Dzień dobry Czcigodny Mistrzu; Dzień dobry wszyscy obecni praktykujący,
Nadszedł czas na nasze coroczne Fahui, mam przyjemność tutaj zdać raport dla Mistrza, podzielić się z wami swoimi doświadczeniami, jeśli będzie coś niepoprawnego to proszę śmiało mi to wskazać.
Pamiętam jak na początku mojej kultywacji, w roku 2007, myślałem, że Rektyfikacja Fa zaraz się skończy, że nie zostało dużo czasu, i że może nawet nie będę miał czasu kultywować, zanim nadejdzie koniec Rektyfikacji Fa. Jeśli tak, to byłby to największy żal mojego życia. Uświadomiłem sobie, że zostało niewiele czasu, więc bardzo ceniłem tę okazję do kultywacji.
Minął rok 2012. Na dzień dzisiejszy to już siódmy rok mojej kultywacji. Cytat: „Przedłużony czas jest dla was, dla czujących istot.” Nauczanie Fa na Konferencji Fa na Zachodzie Stanów Zjednoczonych 2013.
Tak, to z powodu wielkiego miłosierdzia naszego Mistrza, który aby ocalić więcej czujących istot, i aby umożliwić praktykującym, którzy późno otrzymali Fa posiadanie czasu na solidną kultywację, i aby umożliwić uczniom, którzy nie kultywowali dotąd dobrze by dogonili resztę, raz po raz przedłużał przeznaczony czas.
Na początku gdy otrzymałem Fa, doświadczyłem ten wspaniały stan kultywacji na początku, codziennie, w każdej wolnej chwili od rana do wieczora, robiłem ćwiczenia, studiowałem Fa, a w głowie była tylko jedna myśl: dogonić resztę i nie pozostać w tyle. W ten sposób w ciągu krótkiego czasu, pozbyłem się wielu przywiązań: obawy, cieszenia się komfortem, i oczywiście przywiązania do sławy i zysku, wyglądało jakby zostało mi jedyne serce, serce do kultywacji do doskonałości. Odważnie wyszedłem na przód i dołączyłem do drużyny kultywujących okresu Rektyfikacji Fa. Studiowanie Fa jest kluczem do tego, to jest fundament do robienia reszty dobrze.
Dalej dzielę się doświadczeniem w robieniu ćwiczeń, jako nieodłącznej części kultywacji.
Praktykowanie ćwiczeń jest jedną z części studiowania Fa. Na początku myślałem sobie, że tylko kto codziennie robi ćwiczenia może zaliczyć się do grona prawdziwych praktykujących. Więc niezależnie jak ciężki miałem dzień, zawsze zapewniałem sobie czas na studiowanie Fa i wykonanie ćwiczeń.
Praktykuję ćwiczenia wiele lat, moje nogi są już bardzo miękkie, nie mam problemów z siedzeniem w lotosie ze skrzyżowanymi nogami. A jednak na początku, i rano i wieczorem wykonywałem ćwiczenia stojące, ale jeśli chodzi o medytację to miałem z nią problem. Miałem sztywne nogi i nie mogłem siedzieć w lotosie. W głębi serca chciałem to osiągnąć jak najszybciej.
Więc rozpocząłem pracę nad przygotowaniem nóg i często siedziałem w pół lotosie, jak lewa noga już nie wytrzymywała to zakładałem drugą nogę, robiłem to nawet w czasie pracy, i także w czasie studiowania nie przerywałem tego. Od pół lotosu osiągnąłem powoli sukces. W końcu mogłem siedzieć w pełnym lotosie, ale nie mogłem wytrzymać więcej niż parę minut. Nie mogłem znieść tego bólu i zdejmowałem nogę. Miałem też inny problem, noga na górze ześlizgiwała się na dół.
Stosowałem jeszcze jeden sposób, wyznaczałem cel jak długo mam medytować i za wszelką cenę wytrzymywałem do końca. Stopniowo czas medytacji wydłużał się. Czasem ból był tak silny, aż nie mogłem go znieść, to otwierałem oczy i patrzyłem na zegar czy już. Zawsze ku swojemu rozczarowaniu okazywało się, że jeszcze parę minut. Zmuszałem się, żeby wysiedzieć do końca. Czasami żeby wytrzymać zaczynałem liczyć. Mimo wszystko jeśli czas nie dobiegł końca nie było mowy o zdjęciu nogi, to była zasada, której nie mogłem złamać. Więc ból zazwyczaj był nie do zniesienia, pociłem się bardzo i wyginałem ciało.
