Niedawno, pewnego popołudnia, będąc w domu, poczułem nagle, że wszedłem do zachodniego raju niebiańskiego. Dodam, że nie jestem w ogóle spokrewniony z zachodnią kulturą. Jedynie z filmów dowiedziałem się o niej trochę. Spróbuję jednak oddać jak najlepiej to, czego wówczas doświadczyłem.
Zobaczyłem wpierw dwóch małych aniołów, którzy przyszli, by poprowadzić mnie do ich raju. Do tej pory mam w pamięci ich złote, kręcone loki i niebieskie oczy. Byli pulchni, mieli parę skrzydeł na plecach i aureolę nad głowami. Wyglądali niesamowicie
niewinnie i uroczo, zwłaszcza, kiedy się uśmiechali i unosili ponad moją głową. Kiedy próbowałem ich dotknąć, wycofali się i odlecieli.
Prowadzony przez nich, wszedłem do ich raju. Po drodze widziałem
wiele męskich i żeńskich aniołów w białych szatach. Uśmiechnęli się do mnie i
elegancko ukłonili. Na ich przywitanie wykonałem heshi. Po obu stronach drogi rosły obco wyglądające magiczne kwiaty i rośliny. Widziałem też w pobliżu nieznane mistyczne stworzenia. Nieopodal znajdowała się rzeka promieniująca kolorowym światłem. Od czasu do czasu przechodziłem przez kamienne stoły i stołki umieszczone na skraju drogi. Na szczytach kamiennych stołów znajdowały się tace z owocami i dzbankami. Kiedy anioły zjadły owoce i napoje, tace i dzbany napełniały się na nowo. Cały świat wyglądał jak wielki ogród; każda roślina, każdy kwiat były delikatne i promienne. Chociaż niebiański raj wydawał się miły i piękny, czułem, że coś było nie tak.
Dotarłem do podnóży niskiej góry. To była biała góra, lecz nie taka sama, jak
w ludzkim świecie. Cała góra promieniowała światłem. Nie uświadomiłem sobie wtedy, że dwa małe anioły odeszły. Na szczycie góry były trzy budowle; jedna wielka
okalała dwie mniejsze, do tego każdy budynek był unikalnie zaprojektowany.
Kiedy dotarłem do szczytu góry, usłyszałem dźwięk z budynku po prawej stronie.
Wszedłem i zobaczyłem wewnątrz półokrągły stół. Wewnątrz było wielu aniołów, którzy stali, albo siedzieli. Dwóch aniołów stojących obok wejścia też nosiło białe szaty, lecz
ich szaty były upiększone wieloma ozdobami. Następnie wszedłem do wielkiego budynku mieszczącego się w środku. To była bardzo wysoka, wielka budowla. Mieścił się tam rząd dwudziestu ogromnych kolumn symetrycznie ułożonych po obu stronach. Za kolumnami było przejście umieszczone prostopadle do nich. Wszedłem w drzwi i zobaczyłem wielki tron z wysokim oparciem. Tron był umieszczony przed mniejszymi siedzeniami. Na ścianach były freski i kolorowe dekoracje. Były bardzo piękne. Nie wiedziałem, czy były to malowidła, czy rzeźby wykute w ścianach.
Wtedy usłyszałem czyjś głos, który pozdrawiał mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem anioła uśmiechającego się do mnie. Musiał być on jednym z dwóch aniołów, które
stały przed budynkiem po prawej stronie. Przywitaliśmy się. Miałem uczucie, że on mnie
nie znał, ale nie był zaskoczony moją obecnością. Powiedział uprzejmie: "Nasz świat
wita twoje przybycie". Wyjaśniłem mu, że praktykuję Falun Gong w ludzkim świecie i nie mam pomysłu, jak się tam dostałem. Anioł uśmiechnął się tylko, wyrażając w ten sposób swoje zrozumienie.
