Wyjście poza poziom ludzki (Fahui 2022 - Warszawa)

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Drogi Mistrzu,
Drodzy współ kultywujący,

W mojej dwuczęściowej wymianie doświadczeń, chciałbym opowiedzieć wam z jednej strony o pracy w biurze biletowym Shen Yun, a z drugiej strony o moim procesie kultywacji, który dotyczy łatwego zaangażowanie się w Niemiecką filię Epoch Times i podjęciu decyzji o pracy na pełen etat.

Część 1: Praca w biurze biletowym Shen Yun w Niemczech

W mojej pracy w biurze biletowym, jestem zaangażowany w dystrybucję ilości miejsc na widowni do różnych systemów, kanałów sprzedażowych. Wraz z rozpoczęciem pandemii w 2020 r. musieliśmy przełożyć w czasie wiele spektakli, co było dużym zadaniem dla wielu obszarów.

W ciągu kilku miesięcy, aż do momentu, gdy w końcu w 2022 roku mogły się odbyć przedstawienia, było wiele wzlotów i upadków, podczas których pojawiło się wiele możliwości kultywacyjnych. Na przykład przy sprzedaży biletów musieliśmy najpierw podsumować obecny stan i opracować plan informowania klientów. Podczas tworzenia planu musieliśmy pracować szybko i być bardzo elastyczni. W tym procesie, szczególnie widoczne było moje przywiązanie do komfortu, ponieważ pracowaliśmy do późnych godzin nocnych, a ja w zasadzie wolałbym odpoczywać. Zachowanie spokoju było również często poddawane próbie, gdy plany ulegały zmianie, a ja mogłem powoli, kawałek po kawałku, ciężko pracować nad swoim przywiązaniem do planowania. W tym czasie bardzo pomogły mi następujące myśli: "Na Shen Yun, wiele istot jest ocalanych. Musimy znaleść najlepsze możliwe rozwiązanie i postępować prawdziwie, tak, aby nie odepchnąć żadnej czującej istoty. Pomimo, że jesteśmy tylko prezenterem, a nie bezpośrednio z Shen Yun, musimy spełniać bardzo wysokie standardy, aby nie wyrządzić szkody wizerunkowi Shen Yun".

Nawet, gdy jesienią 2021 roku sytuacja wróciła do normy i mogliśmy ponownie uruchomić sprzedaż, zmiany w ostatniej chwili wciąż były obecne. Na przykład, niektóre teatry zażyczyły sobie mapy miejsc w stylu szachownicy, albo ich ilość została nagle zmniejszona, więc klientom trzeba było zmienić rezerwację. Ponadto zmieniła się technologia projektora, co za tym idzie, inne miejsca musiałybyć wyjęte ze sprzedaży dla projektora, ale rozpoczęliśmy sprzedaż ze starą blokadą dla projektora. Wiele innych sytuacji wymagało szybkiego działania, gdzie trzeba było opracować plan, pisaliśmy maile, a infolinia dzwoniła do klientów, aby nadążać z działaniami. W niektórych momentach czułem niechęć do innych praktykujących za to, że spóźniali się z informowaniem mnie o zmianach i że ich planowanie było niedostateczne. Pojawiły się myśli typu: "mogłeś to wiedzieć wcześniej, dlaczego planowanie jest tak złe, że zadanie musi być wykonane dzisiaj?". W tych sytuacjach zauważyłem, że byłem zbyt przywiązany do snucia planów i niezadowolony, gdy coś poszło inaczej niż planowałem. Uświadomiłem sobie, że wszystko jest poukładane i ostatecznie, równie dobry lub lepszy efekt osiąga się wtedy, gdy sprawy toczą się inaczej niż bym chciał i dlatego muszę zrobić krok do tyłu. To, że zostałem późno poinformowany o zmianach, z mojego punktu widzenia, zwróciło mi to również uwagę na to, że uważam się za zbyt ważną osobę i myślę, że muszę wiedzieć o wszystkim. Zrozumiałem, że trzymanie urazy nie przynosi nic dobrego, ponieważ zadanie, tak czy inaczej, musi być wykonane i zadałem sobie pytanie, czy powinienem wykonać zadanie teraz, nosząc urazę w sercu i być może w niewłaściwy sposób, czy z życzliwym sercem i z myślą o ratowaniu żywych istot.

