Na wstępie chciałbym przekazać najgłębsze wyrazy wdzięczności Mistrzowi za aranżację, dzięki której stanęliśmy przed bezprecedensową i niepowtarzalną okazją stania się uczniami Dafa okresu rektyfikacji Fa. Z niezmiernej ilości istnień we wszechświecie, to nam było dane mieć to największe szczęście i zaszczyt i nie możemy zaniedbać naszej misji asystowania Mistrzowi w ocalaniu istnień.
Mój esej składa się z czterech części.
Część pierwsza
1. Ponowne wkroczenie w rektyfikację Fa
Im bliżej dnia dopełnienia kultywacji, yuanman, coraz mniej występuje okazji aby wypełnić nasze święte przysięgi w najpełniejszym możliwym stopniu, czynić postępy w kultywacji oraz ustanowić potężną cnotę poprzez ocalanie czujących istnień. Skoro wszystkie istoty mają zostać rozliczone za ich dobre i złe uczynki, najważniejsze jest aby pozostać skupionym na naszej wielkiej misji i nie pozwolić, aby ludzkie dążenia nas rozproszyły, żebyśmy mogli z podniesionymi głowami przejść z ludzkości w stan boskości.
Niestety, czuję, że nieszczególnie dobrze mi poszło na mojej ścieżce po tym, jak ożeniłem się z niepraktykującą kilka lat temu i poddałem się różnym zakłóceniom, wycofałem się z rektyfikacji Fa i przestałem być aktywny. Jednak po pewnym czasie przebudziłem się i ponownie utrwaliłem w sobie determinację, aby brać czynny udział w rektyfikacji Fa i z całego serca staram się nadrobić stracony czas.
Chciałbym zatem wykorzystać tą okazję, aby złożyć uroczystą deklarację przed Wami i przed Mistrzem, że żałuję strat spowodowanych moim działaniem i jestem zdeterminowany aby w pełni poświęcić się ocalaniu istnień oraz nadrobieniu strat. Mam nadzieję, że żadne istnienie, które może zostać ocalone nie straci swojej szansy i że będę w stanie nadrobić straty.
Część druga
2. Wykorzystywanie każdej okazji aby asystować Mistrzowi w ocalaniu istnień
Kilka dni temu parkowałem samochód w centrum przy pracy. Szedłem do kiosku, aby doładować kartę do parkomatu i nagle napotkałem sporą grupę Azjatów. Turyści. "Ciekawe, czy Chińczycy?", była moja pierwsza myśl. Bo jeśli tak, to powinienem wyjaśnić im fakty. Grupa szła w moim kierunku więc dołączyłem do nich, nasłuchując, czy rozmawiali po chińsku. Rozmawiali. Uświadomiłem sobie, że to ewidentnie aranżacja i powinienem coś zrobić. Nie miałem przy sobie żadnych ulotek i poza zwrotem Ni Hao nie mogłem sobie przypomnieć żadnych zwrotów po Chińsku których mógłbym wykorzystać, aby ich zagadać. Kilka razy usiłowałem złapać właściwy moment ale nie mogłem przebić się przez zamęt w myślach…a może zagadać ich po angielsku, albo powiedzieć Falun Dafa Hao kilka razy? Wahałem się tak przez minutę, kiedy grupa nagle odbiła w bok i przez ulicę a ja zostałem sam przy kiosku. Patrzyłem w ich kierunku z nieco ciężkim sercem. Podałem sprzedawcy w kiosku kartę, ale cały czas rozmyślałem nad sytuacją. "Coś tu jest nie tak. Muszę spojrzeć się do wewnątrz. Była aranżacja, okazja, jednak nie zadziałałem. "Jak mogę lepiej sobie poradzić w podobnych sytuacjach w przyszłości?", zadałem sobie pytanie. "Ok, zawsze powinienem mieć przy sobie ulotki po chińsku, angielsku i po polsku na wszelki wypadek." Wracam do samochodu, ciągle rozmyślając "No i powinienem nauczyć się na pamięć kilka zwrotów, których mógłbym wykorzystać do zagadania Chińczyków następnym razem." Ale nadal czułem, że coś jest jeszcze nie tak. Im wnikliwiej patrzyłem się w siebie uświadomiłem sobie, że tyle przegapiłem w przeszłości okazji i że Mistrz aranżuje wszystko tak, aby czujące istnienia mogły usłyszeć prawdę i zostać ocalone, jednocześnie pozwalając mi wypracować potężną cnotę i zbliżyć się o kolejny krok do oświecenia. Dotarło do mnie, że kolejnym błędem jest to, że traktuję tę okazję jako straconą. Przecież wciąż mogę coś zrobić.
