historii święty Piotr roni łzy i żałuje swojego zachowania oraz prosi Jezusa, aby nigdy więcej nie pozostawił go samego.
W tej wersji źródłem niechęci ucznia był fakt, że nie pozbył się zazdrości. Był zazdrosny, że Jezus uzdrowił ludzi wokół niego, ale nie przejmował się cierpieniem świętego Piotra i jego rodziny. Był niezrównoważony i czuł się traktowany niesprawiedliwie. Kwestionował boskość Jezusa, swoją pozycję jako ucznia i samego siebie.
Teraz zrozumiałam, dlaczego w tak krótkim czasie ta historia znalazła się w moim życiu na kilka różnych sposobów. Uświadomiłam sobie, ile życzliwości i miłości miał Jezus dla swojego ucznia, nawet gdy miał on wątpliwości. Jezus wiedział, jak ważny był to proces dla świętego Piotra i nie zostawiał go samego nawet w chwili, gdy ten nie miał wiary w swojego Nauczyciela. Był zawsze przy nim i towarzyszył mu w tym trudnym procesie. Nagle zrozumiałam, jaki jest mój korzeń, który uformowałam w dzieciństwie. Jest tak, jak opisuje to Mistrz:
„Oczywiście, są ludzie, którzy szukali boskiej pomocy w trudnych czasach i nie byli zadowoleni z rezultatów, więc zaczęli nienawidzić Boga, a nawet zwrócili się przeciwko Niemu. Niektórzy nawet przeszli na demoniczną, ciemną stronę i popełniali kolejne grzechy, i generowali jeszcze większą karmę.” – „Jak powstała ludzkość”, 2023
Aż do tego czasu nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko żywię w sobie urazę, tak jak wówczas święty Piotr.
Mistrz powiedział:
„Ale ostatecznie jest to karmicznym efektem przeszłych działań tych ludzi.”
„Wszechświat jest sprawiedliwy”. (Jak powstała ludzkość, 2023)
Do tego czasu tak naprawdę nie rozumiałam dogłębnie tej głębokiej zasady. Zdegenerowany pogląd, jaki wyrobiłam sobie w dzieciństwie, sprawiał, że postrzegałam trudności jako niesprawiedliwe. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że Bóg mnie nie lubi i że mnie odrzucił. Z powodu takiego punktu widzenia wszystko się pogorszyło w tamtych latach, a moje wyobrażenia stały się moją drugą naturą. Ta druga natura zaprowadziła mnie na demoniczne ścieżki, które przejawiały się w moich negatywnych stanach emocjonalnych. Ilekroć inni byli traktowani lepiej niż ja, dostali stanowisko, którym byłam zainteresowana, ale nie miałam „zdolności” lub musiałam pracować dwa razy ciężej a i tak ostatecznie go nie dostałam, albo inni mieli łatwiejsze życie codzienne niż ja lub mieli lepszą intuicję i zdolności, rodziły się we mnie urazy i zazdrość - czułam się karana i niesprawiedliwie traktowana. Czułam się w sercu brak równowagi. Mimo, że znałam Fa i Jego zasady, nie mogłam podnieść swojego poziomu. Przez ten zdegenerowany pogląd traktowałam wszystko jak karę, a nie jako konsekwencje swojej postawy i działania oraz sprawiedliwość, która się z tym wiąże. Dopiero, gdy rozpoznałam te głębokie chowanie urazy, z głębi serca przeprosiłam Mistrza i odrzuciłam tę aranżację Starych Sił, zaszła we mnie fundamentalna zmiana.
Zaczęłam rozumieć, że dużo z tego, kim chciałam być, nie było możliwe, bez względu na to, jak bardzo się starałam i czego bym nie robiła, ponieważ nie leżało to w moim przeznaczeniu i ponieważ nie miałem części de koniecznej, aby tak się stało.