Dopiero po sezonie Shen Yun 2022 zrozumiałem, że praktykujący zawsze dają z siebie wszystko, a krótkoterminowych zadań, nie da się uniknąć. W rzeczywistości znalazłem się w sytuacji, która była odwrotna, gdzie zrobiłem wszystko co w mojej mocy, a zostałem oskarżony o złe planowanie.

Z moim zaoszczędzonym urlopem, byłem w stanie pomóc w wielu miastach przy Shen Yun w ustawieniu sceny, jej rozbiórce i sprzedaży. Szczególnie podczas ustawiania sceny w krótkim czasie, zdałem sobie sprawę, że muszę pracować szybko i ostrożnie, po prostu robić to, co mi kazano. W tym momencie jestem jedynie wykonującym polecenia. W Füssen jednak wszystko potoczyło się inaczej.

Na początku zakładano, że ustawienie sceny będzie bardzo proste, ponieważ można było wykorzystać wiele materiałów z teatru i w związku z tym, nie trzeba było w tym celu rezerwować żadnej firmy. Niestety wszystko uległo zmianie i nagle było bardzo dużo do zrobienia, i niektóre materiały musiały być wypożyczone. Podczas jazdy samochodem powiedziano mi, że będę kontaktem między Shen Yun, a teatrem na miejscu, i że będę musiał zająć się wynajętym materiałem, ponieważ nie było kierownika projektu z zewnętrznej firmy, a praktykujący, który zwykle przejmuje to zadanie, nie mógł być na miejscu. W pierwszej chwili byłem zszokowany i pojawiło się silne zwątpienie, że nigdy nie poradzę sobie z tym zadaniem. Przecież wcześniej byłem tylko szeregowym pracownikiem, nie planując i nie mając pełnego oglądu sytuacji. Jak mógłbym podjąć się tego zadania? Praktykujący zachęcił mnie i razem podzieliliśmy zadanie na części składowe. Po zrozumieniu poszczególnych etapów byłem pewny, że się uda i poprosiłem Mistrza o pomoc w dobrym wykonaniu zadania. Pomyślałem też, że to jest teraz zaplanowana ścieżka i nie dostanę zadania, któremu nie podołam. W końcu, podczas stawiania sceny podczas wizyt w kilku poprzednich teatrach, zdobyłem już pewną wiedzę, którą teraz mogłem dobrze wykorzystać. Obejrzeliśmy teatr dzień przed ustawieniem sceny i zaplanowałem w głowie wszystkie czynności, które musiałem wykonać. W międzyczasie okazało się, że pracownik teatru zajmie się dokładnie tym elementem, którego jeszcze nie znałem. Po tym, jak wszystko dobrze zadziałało podczas ustawiania sceny, moje zaufanie do aranżacji Mistrza wzmocniło się i pomyślałem, że rzeczywiście nie dostałem zadania niemożliwego do wykonania.