Wtedy wyraźnie poczułem jakby przepływ prądu na głowie i jakby coś ciężkiego zostało zdjęte z niej. Doznałem wyraźnego uczucia, że wokół mnie, warstwa nad warstwą wszędzie były oczy i mi się wnikliwie przyglądały. Poczułem także, że było nade mną wielu Buddów przyglądających się moim myślom, żeby zobaczyć jak dalej postąpię. Pomyślałem, że muszę do tej grupy Chińczyków dotrzeć i spróbować ich ocalić. To jest ich szansa na ocalenie a moja na sprawdzenie się jako praktykujący Dafa okresu rektyfikacji Fa. Wtedy przypomniałem sobie, że miałem przecież w samochodzie ulotki po polsku. Lepiej te niż żadne. Pobiegłem do auta i wyciągnąłem ulotki. Jak wziąłem je do ręki to zauważyłem, że było wśród nich kilka ulotek po chińsku. "Hm," pomyślałem, "nie przypominam sobie, żebym miał jakiekolwiek ulotki po chińsku…no nieważne! Muszę do tej grupy dotrzeć jak najszybciej." Pobiegłem w ich kierunku zakładając, że gdzieś ich napotkam na Krakowskim Przedmieściu, bo poszli w tamtym kierunku. Rzeczywiście. Po kilkuset metrach ich dogoniłem, w momencie kiedy już prawie wszyscy weszli do autokaru. Więc wszedłem za nimi i pierwsza osoba do której się odezwałem to był chyba przewodnik, Chińczyk. "Dzień dobry, proszę ulotkę o Falun Dafa. Falun Dafa jest dobre. Wszyscy w Polsce wiedzą, że to prawda. Proszę wziąć i zapoznać się z treścią". Wziął ulotkę i podziękował. Następnie wysiadłem i rozdałem pozostałe ulotki ostatnim osobom wchodzącym do autokaru. W końcu została mi jedna ulotka i już nikogo nie było na zewnątrz, więc ponownie wszedłem do autokaru, tym razem przez tylne drzwi i dałem ulotkę osobie siedzącej naprzeciw wyjścia. Wziął, a następnie skrzywił twarz, powiedział 'nie!' i mi ją oddał. Więc wyjaśniłem po angielsku, że Falun Dafa jest dobre i że rząd chiński okropnie, bezprawnie prześladuje niewinnych praktykujących. Następnie kierowca włączył silnik i przewodnik poprosił mnie o wyjście z autokaru. Zanim wysiadłem powiedziałem kilkakrotnie, głośno żeby mnie wszyscy słyszeli, "Falun Dafa Hao!"
Wracając do samochodu poczułem, że chyba udało mi się nie zmarnować tej okazji. A całkowite wypełnianie naszych obietnic opiera się na wykorzystywaniu każdej okazji, bez wyjątku.
Część trzecia
3. Pozbywanie się ludzkich schematów myślowych i działanie w harmonii oznacza, że możemy zrealizować to co powinniśmy w rektyfikacji Fa
Zespół Tian Guo odwiedził Polskę w sierpniu aby wziąć udział w dwóch paradach i akcji pod ambasadą chińską. Jedna z parad była częścią festiwalu wielokulturowego w Warszawie, w którym wiele grup kulturalnych miało brać udział w postaci parady i stoiska informacyjnego na Krakowskim Przedmieściu. Aby efekt był jak najlepszy, postanowiliśmy skonstruować i ozdobić ruchomą platformę na paradę. Mnie przydzielono do ekipy konstrukcyjnej ponieważ mam sporo doświadczenia w konserwacji i konstrukcji samolotów. Pracowałem w branży przez pięć lat zanim przeprowadziłem się do Polski aby rozpowszechniać Fa i asystować Mistrzowi w ocalaniu wszystkich istnień.
Prawdę mówiąc za czasów pracy na samolotach wyrobiłem dosyć silne schematy myślowe związane z poczuciem wyższości własnych talentów technicznych. Począwszy od tego, że szkoląc się do tej pracy miałem w koledżu najlepsze oceny, po to, że po paru latach pracy w zawodzie ustanawiałem rekordy wydajności, tak jak na przykład wykonywanie skomplikowanej naprawy skrzydła prawie dwa razy szybciej niż ktokolwiek przede mną w firmie. Więc kiedy dowiedziałem się o składzie ekipy konstrukcyjnej, pomyślałem sobie, z automatycznym i podświadomym w tym aspekcie poczuciem wyższości, że będę kluczowym graczem na tym projekcie. No i na wstępie nieco krytycznie nastawiłem się do reszty ekipy.
A miała być nas czwórka: komputerowiec który obecnie zajmuje się hodowlą kwiatków, muzyk, który gra na miniaturowych gitarach ukelele, no i młody praktykujący który z niewinnym uśmiechem na twarzy przyznał się do tego, że nigdy wcześniej nie używał młotka. "Będzie wesoło!", pomyślałem sobie.