Z jednej strony pilnowałem bardzo czas wykonywania ćwiczenia, a z drugiej nie dbałem bardzo o pozycję. Kiedy napierała fala karmy, często bardzo cierpiałem, i mimowolnie wyginałem się z bólu, albo rozpraszałem ból które miały znosić nogi pochylając się do przodu, spinając całe ciało i jakby przenosząc część bólu na ramiona.
To miało swoją zaletę, mogłem wydłużać czas wykonywania ćwiczenia, aż w końcu osiągnąłem czas 60 minut. Od tego momentu już zawsze medytowałem pełną godzinę. Nie wiem dlaczego, często w czasie medytacji musiałem znosić ból przez 10-15 minut, a nawet przez 20 albo 30 minut. Zawsze trudno mi było to wytrzymać.
Podczas naszych akcji lub w czasie grupowych ćwiczeń, zauważyłem że często koledzy kultywujący potrafią prosto siedzieć. Podziwiałem ich. Myślałem sobie, że nie doświadczają takiego dużego bólu jak ja, albo nie cierpią tak długo jak ja. Jeśli byliby w mojej sytuacji to też by nie wytrzymali w wyprostowanej pozycji. Jednak prawda jest taka, że współkultywujący siedzący prosto są w stanie znieść cierpienie – to jest dowód ich solidnej kultywacji. Oni byli lepiej wykultywowani niż ja. A ja szukałem wymówek dla moich niedociągnięć. Przyzwyczaiłem się do pochylania się do przodu w czasie medytacji i w ten sposób wytrzymywania do końca medytacji.
Sytuacja ta nie uległa poprawie przez długi czas, ale gdzie tu jest moje błędne zrozumienie?
Cytat: “Nie postrzegaj tego tylko w ramach, że ślepo znosimy tutaj demoniczne trudności.
Niektórzy praktykujący mówią, że będą po prostu je znosić je, i znosić ich więcej. Co miałbyś znosić?!”
Nauczanie Fa na Konferencji Fa Aglomeracji Nowego Jorku 2013
Nagle oświeciłem się, prawda!, co miałbym znosić! Dlaczego miałbym biernie, tak bezradnie znosić tego rodzaju cierpienie? Nabrałem nowego zrozumienia odnośnie bólu w czasie przemiany karmy podczas wykonywania medytacji. Nie chcę tak dalej biernie tego znosić. W czasie medytacji karma eliminowana jest kawałek po kawałku, prawdą jest że spłacając karmę można przemienić ją na gong, a jeśli jest jej za dużo to może to być interferencja. Nie pozwolę starym siłom wykorzystać mojej luki w taki sposób. Wymaganie Mistrza jest następujące, słuchając muzyki do ćwiczenia piątego, po formułach, na początku ćwiczenia, słyszymy jak Mistrz mówi: „Utrzymuj wyprostowane ciało, w sercu pojawia się miłosierdzie, utrzymuj pogodny wyraz twarzy, powoli wejdź w stan wyciszenia (ding)”. Zazwyczaj czuję ból przez nawet 10 – 15 minut i nie jestem w stanie utrzymać wtedy wyprostowanego ciała i spokojnego serca. Wtedy nie ma mowy stanie wyciszenia, i daleko jestem od spełnienia wymagań Mistrza.
Nie chcę już dłużej biernie tego znosić. Słuchaj karma, jak przyjdzie ciebie kawałek to będę miał w sercu miłosierdzie, ale pamiętaj o tym, że w miłosierdziu tkwi wielka moc, nie oczekuję że nadejdziesz, ale skoro jesteś to cię wyeliminuję, kawałek po kawałku, wyeliminuje tyle ile nadejdzie, nie będzie szans na powrót. Oczywiście, najlepiej stosować sposób omawiany przez Mistrza: Chcesz żebym cierpiał, to ja spowoduję, że ty będziesz cierpiała jeszcze bardziej, że nie będziesz w stanie tego wytrzymać. Nie ważne czy to interferencje czy karma, surowo wypełnię wymagania Mistrza i utrzymam ciało wyprostowane. W ten sposób, wyłoniła się moja prawa myśl, gdy pojawi się kłębek karmy, nie będę się więcej wyginał i będę siedział wyprostowany, serce będzie pełne miłosierdzia i będę miał pogodny wyraz twarzy. Podejdę do tego odważnie. Stojąc przed takimi problemami, można mieć różne nastawienie. Jeśli mamy prawą myśl, to skutek będzie inny. Praktykowanie ćwiczeń to też kultywacja, kultywacja to kultywacja serca, tak samo jest to test, wynik zależy od naszego serca. Oświeciłem się do tego, i jestem z tego powodu szczęśliwy.