We Frankfurcie, podczas ustawiania sceny - dzień przed spektaklem - zauważyłem, że na parkiecie ustawionych jest tylko 6 rzędów. Ale my sprzedaliśmy 8 rzędów. Moje serce zrobiło dwie rzeczy w tym samym czasie: biło tak szybko, że chciało wyskoczyć z klatki piersiowej i jednocześnie zapadło się bardzo nisko. Próbowałem się uspokoić i trudno mi było w to uwierzyć. Zweryfikowałem to z mistrzem scenicznym, że ze względu na miejsce dla orkiestry, rzeczywiście można było ustawić na parkiecie tylko 6 rzędów zamiast 8. Próbowałem się obwiniać: "Jak mogło dojść do takiej pomyłki, jak mogłeś tego nie wiedziałeś?". Ale ponieważ prawie w ogóle nie brałem udziału w uzgodnieniach z teatrem i opracowaniu planu sceny, szukałem winy u innych i zauważyłem, jak zaraz narasta obwinianie. Natychmiast stałem się czujny, wyeliminowałem to i powiedziałem do siebie: "Pascal, musisz się teraz uspokoić. Tylko wtedy, gdy jesteś spokojny, można znaleźć rozwiązanie. Oczyść swoje myśli. Z tego co się wydarzyło teraz, zrób najlepszy użytek". Chwilę później znów byłem spokojny i zacząłem myśleć. W trakcie tych rozmyślań zauważyłem, że to ponownie była aranżacja Mistrza, że ja, jako jedyna osoba pełniąca podwójną rolę ustawienia sceny i ticketingu, byłem właśnie tam gdzie trzeba, a tym samym zwróciłem uwagę na sytuację już na dzień wcześniej, a nie dopiero kilka godzin przed rozpoczęciem spektaklu. Główny koordynator, sprzedawca biletów, kierownik produkcji Shen Yun oraz teatr spotkali się i razem zastanawialiśmy się jak najlepiej naprawić sytuację. Wspólnie przeprowadziliśmy intensywną metodę rozwiązania problemu i podjęliśmy decyzję, że rano w dniu spektaklu zbliżymy nieco rzędy do siebie, pozwalając na ustawienie 7 rzędów zamiast 6. Dodatkowo wszystkie rzędy zostały ponownie oznaczone i przesunięte o jeden do tyłu, tak że musieliśmy ponownie zarezerwować ostatni rząd w najwyższym miejscu Sali zamiast ostatniego rzędu sali. W związku z tym, dział sprzedaży zaplanował zmiany rezerwacji, infolinia zadzwoniła do klientów, dla bezpieczeństwa zablokowano kody kreskowe klientów, którym trzeba było zmienić miejsca, a na miejscu przekazano nowe bilety z ewentualną rekompensatą, jeśli było to konieczne. Niesamowite było to, że wszyscy jako jedność potrafiliśmy tak dobrze rozwiązać to zadanie w tak krótkim czasie, a zdecydowana większość klientów była zadowolona i spektakl mógł rozpocząć się na czas.

Podsumowanie

Patrząc wstecz, zrozumiałem, że wszystko jest zaaranżowane. Jestem tylko małym kołem zębatym w ogromnym mechanizmie i muszę po prostu robić to, co powinienem, aby mechanizm nadal funkcjonował. Nie mogę dać się rozproszyć przez przywiązania i nagle skręcić szybciej lub w przeciwnym kierunku, ale odłożyć na bok wszystko, co ludzkie. Wszystkie problemy mają swoje rozwiązanie.

Część 2: Praca w pełnym wymiarze godzin z Niemieckim Epoch Times

W maju 2021 roku, rozpocząłem pracę jako wolontariusz w niemieckim Epoch Times jako programista. Wykonywałem to równolegle z moją pełnoetatową pracą, gdzie również jestem programistą. W ciągu kilku miesięcy, byłem od czasu do czasu pytany, czy chciałbym pracować więcej godzin dla Epoch Times i w związku z tym, rzucić moją zwykłą pracę, lub przejść tam na pół etatu. Zawsze odrzucałem pełny etat, ponieważ nie mogłem sobie wyobrazić tak dużej różnicy w wynagrodzeniu. W tym czasie, zgromadziłem wiele nadgodzin i dni urlopowych w mojej zwykłej pracy, więc wziąłem wiele wolnych piątków, aby móc pracować dla Epoch Times. Wtedy zawsze trzymałem się punktu widzenia, że po nadgodzinach i urlopie, gdy zostaną wykorzystane, pójdę na pół etatu i wtedy będę pracował tylko 4 dni; więc będę miał każdy piątek i wiele weekendów dla Epoch Times, chyba że był to czas największego nasilenia dla Shen Yun.