Przyglądałem mu się i zauważyłem, że był wyższy niż reszta aniołów i miał
jaśniejszą aureolę i większą parę skrzydeł. Jego ciało było świetliste, podobne do
białego nefrytu. Emitował delikatnym światłem. Nosił białą szatę ze złotymi ozdobami
na szyi i wokół talii. W jednej dłoni trzymał krótką, złotą, zdobioną laskę (berło).
Poprowadził mnie w dół góry, tą samą drogą, którą przybyłem w górę. Po drodze
pokazał mi swój świat. Pamiętam, że mówił mi o swoim królu, którym był Król Morse, lub coś podobnego do tej nazwy. Powiedział mi też jego imię, lecz było to dla mnie zbyt trudne, by to zapamiętać. Powiedział mi, że jego świat istnieje od bardzo dawna. Sześciu
potężnych aniołów, włącznie z nim, jak również inne anioły, towarzyszyły królowi w tym raju. W raju tym było wiele innych niebiańskich rajów, które egzystowały ze sobą we wzajemnej harmonii. Królowie i anioły z innych niebiańskich rajów często odwiedzali jego świat.
Król każdego świata posiadał odmienne boskie moce. Król Morse miał zdolności
tworzenia świętych kwiatów w jego świecie poprzez modlitwę. Myślę, że to
mogło być manifestacją oświecenia Króla Morse'a do Fa wszechświata. Anioł pamiętał, że jego świat był wiecznie piękny i radosny, ale jednego dnia święte kwiaty przestały
kwitnąć i zniknęły też inne cudowne przejawy rajskie. Podobna sytuacja zdarzyła
się w innych niebiańskich rajach. Po tym, ich królowie i inni królowie tych rajów
nie zaznali więcej szczęścia. Kiedy anioły pytały o zmiany w ich raju, Król Morse
wyjaśnił, że powodem tego było to, iż światy te utraciły swoją wieczystą stabilność.
Od tamtego czasu Król Morse często modlił się w samotności, aż do dnia, w
którym wezwał do siebie wszystkich aniołów i powiedział im o wiadomości, jaką otrzymał od swego ojca. Jego ojciec powiedział mu, że nawet niebiańskie raje na wyższych poziomach straciły swoją wieczystą stabilność, i że Wielki Stwórca Wszystkiego przybędzie do ludzkiego świata, by przywrócić stabilizację wszystkich światów. Król Morse powiedział swojemu ojcu, że podąży za Wielkim Stwórcą Wszystkiego na ziemię do świata ludzkiego, by ubłagać go o przywrócenie stabilizacji jego światu. Wielu królów w świecie Króla Morsa otrzymało podobne wskazówki, by porozmawiać ze Stwórcą. Królowie zebrali się i dyskutowali, co zrobić. Ostatecznie zdecydowali wybrać grupę posłańców, żeby zejść na ziemię i ubłagać Wielkiego Stwórcę Wszystkiego, by przywrócił stabilizację ich światom. Król Morse został wybrany jako jeden z posłańców.
Kiedy Król Morse wybierał się z misją na ziemię, wszystkie anioły w jego niebiańskim raju miały łzy w oczach. Klęcząc przed nim, błagali go, by mogli podążyć za nim. Król Morse ostrzegł ich: „Nie możecie za mną podążyć, ponieważ z pewnością zagubilibyście się tam na dole. Wielki Stwórca Wszystkiego na pewno ustabilizuje nasz świat i zabierze mnie z powrotem. Czekajcie tu na mnie”. Następnie, Król Morse i inni wybrani królowie zeszli w dół na ziemię. Od tego czasu, aniołowie tęsknią za swoim królem i jedyne, co mogą zrobić, to modlić się i z niecierpliwością oczekując jego powrotu.
Anioł powiedział mi, gdzie zszedł jego król i inni królowie, których znał.