Patrząc wstecz i patrząc w przyszłość
Dzięki temu procesowi rozpoznałam wiele kluczowych punktów. Na moją drogę nie powinien wpływać ktoś, kto ma jakieś przywiązanie lub niepokojący mnie pogląd, bez względu na to, czy rozpoznaję w tej osobie czynniki komunizmu, czy chce ona je wyeliminować, czy nie, albo jak mnie traktuje – liczy się tylko to, jak ja sobie radzę, co to ma wspólnego ze mną i jakie przywiązania muszę wyeliminować. W przyszłych próbach moja oczyszczona część może znowu zejść na drugi plan — i mogę powierzchownie zapomnieć o udzielonej mi lekcji. Wtedy konieczne będzie ponowne wzniesienie się w nowym procesie do zrozumienia, które zdobyłam w poprzednim procesie.
Nagle dogłębnie zrozumiałam, dlaczego kultywujący lub istota ludzka może nie być gotowa/y na zmianę pomimo argumentacji, rozkazu lub krytyki, dopóki sam/a nie rozpozna problemu na swoim poziomie. Zerwanie z komunistycznymi myślami, zachowaniami, przywiązaniami i poglądami nie może zajść przy pomocy rozumu lub emocji, a tym bardziej rozkazy z zewnątrz nie zmienią praktykującego ani codziennej osoby.
Fundamentalna zmiana może rozpocząć się jedynie od rozpoznania zasad Fa z punktem wyjścia w życzliwości. Poprzez dzielenie się zrozumieniem lub dzielenie się doświadczeniami w artykułach opartych na zasadach Fa, mając otwarte serce, możemy rozpoznać nasze problemy, a Mistrz pomoże nam je wyeliminować.
Jeśli życzliwość jest punktem wyjścia, dotyka to prawdziwej esencji czującej istoty. Nawet, jeśli moja postawa nie jest jeszcze całkowicie miłosierna i życzliwa, mogę odrzucić wszystko, co nie jest zgodne z trzema zasadami i przestać karmić się moimi demonicznymi substancjami. Jeśli poddaję się negatywnym substancjom, nieświadomie podążam demoniczną ścieżką i tworzę więcej karmy.
Nie chodzi o dobre życie na ludzkim poziomie, przywracanie zdrowia czy zdolność do życia bez choroby, ale o ufanie Mistrzowi i Fa oraz dostrajanie się i uprawomocnianie zasad Fa pomimo cierpienia.
„Niebo, Ziemia, Bogowie i Stwórca są współczujący dla wszystkich istnień. Niebo i Ziemia, tak samo jak człowiek, zostały stworzone przez Stwórcę i nigdy nie jest tak, że On faworyzuje jedne istnienia, a inne pomija.” (Jak powstała ludzkość, 2023)
Odczuwam nieskończoną wdzięczność, że odkryłam tę głęboką lukę dzięki dobroci Mistrza i doszłam do wniosku, że:
„Wszechświat jest sprawiedliwy”. (Jak powstała ludzkość, 2023)
Jako dziecko myślałam, że jestem nieistotna dla Stwórcy. Tylko dzięki temu przekonaniu, które zbudowałam w dzieciństwie, stworzyłam karmę myślową związaną z przekonaniem, że kosmos nie jest dla mnie sprawiedliwy.
Dostaję możliwość zanurzenia się coraz głębiej w zasady Fa: Prawdy, Życzliwości i Cierpliwość, aby następnie wdrażać je i żyć nimi krok po kroku w ludzkim świecie.
Być może nie zawsze w pełni rozumiem zaszczyt bycia uczennicą Dafa w tym historycznym momencie, ale wiem, że nie chcę już być rozpraszana przez zakłócenia. Moje oczy powinny być skierowane na moją misję i moje zadanie. W tym procesie mam szansę porzucić coraz więcej moich wyobrażeń o sobie i innych.
Chciałabym zakończyć mój referat następującym cytatem i wyrazami największej wdzięczności dla Mistrza:
„Jego miłość jest łaską nieporównywalnie wzniosłą i świętą dla istoty! Człowiek, który spotka Jego miłość, jest w największym szczęściu, chwale i zaszczycie.” (Dlaczego Stwórca chce ocalać wszystkie istoty, 2023)
Dziękuję Ci, łaskawy Mistrzu, że nie puszczasz mojej ręki i nie puszczasz rąk moich kolegów praktykujących.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.