Jestem położną i wykonuję swój zawód już od wielu lat. Szczęśliwym trafem miałam możliwość przeczytać informacje o Falun Gong. Obecnie, gdziekolwiek jestem, mówię o tej sprawie. Wszyscy ludzie, z którymi rozmawiam są zgodni, co do tego, że Falun Gong jest dobre. Wiedzą, że ci, którzy podjęli praktykę Falun Gong wyzdrowieli, jeżeli wcześniej byli chorzy oraz, że stali się lepszymi ludźmi.
Kiedy rozmawiamy o tych strasznych aktach pobierania żywcem z ciał praktykujących Falun Gong ich organów, co miało miejsce w obozie koncentracyjnym w Sujiatun, ludzie z oburzeniem to potępiają, ubolewając nad tym, co się stało z dzisiejszym społeczeństwem. Inni z kolei zostali ogłupieni przez Komunistyczną Partię Chin i wierzą w jej perfidne kłamstwa. Nie wierzą, że mają miejsce tak potworne zbrodnie. Myślą, że lekarze leczą i ratują ludzkie życie. Myślą, że niemożliwym jest, by lekarz dopuszczał się takich morderstw. Czasami ludzie, z którymi rozmawiam pytają mnie: „Jesteś lekarzem całe swoje życie. Czy myślisz, że to jest możliwe? Czy to mogłoby być prawdą? Takie pytania powodują, że sama czuję się zażenowana i winna. Dopuściłam się w życiu, wypełniając swój zawód, wielu haniebnych czynów.
Prawdą jest, że obowiązkiem lekarza jest udzielenie pomocy pacjentowi i ochrona jego życia. Czasami pracowaliśmy bez zmrużenia oka kila dni pod rząd, by ratować życie pacjenta. Jako położne nie raz połknęłyśmy ślinę noworodka przeprowadzając zabieg sztucznego oddychania, albo przeprowadzając inne zabiegi ratujące życie. Uratowałam życie wielu pacjentom, kobietom ciężarnym i noworodkom.
Od kiedy wprowadzono „regulację narodzin” aborcje płodów stały się przymusem. Kobiety, które już urodziły jedno dziecko po zatwierdzeniu przez władzę wniosku o pozwolenie na jego urodzenie nie miały prawa, by urodzić drugie dziecko. W przypadku zajścia w ciąże, taka kobieta była siłą doprowadzana na stół operacyjny i poddawana przymusowej aborcji. Jeżeli płód był w trzecim trymestrze, wówczas wstrzykiwano ciężarnej środek zabijający go i wywołujący sztuczny poród. Jeżeli pomimo tego urodziło się żywe, zdrowe dziecko, musiało zostać zabite tuż po narodzeniu. Obecnie w Chinach, płód będący w trzecim trymestrze, czy nawet tuż przed narodzeniem się dziecka nie ma prawa życia, jeżeli rodzina posiada już jedno dziecko. Lekarz, który pomaga matce przy porodzie drugiego dziecka traci pracę. Jeżeli lekarz jest członkiem KPCh, wówczas on, czy ona zostaje wydalony także z partii, bezpowrotnie tracąc zatrudnienie. Wiele pielęgniarek i lekarzy nie może zaakceptować tej barbarzyńskiej polityki regulacji, która zmusza ich do zabijania niewinnych istnień ludzkich. Powinniśmy ratować życie ludzkie, jednak zmuszani jesteśmy do mordowania noworodków. Jak sobie radziliśmy z tym dylematem? Przez wiele dni toczyły się między nami dyskusje podczas spotkań pracowniczych, lecz w konsekwencji kończyły się one tym, że byliśmy zmuszani do wypełniania tej narzuconej nam polityki. Musieliśmy wypełniać ją pomimo naszej niechęci i nie zaakceptowania jej.
Od tego czasu zabiliśmy niezliczalną ilość dzieci. Niektóre z nich ważyły cztery kilogramy i były silne i zdrowe. Ciężko ich było zabić. Zapychaliśmy im buzie gazą i dusiliśmy je, albo wkładaliśmy je główkami do dołu do wiadra wypełnionego wodą. Jeżeli dziecko podnosiło główkę i wypływało na wierzch, to jeszcze raz je wkładaliśmy przytrzymując, dopóki nie utopiło się. Czasami nie mogliśmy zabić dziecka w ten sposób, wobec czego wstrzykiwaliśmy do mózgu trujący alkohol, powietrze, albo środek antyseptyczny. Używaliśmy wielu metod do ich zabijania. Czasami zajmowało nam to pół godziny, albo i całą godzinę, jeżeli wola życia dziecka była bardzo silna. Widok tych morderczych zabiegów był niesamowicie barbarzyński i trudny do zniesienia. W takich momentach oblewały mnie ze strachu poty. Po tym płakałam z bólu i obrzydzenia. Niektórzy lekarze nie mogli spać po nocach; mieli koszmary nocne, co w końcu doprowadzało ich do zaburzeń neurologicznych i osłabienia ich systemów nerwowych.
Rodziny kobiet poddawanych sztucznym aborcjom nie mogły w tym uczestniczyć. Jednak wiele osób spośród tych rodzin mdlało, gdy zobaczyło martwe ciała dzieci. Potworna Komunistyczna Partia Chin zmusza nas, tych, którzy składali przysięgę lekarską, do zabijania niewinnych dzieci, zamieniając nas w zimnych morderców.
Jest to moje osobiste doświadczenie. Bóg wie, ile dzieci zostało w ten sposób zabite. Mój grzech jest ogromny.
Wielu ludzi nie może uwierzyć, że w Sujiatun miały miejsca okrutne morderstwa, gdzie z ciał tysięcy praktykujących Falun Gong żywcem wyciągane były ich organa, po czym pozostałości palone w piecach krematoryjnych znajdujących się na miejscu. Z mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że to wszystko jest prawdą. Ludzie nie mogą sobie nawet wyobrazić tak potwornego zła, lecz dla KPCh nie istnieje zło, którego nie mogłaby popełnić.
Niniejszym apeluję do sumień swoich kolegów po fachu, do tych, którzy byli i są uwikłani w ten morderczy proceder, by zgłosili się i ujawnili te zbrodnie. Powstrzymajcie te zbrodnie, odkupcie swoje grzechy i stańcie się godnymi obywatelami Chin.
KPCh jest najbardziej skorumpowaną i pozbawioną skrupułów partią. Niebiosa skazały już ją na zatracenie.
Proszę, wystąpcie z szeregów tej diabolicznej partii i wszystkich jej pochodnych organizacji. Ratujcie swoje życie i egzystencję.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.