Król Morse i inni królowie początkowo zeszli do Rosji, ale teraz są kolejno w
Holandii i Niemczech. Anioł zabrał mnie przed wejście do ich niebiańskiego raju. Była tam wielka brama sięgająca nieba. Wyglądała inaczej, niż brama znajdująca się w Chinach. Stojąc tam, oglądałem ich świat. Dziwne uczucie utrwaliło się w moim umyśle, tak, że nie mógłbym tego wyrazić słowami. Anioł wydawał się odgadnąć moje myśli. Powiedział: „Czułeś, że nie ma radości w naszym świecie. Odkąd odszedł nasz król, żaden kwiat, żadna roślina nigdy więcej nie zaznała radości”. Wtedy przeczytałem jego myśli: „Błagam Wielkiego Stwórcę Wszystkiego, by miał litość dla naszego króla. Proszę, upewnij się, że nie zagubił się on w ludzkim świecie i przybądź z nim z powrotem”. Czułem tęsknotę, smutek i ból w jego myślach. Powiedziałem mu: „Mój Nauczyciel naucza Prawa Wszechświata w ludzkim świecie, ocalając cały wszechświat. Mój Nauczyciel ma miłosierdzie dla wszystkich czujących istot i ratuje je, w tym twojego króla. Poza tym Falun Dafa rozprzestrzeniło się w wielu miejscach w ludzkim świecie, łącznie z Rosją, Holandią i Niemcami. Nie martw się i czekaj powrót swojego Króla.
Pożegnałem go i opuściłem jego świat. Odchodząc, przypomniałem sobie Fa, które przekazał nam nasz Nauczyciel. Wtedy promień światła strzelił z nieba przelatując nad moją głową. Popatrzyłem w górę i zobaczyłem, jak niebo rozszczepia się i otwiera, ukazując niebiańskie raje. Były tam niebiańskie raje na różnych, co raz wyższych poziomach, każdy bardziej świetlisty i jaśniejszy od poprzedniego. Widziałem najbliższy raj najwyraźniej. Widziałem też kilka boskich istot (ich formy i szaty były inne od aniołów, które spotkałem. Nie wiem jak to opisać, ale to chyba były boskie istoty). Patrzyły w dół do ludzkiego świata. Widziałem oczekiwanie i tęsknotę w ich twarzach i oczach. Domyślam się, że musieli bardzo tęsknić za powrotem swojego Króla lub Pana. Wtedy promień światła ponownie ukazał się, przeszywając swym blaskiem niebo ). Wtedy też powróciłem do rzeczywistości.
Jesteśmy praktykującymi Falun Gong w okresie Rektyfikacji Fa, na których ciąży wielka historyczna misja. Istnieją ogromne grupy żyć z odległych ciał niebieskich, które pokładają w nas nieskończone nadzieje i oczekują na nasz powrót. Czy
jest więc jakieś wytłumaczenie, by nie robić należycie trzech rzeczy ? ( studiowanie Fa,
wyjaśnianie prawdy, wysyłanie prawych myśli). To, czy praktykujący Falun Gong kultywują dobrze, czy nie, wpływa na ocalenie nieskończonej ilości czujących istot.
Już to wiemy, że wśród ludzi na ziemi znajduje się wielu potężnych królów, panów i istot boskich reprezentujących wielkie ciała niebieskie. Jednak, niektórzy z nich utracili swoją prawdziwą naturę i zagubili się w tym ziemskim świecie. Schodząc tutaj, wiedzieli, że mogą się zgubić. Będąc tutaj na ziemi, musimy stale pamiętać o tym i usiłujemy uprosić naszego Nauczyciela, by nie pozwolił się im zagubić.
Jako kultywujący Falun Dafa w okresie Rektyfikacji Fa, nie możemy poprzestać na studiowaniu Fa i ćwiczeniach. Musimy wyjść na zewnątrz, by uprawomocniać Falun Dafa i ujawniać światu prawdę.
Musimy wszędzie dotrzeć, gdzie są istoty ludzkie, by uratować tych wielkich królów, reprezentujących gigantyczne ciała niebieskie.
* * *
Zachęcamy do drukowania i rozpowszechniana wszystkich artykułów opublikowanych na Clearharmony, lecz prosimy o podanie źródła.