Wtedy nie patrzyłem wewnątrz siebie, aby zobaczyć dlaczego nie chcę porzucić przywiązania do pieniędzy i czy istnieją inne przywiązania. Mogłem jedynie myśleć o wielu wymówkach, dlaczego potrzebuję pieniędzy i że wystarczy mi część etatu.

Rok później, w maju 2022 roku, kierownictwo zapytało mnie, czy chciałbym zostać szefem działu informatycznego. Dział informatyczny był bardzo słabo zorganizowany i pilnie potrzebował kogoś odpowiedzialnego, aby Epoch Times mogło dalej się rozwijać. Natychmiast przyspieszyło mi bicie serca, zrobiło mi się cieplej, pojawiły się przywiązania takie jak: potrzeba uznania, "poczucie bycia ważnym" czy myślenie, że to wspaniale mieć władzę. Z drugiej strony doceniałem zaufanie, jakim mnie obdarzono i widziałem szansę na zwiększenie cnoty. Podczas rozmowy, szybko starałem się wyeliminować złe myśli. Potem zastananowiłem się nad nimi po kolei i dałem do zrozumienia mocnymi szczerymi myślami, że tego nie chcę.

Przez około dwa tygodnie myślałem o tym, podczas których uświadomiłem sobie, jak duża odpowiedzialność wiąże się z tym stanowiskiem i czy rzeczywiście mógłbym to robić na pół etatu. W tym momencie dział informatyczny był jeszcze niewielki: dwie osoby z bardzo małą ilością czasu i ja. Usiadłem więc z następującymi myślami: "Pascal, kto inny może to zrobić? W tej chwili nie ma nikogo innego, kto mógłby to zrobić. Czy widzisz potrzebę tej pracy? Czy chcesz, aby Epoch Times się rozwijał?". Pojawiła się też wątpliwa myśl: "Czy zdołasz obsadzić to stanowisko?".

Zrozumiałem, że Mistrz zaranżował dla mnie ściężkę, dzięki czemu w trakcie studiów i późniejszej pracy, zdobyłem szeroką wiedzę informatyczną, a od kilku lat formalnie zarządzam zespołem, który obecnie liczy 10 osób. Oprócz wiedzy technologicznej, otrzymałem od Mistrza również kilka innych umiejętności, przydatnych w pracy. O tym, że umiejętności daje Mistrz i nie należy popadać w arogancję, boleśnie przekonałem się w przeszłości. W związku z tym podziękowałem Mistrzowi i z przekonaniem mogłem powiedzieć kierownictwu, że przyjmuję tę pracę. Wyraziłem jednak obawę, że może to być trudne, ze względu na mój niepełny etat, gdzie nadal pracuję 32 godziny w zwykłej pracy.

W kolejnych tygodniach niektórzy pracownicy pytali mnie, czy nie chciałbym pracować na pełen etat. Zacząłem więc szukać głębiej w środku. Odkryłem, że pieniądze były istotnym czynnikiem. Ale wraz z tym ujawniła się również wygoda i potrzeba bezpieczeństwa, jaką daje mi bycie urzędnikiem przez całe życie. Trudno mi było również po prostu powiedzieć "żegnaj" z poprzednim etapem mojego życia. Czułem się nieswojo, porzucając kolegów i projekt. Podobała mi się praca, koledzy byli mili, to było po prostu świetne środowisko, w którym zarabiam pieniądze, i to bardzo duże dla mnie jako osoby samotnej. Czułem się również ważny i akceptowany, użytkownicy byli zadowoleni, byłem chwalony przez kolegów i szefów, a moja praca w państwie niemieckim była również dobra dla Niemiec.

Pomimo tego, że byłem świadomy przywiązań, nadal nie chciałem pozwolić im odejść i wolałem pójść na łatwiznę.