Cytat: “To szczególnie dotyczy studiowania Fa: musicie prawdziwie studiować Fa z pełną powagą. Czy wiecie co się stało ze studiowaniem Fa w wielu miejscach? W niektórych rejonach popadło jedynie w formalność". - Uczniowie Dafa muszą studiować Fa
Jeśli moje wykonywanie ćwiczeń nie spełnia ściśle wymagań Mistrza, to równa się to z popadnięciem w formalność przy wykonywaniu ćwiczeń, nie osiągnie to oczekiwanego efektu, nie da się zrealizować przemiany gong. Wykonywanie ćwiczeń w ten sposób to marnowanie czasu, szkoda na to czasu. Kultywacja to poważna sprawa, trzeba podchodzić do niej skrupulatnie.
Ciekawe jest, że po tym oświeceniu drugiego ranka w czasie medytacji jeszcze przed przejściem do drugiej połowy medytacji nadszedł jeden duży kłębek karmy, i odczuwałem ból przez kolejne 35 minut, aż do końca medytacji. Może na końcu zostałem poddany takiemu testowi, żeby sprawdzić czy jestem solidny, albo czy naprawdę mogę znieść cierpienie, albo może był to ból tak jakby przeszła burza, aby mnie oczyścić i zaznaczyć przełom w kultywacji.
Na szczęście zdałem ten egzamin. Następnego dnia ból trwał tylko 20 minut, a kolejnego 10 minut. Jestem pewien, wzrósł mój gong, i moja kolumna gong powinna być wyższa niż przedtem.
Co dalej mam napisać? Pustka. Naprawdę nie wiem czym dalej mam się podzielić.
W ciągu roku wydarzyło się wiele, dużo doświadczyłem, dlaczego nie mogę znaleźć niczego więcej do podzielenia się? Czy to oznacza, że w mojej kultywacji nie ma postępu? Czy nie ma w niej dużych zmian albo czy zmarnowałem okazje, żeby się wznieść? Czy może nie włożyłem serca w kultywację?
Gdzie tkwi mój problem? Przez parę dni szukałem przyczyny. Zadałem sobie pytanie, czy naprawdę dobrze kultywuję? Czy na pewno nie mam niczego co powinienem zmienić? Czy porzuciłem już wszystkie przywiązania? Nie odpowiem, bo odpowiedź jest jasna.
Patrząc głęboko w siebie, szczegółowo analizując każdy ruch swoich myśli, w ten sposób znalazłem wiele rzeczy.
Ciągle byłem zadowolony ze swojej kultywacji, i wydawało mi się, że jestem w dobrym stanie, że traktuję Dafa jako priorytet, że zjednałem się z Dafa, i myślałem że w ten sposób wszystko jest w porządku z moją kultywacją.
Starałem się uczestniczyć w konferencjach, chciałem dobrze napisać swój esej i dobrze robić trzy rzeczy, a jeśli chodzi o działania grupowe, na przykład grupowe studiowanie Fa i ćwiczenia w parku, tu zawsze aktywnie brałem udział, czy to nie jest zjednanie się z Dafa i bycie zharmonizowanym z Dafa? Czy to nie jest ścieżka, którą powinienem podążać? Czy ja nie kroczę ścieżką do boskości? I jednocześnie mogę jeszcze ustanowić swoją wielką cnotę! Sukces jest już tak blisko.
Ja dziś jestem tu przed wami, wszyscy mnie dobrze widzicie, moje zachowanie, cechy, upodobania, wady i zalety, znacie je doskonale. A dla siebie samego, jak ktoś chce siebie zobaczyć to nie jest to takie łatwe. Jeśli nie wyciszysz się, niedokładnie poszukasz w sobie, to łatwo możesz zostać oszukany przez fałszywy obraz siebie. Przez długi czas myślałem, że słucham Mistrza, i co Mistrz wskazuje to robię, i że mam już niedaleko do celu.