Przybyłem dzień później niż inni. Już na miejscu dowiedziałem się, że w porozumieniu z Ryszardem Kowalskim ekipa podjęła decyzję, że platforma ma być w kształcie wielkiej łodzi, na pokładzie której praktykujący mieli wykonywać ćwiczenia. Na początku nie kwestionowałem pomysłu, tylko wysłuchałem planu. Przejrzałem zdjęcia różnych innych platform w paradach w kształcie łodzi i wsłuchiwałem się w koncepcję konstrukcji. Plan był banalnie prosty, powiedziano mi. Obudować ciężarówkę z lawetą tak, żeby przypominała piękną łódź z żaglem. A, no i mieliśmy na to trzy dni.
Po chwili namysłu i oszacowaniu zasobów, ludzkich między innymi, do naszej dyspozycji pomyślałem, że projekt jest trochę zbyt ambitny. Wtedy pomyślałem, że muszę w tej sytuacji wykorzystać swoje doświadczenie i wkroczyć z racjonalnym myśleniem i pokierować konstrukcją tak, żebyśmy mieli atrakcyjną platformę gotową na paradę a nie koniecznie skomplikowaną konstrukcję taką jak łódź, którą uznałem, że będzie niemożliwe porządnie zbudować w pozostałym nam czasie. Przyjrzałem się jeszcze raz zdjęciom innych łodzi w paradach. Jedna, którą obraliśmy jako wzór, była rzeczywiście piękna i z pewnością zrobiła wrażenie, a pozostałe, no powiedzmy że niekoniecznie przypominały łodzie. Dobrze zrobiona łódź wygląda świetnie. Natomiast kiepska wygląda komicznie i robi zdecydowanie gorsze wrażenie niż prosta, ale ładnie ozdobiona platforma. Więc argumentowałem, że powinniśmy przyjąć prostszy projekt.
Odpowiedź była taka, że łódź pod pełnymi żaglami to przecież piękna rzecz, poza tym praktykujący wszędzie robią łodzie, a co z tą głęboką metaforą i tak dalej i tak dalej.
"Piękna, ale niepraktyczna", odpowiedziałem. "I ma głębsze znaczenie, ale tylko dla nas, praktykujących, wewnętrznie. Zwykłego człowieka nie obchodzi czy to będzie łódź czy pociąg…
"Zróbmy łódź!", pozostała trójka entuzjastycznie przekonywała.
"Zrobienie fajnej łodzi w takim czasie jest niemożliwe. Zróbmy coś innego", odpowiedziałem racjonalnie, moim subiektywnym zdaniem, oczywiście.
Postanowiliśmy więc podzielić się zrozumieniem z perspektywy Fa. Po pewnym czasie zrozumiałem, że ich perspektywa nie była uwarunkowana utrwalonymi pojęciami ludzkimi, nie przetwarzali rzeczywistości konstrukcji łodzi przez pryzmat referencyjny pod tytułem "czy jest to możliwe czy niemożliwe". W ich widniało niewinne nastawienie po tytułem "damy radę", podparte słowami Mistrza z Zhuan Falun "nan xing, neng xing", czyli "jeżeli coś jest trudne do osiągnięcia, to jednak jest to możliwe do osiągnięcia". Ja natomiast, trzymałem się przeróżnych utrwalonych skojarzeń utartych przez ładnych parę lat pracy technicznej, która miała wiele podobieństw do tej której mieliśmy się właśnie podjąć. Dotarło do mnie, że podczas gdy te schematy myślowe były pomocne w wykonywaniu zwykłej ludzkiej pracy, na wyższym poziomie jakim jest praca na rzecz Dafa, były one ograniczeniem, tak jak Fa z niższych poziomów jest nieprawidłowa na wyższych.
Zrozumiałem też, że trzymając się ludzkich schematów myślowych i przypisując je projektowi związanym z Dafa, stawałem się czynnikiem uniemożliwiającym powodzenie. Ludzkie schematy myślowe są filtrami, które nie tylko porządkują dla zwykłych ludzi rzeczywistość, czyniąc ją zrozumiałą, ale są też w stanie podporządkowywać sobie rzeczywistość i na nią konkretnie wpływać. A w przypadku praktykujących, dla których ludzka tożsamość stanowi ograniczenie którego przebicie jest konieczne aby osiągnąć oświecenie, ludzkie schematy myślowe mogą być wręcz niebezpieczne.