Chwilę później pojawiła się potrzeba wyjazdu do Epoch Times w Berlinie, więc pojechałem tam na 9 dni w czerwcu. Nie musiałem brać urlopu, bo w mojej zwykłej pracy mam możliwość pracy zdalnej, więc rozszerzyłem swój „dom” do Berlina. Te 9 dni to był początek zmian w moim myśleniu. Szybko poczułem, że pole jest bardzo silne. W przeciwieństwie do domowego biura, gdzie jestem przeważnie sam, teraz byłem otoczony wieloma praktykującymi. Krótko wcześniej zatrudniono kucharza, więc bardzo smaczne i do tego darmowe obiady oraz kolacje, były spożywane wspólnie. Ponadto, Zhuan Falun jest studiowane wspólnie rano, przed rozpoczęciem pracy, a Jingwen są studiowane wieczorem, po tym jak większość osób skończyła pracę. Dodatkowo, pierwsze cztery ćwiczenia są wykonywane razem. Szybko nauczyłem się doceniać to dobre środowisko. Miałem dużo większą motywację do pracy i byłem bardziej sprawny niż zwykle. Ponadto zacząłem z niecierpliwością czekać na koniec zwykłej pracy, aby móc rozpocząć pracę w Epoch Times. Nagle zdałem sobie sprawę, że zwykła praca, nie wydaje mi się już tak ważna.

Po tych 9 dniach mocno nastawiłem się na częstsze wyjazdy do Berlina, aby wykonywać lepiej pracę dla Epoch Times. Moja silna, szczera myśl została wysłuchana i nawet pojawiły się okazje, że musiałem pojechać do Berlina z mojej zwykłej pracy, i mogłem po prostu dodać weekend przed i po.

Co więcej, po 9 dniach w Berlinie usiadłem ponownie i chciałem zajrzeć głębiej do środka. W końcu zrozumiałem, że wszystkie moje obawy można rozwiązać i że to tylko Qing (emocje). Pozostało tylko pytanie, czy chcę nadal trzymać się tego, co ludzkie, czy uwolnić się i podążać ścieżką kultywującego, który może wykonywać pracę dla Dafa na pełen etat i pomagać Mistrzowi w zbawianiu czujących istot, jednocześnie uzupełniając swój własny świat. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo pracy i życia urzędnika, to zrozumiałem, że jest to tylko bezpieczeństwo z ludzkiego punktu widzenia. O wiele bezpieczniej jest podążać drogą Mistrza, ponieważ on się nami opiekuje, a ja muszę mieć zaufanie.

Ze wstydem przyznaję, że dwa miesiące temu nie chciałem odpuścić aspektu ludzkiego i powiedziałem kierownictwu, że nie przejdę na pełny etat, ale zmniejszę swój czas pracy do 26 godzin tygodniowo, abym mógł pracować jeszcze kilka godzin dla Epoch Times wieczorami w ciągu tygodnia. Ze względu na to, czego się wcześniej dowiedziałem, ogłoszenie to było dla mnie jak spowiedź. Nie odważyłem się nikomu powiedzieć o moim uświadomieniu sobie i decyzji o przedkładaniu tego, co ludzkie, ponad kultywację, ponieważ się wstydziłem.

W miarę jak mijały tygodnie, zauważyłem, że coraz bardziej odrywam się od mojej zwykłej pracy. Wydawała mi się ona coraz mniej ważna i wolałem pracować dla Epoch Times. W wolnym czasie przestałem też myśleć o zwykłej pracy i zacząłem myśleć o Epoch Times. Moje poczucie odpowiedzialności i przynależności do Epoch Times było stale wzmacniane.

W sierpniu my, trzej pracownicy i ja, przyjęliśmy zaproszenie angielskiego Epoch Times i polecieliśmy do Noweg o Jorku, aby się od nich uczyć. Po przyjeździe od razu odniosłem wrażenie, że biuro jest oazą spokoju pośród chaosu Manhattanu. Czułem się jakbym wchodził do innego świata. Pole było bardzo silne. Praktykujący są pilni i pracują od rana do nocy. Szybko dostrzegłem przepaść porównując siebie z nimi, jako że są w stanie zachować taki spokój, mimo dużego obciążenia pracą i presji. Nawet kiedy odciągałem ich z pracy, aby zapytać, czy mogą mnie czegoś nauczyć, zachowywali spokój i albo mieli czasu natychmiast, albo oferowali mi spotkanie chwilę później. W tym obszarze, wciąż mam sporo miejsca na poprawę.