W Dżuan Falun, Wykład Pierwszy, Mistrz mówi: „Powyżej zostały wymienione dwie przyczyny, z powodu których praktykowanie ćwiczeń nie zwiększa gong. Nie znając Fa wysokich poziomów nie możesz kultywować. Nie kultywując się wewnętrznie oraz nie kultywując i nie praktykując sinsing nie można rozwinąć gong. To są właśnie te dwie przyczyny.”
Odnalazłem niedociągnięcie w mojej kultywacji - prawdziwa kultywacja oznacza szukanie w sobie, porzucanie przywiązań, a nie jakieś inne rzeczy. Znajdowanie się w Dafa, przebywanie wśród praktykujących Dafa, to tylko formy i środowisko kultywacji. To nie może liczyć się jako prawdziwa i solidna kultywacja. Odnalazłem podstawowe przywiązanie, mianowicie nie wkładałem serca w zmienienie siebie, napotykając problemy nie szukałem ich korzeni w przywiązaniach, prawdziwie nie porzuciłem starych schematów myślowych, tylko czekałem na to, że Dafa mnie przemieni, albo czekałem, że Dafa wyeliminuje moje niedobre strony.
W wykładach Mistrz wiele razy mówi o starych siłach. W moim zrozumieniu, podstawą starych sił jest brak woli do zmiany siebie, do porzucenia swoich rzeczy, one chcą jedynie wykorzystać Dafa do realizacji swych celów. A to co oni chcą nie jest tym co chce Mistrz. Ich czyny zakłócają rektyfikację Fa, przysparzają one wiele problemów, dopuszczają się wielkich zbrodni wobec Dafa, i na końcu zostaną wyeliminowane przez Dafa.
Dobrze wiem, że chcę słuchać się Mistrza, kroczyć za Mistrzem, jednocześnie nie przyjmując żadnych aranżacji starych sił. Zadaję sobie pytanie, dotychczas w moim postepowaniu czym się różnie od starych sił? Skoro nie szukałem w sobie, to nie mogłem zobaczyć, że znajduję się w niebezpieczeństwie. O mały włos a nie udałoby mi się wyskoczyć z aranżacji starych sił. Jedyną różnicą pomiędzy mną i starymi siłami jest to, że ja jestem uczniem Mistrza, i całym sercem pragnę podążać za Mistrzem.
W Dżuan Falun w Lunyu Mistrz mówi następująco, cytat: "Niektórzy nawet nie ośmielają się zauważyć, nie ośmielają się tknąć, ani uznać faktów obiektywnie istniejących zjawisk, gdyż są zbyt konserwatywni i niechętni do zmiany tradycyjnych sposobów myślenia. Tym, co jest w stanie całkowicie ujawnić tajemnice wszechświata, czasoprzestrzeni i ciała ludzkiego, jest tylko „Fo Fa”. Może prawdziwie rozróżnić życzliwość od zła, dobro od niegodziwości, wykorzenić wszystkie błędne poglądy i przedstawić te prawe.”
Ten kawałek Fa czytałem wiele razy, ale dzisiaj rozumiem go całkowicie inaczej. Przedtem tylko czytałem go, nie potrafiłem zastosować tego w mojej kultywacji, a moje dzisiejsze zrozumienie mogę opisać w taki sposób, że rozumiem to całym sercem i duszą. Nagle wszystko zrozumiałem. Jeśli mierzymy wszystko według Fo Fa i stosujemy standard Zhen Shan Ren, wtedy wszystko staje się jasne bez żadnego ukrycia. Wszystkie problemy można w jednej chwili rozwiązać i wszelkie schematy myślowe, mentalności, pożądania, wszelkie przywiązania roztapiają się w promieniach Zhen Shan Ren, zasadach wszechświata. Tylko w ten sposób możemy prawdziwie lekko potraktować rzeczy jak pożądanie sławy i zysku, tylko w ten sposób możemy przebić się przez iluzję naszego świata, i obudzić się z tego ziemskiego snu.
Myślę, że otrzymałem sekret kultywacji, którym jest patrzenie w siebie.
Mistrz zobaczył, że mam serce do napisania eseju, że chciałem bardzo się z wami podzielić i iść z wami pilnie do przodu, do wyższego poziomu, więc dał mi szansę do oświecenia się do tego stopnia w ciągu zaledwie kilku dni, stopnia do którego nie mogłem się oświecić w ciągu tych wszystkich lat.
Jestem naprawdę szczęśliwy, jestem dumny, że mogę dziś się z wami podzielić.
Dziękuję Mistrzu, Dziękuję wam wszystkim!
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.