Dlaczego niemożliwe może stać się możliwe? Ponieważ skojarzenie, że coś jest niemożliwe zostaje usunięte i czynniki ludzkie przestają wpływać na naszą prawdziwą naturę. Kiedy praktykujący pozbywają się ludzkich skojarzeń i ich prawe myśli się wyłaniają, ich nadprzyrodzone siły zaczynają oddziaływać i bogowie, którzy kontrolują wiele zewnętrznych zjawisk wokół nas zezwalają, aby coś się wydarzyło ponieważ osiągnęliśmy odpowiedni standard w kultywacji pod względem pozbywania się ludzkości i ludzkiego myślenia. Wtedy niemożliwe staje się możliwe.
Gdy doszedłem do tego zrozumienia, przytaknąłem reszcie "Ok, zróbmy łódź".
I zrobiliśmy. W trzy dni zbudowaliśmy łódź i końcowy wynik okazał się całkiem fajny. Oczywiście, budowa okazała się bardzo wymagająca i przez trzy dni praktycznie nie spaliśmy, natomiast czułem, że połączyłem pracę na rzecz Dafa ze swoją kultywacją, podnosząc swój poziom i pozbywając się swojej ludzkości.
Część IV
4. Co ujrzałem podczas wysyłania prawych myśli w celu usunięcia zakłóceń podczas występu zespołu Tian Guo
Kiedy zespół Tian Guo rozpoczynał pierwszą sobotnią akcję w centrum handlowym Wólce Kossowskiej, wciąż jeszcze pracowaliśmy nad łodzią na niedzielną paradę. Pogoda dopisywała nam przez ostatnie parę dni ale niedługo przed występem zebrały się ciemne chmury i zaczęła się ulewa. Kilka minut później przedzwonili do nas praktykujący towarzyszący przy akcji w Wólce Kossowskiej z prośbą o prawe myśli ponieważ tam doświadczyli istne oberwanie chmury. Usunięcie tych interferencji było szczególnie ważne ponieważ pracuje tam wielu Chińczyków i deszcz wpłynąłby znacząco na liczbę oglądających zespół.
Więc zaczęliśmy wysyłać prawe myśli aby im pomóc. Kiedy usiadłem i zacząłem się oczyszczać, poczułem coś niezwykłego. Wyraźnie czułem obecność innego istnienia pod swoją ludzką powłoką. Otworzyłem oczy i byłem zupełnie świadom swojego otoczenia ale jednocześnie czułem w sobie ogromną istotę, która miała jakby odrębną świadomość, jednak jednocześnie była połączona z moją własną. Zamknąłem oczy i spojrzałem się wewnątrz siebie w kierunku tego istnienia. Wtedy perspektywa się zmieniła i zobaczyłem coś co nazwę złożoną strukturą kosmiczną, którego granice były zewnętrzną powłoką tego istnienia. Gdy chciałem się bliżej przyjrzeć, perspektywa znów się zmieniła i zobaczyłem świat pełen istnień. Wiedziałem jednak, że nie przeszły jeszcze przez rektyfikację. Przypomniałem sobie, że mam wysyłać prawe myśli więc poczułem potrzebę zwrócić się do nich "Nie wolno wam zakłócać rektyfikacji Fa. Nie wolno wam stanowić zakłóceń wobec mnie. Teraz będę wysyłał prawe myśli aby usunąć zakłócenia wobec Tian Guo. Oni ocalają ludzi. Musicie przyczynić się do ich ocalenia."
Kolejna szybka zmiana perspektywy i wtedy przestałem patrzeć i dalej się oczyszczałem, jednak z świadomością, że ten świat we mnie istnieje i także się oczyszcza.
Fa Zheng Qian Kun Xie E Quan Mie
Gdy wypowiedziałem tą frazę, znów jakby zmiana perspektywy i kolejny obraz ukazał się przede mną. Wielki Budda stał na wielkim skupisku białych chmur. Wokół chmur, wlatując w nie i znów wylatując z nich było kilka niebieskich smoków. Następnie poczułem, że nasze świadomości zostały połączone i jednocześnie wspólnie wypowiedzieliśmy ponownie słowo "Mie". Następnie wrażenie jakby jego ciało bardzo szybko się powiększyło i zniknęło w stan bezcielesności a ja się temu przyglądałem od wewnątrz. Kolejna zmiana perspektywy. Znów patrzę się na to z perspektywy osoby trzeciej. Wtedy pojawiła się chińska litera "Mie", która składała się z małych Buddów jak z cząsteczek.
A później już tylko kontynuowałem wysyłać prawe myśli.
Tym chciałem zakończyć swój esej. Dziękuję za uwagę i za możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami w kultywacji. Mam nadzieję, że konferencja ta podniesie nasze zrozumienie i zmotywuje nas do robienia dalszych postępów na ścieżce do oświecenia.
Dziękuję i He Shi!
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.