Oczywiście pojawiły się też pytania o cały etat.

Dwa dni, po locie powrotnym, odbyło się spotkanie prawie wszystkich pracowników Epoch Times. Spędziliśmy razem weekend w okolicach Berlina we wsi letniskowej, abyśmy mogli stać się jednym ciałem, podnieść się i pchnąć projekt do przodu. Udało nam się dobrze wykorzystać okazję do zaprezentowania tego, czego się nauczyliśmy i nowych planów.

Ostatniego dnia zdałem sobie sprawę, jak wspaniała jest to aranżacja Mistrza. To jakby jazda na wielkiej fali, wróciliśmy z Ameryki i zebraliśmy cały personel niemieckiego Epoch Times. Mam wrażenie, że teraz wszyscy jesteśmy na fali razem, jednocząc nasze silne szczere myśli, aby kontynuować wzrost i ocalić więcej czujących istnień.

W drodze powrotnej słuchałem muzyki Shen Yun w metrze i wsłuchiwałem się w siebie. Czyniąc to, zobaczyłem jak każda cząsteczka materii we mnie, chciała mnie pociągnąć w jednym kierunku. Dołączyły do większego strumienia, który ma tylko jeden cel: Pełny etat! Byłem tak poruszony tą sceną, że łzy napłynęły mi do oczu. Moja passa została przełamana. Nie mogłem nie odpowiedzieć na wezwanie Mistrza i wewnętrznie ogłosić z dumą i donośnym głosem: Tak, pracuję na pełny etat dla Epoch Times, aby pomóc Mistrzowi ocalić czujące istoty i uzupełnić mój własny świat!

Podczas tej sceny, przyszły mi na myśl następujące dwa stwierdzenia z wymiany współ kultywujących, którymi chciałbym się podzielić:

1. "Pascal, czy chcesz pomóc niemieckiemu Epoch Times w rozwijaniu się i gromadzeniu potężnej cnoty, czy przyjść, gdy Epoch Times będzie już rozwinięte i cała trudna część jest już za nami?".
2. "Zadania muszą być wykonane i będą wykonane tak czy inaczej. Niezależnie od tego, czy będziesz w nich uczestniczył, czy nie. Z perspektywy czasu będziesz tego żałował." - Samo w sobie, może wydawać się to surowe, ale w kontekście rozmowy i biorąc pod uwagę aurę praktykującego, było to bardzo współczujące stwierdzenie.

Na stare siły nie trzeba było długo czekać i zasadziły tego samego wieczoru następującą myśl w mojej głowie, podczas mycia zębów, "Czy naprawdę pomagasz Mistrzowi ocalać czujące istoty za pomocą Epoch Times i czy możesz skompletować swój własny świat?". Natychmiast stałem się czujny i wiedziałem, że to nie była moja myśl, dlatego byłem w stanie ją wyeliminować. Ten incydent pokazuje mi, z jednej strony, że muszę być czujny przez cały czas, aby nie być zakłócanym, a z drugiej strony, że przejście na pełny etat jest właściwą decyzją; w przeciwnym razie nie byłoby powodu, by próbować mi przeszkadzać.

Podsumowanie

Patrząc wstecz, wiem, że nie mówię "do widzenia" temu etapowi życia i rozstaję się z nim. Zamiast tego, jest on częścią zaaranżowanej drogi, która wyszkoliła mnie, by móc dobrze postrzegać pracę w Epoch Times. Chcę zaufać Mistrzowi i jego aranżacjom, więc jestem pewien, że nasz mały zespół informatyczny będzie się rozrastał i będziemy mogli ukończyć naszą misję.

Dziękuję Mistrzu.

* * *

Facebook Logo LinkedIn Logo Twitter Logo Email Logo Pinterest Logo

Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.